gry dla dzieci ubieranie lalek

Tematy

biblia

Moim zdaniem takie dzieci neo powinny grac w gry online na jakichs stronkach a nie bawic sie w robienie stronki.
Ni miałem na mysli gier RPG tylko jakies wyscigi, ubieranie lalek czy cos. A to co rafal88 powiedział to jest prawda że można miec 12 lat i reprezetowac poziom ale też można miec 30 i byc debilem.



Magdawit ja też mam już na swoim koncie kilka lekcji bibliotecznych ( m. in. na temat przyjaźni w opaarciu o wiersz Mickiewicza " Przyjaciele ", o agresji ) i bynajmniej nie słyszłam, że to nudaaa Od września moja współpraca ze szkołą rozszerzy się o gimnazjum, teraz pracowałam tylko z dziećmi z klas I-VI. Prowadzę też zajęcia dla przedszkolaków - średnio 2 razy w miesiącu grupa 5-latków i tyle samo spotkań z 6-latkami.
Co do zakupów książkowych, u nas jest tak, że zwykle największy budżet na ten cel jest na koniec roku, więc do tego czasu zapisuję o co dzieci i młodzież pyta, a później kupujemy te pozycje i oczywiście jak jest taka możliwość to po troszkę na bieżąco coś z nowości.też bierzemy, co by dzieciaki cały rok nie musiały czekać na to, co czytać by chciały.

marczysko ja staram się tak zagospodarować czas dzieciom, które przychodzą do mnie, żeby spędziły go miło, by biblioteka nie kojarzyla im się tylko z obowiązkiem czytania ( wiadomo nie zawsze dzieci lubią, a czytać muszą, np. lektury ). Mam kącik z prasą dla dzieci, mam kącik dla najmłodszych, gdzie mają do wyboru kilkanaście naprawdę fajnych książeczek, które bawiąc uczą( z okienkami do odkrywania, z wkomponowanym kolorowym zegarkiem, mam książeczki - zwierzaki np. biedronkę z materiału, którą się rozkłada i ogląda, czyta itd.). Jest dywan z nadrukiem toru samochodowego, który najbardziej podoba się małym chłopcom ( potrafią przesiadywać godzinami ).
Organizuję dzieciom zabawy tematyczne. Staram się, by było wesoło, ciekawie i by coś pożytecznego wyniosły od nas.
Mamy gry planszowe, może nie 40, ale kilkanaście jest. Nie wypożyczamy ich do domu. Są drewniane misie do ubierania, są drewniane klocki, są lalki, misie, maskotki, które wypożyczam do domu wraz z książeczką ( mam regał z bajkami / wierszami, obok każdej książki jest jakaś maskotka tematycznie związana z nią ).Są rzeczy, z których można korzystać tylko na miejscu, np. miś, dzięki któremu dziecko może nauczyć się wiązać sznurówki ( miś ma dwie tasiemki do zawiązania przy nóżce ), może nauczyć się zapinać zamek, napy, przylepce, guziki
Mam piękne wydania książkowe o piratach, goblinach itd, które przyciągają.





Wracając do tematu. Kolezanka przed chwilą mi opowiedziała, ze była na slubie, gdzie na zaproszeniach, proszono aby zamiast kwiatów kupić miśka pluszowego. Zrobili sobie zdjęcie w misiach, a później misie pojechały do wolontariatu, gdzie były rozrowadzone dla spragnionych pluszaków dzieci.

Zastanawiam się czasem, skąd bierze się w dorosłych przekonanie, że pluszaki to jest coś, co dzieci uwielbiają i chcą dostawać(?)
Jak sięgam pamięcią to, oczywiście, miałam coś tam miłego, pluszowego do przytulania, ale ta zabawka sama w sobie była nudna. Nudna, bo nic się z nią (oprócz tego przytulania) nie dało robić. Nie chodziła, nie siadała, nie zginały jej się nóżki, nie bardzo się nadawała do ubierania. O klasę wyższe były lalki, ich czesanie, szycie ubranek, zabawy z królem kangurkiem w dom, robienie sekretów, gra w kapsle, puzzle, klocki, wszystkie te zabawki (i zabawy), gdzie trzeba się było wykazać jakąś inwencją, działać.

Tym bardziej dzisiaj, czy współczesne dzieci, dzieci ery gier komputerowych, elektronicznych gadżetów, niesamowitych możliwości świata zabawek, który przecież był kiedyś znacznie uboższy i mniej dostępny, tęsknią jeszcze do takich zabawek jak pluszaki?

Być może dziecko z Domu Dziecka ucieszy się z czegokolwiek, z samego faktu, że coś dostało, że ma coś na własność, z samego wyróżnienia przez kogoś podarunkiem, ale czy nie wolałoby np. wieloelementowych klocków?

Te pluszowe misie to dla mnie taki wyraz bezmyślności dorosłych, którzy chcą zadowolić swoją duszę dobrym uczynkiem, a w rzeczywistości idą po linii najmniejszego oporu, ciesząc się, że dali, ale już nie zastanawiając się, czy ten dar ucieszy obdarowanych.

e> poprawka z forowych nauk: nie po najmniejszej linii oporu! dnia Pią 12:43, 27 Lis 2009, w całości zmieniany 1 raz





Wracając do tematu. Kolezanka przed chwilą mi opowiedziała, ze była na slubie, gdzie na zaproszeniach, proszono aby zamiast kwiatów kupić miśka pluszowego. Zrobili sobie zdjęcie w misiach, a później misie pojechały do wolontariatu, gdzie były rozrowadzone dla spragnionych pluszaków dzieci.

Zastanawiam się czasem, skąd bierze się w dorosłych przekonanie, że pluszaki to jest coś, co dzieci uwielbiają i chcą dostawać(?)
Jak sięgam pamięcią to, oczywiście, miałam coś tam miłego, pluszowego do przytulania, ale ta zabawka sama w sobie była nudna. Nudna, bo nic się z nią (oprócz tego przytulania) nie dało robić. Nie chodziła, nie siadała, nie zginały jej się nóżki, nie bardzo się nadawała do ubierania. O klasę wyższe były lalki, ich czesanie, szycie ubranek, zabawy z królem kangurkiem w dom, robienie sekretów, gra w kapsle, puzzle, klocki, wszystkie te zabawki (i zabawy), gdzie trzeba się było wykazać jakąś inwencją, działać.

Tym bardziej dzisiaj, czy współczesne dzieci, dzieci ery gier komputerowych, elektronicznych gadżetów, niesamowitych możliwości świata zabawek, który przecież był kiedyś znacznie uboższy i mniej dostępny, tęsknią jeszcze do takich zabawek jak pluszaki?

Być może dziecko z Domu Dziecka ucieszy się z czegokolwiek, z samego faktu, że coś dostało, że ma coś na własność, z samego wyróżnienia przez kogoś podarunkiem, ale czy nie wolałoby np. wieloelementowych klocków?

Te pluszowe misie to dla mnie taki wyraz bezmyślności dorosłych, którzy chcą zadowolić swoją duszę dobrym uczynkiem, a w rzeczywistości idą po linii najmniejszego oporu, ciesząc się, że dali, ale już nie zastanawiając się, czy ten dar ucieszy obdarowanych.

e> poprawka z forowych nauk: nie po najmniejszej linii oporu!

Mam podobne obserwacje, sama lubiłam pluszaki dopiero jako nastolatka, natomiast mój synek w ogóle nie zwraca na nie uwagi.
Poza tym w wielu domach pluszaki w pokoiku dziecinnym leżą na górnych półkach lub służą do ozdoby łóżka.
A już najwiekszy jest klopot z wielkimi misiami, większymi od dziecka.



oj to temat rzeka
z gier to Krysia lubi: memo wlasnie, lotto - gra planszowa dla najmlodszych sa tam obrazki roznych pomieszczen jak kuchnia, sypialnia lazienka i oddzielne kartoniki z przedmiotami i sie wyszukuje gdzie co jest i oczywiscie po domu tez lata i tego szuka hihi, lubi sie tez domino i kolko i krzyzyk ale tak po swojemu

zdecydowanie caly czas na topie sa puzzle

z zeszytowych to: polacz kropki, naklejkowe tzn takie kolorowanki co trzeba wkleic naklejke, polecam serie "akademia" 2,3,4,5-latka sa fajne pytania i wlasnie te naklejki

kolejka na baterie, i nie wazne ze jest dziewczynka siedzi nad tym godzinami, wlacza wylacza, buduje choc glownie burzy tory itp,

tutaj chyba wszystkich zaskocze mamy zestaw: maly elektronik!! dostalismy pod choinke od naszego ukochanego wujka ktory jest elektrykiem tak jak Krysi tatus, dziadek i chrzestny hihi, moj maz buduje uklad, a Krysia wlacza go i wylacza, poznaje elementy takie jak dioda, silnik, rezystor!! ja sie w to nie wtracam, maz sie na tym z na i z corka co jakis czas w to sie bawia

plastelina, kolorowanki, farby to juz opisalam na innym watku

kolega podsunal mi pomysl pieczatek, i kreda na razie szukam po sklepie jakis ladnych mysle ze bedzie sie podobac

pozatym codziennie pojezdzi na rowerku, hulajnodze, buduje cos sobie z klockow ale to sama sie bawi, na dworzu gra w pilke ale to ja musze z nia latac lubi slizgawki ale nie lubi hustawki mimo ze mamy w domu nie wiem dlaczego

ostatnio lubi ubierac sie i rozbierac, buty, czapki itp ale to chyba typowe dla wieku, ma tez plastikowy zestaw do gotowania i czasami cos pichci i karmi mnie albo lalki

caly dzien u nas leci muzyka, na zmiane puszczam plyty dla dzieci i moje ulubione kawalki, spiewa Natalji Kukulskiej kawalki i inne dzieciece piosenki , najbardziej lubi plyty taty z bluesem i jazzem, po prostu tanczy i widac ze czuje bluesa nawet przy jedzeniu, do Elvisa tak tupala do rytmu ze naz wcielo!! a jak sie strona skocznyla to palcem nam pokazala w strone gramofonu ze mamy obrocic wtedy myslalam ze padne, wczoraj jak wlaczylam Pink Floyd to az piszczala z uciechy, nie wiem skad ona wie ktora muza jest dobra ale moim zdaniem ma gust

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • wpserwis.htw.pl
  • Powered by MyScript