gry do sciagniecia Hot Dog

Tematy

biblia

Ja miałam SimPe ale bałam się , że gre sobie zepsuje. A i chyba fajnie tak robić własne postacie SimPe ^^. Tyle zabawy. Ale nie wiem czy komputer wytrzyma tyle programów. I tak połowa została odinstalowana bo się simsy godzinę włączały. Ale wracając do Pani zadeckiej to ostatnio na internecie widziałam do ściągnięcia torebkę pani zadecką xd. Podobno gdy ją się ma można bić simów ; dd. Przynajmniej ja tak słyszałam. I ostatnio też widziałam panią zadecką jedzącą hot doga w restauracji [ hot dog ściągnięty ] I byłam w kostiumie kompielowym to nic ... Wyszła poprostu xd



Komentarz na LL -normalnie poeta :O


WUJAS AMT... (2005-10-06 14:00:58) - *llianz.pl:
A MIAŁO BYĆ TAK PIĘKNIE...

Były kiedyś średnie czasy.
W klubie nam się działo źle.
Brakowało ciągle kasy.
Cóż, nie przelewało się.

Klub zalegał z wypłatami.
Jego długi wciąż wzrastały.
Miał więc stadion przestarzały,
No i konflikt z piłkarzami.

Kryta z tynku obdrapana.
Na niej dach przeciekający.
Murawa nie podgrzewana
I lux niewystarczający.

W lidze klub nie był na topie.
Ktoś wyprzedzał ciągle nas.
Marka znana w Europie
Gdzieś straciła dawny blask.

Lecz klub to nie byle jaki
I choć nie pozbawiony wad,
To był jeden powód taki,
Którego mógł zazdrościć świat.

Otóż klub ten był kochany
Przez całą Polski stolicę.
Klub tak bardzo uwielbiany,
Którego siłą - są kibice.

Choć problemy się mnożyły
Stadion pełny był po brzegi.
Nigdy go nie opuściły
Kibiców wierne szeregi.

Mały, stary, zapuszczony,
A przeżywał chwile sławy,
Bo był zawsze przepełniony
Tłumem mieszkańców Warszawy.

Każdy chciał na żywo poczuć
Atmosferę specyficzną
I na własne ujrzeć oczy,
Tą oprawę meczu śliczną.


I choć klub popadał w biedę,
Każdy chyba z duszą czystą
Głośno wtedy mógł powiedzieć:
„Tak – ja jestem Legionistą!”.

Aż pewnego dnia pięknego
Otworzył się dla nas raj.
Nagle koniec tego złego.
Przyszło do nas ITI.

Chyba nikt na Łazienkowskiej
Nie zapomni tego dnia.
Przecież k...y z Konwiktorskiej
Rozbiliśmy 7:2.

Jakaż wtedy radość była.
Jak się tłumy podniecały,
Że posucha się skończyła
I że dni nadchodzą chwały.

Koncern wszak bardzo bogaty,
Mecenatem objął nas.
Biznesowe znał tematy,
Tam zwyciężał już nie raz.

Zarząd wydał nam się swojski.
Warszawa mu uwierzyła.
Wierzyliśmy w mistrza Polski,
Liga mistrzów nam się śniła.

Obietnicą ugłaskali,
Ładnym słówkiem posłodzili,
Lecz gdy klubem już władali
Nagle jakoś się zmienili.

Kibic dziś już ważny nie jest.
Ten co wierny, choć ubogi.
Dziś spraszają klientelę,
Co zje popkorn i hot-dogi.

Historia nie ma znaczenia,
Dawny klimat i tradycja.
Herb normalnie można zmieniać.
W pabie rządzi prohibicja.


Drużyna to błąd jest cały,
Że brakuje epitetów,
A z pucharów nam zostały
Światowe ceny biletów.

Stadion pusty jest w połowie.
Dawnej atmosfery brak.
Na boisku bezhołowie.
Wszystko się z.....o tak.

Poznikały dawne tłumy.
Ludzie pełni są urazy.
Dla tajniaków są trybuny.
Dla kibiców są zakazy.

Tych co tu jeszcze przychodzą
Milicyjny śledzi pies.
Jego oczy wszędzie wodzą.
Jego imię Stefan jest.

Męczy, gnębi, prześladuje,
Z uporem godnym lepszej sprawy.
Wolne słowo cenzuruje,
Łukaszenka ten z Warszawy.

Kontrola jak w dawnym systemie
I fałszywa propaganda.
Chce wyłączność na mówienie
Ta ich bolszewicka banda.

Dużo perfidii i chamstwa,
Niejeden był ich numerek.
Raz po Wiedniu były kłamstwa,
Innym razem był Kacperek.

Całą siłą, rozdrażnieniem
Fanatyków przepędzają.
Walcząc ze Stowarzyszeniem,
Klub Klienta zakładają.

Chytre, niegodziwe plany,
Aby ludzi z sobą skłócić.
Ściągnąć posłuszne barany,
A tych, którzy są – wyrzucić.

Fakt, że długi są spłacone,
No i kryta ładna jest
Lecz nie klatkę, a koronę
Złotą my tu chcemy mieć.

Zobacz – już zepsułeś tyle.
Ile jeszcze zepsuć możesz?
Złego jeszcze zrobisz ile?
Zygo – LEGII Wallenrodzie.

Od początku ciągle kłamiesz
I prowadzisz brudną grę.
Dane słowo swoje łamiesz.
Każdy nienawidzi cię.

Drużynę nam rozsypałeś.
Porażki są raz po raz.
Słuchaj – czy nie pomyślałeś,
Że już odejść przyszedł czas?

My jesteśmy tu na stałe.
Wy – chwilowi najemnicy.
Zabierz swoją łysą pałę
Jak najdalej od stolicy.

Już za późno na rozmowy,
By tyranię tą ukrócić.
Tu muszą polecieć głowy,
Żeby normalność przywrócić.

Każdy ukłon z waszej strony
Nie będzie szczerym wyznaniem,
Tylko dobrze obmyślonym
Kolejnym podstępnym planem.

Wroga można nienawidzić.
Można jednak go szanować.
Tylko jak się to w nim widzi,
Że umie honor zachować.

Wy nie znacie uczciwości.
Całe zło na nas zwalacie.
Wam za grosz jest brak godności,
A nas bydłem nazywacie.

Jak ktoś serce ma do tego
I dla LEGII miłość niesie,
To chcecie umieścić jego
Na społecznym marginesie.


Kradniecie nasze marzenia
I niszczycie miłość naszą.
Wiarę naszą chcecie zmieniać
Tak pod fanaberię waszą.

Chcieliśmy z wami budować.
Lecz zniszczyliście zbyt wiele.
Teraz przyszło nam wojować
Ludzie kontra podłe cele.

Dalej ruszcie się Legiony
Jak za dawnych dobrych lat.
Grajmy z nimi w ostre tony.
Niech znów NASZ, będzie NASZ świat.

Stańmy bracia ramię w ramię
W radykalnym swym oporze,
Bo jak dziś się tak nie stanie.
To już będzie tylko gorzej.

Przestańcie się wreszcie kłócić
I działajmy wszyscy w zgodzie.
Spór czy racę można rzucić
Nie może kolcem być w narodzie.

Jeden mecz nie ma znaczenia,
Akcji nie ma co żałować.
My historię mamy zmieniać.
Wielką LEGIĘ odbudować.

Nigdy nas nie pokonają,
Żaden pan i jego psy,
Lecz się w końcu przekonają,
Że LEGIA to zawsze MY!

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • wpserwis.htw.pl
  • Powered by MyScript