produkcja: Niemcy , USA , Wielka Brytania
gatunek: Dramat , Komedia , Romans , Sportowy
data premiery: 2002-04-11 (Świat)
reżyseria Gurinder Chadha
scenariusz Paul Mayeda Berges , Guljit Bindra
zdjęcia Jong Lin
muzyka Craig Pruess , Bally Sagoo
od lat: 12
czas trwania: 112
Jess Bahamra, nieśmiała nastolatka pochodząca z tradycyjnej hinduskiej rodziny przeprowadza się wraz z rodzicami i starszą siotrą do Wielkiej Brytanii. Jej pasją jest piłka nożna, a największym autorytetem, jak nietrudno się domyślić, jest David Beckham. Niestety, rodzice Jess nie są zwolennikami zainteresowań córki. Uważają że powinna skupić się przede wszystkim na nauce gotowania hinduskich potraw oraz na szukaniu sobie hinduskiego męża. Na szczęście, dziewczyna nie bierze sobie do serca uwag rodziców i sprzeciwiając się im wstępuję do kobiecej drużyny futbolowej Hounslow Harriers. Wraz z przyjaciółką Juliette marzą o karierze na boisku i grze w zawodowym zespole. Ich przyjaźń zostaje jendnak poddana próbie gdy obie zakochują się w swoim trenerze. Czy mimo tych wszystkich przeciwności losu uda im się spełnić swoje wspólne marzenie?
No i wlasnie osobom, ktore
- musza lub uwazaja ze musza "prac-gotowac-sprzatac",
- udczuwaja to jako poswiecenie, za ktore jedyna uczciwa zaplata jest dozywotnia
gwarancja utrzymania,
- wierza, ze taka sytuacje zapewni im po wsze czasy formalne malzenstwo,
- podchodza do zwiazkow jak do jakiejs gry, w ktorej trzeba zdobyc przewage (nie
dam SOBA pogrywac, za to pogram NIM tak, zeby sie ze mna ozenil itp.),
wspolczuje.
I nie wiem, czy wspieranie ich w obecnym podejsciu do zycia/przekonaniach to
najlepsze co mozna dla nich zrobic.
oj to radze na wstepie ustalic jasne zasady gry:)
kto co robi i jak czesto
jakie obowiazki domowe do kogo z was naleza, mozecie sie wymieniac, np. tydzien
naczynia zmywa on, a potem tydz. ty
ja z moim facetem gram w kosci - o to kto bedzie zmywal po obiedzie i nikt nie
ma pretensji;)
napisz jak sobie radzil twoj facet gdy mieszkal sam? kto mu gotowal i pral?
mama?
zanim zamieszkalam z moim to zauwazylam ze na szczecie umie sam zadbac o swoje
sprawy, lubi gotowac!- co jest dla mnie wazne, bo ja nie bardzo mam zmysl
kucharki;) i robi to wysmienicie
odkurzam ja bo to lubie, ogolnie jak mam czas to lubie sprzatac
pralke nastawia on, prasuje ja bo nie mam nic przeciwko, ale jak nie mam czasu
to sam sobie prasuje albo idzie w pogniecionej;p
zakupy robimy wspolnie
na poczatku naszej znajomosci gdy u niego w domu bylam tylko gosciem, zawsze
byl blysk i ani okruszka jak przychodzilam, jak zamieszkalismy razem to
zauwazylam ze ma tendencje do rozrzucania brudnych ciuchow i nieodstawiania
rzeczy na swoje miejsce, wiec zaczelam jego rzeczy przekladac w inne miejsca a
brudy lezaly dopoki sie przez nie nie potknal albo nie mial juz czystych
skarpetek;)
sniadania robi ten kto pierwszy wstaje
musisz sobie go 'wychowac', nie ulegaj, nie sprzataj po nim, nie rob za niego
tego czego on nie zrobil, bo mu sie nie chcialo
a jak o czyms zapomni to niech zrobi jak mu sie przypomni
jak zaczniesz ulegac od poczatku to on przywyknie ze go wyreczasz
mzoe piknik na polanie? calodniowa wycieczka na drugi koniec Polski? zabrac na tance, albo kurs tanca, albo lepienia garnkow lub robienia batikowych szmatek? wycieczka na zakupy do Berlina...wspolne gotowanie wymyslnych rzeczy, robienie sobie zdjec, albo nagrywanie filmow o sobie, gry planszowe, ponawanie nowych ludzi i wypady z nimi, teatr, opera (jako alternatywa kina;), wspolne czytanie ksiazek, gazet, wspolne hobby (np. kupowanie i degustacja dziwnych herbat lub owocow)..........
wiesz, to zalezy ile jestes w stanie poswiecic na to czasu i pieniedzy:))
ja nie lubie sprzatac - robi to maz
nie lubie zmywac - robi to maz (ja chowam naczynia z suszarki)
nie lubie wieszac prania - robi to maz (ja wkladam do pralki)
za to lubie prasowac :) a maz tego nie lubi ;P
sciany malujemy razem, wierce ja itp itd.
gotowac lubimy oboje - wiec w weekend cos extra, a w tygodniu szybkie dania, - gotuje ten kto pierwszy jest w domu
zakupy - codziennie sie robi - bo nigdy niewiadomo na co przyjdzie ochota - robi je ten kto ma czas.
A ja mam dosc sporo czasu, ale wole pojsc na spacer, poczytac ksiazke, pograc w gre, czy spotkac sie z kolezankami po zajeciach niz latac ze szmata, stac po uszy w garach i biegac z siatami. Makijazu tez sobie nie wale na twarz, bo skoro mnie kocha to ze wszystkimi moimi urokami :P
jak mnie kiedys nawiedzilo w kwestii sprzatania i gotowania to moj malz stwierdzil ze bardoz zle sie z tym czuje i sobie nie zyczy zebym byla jego sprzataczka i sluzaca. O! i to mi sie podoba :))
Sorry, zwracam honor Właśnie doczytałam, że jesteś dziadkiem 4 wnucząt, czyli wiesz, o czym piszesz.
Z tonu Twoich wypowiedzi błędnie wywnioskowałam, że jesteś aroganckim młodym
człowiekiem, który wie najlepiej, co mają robić inni. Faktem jest, że mężczyźni
często mają dla wnuków znacznie więcej cierpliwości i czułości, niż mieli dla
własnych dzieci. Zgadzam się z tym, co piszesz o więzi uczuciowej między
dziadkami i wnukami - mi też zupełnie nie odpowiada model amerykański z
dziadkami udającymi nastolatków (chociaż akurat w tamtej kulturze ma to wymiar
dramatyczny - kto wypadnie z gry, ląduje w domu starców). Czy jednak Twoja
miłość do wnuków przejawia się w całodobowej opiece nad nimi oraz praniu,
sprzątaniu i gotowaniu dla dorosłych dzieci? Bo my dyskutujemy właśnie o tym -
nikt normalny nie ma chyba wątpliwości, że ważne jest, by wnuki spędzały czas z
dziadkami i miały z nimi silną więź emocjonalną. Jednak o d p o w i e d z i a -
l n o ś ć za wychowanie dzieci i opiekę nad nimi spada na rodziców, nie
dziadków. To rodzice mają o b o w i ą z e k ograniczyć rozrywki i tak
zorganizować sobie pracę, by temu zadaniu podołać. Nie mogę przyznać racji
rodzicom-kukułkom, którzy wypełniają sobie czas pracą i imprezami, podczas gdy
ich dziecko krąży przez cały tydzień między przedszkolem a domem babci.
_
Dogs look up to us. Cats look down to us.
Pigs treat us as equals.
Winston Churchill
poszukuję opiekunki do chłopczyka 15miesięcy Witam!
Szukam opieki dla synka 15 miesięcznego 3 razy w tygodniu (ok 8-9 godz
dziennie); dni: poniedziałek, czwartek i piątek. Mieszkamy na Kozłówku. W grę
wchodzi jedynie opieka (bez sprzątania i gotowania). Jesteśmy zainteresowani
ofertami w cenie 5zł/godz. Synek jest pogodnym dzieckiem, nie sprawaiającym
trudności. Oferty proszę przesyłać na mail gazetowy.
Z góry dziękuję!
wacik trochę żalący się ale kulinarny
Mam jutro gości i pełną swiadomość, ze jedna z tych osób skrytkuje
(głośno)wszystko co wjedzie na stół (i nie tknie ostentacyjnie
niczego bo jest zrobione przez mnie) - wariant "nie zapraszaj jej"
lub "może nie przyjdzie" nie wchodzi w grę..
I z tą świadomością trudno zabrac mi się za gotowanie czegokolwiek,
wszelkie pomysły i sparwdzone dania uleciały z głowy... Chwilowo
zbieram się w sobie, że oddzielić te 2 kwestie (gotowanie i osobiste
antypatie).
W kategorii "sałatki" wymyśliłam makaronową i śledziową - poradzicie
coś?
Przejrzałam i przetestowałam większosć tutejszych przepisów, szukam
w sieci ale ciągle weny mi brak...
chyba Ida... jest silna, ale kobieca, zyczliwa, ale potrafi powiedzieć niemiłą
prawdę prosto w oczy.. inteligentna, wykształcona, pewna siebie. co prawda nie
jest wzorem gospodyni domowej, nie ma zacięcia do gotowania, prania, prasowania
itd., ale ja też nigdy nie będę mieć, więc mi to w niej nie przeszkadza. jest
zapracowana, ale ma kontakt z dziećmi, a co najważnieszje wychowała je na osoby
samodzielne. mam wrażenie, że ona i jej mąż stworzyli szczęśliwy związek
małżeński oparty na partnerstwie (a w moim przypadku tylko taki wchodzi w grę;
nie mogłabym być "kurą domową" podobną do Mili)
do czego ja go przyzwyczailam??? Nie wiem, czy to jest jeszcze do odkrecenia. Czy macie jakies pomysly, jak
zmienic moja sytuacje zyciowa? Dodam, ze zadne drastyczne metody nie wchodza
w gre, a klotnie i tak nie pomagaja... Musze zastosowac metode malych
kroczkow, ale nie wiem od czego zaczac?
Ale o co chodzi?
Otoz, 4 lata temu, po slubie przyzwyczailam meza do tego, ze jestem
sprzataczka i kucharka domowa. W zasadzie nie mialam wyjscia, bo on
pracowal,a ja studiowalam, wiec taki podzial byl zrozumialy sam przez sie.
Nie bedzie przeciez przychodzic z roboty i jeszcze mi gotowac, bo nie jestem
przedszkolaczkiem...
Poza tym moj maz nic nie potrafil przy sobie zrobic...
Kompletnie nic, on nawet nie umie skladac ubran w szafie.
Teraz sytuacja wyglada tak, ze ja po przyjsciu ze szpitala (chora bylam) mam
w domu fure roboty do odwalenia, bo on nawet nie wlozyl naczyn do zmywarki...
Chcialabym to zmienic, bo za kilka miesiecy pojawi sie dziecko, a poza tym
jestem juz zmeczona i bardzo zniechecona.
Czy ktoras z was poradzila sobie z wyzwoleniem sie z roli parobka od roboty
fizycznej? (nie mam juz sily i ochoty dbac o siebie nawet)
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plwpserwis.htw.pl
|