gry Helikoptery na marynarki

Tematy

biblia

Rada zbrojeniowa, która obradowała pod przewodnictwem ministra obrony, dyskutowała m.in. o zakupie śmigłowców dla wojska - ujawnił szef MON Radosław Sikorski.
Ocenia on, że w ciągu najbliższych kilkunastu lat, Polska będzie potrzebować ponad 100 śmigłowców.

Sikorski odwiedził w środę żołnierzy 25. Brygady Kawalerii Powietrznej stacjonujących nieopodal Tomaszowa Mazowieckiego. Komandosi z tej brygady uczestniczą od początku w misji irackiej - jako jedyna z polskich formacji tworzących nasz kontyngent wojskowy w ramach sił stabilizacyjnych.

O szczegółach rozmów na radzie zbrojeniowej minister nie mówił, przypominając, że jej posiedzenia mają charakter poufny. Sikorski podkreślił, że nie tylko resort obrony, ale także inne służby potrzebują nowych śmigłowców. Jak mówił, dla wojska wchodzą w grę śmigłowce bojowe, transportowe, ratownictwa medycznego i dla marynarki wojennej.

"Proszę pamiętać, że mamy też olbrzymie potrzeby poza wojskiem: w MSWiA, w Ministerstwie Zdrowia - w ratownictwie górskim. I jakby tak dobrze policzyć, to się okazuje, że w najbliższych kilkunastu latach, Polska potrzebuje dobrze ponad stu helikopterów" - dodał.

Zdaniem ministra pojawia się pytanie, czy wyposażenie i możliwości tych maszyn będą na tyle różne, by trzeba było zamawiać je osobno, według własnych specyfikacji, czy też - zgodnie z sugestią sejmowej komisji gospodarki - należałoby "kumulować zakres zamówienia, by uzyskać lepsze warunki i większe upusty".

Pytany, ile firm mogłoby wchodzić w grę przy wybieraniu dostawcy śmigłowców, Sikorski podkreślił, że za wcześnie na jakiekolwiek szczegóły w tej sprawie.

za onet.pl



" />
">Rada zbrojeniowa, która obradowała pod przewodnictwem ministra obrony, dyskutowała m.in. o zakupie śmigłowców dla wojska - ujawnił szef MON Radosław Sikorski.
Ocenia on, że w ciągu najbliższych kilkunastu lat, Polska będzie potrzebować ponad 100 śmigłowców.

Sikorski odwiedził w środę żołnierzy 25. Brygady Kawalerii Powietrznej stacjonujących nieopodal Tomaszowa Mazowieckiego. Komandosi z tej brygady uczestniczą od początku w misji irackiej - jako jedyna z polskich formacji tworzących nasz kontyngent wojskowy w ramach sił stabilizacyjnych.

O szczegółach rozmów na radzie zbrojeniowej minister nie mówił, przypominając, że jej posiedzenia mają charakter poufny. Sikorski podkreślił, że nie tylko resort obrony, ale także inne służby potrzebują nowych śmigłowców. Jak mówił, dla wojska wchodzą w grę śmigłowce bojowe, transportowe, ratownictwa medycznego i dla marynarki wojennej.

"Proszę pamiętać, że mamy też olbrzymie potrzeby poza wojskiem: w MSWiA, w Ministerstwie Zdrowia - w ratownictwie górskim. I jakby tak dobrze policzyć, to się okazuje, że w najbliższych kilkunastu latach, Polska potrzebuje dobrze ponad stu helikopterów" - dodał.

Zdaniem ministra pojawia się pytanie, czy wyposażenie i możliwości tych maszyn będą na tyle różne, by trzeba było zamawiać je osobno, według własnych specyfikacji, czy też - zgodnie z sugestią sejmowej komisji gospodarki - należałoby "kumulować zakres zamówienia, by uzyskać lepsze warunki i większe upusty".

Pytany, ile firm mogłoby wchodzić w grę przy wybieraniu dostawcy śmigłowców, Sikorski podkreślił, że za wcześnie na jakiekolwiek szczegóły w tej sprawie.

Minister zapoznał się z prezentacją podsumowującą udział żołnierzy 25. brygady we wszystkich pięciu zmianach w Iraku. Dowódca brygady gen. Ireneusz Bartniak uznał, że wszyscy dobrze wypełnili swą misję. Sikorski gratulował mu podwładnych.



źródło: Onet.pl

Skoro mowa o śmigłowcach także dla służb ratowniczych, to ciekaw jestem ile w końcu będzie dla wojska.



Wybitny członek grupy Turks i ulubiony bohater wśród wielu fanów. Ma tyczkowatą budowę ciała (chudy), zaniedbane czerwone włosy związane w koński ogon i dwa symetryczne znamiona na kościach policzkowych (prawdopodobnie tatuaże). Przeważnie nosi coś co zdaje się być okularami przeciwsłonecznymi lub goglami, które ma wsunięte na czoło i rozpiętą marynarkę z wysuniętą koszulą. Jest próżny, zarozumiały, pewny siebie, cyniczny i leniwy w pewnym stopniu. Reno traktuje pracę jako Turks, jak nic więcej jak tylko robotę i pokazuje małe zainteresowanie w prowadzeniu polityki celów Shin-Ra gdy jest po pracy. W walce posługuje się Electro-Mag Rod, pałką teleskopową z paralizatorem na jednym z końców. Reno ma także skłonności do plotkowania i jest kompetentnym pilotem helikopterów.

Reno jest pierwszym którego napotykamy, gdy wchodzi do kościoła w dzielnicy ruder, z zamiarem pochwycenia Aerith. Niedługo po tym, podkłada bomby, które wysadzają w powietrze filar Sektora 7, ale bynajmniej nie bez walki z Cloudem, Barettem i Tifą, którzy zostawiają go czasowo nieuchwytnym. Później dochodzi do konfrontacji z nimi na zewnątrz Gongagi, wraz z jego starym partnerem o imieniu Rude, mają nadzieję wyrównać rachunki, ale znów muszą ustąpić. Pomimo tej rywalizacją, Reno nie ma nic przeciwko sprzymierzeniu się z Cloudem i resztą w Wutai, gdzie obie strony maja na pieńku z Don Corneo. Gdy Turks są ostatnimi których widzimy w tunelach metra w Midgarze, Reno mówi, że "nie jest za walką", ale nawet pomimo to został jemu i innym wydany rozkaz zlikwidowania propagatora; gracz ma opcję wyboru nie walczenia z nimi.

Wraz z Rudem, Reno ma bardzo widoczną rolę w AC. Reno rozpoczyna wejście atakując Cloud'a gdy ten przyjeżdża pierwszy raz na Healin Lodge, jednakże wydaje się to być wielce niezdecydowany atak, zgodnie z jego postawą na końcu gry. Reno nie posiada prawdziwej wrogości do swoich uprzednich wrogów. On i Rude są po tej samej stronie co Propagator i jednoczą się w walce przeciwko grupie Kadaja. Jednakże, ich głównym zadaniem jest służyć za wesoły przerywnik, przykładem jest "kreskówkowa" przemoc w czasie ich walki z trzema przeciwnikami nad Krawędzią (Edge). Co ciekawe, modernizacja postaci Reno dla filmu zrobiła z niego typową postać bishounen i wyeliminowała pewnego rodzaju przebiegłość i podejrzenie krążące wokół niego w grze. Głos dla tej postaci podkładał Keiji Fujiwara.

Troszkę drobiazgów dla anglojęzycznych fanów: Reno posiada odrębny wzorzec mowy w Japońskim, mówi zaciągając, używając zwrotów slangujących, notorycznie kończy większość swoich wypowiedzi zwrotem zo, to albo tylko to. Tifa odbiera telefon na początku AC, i także głos dzwoniącego nie jest słyszalny, ale publiczność rozumie że to telefon od Reno, ponieważ Tifa żartobliwie odpowiada Obueteru zo, to (Pamiętam cię, yo) oficjalna strona filmu także zwraca na to uwagę. Takie wzorce mowy jaki posiada np. Reno są nieprzetłumaczalne w sposób dosłowny na język angielski i mogą być jedynie przybliżane do znaczenia takiego jak w oryginale, przynajmniej uczuciowo, co niestety angielska translacja gry nie próbowała zrobić. Na koniec dodam, że w internecie krążą plotki na temat wieku Reno. Rozbieżność jest spora i waha się od 23 do 27 a nawet 30 lat... Ale Reno to Reno, a wiek to nie tylko cyferki.

Masz tutaj wszystko z wikipedii więc nie wiem o czym oni opisują ^^



" />Pojawiły się szanse na kolejne kontrakty w Indonezji (przy okazji zmieniłem tytuł wątku )...

">Do Indonezji polecą nasze samoloty i popłyną okręty

Polski rząd zaoferował 260 mln dolarów kredytu Indonezji. W zamian liczy na ożywienie kontaktów gospodarczych. Indonezja kupowała już nasze samoloty i śmigłowce, teraz zamówiła okręty patrolowe w gdyńskiej Stoczni Marynarki Wojennej. Indonezyjczycy chcą też rozwijać współpracę przemysłową z Polską.

To już druga nasza oferta kredytowa dla Dżakarty. W zeszłym roku w podobny sposób zachęciliśmy indonezyjskie władze do zamówienia 10 samolotów transportowych Skytruck i patrolowych Bryza, produkowanych przez PZL Mielec. Z przyznanego wówczas kredytu w wysokości 75 mln dolarów skorzystała przede wszystkim indonezyjska policja, która oprócz samolotów kupiła w Polsce broń i wyposażenie dla sił porządkowych. Teraz grupa Bumar przymierza się do dostaw dla wojska, głównie radarów i systemów obrony przeciwlotniczej. Mieleckie zakłady już kończą montaż pierwszych trzech patrolowych samolotów dla indonezyjskiej Marynarki Wojennej. Kolejnych zamówień, po dostarczeniu pięciu zakontraktowanych okrętów, oczekuje gdyńska Stocznia MW.
Miliard na wsparcie

Kredytowanie zakupów towarów lub zagranicznych kontraktów krajowych przedsiębiorstw tometoda wspierania rodzimego przemysłu stosowana przez większość krajów. Amerykański rząd np. kredytuje zakup myśliwców F-16 przez Polskę. My z kolei kredytowaliśmy m.in. kupno samolotów Skytruck z PZL Mielec przez Wenezuelę. Polska kredytuje również działalność krajowych firm za granicą. W 2003 r. udzieliliśmy Uzbekistanowi dwuletniego kredytu na 15 mln dolarów na inwestycje w szkolnictwie i ochronie zdrowia. W 2002 r. Jugosławia otrzymała pożyczkę w wysokości 50 mln dolarów. Pozwoliło to sfinansować 95 proc. wartości kontraktów polskich firm w energetyce, górnictwie i rolnictwie tego kraju. Pożyczki udzielono na dwa lata. W 2000 r. finansowaliśmy 85 mln dol. działalność polskich firm w Chinach.

Roczną łączną wartość takich kredytów określa ustawa budżetowa. Przeciętnie wynosi ona ok. miliarda złotych. Na ten rok zaplanowano 1,014 mld zł, o 8 mln zł więcej niż w 2005 r.
Polska oferta

Dzięki nowemu kredytowi dla Indonezji na dobre interesy liczą zwłaszcza zakłady skupione w Agencji Rozwoju Przemysłu. PZL Świdnik właśnie przygotowują się do przetargu na śmigłowiec. Indonezyjskie władze, które już używają śmigłowców Mi-2 polskiej produkcji, ogłosiły przetarg na dostawę 14 helikopterów. Duże szanse ma polski sokół. Jeśli firmie ze Świdnika powiedzie się w konkursie, Dżakarta zamówi kolejnych kilkanaście maszyn. Gdyński Radmor, który produkuje wojskowy sprzęt dla łączności polowej, podpisał właśnie kontrakt na dostawę radiostacji dla indonezyjskich dowódców. Jego wartość szacuje się na 1,5 mln dolarów.

- To sprawdzony sprzęt naszej konstrukcji. Kilka tysięcy radiostacji dla dowódców drużyn i plutonów od dawna używa polska armia - mówi Andrzej Synowiecki, prezes gdyńskiego Radmoru.

Janusz Zakręcki, prezes PZL Mielec, planuje kooperację z lotniczymi zakładami Dirgantara w Bandungu. Polskie cztery samoloty Skytruck dostarczone już wcześniej do Dżakarty sprawdziły się w trudnych lotach ratowniczych po przejściu katastrofalnego tsunami. - Jeśli indonezyjskie władze byłyby zainteresowane rozbudową floty małych transportowców, jesteśmy w stanie uruchomić kooperacyjną produkcję lotniczych komponentów w Dirgantarze - zapowiada Zakręcki. W grę wchodziłoby przekazanie technologii zwłaszcza na elementy mechaniczne mieleckiego skytrucka.

Arkadiusz Krężel, prezes Agencji Rozwoju Przemysłu, która jest właścicielem PZL Mielec i wkrótce będzie miała znaczące udziały w skomercjalizowanej Stoczni Marynarki Wojennej, widzi możliwość rozszerzenia w przyszłości współpracy przy budowie samolotów cywilnych dla regionalnych linii lotniczych, łączących wyspy archipelagu. Istnieją też możliwości uruchomienia poważnego, długofalowego programu wspólnej budowy małych i średnich okrętów. - To mógłby być bardzo dobry interes dla obydwu stron i dlatego jesteśmy zdecydowani współdziałać z wielką determinacją. Doświadczenia, które już mamy, i wstępne uzgodnienia z wojskową stocznią PT Pal Surabaja są zachęcające - podkreśla szef ARP.
Zbigniew Lentowicz, s.g.

Zobaczymy co z tego wyjdzie (oby obyło się bez takich przebojów jak przy okazji Bryz). Narazie, z tekstu Rzepy wiadomo również, że Mielec kończy pierwsze z zamówionych wcześniej samolotów (a więc wynikało by z tego że informacje o możliwości anulowania kointraktu się nie potwierdziły). Przy okazji mamy kolejną poszlakę, mogącą świadczyć o tym że jednakSokoły mogą powstawać w dalszym ciągu... Co do ewentualnej kooperacji Mielca - może jakaś współpraca przy N219, który indonezyjczycy zamierzali reaktywować (projekt nowego samolotu 19 miejscowego)? Co do okrętów - może by tak chcieli ex-NRDowskie trałowce czymś zastąpić?;-)))

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • wpserwis.htw.pl
  • Powered by MyScript