Mój starszy przedszkolak :
-jeżdzi od miesiaca na 2 kółkach, a właściwie szaleje na rowerze i uwielbia dalekie wycieczki z nami na rowerach
-świetnie się znajduje wśród młodszych ale i starszych dzieci
-jeżdzi na łyżwacgh (dopiro się uczył w zimę)
-zna litery, umie napisać słowa jeśli mu się mówi jak ma pisać,
-umie czytać, (bez sz, cz, dz, ą, ę)
-liczy do.......
-komputer to jet to co uwielbia, oczywiście włączenie wieży, video to nie problem,
-zrobi kanapki jeśli nie trzeba kroić (tego ja nie pozwalam)
-gra w chińczyka, wszelkiego rodzaju wyścigi, piotrusia, wojnę , szachy, uczy się stawiać pasjansa,
Madzia sama się ubiera, i rozbiera,
-śpiewa mnóstwo piosenek z układami choreograficznymi
-wczoraj dostałam pierwszy rysunek na którym jest głowonóg i niebo i słonko
-skacze na jednej nodze (może tak co chwiala)
-jeżdzi na 4 kólkach,
no i chyba już wystarczy
Pisała mi koleżanka również mama 7-latka że jak poszła z dzieckiem zapisać je do szkoły to kazali mu czytać, pisać i rysować, pani nauczycielka wyraziła opinię ze rysunki chłopca są "niepokojace" nie mam pojęcia o co mogło jej chodzić powiedziała takze że idąc do szkoły dziecko powinno płynnie czytać i pisać.
to po co ta szkoła w takim razie?
Mój syn pisze drukowanymi, literami liczy owszem do 20 całkiem nieźle (dodaje i odejmuje) nie czyta płynnie i ja się wcale tym nie przejmuję, zachęcam go do czytania ale nie na zasadzie przymusu. Gra w szachy, w tysiaca, zaczyna uczyć się brydża (tatuś go uczy bo sam uwielbia tą grę ) z angielskim radzi sobie całkiem nieźle (2 rok z rzędu będzie brał udział w olimpiadzie przedszkolaków z jęz angielskego) więc uważam że jest nieźle
Iffona ja w ogóle nie podchodzę do tego z punktu widzenia obowiązku tzn że dziecko koniecznie musi coś umieć. Wiadoma sprawa że każde dziecko rozwija się indywidualnie i jednemu niektóre rzeczy przychodzą łatwiej innemu trudniej, jestem za tym żeby rozwijać zainteresowania dziecka i zachęcać je do poznawania wszystkich dziedzin i dlatego teraz np, zajmujemy się oglądaniem map i przyrodą w nawiązaniu do wiosnyi nie zmuszam Kamila do ślęczenia nad literkami mimo tego ze pisze strasznymi kulfonami
Poproś męza i innych życzliwych,zeby sie z Tobą zamienili na 2 m-ce.
Moze zmienią zdanie co do tego NIC :wink:
hihi marg, niektórzy tatusiowie są bardzo zaradni ,mój mąż np. b bardzo sobie chwalił jak mu się zdarzyło parę dni siedzieć w domu z dziećmi: Tomek - gra na komputerze, słuchawki na uszach, Dominika - teletubisie na wideo, na obiad zupa i pizza (kupiona, rzecz jasna ) no i jak on ma docenić moją codzienną pracę? ja jak spędzam czas z dziećmi to np. pomagam Tomkowi rysować, zabawiam w tym czasie Dominikę czymś innym, żeby mu rysunku nie niszczyła, przeważnie jeszcze coś gotuję albo próbuję ogarnąć dom, itp.
az, ja dużo dałabym, zebym mogła zrezygnowć z pracy i sama wychowywać dzieci, opiekunka - chociaż najlepsza to nigdy nie będzie mama, niestety, przynajmniej dopóki nie wykończymy domu nie mogę z pracy zrezygnować (a potem to już pewnie dzieci będą duże )
Młody mnie co raz zaskakuje rysunkami, wczoraj strzelił portret tatusia. Pstryknę fotkę i dla porównania portet taty z czerwca. No szczęka mi opadła. Poza tym ostatnio szkolimy się w grze Noddy Magiczny zegar. Maciek uczy się zegarka, a mnie się wydawało, ze za młody na to. Ja zegarek opanowałam w wieku 7 lat
I że jeszcze pociągnę temat inhalacji i szkliwa. Ale jakiś konkretny lek uszkodził szkliwo czy sama inhalacja tak działa? Trochę mnie wystraszyłaś, bo ja miałam uszkodzone szkliwo antybiotykiem, który się podaje dzieciom po 5 roku życia, a miałam 2. Nie chcesz wiedzieć jak wygląda mój uśmiech A własnie zakupiłam wiosną nebulizator. Mam fioła na punkcie zębów moich dzieci
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plwpserwis.htw.pl
|