Ministerstwo Finansów oblało egzamin z gier losowych 09:04 13.06.2007
środa
Ministerstwo Finansów pracowało nad ustawą hazardową pół roku. Powstał bubel niezgodny z Konstytucją i prawem UE.
To, że projekt nowelizacji ustawy hazardowej jest gniotem, wynika wprost z przebiegu konsultacji międzyresortowych, które trwają od połowy maja.
Wszyscy, jak leci
Wystarczy zajrzeć do konkluzji opinii Rządowego Centrum Legislacji (RCL): "Nieprecyzyjne i nieprzemyślane rozwiązania mogą spowodować zakwestionowanie zgodności z konstytucją projektowanych regulacji i nieosiągnięcie zakładanych celów nowelizacji".
Ale nie tylko RCL ma zastrzeżenia. Swoje uwagi, niekiedy bardzo poważne, wnieśli: prezesi Narodowego Banku Polskiego, Urzędu Komunikacji Elektronicznej i Głównego Urzędu Statystycznego, szefowie resortów kultury i dziedzictwa narodowego, spraw wewnętrznych i administracji, edukacji narodowej, sprawiedliwości i skarbu państwa, Główny Inspektor Nadzoru Budowlanego, Generalny Inspektor Ochrony Danych Osobowych, Koordynator ds. Służb Specjalnych, szef Służby Kontrwywiadu Wojskowego, Urząd Komitetu Integracji Europejskiej i Kancelaria Premiera.
Tylko RCL ma do projektu kilkadziesiąt uwag, a i tak zaznacza, że są to tylko te "możliwe do przedstawienia we wskazanym terminie". Chodzi przy tym głównie o plany MF dotyczące nadmiernego zaostrzenia nadzoru nad rynkiem hazardu, które mogą naruszać "swobody chronione konstytucyjnie".
RCL odnosi się też do wprowadzenia specjalnych 10-procentowych dopłat dla prywatnego hazardu. Ujawniając ten pomysł resortu finansów, pisaliśmy w "PB", że nie tylko firmy hazardowe, ale także eksperci nie mają wątpliwości: to rozwiązanie może zabić prywatny hazard, a przy tym jest absurdalne ze względów technicznych. Chodzi m.in. o to, że gracze, w poszukiwaniu tzw. bonusów, często wrzucają pieniądze do wielu automatów, grając tylko za część wpłaconej kwoty. Po wprowadzeniu dopłat musieliby z każdej wpłaty odprowadzić 10 proc. Mogliby w ogóle nie zagrać, a i tak stracić wszystkie pieniądze! Te wątpliwości potwierdza RCL: "Możliwa jest sytuacja, gdy dopłata została uiszczona, ale dana osoba nie »uczestniczyła« w grze albo uwzględniono jej reklamację". Zdaniem legislatorów, oznaczałoby to powstanie nadpłaty, którą powinno się zwrócić. Tyle że ustawa zakłada, iż dopłaty "nie podlegają zwrotowi"!
Martwe przepisy
Równie druzgocąca dla Ministerstwa Finansów jest opinia Urzędu Komitetu Integracji Europejskiej, który konkluduje, że "art. 3a projektu ustawy (…) nie jest zgodny z prawem UE". Chodzi o zapis całkowicie zakazujący w Polsce hazardu w internecie. Jak już pisaliśmy w "PB", eksperci nie mają wątpliwości, że taki przepis jest niemożliwy do wyegzekwowania. Potwierdza to opinia szefa Kontrwywiadu Wojskowego, który twierdzi, że przepis ten będzie "martwą literą prawa". Przy tym narzeka on na zbyt krótki czas na wyrażenie opinii, szczególnie że, na co zwraca uwagę, "z dotychczasowego doświadczenia wynika, że prace legislacyjne nad projektami ustaw regulujących tego rodzaju problematykę wskazują na możliwość potencjalnego oddziaływania na treść aktu prawnego zagrożeń o podłożu korupcyjnym".
Warto przy tym wspomnieć, że już kilka tygodni temu jeden z uczestników prac nad nowelizacją, zwracając "PB" uwagę na to, że już na etapie rządowym projekt zmieniany jest w dziwnych okolicznościach, wskazywał właśnie na pojawienie się na samym finiszu prac zapisu zakazującego hazardu w internecie.
To zakaz nie do wyegzekwowania i jako taki idzie na rękę lobbystom e-bukmacherów działających w Polsce, a zarejestrowanym w rajach podatkowych - twierdził.
Dawid Tokarz
Puls Biznesu
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plwpserwis.htw.pl
|