Mazda Xedos w krzywych

Tematy

biblia

" />)No cóż, tego sie obawiałem. Tomek, ten problem opisali mi koledzy z ASO Mazda w Lublinie, którzy tak jak kiedyś pisałem odradzają mi kupno mazdy z motorkiem V6 (czy to Xedos, czy 626 itp itd). Nie mniej jednak, z reguły taki manewr dzieje sie w momencie, gdy auto dostawało porządnie po garach przez znaczny okres eksploatacyjny. Z resztą, powiem Wam, że ostatnio mieli przypadek na serwisie, że gościowi w 626GE 2.0 korbowód rozwalił blok - dokładnie tak jak sokolowi, a to przecierz rzędowa czwórka! Nie ma w sumie reguł. Jedno jest pewne, nawet silniki mazdy czy hondy w końcu nie wytrzymują, jak ciągle dostają [ bluzgu bluzgu ] aż na czerwone obroty. Nie sądzę, że jest to wada silników czy to V6 czy R4. Wszystko ma swoją wytrzymałość zmęczeniową i po przekroczeniu pewnych granic wytrzymałościowych następuje zniszczenie elementu, np korbowodu czy innych, przenoszących największe obciążenia (polibuda swoje robi ). Jeżeli np właściciel wspomnianej 626 2.0 jeździł nią 220km/h, gdy bezpieczna "katalogowa" to 198km/h, to wiadomym jest że silnik ulegał przeciążeniom. Raz, drugi, trzeci to przechodziło, ale po zmęczeniu (przyspieszonym zużyciu) materiału (elementu) nastąpiło uszkodzenie - zerwanie i po zawodach. To nie są silniki rajdowe. Prawda jest taka, że praktycznie silnik powinno się kręcić najwyżej do obrotów przy których uzyskuje on maksymalną moc. Powyżej nich krzywa mocy (nie mówiąc o krzywej momentu) tak gwałtownie spada, że dalsze kręcenie staje się bezcelowe . Czyli w przypadku Xeda 2.0 jest to bodajże 6000obr. I ani deka więcej. Chociaż obrotomierz ma czerwone pole dopiero od 7 tyś, to jednak ciągłe kręcenie silnika na owe 7tyś znacznie skraca czas jego "życia". Zupełnie skrajną sytuacją jest, gdy ktoś ma styl jazdy "taryfiarza" - silnik się dławi, bo pod górę np przy 60km/h jedziemy na 5 biegu. Też jest to zabójcze dla silnika - chyba nikt nawet nie zdaje sobie sprawy, jaki działa wtedy moment skręcający na wał korbowy . Suma sumarum najlepiej jest utrzymywać obroty w granicach 2.5-5.5 tyś i przy takiej eksploatacji na 100% nie nastąpi przyspieszone zużycie silnika benzynowego. Nie mówię już o przypadkach przetopienia głowicy, wypalenia uszczelki pod nią samą i o innych tego typu sprawach czyhających na domorosłych rajdowców.

Wracając do samego xeda i motoru V6, to problem tego motoru tkwi w tym, że jest stosunkowo mało naprawialny - z reguły leci coś, co pochłania za sobą [ o jejciu! jejciu! ] kasę na naprawę. Części praktycznie tylko oryginały, podróbki jeśli są to słabizna jakościowa.

Ale Tomek, gwarantuję Ci, że przy logicznej eksploatacji tego silnika, gdyby jeździć autkiem od nowości i wykazać o niego trochę trocki (dobry olej, umiarkowane kręcenie itp itd), to można nim bez stresów zrobić 400-500 tyś km. Ale niestety każdy silnik można zajeździć, więc pewnie Sokół trafił na takowy przypadek. Pozostaje mu jedynie współczuć.
Ja osobiście jak wiesz szukam dla siebie xeda albo 626 i ciągle mam wątpliwości co wybrać, jako że przeważnie xedy dostają nieźle wpierdziel i bywają już totalnie zajeżdzone. Jedno, co mi polecali kolesie z ASO, to Xedos 6 1.6, chociaż nie taki but, to raz, że mniej walone, a dwa, że silnik praktycznie w ogóle sie nie sypie, nawet po przebiegach rzędu 200-300 tyś. (sprawdzone - miał ich szef taką , zrobił 320 tyś i było ok.). A dwulitrówki to najlepiej eksploatować od nowości, bo inaczej, to chybił-trafił.
Pozdro

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • wpserwis.htw.pl
  • Powered by MyScript