Hej... :)
Mam pytanko. Na ile pozwalecie swoim chłopakom w tych bardziej intymnych sprawach... w którym momencie mówicie pas... lub wasz chłopak wie, że tyle... to jest już granica.
Macie w ogóle coś takiego ustalonego... ?? Piszcie ile jesteście z chłopakami swoimi lub byłyście i gdzie się najdalej "posuneliście" :)
Jest takie brutalne ale prawdziwe powiedzenie: "Jak suka nie da, to pies nie we źmie".
Jaaasne... Prawdziwszego stwierdzenia nie ma i nie bedzie...
Co prawda to inny temat, ale mysle, ze granica w naruszaniu intymnej sfery jest bardzo niejasna- zwlaszcza dla panow.
ale chyab palma na starosć do głowy udeżyła albo myśli czym innym,i jedno,i drugie wszystko jest dobre w miarę ,i co nie razi tak w młodym wieku-to obrzydza w późniejszym -fujjjjjj
nawet nie mam siły tego komentować-takie to jest bleeee,wszystko powinno mieć swoje nieprzekraczalne granice
seks jest piękny ,ale we dwoje ,w zaciszu i intymności ,i wszystko ,co ten stan zakłóca,staje się wulgarne i wyuzdane,obojętnie w jakim wieku
nie dziwię się ,że Cie nosiło,ja bym chyba nie wytrzymała grrrrrr
co za pinda jedna zbolała
Wiesz co Kobiekto, życze Ci jak najlepiej, ale powiem szczerze, że poczułam sie urażona tym co napisałaś.
Zobacz w Powitalni. Każdy się wita, bo miło jest wiedzieć z kim sie rozmawia. To co chciałabyś nam o sobie powiedziec, oczywiście nie może przekroczyć wytyczonych przez Ciebie granic. Tu Ty decydujesz. Jednak co innego milczeć, a co innego zmyślać, byśmy się tylko odczepiły.
Jak zapewne zdążyłaś zauważyć, osoby będące na tym Forum są ze sobą bardzo zżyte I nie podoba mi się fakt, że czytasz o nas, czasem bardzo intymne rzeczy, a sama piszesz kłamstwa. Mącisz tą spokojną i wspaniałą atmosferę.
W związku z tym mam propozycje. Jeżeli Ci sie tutaj podoba, to proszę Cie na przyszłość postaraj się dopasować do istniejących tutaj reguł. Jeżeli nie, to przykro mi, ale eRodzina nie jest miejscem dla Ciebie
Cytat:
"Pozuję do portretów i pełnego ubioru, żadnej bielizny czy aktów - jestem fotomodelką a nie desperatką".
A może ona po prostu chciała mieć ładny portret, a jeśli od dwudziestego fotografa z kolei usłyszała że on woli akty? . Każdy ma swoje jakieś granice i należy je uszanować.
Cała dyskusja wzięła się ze zbyt osobistego odbioru pewnych uogólnień i stereotypów.
Tak przy okazji naszło mnie jeszcze jedno pytanie, kiedy fotografia członka czy też innej intymnej części ciała staje się sztuką a kiedy jest jeszcze pornografią. Czy zależy to od nazwiska fotografa? Miejsca ekspozycji pracy ? czy też wewnętrznej granicy oglądającego?
A może od stanu konta fotografa ?
Dot.: Swędzenie w okolicach intymnych. POMOCY!!
Moim zdaniem to jest to wina zmiany wody i brak żelu do higieny. Ja jeśli nie użyje go przez dwa dni od razu odczuwam skutki...
Jesteś za granicą więc napisz na kartce nazwę CLOTRIMAZOLUM i pokaz ją w aptece. to jest nazwa międzynarodowa i o ile w kraju w którym jesteś nie jest on na receptę to powinni Ci to sprzedać. Właśnie wyczytałam, że i Tantum Rosa jest dostępne za granicą, więc może i o to zapytaj. I koniecznie kup żel do higieny intymnej. Idź do drogerii i szukaj aż znajdziesz.
Czemu tamten motyw flirtu jest ciągle wiązany z trzeźwiejącymi alkoholikami ?
Ponieważ trzeźwiejący alkoholik odczuwa brak przyjemności, którą mu dostarczał alkohol. Biochemia mózgu leży, endorfinek nie uświadczysz, depresja, zniechęcenie i ciągle odczuwany brak "czegoś". Aby zapełnić pustkę po alkoholu następuje ucieczka; w pracę, w romanse, w inne uzależnienia. Jedno zastepuje drugie.
Dlatego też nie poleca się wchodzenia w głębsze związki w trakcie pierwszych kilkunastu miesięcy trzeźwienia. Większość grup terapeutycznych ma wręcz wpisany w regulamin "zakaz utrzymywania intymnych/osobistych kontaktów pomiędzy członkami grupy". Może się to wydawać nadmierną ingerencją w życie osobiste leczącego się, ale terapeuci zbyt często byli świadkami takich znajomości, które kończyły się zapiciem jednej ze stron (albo obu). Trzeźwiejący jest zbyt 'zakręcony' emocjonalnie, aby jeszcze dokładać sobie 'miłosnych uniesień'. Nie bez podstaw stan zakochania porównywany jest do choroby psychicznej. Trzeźwiejący musi w 100% skupić się na trzeźwieniu, dodatkowe 'świrowanie' mu tylko zaszkodzi.
Oczywiście, kuszące wydaje się włączenie kontaktów z płcią przeciwną w grupę elementów "sprzyjających trzeźwieniu", ale niestety, tak z reguły nie jest.
Nie znaczy to oczywiscie, ze nie należy utrzymywać kontaktów towarzyskich z kolegami poznanymi na grupie AA, jednak na początku muszą to być relacje na stopie neutralnej.
Granica miedzy pogawędką przy kawie a romansowaniem jest bardzo płynna. Nie wiem tego z własnego doświadczenia, ale większość osób mi tak mówi. Dlatego tez podchodziłbym z dużą ostrożnością do znajomości zawieranych na grupach AA.
Witam wszystkich zgromadzonych...
Dwie wypowiedzi poruszyły mną i doznałem wstrząsu emocjonalnego (silnego)... może zacznę od wypowiedzi Tiamat...
Tiamat napisała:
Dla mnie - wręcz przeciwnie - podobają mi się te zmiany, uważam, że Nightwish rozwija się w dobrym kierunku, co ja mówię, lepszego kierunku sobie nie wyobrażam Smile
Ale CC stawiam wyżej od Wishmastera za wyjątkowy klimat CC, za intymność, szczerość i jej osobisty wydźwięk, o czym już zresztą pisałam.
Powiem tak kocham wszystkich tych którzy w ten sposób wypowiadają się o Century Child. Każdy album Nightwisha jest inny - na każdym widać istotne zmiany w stylu ich grania... Do mnie geniusz CC dotarł po raczej długim okresie czasu - kompozycje były zbyt złożone mało który zespół metalowy nagrywa takie produkcje jak np Beauty Of The Beast - 10 minut gdzie każda zwrotka utworu to praktycznie całkiem odmienna partia wokalna jak i instrumentalna przy czym utwór składa się z podutworów a te połączone są w niebywały sposób - całość brzmienia odzwierciedla doskonała partia wokalna i niesamowity tekst. Początkowo nawet Once wydawal się zbyt futurystyczny ale po do głębszym przesłuchaniu zrozumiałem, że jest równie dobry jak Century Child - jaki z tego wniosek... Pomimo faktu że Tomek uwielbia zmiany i nikt do końca nie wie jaka bedzie następne płyta wiem jedno Nightwish ma swój własny styl - każdy album jest inny ale nagrany w tym samym stylu - podobnie jest z Helloween oni grają metal, który w żaden sposób nie da się zaszufladkować - ten sam fenomen towarzyszy Nightwishowi przy czym album CC utwierdził mnie przy tym przekonaniu...
tak więc droga Tiamat całus dla Ciebie za podtrzymanie mnie na duchu po tym co przeczytałem w poście Scorpiusa...
Scorpius napisał:
Podsumowując: dobry album, ale do OB czy WM trochę mu brakuje. Tekstty są rzeczywiście niesamowite, aż widać tą szczerość, która z nich bije. Razem oceniłbym go na 7+ góra 8/10
Oceanborn jest genialny - Stargazers jest pierwszym utworem Nightwisha jaki usłyszałem czuje do tej płyty pewien sentyment - ale degradacja jest całkiem inna - ja stawiam Oceanborna pomiędzy Wishmasterem a Century Child przy czym zastanawiam się czy Century Child nie powinien zająć pierwszego miejsca na piedestale, a skoro tak to jak juz napisałem Once i CC idą na równi
Drogi Scorpiusie Twoje podsumowanie jest trochę przytłaczające - po pierwsze piszesz podobnie jak Beezqp ...po drugie zanim wydasz następny osąd na genialny album to przesłuchaj go dokładnie... przykładowo Beauty Of The Beast nie jest świetnym zakończeniem albumu - jest to utwór, który stanowi jakby "wrota” pomiędzy CC, a Oncem tylko trzeba sobie to odpowiednio zinterpretować i nie wiem jak milion doskonałych w każdym calu partii można nazwać tylko świetnym zakończeniem nie dodając do tego nic romantycznego i uczuciowego ... porażka
Odnośnie obrzucania kamieniami to powiem tak - ja nikogo nie będę przekonywał ... przekonanie przyjdzie samo – tylko potrzeba na to czasu:D wiele osób, które znam wypowiadało się na temat CC podobnie jak Ty Scorpiusie, a po dogłębniejszym przesłuchaniu ze zbladniętą miną zaczynali twierdzić, że jest to album, który jest dowodem na to że w metalu jest jeszcze wiele nieodkrytych lądów i że płyta otwiera wiele nowych rozdziałów w tym gatunku grania... jest inna niż pozostałe...:D
Gdy zaczynamy słuchać np. nowej płyty Iron Maidem w z góry wiemy z jakim graniem będziemy mieli do czynienia - wiec po co wogóle słuchać - Nightwih jest inny, odmienny - oni tworzą muzykę na tej samej zasadzie co K. Kolumb odkrywał nowe lądy... nie powtarzają się - wyobraź sobie Scorpiusie, że mówisz o sobie jako o odkrywcy Ameryki - tylko nie zrozum mnie źle... tak samo brzmi stwierdzenie, jakie przypisałeś do geniuszu jaki idzie za Century Child...
Wismaster był wielkim odkryciem jakby wynalazkiem czymś nowym - płytą po której przesłuchaniu stwierdziłem, że Nightwish jest u szczytu swej kariery myśłłem że na tym się skończy ich twórczość mówiłem to ich ostatnie dzieło -wtedy nie wyobrażałem sobie czegoś bardziej "Nightwishowego"... Nasycony pozytywną energia The Kinslyer, piękny tekst w Poemacie Umarłego/Upadłego Chłopca, riff Wanderlusta były czymś co daleko wykraczało za granice możliwości zespołów metalowych ...w takim przekonaniu trwałem to chwili w której usłyszałem melodię Ever Dream potem przyszedł Bless The Child i End of all hope ...nad geniuszem Beauty Of The Best zastanawiam się do dziś... album przyniósł wiele nowych wrażeń, emocji, pytań i oczekiwań jest przejawem miłości i nienawiści ...
CC wyprzedził wszystkie dotychczasowe osiągnięcia zespołu
Płyta jest jakby starym kufrem w którym zamykamy swoje tajemnice i skarby - CC to zbiór wrażeń i odzwierciedlenie z osobistego życia muzyków...
Century Child jest płytą genialna, arcydziełem jednym w swoim rodzaju, nie ma słow, które w odpowiedni sposób oddały by i wyraziły mój zachwyt nad tym albumem...
Pozdrawiam
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plwpserwis.htw.pl
|