koszula, kanapa, w tle regał/szafka. Nic co 100-150 lat temu nie było obecne. Przyznaję - to nie fantasy, a sama postać kojarzy sie jednoznacznie, ale niby z jakiego paragrafu byśmy mieli go karać?
Sama postać jest współczesna to jedno. Myślisz że takie koszule noszono w średniowieczu, albo to wnętrze? Mało? Dobrze, zegarek mimo iż pojawił się podobno w "Potopie"(mam na myśli ekranizację oczywiście) to jednak zapewniam że jest nieklimatyczny ;) .
znowu powstaje kwestia - co wolno a czego nie. Przez pewien czas widziałem gracza o nicku Ender - nie pasuje? To imię bohatera z powieści SF, nie fantasy. Kmicic nie pasuje? A co z nickami wymyślonymi, np Sleszomir? Jak takie zakwalifikować. Kolejna sprawa jak zakwalifikować imiona będące przekręceniem jakiegoś innego? Problemem nie jest wyznaczenie 5 osób do czarnej roboty, problemem jest wyznaczenie granic, w których maja pracować.
Do tego musicie dojść sami. Granice wyznaczacie kodeksem który wspólnie piszecie.
(...) Jednak ta głowa zazwyczaj to też debil, tylko mniejszy. A prawdziwie mądrzy (inteligentni) ludzie takich sekt nie zakładają i dysponują tylko głosem pojedynczym. To trzeba naprawić...
Dokładne współczynniki (zarówno mnożniki, jak i granice IQ) należałoby oczywiście ustalić w oparciu o dość wnikliwe badania konkretnego społeczeństwa, tak aby było to wszystko dobrze wyważone. Niemniej jednak pomysł wypas moim zdaniem. Co Wy na to ? Przeczytaj książkę pt. "Limes inferior" Zajdla. Znajdziesz w niej wiele odpowiedzi na swoje pytania. Jest powieść z dziedziny sf. i powstała zanim wymyślono tel. komurkowe. Jednak one już w niej są wraz z całą socjologią społeczną która nas czeka.
Abstrahując od powieści A. Ch. Kilka miesięcy temu czytałem, że przy granicy z PL, na Białorusi, stoją na bocznicy nieco zdewastowane wagony Orient Expressu. PKP stara się je przejąć od Białorusi w ramach spłaty długu.
Orient Express â wagony na bocznicy obrasta zielsko
Pozdrawiam, Olek
" />Wyprawa czarownic Terry'ego Pratchetta. Tym sposobem nadgoniłem wszystkie zaległósci ze Świata dysku(z tych co się u nas ukazały). Co prawda na horyzoncie widać juz Maskaradę. To kolejna z powieści o trzech wiedxmach z Babcia Wheatherwax na czele - i pierwsza która mi się naprawdę spodobałą, bo do tej pory był to imo najsłabszy minicykl. Nasze przemiłe bohaterki ruszają za granicę i staje sie to pretekstem do zabawnych wariacji na temat róznych narodów(dziwnie skupiło sie na Francuzach), znanych bajek( na przykład Kopciuszka czy Dorotki w krainie Oz) a nawettrafiła sie aluzja dotycząca Tolkiena. Jednym słowem ubaw po pachy
Malczewski Antoni, urodził się 03.06.1793 w Warszawie lub w Kniahininie na Wołyniu, zmarł 02.05.1826 w Warszawie; poeta. Syn generała targowickiego, który roztrwonił znaczny majątek. Grób jego matki znajdował się na cmentarzu w Dubnie. Nie ukończywszy Liceum Krzemienieckiego wstąpił 1811 do wojska Księstwa Warszawskiego, był m.in. adiutantem gen. K. Kosseckiego, brał udział w fortyfikowaniu Modlina, gdzie przebył oblężenie 1813. W 1816 wystąpił z armii i wyjechał w kilkuletnią podróż po Niemczech, Szwajcarii, Włoszech, Francji i może Anglii; początkowo towarzyszył Franciszce Lubomirskiej, z którą łączyło go głębsze uczucie. W sierpniu 1818 dokonał pierwszego wejścia na Aiguilie du Midi (3843 m) w masywie Mont-Blanc. Własne przeżycia i wpływ literatury romantycznej, z którą zapoznał się bliżej za granicą, zwłaszcza dzieła W. Scotta i Byrona, uformowały ostatecznie jego osobowość jako romantyka rozczarowanego upadkiem Napoleona, zafascynowanego tragizmem losu jednostki w społeczeństwie uwikłanej w historię. Do kraju wrócił w 1821, początkowo przebywał na Wołyniu, być może już wtedy zaczął pisać powieść poetycką Maria (1825). Utwory pisane później zaginęły.
" /> ">Hehe to właśnie mówi osoba która nie czyta książek. Ekranizacja Eragona była totalną porażką. Reżyser nie powinien się w ogole przyznawać, że film jest na motywach powieści. Książka sama w sobie jest cudna. I pomyśleć, że pierwsze tomisko autor pisał w wieku 15 lub 16 lat. Jeszcze osobiście nigdy nie spotkałam się z tym by film był lepszy od książki. Może być dobry, ale nie lepszy. Koleżanko; i koledzy. Wiadomo, że treść pisana jest lepsza od wyświetlanej. To nie podlega wątpliwości. Ani KRYTYCE. Wyobraźnia ludzka nie zna granic i jest tak różnorodna jak osobowości jakie napotykamy na swojej drodze. Każdy odbiera i interpretuje słowa pisane na "swój sposób" (zależny od umysłu i interpretacji bodźców) i dla jednego to co czyta jest lepsze (bo działa "wyobraźnia"), a dla drugiego to co widzi i odczuwa. Pozdrawiam
" />Znalazło się w polonistycznym stosie kilka książek, które postanowiły zrobić mi ała właśnie tak, jak lubię: oczy cię bolą i kręgosłup też, ale czytasz i czytasz, nie myśląc o egzaminie i klnąc przy ostatniej stronie.
Taką książką okazała się Pałuba Irzykowskiego, młodopolski Beniowski, powieść zdaje się, że genialna. Czytałam ją z sadystyczną radością kogoś, kto ma dość literatury wyciekłej z pokrojonych nastoletnich nadgarstków i równie nastoletniej Chuci - to jest szydera totalna, rozkoszna, czterysta czy pięćset stron badania granic literatury przez duże L, narracja obdarzona świadomością:), zaprzeczająca sobie i rozmawiająca ze sobą, genialny portret epoki (aż nie chce się wierzyć, że to powstało w tamtych czasach, a nie pół wieku później) i fascynująca rozkmina na temat ludzkiej autentyczności i tego z czego się lepimy. Kupię, przeczytam jeszcze raz, w skupieniu, i wiem, że będzie mi się podobało jeszcze bardziej niż za pierwszym razem. I kurde, jak to jest fantastycznie napisane, język Irzykowskiego naprawdę wkręca, rytm niesamowity. Kapitalna powieść, tylko czemu tak słabo znana?
Ciąg dalszy moich poegzaminowych wynaturzeń jeszcze nastąpi, teraz idę czytać Firmina, kolega oddał i mówił, że będę płakać, więc na wszelki wypadek przygotowałam sobie skarpetę do wycierania nosa...
" />Bardzo sobie cenię twórczość Sergiusza Piaseckiego. Szczególnie tę przedwojenną. W książkach tych prezentowany jest żywy obraz społeczeństwa. Realistycznie przedstawione jest życie codzienne na kresach, problemy z jakimi wówczas borykali się ludzie, choć często jego bohaterowie są nietuzinkowi. Myślę, że rolę historii które nam przekazuje w książkach takich jak "Kochanek Wielkiej Niedźwiedzicy" porównać można do estymy jaką pełnią (bądź pełniły) westerny w kulturze Stanów Zjednoczonych. Pokazując życie na pograniczu Piasecki stworzył coś na kształt mitologii, teraz już są to czasy odległe, niemal zapomniane. Dlatego warto sięgnąć po powieści gdzie akcja toczyła się na Polesiu czy w Wilnie w czasach kiedy były to polskie miasta, a sytuacja na granicy z Bolszewią (jak określa Sowiety autor) była daleka od unormowania.
Krótkie informacje o autorze na okładkach książek czy w wikipedii świadczą o jego burzliwym życiorysie i nawet jeśli jego twórczość jest fikcją to z pewnością idzie za tym bogaty bagaż doświadczeń. Rzutuje też na obraz Rosji sowieckiej chociażby w "Zapiskach..." czy w książce pokazującej ludową rzeczywistość powojennej Polskii. Obs"Siedem pigułek Lucyfera". Obserwacje Piaseckiego są jak najbardziej prawidłowe. Być może właśnie dlatego twórczość tego autora nie jest znana na taką skalę na jaką moim zdaniem zasługuje.
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plwpserwis.htw.pl
|