Guild Wars? W to grałem troszke u kolegi, fajne, ale społeczność była trochę nie teges
Maple Story - jak tak to w to też grałem, podobnie jak w Silkroad, wbicie na następny lvl zabiera strasznie dużo czasu, a miejscówki, gdzie najłatwiej bić są przeludnione, jednak ten swoisty klimat i grafika w 2D
Mu Online to w ogóle była moja pierwsza gra MMORPG, i miło ją wspominam, fakt, tam się tylko tłukło moby...ale znowu się powtórze - klimat, klimat, klimat.
GW - jak ma się znajomych w grze to jest spoko ;D Jak wozisz się z kumplem 6x lvl po miastach xD
MS - Pograj na privach ;P niektóre są przyjemne tylko szkoda że ciągle bazują na v55 ale i tak dobrze im idzie hackowanie gry... widać postępy co najważniejsze
Mu Online ahh u mnie też się od tego zaczęło Glob 1 res xD to było coś później na Servie PD 97d+99i i jak gram to tylko na servach z wersji 97d+99i ale szkoda że już znikają z neta ...
Cytat:
WoW w wersji polskiej istnieć nie może.
Niby fajnie by było, bo i glob by był tańszy (Age of Conan został spolszczony i serwery są polskie, przez co abonament jest dużo mniejszy), ale wole płacić 40 złotych za angielskiego WoWa z normalnymi ludźmi, niż wowa za 20 złotych na polskich serwerach... A każdy wie jacy polacy w MMO są...
a jacy sa? bo napisac glupote kazdy potrafi ale dac argumenty juz nie , Polacy sa tacy jak inni , wszedzie sa debile tyle ze polskich debili rozumiesz a innych nie zawsze(no i z polakami masz wiekszy kontakt), pozatym podchodzi to pod rasizm bo piszesz ze wolisz grac z normalnymi ludzmi niz z Polakami, a co my nienormalni?
druga sprawa ze grales na Avalonie , przypomnij mi z kim? Polakami wlasnie ,na Veku o ile pamietam grasz w polskiej gildii wiec tym bardziej Twoj post jest smieszny
a pozniej sie Polacy dziwia ze ludzie ich nie szanuja jak sami siebie nie potrafia szanowac , w dodatku jeszcze robi to hipokryta , ktory gra tylko z Polakami
i na koniec Wow w wersji polskiej istniec moze , istnialo Diablo , Warcfaft , czemu nie Wow? jesli wiecej ludzi bedzie gralo w Wowa na offie to bedzie polska wersja i zapewne bedzie profesjonalnie wykonana ,beda polskie realmy a Tobie nikt tam grac kazal nie bedzie
taaaaak... i dla takich chwil się właśnie żyje :P, czytanie postów na tym forum, to rozrywka dla całej rodziny .
Hehehehe
1. Temat zasadniczy, fajnie by było jakby doszła nowa technologia, albo jakby technologia struktury od powiedzmy 10 poziomu dawała co poziom 10% wiecej powieżchni pod zabudowę. Ilość zamków zostałaby zrekompensowana możliwością rozwoju dla aktywnych graczy (i myślacych).
2. Temat poboczny. Ciekaw jestem kiedy zaczną sie sypać bany za pokonanie sielniejszego przeciwnika. Aldiss ja sobie potrafię wyobrazić, stworzenie konta w 2 miesiące, które byłoby w top10 na glob 1. Złoto jest relatywnie tanie. Kiedyś w cholerę kasy wydawałem na takie gry. Tutaj tylko czas budowy jest ograniczeniem. Jak masz złoto to jedziesz z koksem ile wlezie. W 2 tygodnie tworzysz wydobycie takie, że 50 poziom magazynu to za mało. Tworzysz liczną armię (dużo domów - dużo punktów). Po pierwszym miesiacu masz juz 10 sasiadujacych ze soba zamków z obstawą wojskową. Kolejny miesiac poswiecasz na nadgodnienie technologii.
Im masz więcej punktów tym mniej chetnych do atakowania, tym mniejsza potrzeba posiadania silnej armii. Popatrz na naszych wrogów z włoch...
No to kolejny sezon filmowy się rozpoczął. W sumie ciężko mi coś powiedzieć o nominowanych filmach, ponieważ jak łatwo się domyślić, nie miałem żadnych szans zobaczyć ogromnej większości filmów. Myślę, że w tym roku będzie o to bardzo ciężko, bo premiery niektórych filmów są bardzo późno i nie wiadomo kiedy pojawią się w Internecie do ściągnięcia. A jeśli już się pojawią, to będą to zapewne głównie wersje Cam. Cóż, trzeba będzie się poświęcać i je oglądać lub ewentualnie pójść na kilka filmów do kina, ale jak dobrze wiadomo, dystrybutor filmów w Polsce zatrzymał się na epoce kamienia.
I póki co, wydaje mi się, że ten rok jest strasznie słaby. Filmy, które w większości są nominowane oraz aktorzy w nich występujący jakoś mnie nie porywają. Dobra, są świetne „Bękarty” i na pewno będę kibicował „Avatarowi”, który wątpię, żeby mnie rozczarował. Ale już taki „The Hurt Locker” jest dla mnie niewyjaśnioną zagadką. Film przewodzi wyścigowi o Oscara w najważniejszej kategorii, tak samo jak reżyserka tego obrazu. Widziałem już ten film i kompletnie nie rozumiem co w nim jest takiego wspaniałego, czym zachwycają się krytycy. Nie, żeby był zły, ot co, to nie. Jest to film dobry, chwilami bardzo doby, ale i chwilami bardzo przeciętny. Nie ma praktycznie niczego, co by wyróżniało ten film i powodowało, że jest lepszy od innych. No, dobra, może jest kilka rewelacyjnych scen, ale to stanowczo za mało! Uważam, że jest mnóstwo innych filmów, podobnie nakręconych jak „THL” (niekoniecznie o tematyce wojennej), które mu spokojnie dorównują, a które nie zostały w żaden sposób wyróżnione. Tak samo nie podoba mi się wnoszenie na piedestał Jeremy’ego Renner’a, który co prawda nie dostał nominacji do Globu, ale i tak jest brany pod uwagę już do Oscarów. Zagrał dobrze, pewnie to jego najlepsza rola w życiu, ale tutaj również, mogę znaleźć aktorów, którzy grali podobną role co on i zagrali lepiej. Czarnym koniem wydaje mi się „Precious: Based on the Novel "Push' by Sapphire”, ale głównie dlatego, że tak mi podpowiada instynkt. Ten film może ładnie namieszać. Co do najlepszego filmu komediowego, to cieszy mnie obecność bardzo dobrego filmu „500 dni miłości”, ale raczej szans nie ma, za bardzo niszowy jest ten film. W sumie stawiam albo na „Dziewięć”, które co prawda zbiera słabe recenzje, ale amerykanie kochają musicale, albo na „Julie i Julia”. Ech, stanowczo brakuje tutaj „Radia na fali”. Pewnie dopiero BAFTY docenią ten film
Pozostałe kategorie:
- najlepszy aktor w dramacie – W sumie walka rozegra się między Clooney’em a Bridgesem, którego obecność bardzo mnie cieszy. Colin Firth też na plus.
- najlepsza aktorka w dramacie – Nuda. Stawiam w ciemno na Blunt lub Bullock.
- najlepszy aktor w komedii – Boli mnie brak Seymoura Hoffmana, który królował w „Radiu na fali”, ale za to cieszy obecność Gordona-Levitta. Day-Lewis był nominacją obowiązkową, ale myślę, że ostatecznie przegra z mało znanym Stuhlbargiem, który wystąpił u Coenów.
- najlepsza aktorka w komedii – TAK! TAK! TAK! Marion Cotillard dostała nominacje i w sumie tyle mnie obchodzi. Wiadomo, że nie wygra, ale sama nominacja jest dla mnie czymś wspaniałym. A wygra i tutaj chyba nie ma wątpliwości, bo jest pewniakiem, Meryl Streep za „Julie i Julia”. Przyznam, że ja nie jestem fanem jej talentu aktorskiego, ale ją doceniam. Mimo to, jej kreacja w „J&J” mnie nie powala, ale i tak jest bardzo dobra.
- najlepsza aktorka drugoplanowa – Niekwestionowaną faworytką jest Mo'Nique, z „Preciousa”. Glob na 99%.
- najlepszy aktor drugoplanowy – Nie wiem jak to się dzieje, ale kolejny w przeciągu trzech lat szwarccharakter jest pewniakiem. Waltz dzieli i rządzi w tej kategorii. I bardzo dobrze. Cieszy też nominacja dla Harrelsona, który jest, mówicie co chcecie, bardzo dobrym i dość niedocenionym aktorem. Między nami to on powinien mieć też nominacje za „Zombieland” w najlepszym aktorze komediowym.
- najlepszy film animowany – Kiedyś powiedziałbym, że „Odlot” i nic więcej, jednak ostatnio coraz bardziej mi się wydaje, że do walki włączy się „Fantastyczny Pan Lis”. Nie należy też nie niedoceniać „Księżniczki i Żaby”, która głownie dzięki swojej starej konwencji może nieco zamieszać.
- najlepszy film zagraniczny – „Biała wstążka” i już.
- najlepszy reżyser – Bardzo ciekawi konkurenci. Szalenie cieszy obecność Tarantino, ale nie wydaje mi się, żeby on tutaj był faworytem. Bardziej dojdzie do walki pomiędzy byłą żoną i byłym mężem, czyli Bigelow vs. Cameron. Stawiam na tą pierwszą, a powody już podałem. Trochę dziwi mnie obecność Eastwooda, który wydaje mi się wciśnięty na siłę.
- najlepszy scenariusz – Jest Dystrykt 9, a nie ma Avatara. To dość spora niespodzianka. Faworytem jak dla mnie jest Tarantino.
- najlepsza muzyka – Fajnie, że jest Polak. W sumie nic nie powiem, bo „Odlot” który widziałem miał niezłą muzykę, a „Avatar” ma bardzo dobry soundtrack, szczególnie utwór „War”, który kopie tyłki.
- najlepsza piosenka – Mam ją gdzieś. Trochę dziwi brak większej ilości piosenek z „Dziewięć”.
Seriale przyznam mało mnie interesują w tym roku. Wkurza mnie, że nominacje ma znowu Paquin za „True Blood”, ponownie jest Duchowny co powoduje u mnie co prawda uśmiech na twarzy, ale i tak nie wygra, trochę przesadzają już z ciągłym nominowaniem Housa i Dextera, Hugh Laurie mimo, że genialny to ciągle gra to samo, tak jak Michael C. Hall, który jak nie zdobył jeszcze Globu za „Dexa” to wątpię, żeby teraz go zdobył. Tak jak mój ukochany Michael Emerson z „Losta”. Nominacje kolejną ma, ale i tak nie wygra. Absolutnie jestem zaskoczony i zażenowany brakiem Kathleen Turner, która królowała w 3 sezonie „Californication”.
PS. Jestem zdziwiony, że "Nostalgia Anioła" Jacksona tak strasznie poległa, oraz, że w ogóle nie ma żadnej wzmianki o "Drodze", która przecież złych recenzji nie ma.
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plwpserwis.htw.pl
|