Obawiam się ,ze faktycznie laptop ciszyłby go no może 2 miesiące, i za chwilę
eskalacja żądań - czyli może laptop nie FP ale prawdziwy. Myślę zę lepiej
dawkować rozsądnie kontakt z prawdziwym komputerem - nie za dużo i gry
edukacyjne. Stopniowo opanuje myszkę.Aby ułatwić opanowanie myszki - czyli
dobrze kontrolować napięcie mięśniowe w dłoni i ruchy precyzyjne -te same
umiejętności są potrzebne przy nauce pisania - warto jednak używać masy silnej,
ciastoliny, leczyli lepienie, i malowania na dużych powierzchniach,
-te zabawy pozwalają zmniejszyć napięcie mięśniowe w obrębie dłoni i łatwiej
potem dziecku utrzymać ołówek i długopis. Podobnie malowanie - najlepiej zacząć
od dużych powierzchni, i dzieci lubią malować palcami, można też wykorzystać
gruby pędzel - do golenia a potem zwykłe grube do farb plakatowych. Coraz bliżej
pisania są różnego rodzaju kolorowanki i wreszcie książki z wzorami do rysowania
jednym pociągnięciem - M.Bogdanowicz "Przygotowanie do nauki pisania - ćwiczenia
grafomotoryczne wg Tymichowej" i świetna książeczka, którą dzieci bardzo lubią
czyli "Wzory i obrazki" M.Frostig, Horne - ćwiczące percepcję wzrokową I
GAFOMOTORYKę - czyli również przygotowujące do precyzyjnych ruchów jakich wymaga
pisanie. Kartki z wzorami można włożyć w "koszulkę" i ćwiczyć rysowanie wg wzoru
flamastrem po koszulce - potem można zmyć , zetrzeć flamaster.
pozdrawiam - a zamiast kalkulatora może NAJPIERW fajne liczydła?:)
moje dziecko...podłamana jestem Mam ślicznego, wesołego synka. Ale ...coraz bardziej odstaje od
rówieśników (prawie trzylatek). Chodzę do koleżanek a tam - dzieci w
tym wieku mówią prawie płynnie, oglądają książeczki, malują
kolorowanki, słuchają jak mama czyta bajki. U mnie nic z tych
rzeczy. Żadnych "intelektualnych" zabaw, tylko skakanie po łóżku,
jeżdżenie samochodem-zabawką i bieganie po domu. Na książeczki nie
chce nawet spojrzeć, żadne malowanie nie wchodzi w grę. Mówi na
razie "po chińsku" ok. 30 słów. Wszystko nudzi mu się po 5-u
minutach (nawet bajka w telewizji czy gra na komputerze).
Wiem, że zaraz mi napiszecie, że dzieci się różnie rozwijają, ale ja
jakoś sceptycznie do tego podchodzę. Jakoś nie chce mi się wierzyć,
że któregoś dnia stanie się miłośnikiem książek...
Juz chyba gdzies pisalam na forum na temat tych naszych `metod` ale jakos nie moge znalezc tego watku.
Wlasciwie sposob `prowadzenia zajec` zalezy od wielu rzeczy: indywidulanych potrzeb dziecka, tego czy HS jest tylko opcja tymczasowo I dziecko pozniej wroci do szkoly,czy bedzie zdawalo egzaminy, w jakim jest wieku itd.
Mozna albo korzystac z oficjal;nego programu i kurczowo sie g trzymac (robi to jakies 10 % rodzicow-przewaznie tych,ktorzy prowadza HS tymczasowo bo np sa na wyjezdzie),albo czesciowo zaadoptowac program i dostosowac go do potrzeb dziecka, albo wogole stworzyc wlasny-w necie sa tysiace propozycji wiec i inspiracji nie brak jesli wlasna wyobraznia zawiedzie.
Dla takich maluchow jak nasze najczesciej nie prowadzi sie siedzacych,zorganizowanych zajec.
Najwiecej czasu I tak spedzamy na zewnatrz. Lazimy po okolicy albo wybieramy sie gdzies w konkretne miejsce (plaza,ogrod botaniczny,safari park, piknik w plenerze czy np zakupy I inne przyziemne sprawy w czasie ktorych dzieci przeciez tez sie ucza) W supermarkecie liczymy co sie da I rozpoznajemy literki, poznajemy rozne produkty,warzywa I owoce itp itd- starsze dzieciaki moga kalkulowac ile rzeczy uda im sie kupic za okreslona sume np., Zwykle na taka wyprawe zabieralam jedno naraz zeby bylo latwiej I przy okazji zakupy moglam tez zrobic .
Oczywiscie bez przesady-nie mozna tego robic non-stop i na sile ale przewaznie to i tak jest swietna metoda zainteresowania dziecka by sie nie nudzilo w tym czasie i nie biegalo miedzy regalami.
Poza tym ich rewir to ogrod- sadzenie I rozne zabiegi pielegnacyjne, karmienie krolika I reszty inwentarza,zbieranie jajek …I najzwyklejsza dziecinna zabawa. Ostatnio np przygotowaly przedstawienie ,rozdaly nam bilety ,siedzielismy I ogladalismy sobie teatrzyk w plenerze .
Balet, chorek,orkiestra,pantomima I wogole.
Wlaczaja sie w to co robimy. Matt juz sie nie moze doczekac kiedy zabierze je na takie prawdziwe wedkowanie I nauczy strzelac do celu.
A w domu najzwyklejsze dziecinne atrakcje-robotki, plastelina, rysowanie ,malowanie wszelkimi mozliwymi technikami(palcem ,gabka,zakraplaczem, slomka,piorkiem I czym sie da), stemple z kartofla, listkow, wycinanki, wydzieranki,collage…za duzo zeby wymieniac.
Poza tym korzystamy z komputera (rozne zasoby,encyklopedia DK,rozbieranie zaby online,kolorowanki,matematyka I alfabet itp itd), kaset video[programy edukacyjne], mikroskopu,puzzli,plakatow,ksiazek,zabawek ,smieci i tego co znajdziemy np na spacerach.
Kazdy spacer czy najzwyklejsza czynnosc codzienna to wlasciwie przyczynek do nauki-byle nie na sile.
Narazie takie rzeczy jak zajecia poza domem nie sa punktem stalym-chcemy po prostu by poprobowaly wielu roznych dziedzin I same wybraly to co je zainteresuje. Zauwazylismy tez, ze maja sluch ale narazie uznalismy, ze na wybor instrumentu za wczesnie.Ponoc powinno sie to robic ok 8go r z biorac pod uwage indywidualne cechy dziecka[psycho-fizyczne(anatomiczne)]plus jego preferencje..ponoc najlepiej w swoim czasie zabrac dziecko do duzego sklepu muzycznego I posiedziec tam ze 3 godz pozwalajac mu przymierzyc sie do roznych instrumentow. Gorzej gdy wybierze jakis nietypowy I pozniej trudno bedzie znalezc mistrza .
, ale zawsze mozna probowac muzycznej edukacji online.
Poki co pozostaje nam rodzinny chorek, komputerowe kareoki,osluchanie sie z muzyka I radosna tworczosc na instrumentach domowej roboty.
Probowalismy przez jakis czas pracowac z podrecznikami dla 5latkow ale powiem szczerze, ze nie bylo to atrakcyjne ani dla Glorii ani dla nas. Po 10 min wszyscy mieli dosc a ten sam efekt mozna bylo osiagnac zupelnie inna droga.Moze kiedys do nich wrocimy zeby np zrobic powtorke.Wiem jedno-jesli dziecko ma ochote np malowac czy pisac literki to potrafi sie skupic nawet I pare godzin. Glorii czasem nie mozna oderwac od rysowania I zagonic do lozka bo ma np wene tworcza.
Jesli natomiast nie ma nastroju to prozno kruszyc kopie.
Tyle o nas i jeszcze znalazlam taka przekrojowa wypowiedz na temat roznorodnych sposobow prowadzenia zajec w zaleznosci od sytuacji. tam na dole strony sa linki-rozni ludzie mowia o tym jak to sobie organizuja.
http://www.geocities.com/Heartland/Lake/3262/heglimpses.htm
Jesli moge w czyms jeszcze pomoc-sluze
Na dworze polecam:
- narty (śnieg ma sie wkrótce znowu pojawić), potrzebna kamizelka z długimi
szelkami ktorymi sie asekuruje dziecko i kontroluje kierunek jazdy, oczywiscie
niezbędny jest kask i kombinezon, reszte wystarczy wypozyczyć ( ceny we
wroclawiu 10zl/doba za narty)
- lepienie bałwanka, kulki ( rzucanie do celu ) i sanki oczywiście
- basen , aquaparki
-zabawa w chowanego, w berka, tory przeszkód
- piasek ( lopatka, zamki, przesypywanie do butelki albo do plastykowego
kubeczka, babki, tory dla samochodów i tunele....)
- sale zabaw dziecięcych np.Kids Pay ( suchy basen mozna mieć w domu
napełniając pilkami duży kojec dziecięcy )
- rower
- piłka
- wizyta w gospodarstwie agroturystycznym ( na farmie),w stadninie, zoo,
cyrku, muzeum morskim (np. akwaria w Gdyni!), stacja kolejowa - jak wygląda
prawdziwy pociąg, lunaparki i karuzele, szopki bożonarodzeniowe, sklepy
zoologiczne ( chomiki , króliki, szynszyle )
w domu :
- chlopcy: garaż, tory, tunele mosty, - najlepsze są do tego żeleżniaki (w
dodatku tanie) + klocki + ludziki + figurki itd...
- ksiązeczki z naklejkami lub magnesami
- puzzle - na początek polecam Baby puzzle Trefla ( bardzo gruba tektura, male
elementy, wyrazne wzornictwo ( zwierzeta afrykańskie, domowe, pojazdy i zabawki)
w prostych kolorach ), są też polskie puzzle dla 2-4latków trudniejsze ale tez
bardzo ładne i na grubej tekturze
- domino dzieciece ( dopasowuje się kolorami)
- gry np. zaprowadz dzieci do mamy przez labirynt ( drewniana)
- gra elefantum ( jakoś tak podobnie to sie nazywa, często w duzych
supermarketach)- taki niebieski sloń z którego trąby wylatują motylki które
trzeba łapać do specjalnych siatek - szaleństwo radości
- ksiązeczki z okienkami
- teatry pacynkowe
- zabawa w chowanego
- kregle
- balony
- ludziki z plasteliny i kasztanów, malowanki, rysowanki, wycinanki,
wydzieranki, wyklejanki, nawlekanie sznureczków albo kólek, przeciąganie
wstązek przez dziurki, samoloty z papieru , kolorowanki, malowanie wodą,
przelewanie, mieszanie, segregowanie...
- mój Tygrysek lubi też mówiący po angielsku globus Leap-Frog, telefony
komórkowe rodziców, pierwszy dzieciecy komputer My first LeapPad ( na krótko i
w asyscie rodziców), zdalnie sterowane samochody i pociągi ale te niezbyt
skomplikowane w obsłudze, którymi może sam sterować, niestety rownież -
wszelkiego typu piloty...i windy
- instrumenty muzyczne - dwonki, cymbałki,bebenki te prawdziwe i te z uzyciem
wyobrazni
-malowanie buzi ( czasem farbkami do twarzy czasem kremem w łazience przy duzym
lustrze
- atrakcją tez była ostatnio wizyta u fryzjera
- zasada nr 1 ; WSZYSTKO robimy razem np. Tygrysek kroi prawdziwym nożem ale
pod moja kontrola swój chleb na kolacje dla siebie, albo smaruje dla mnie
kromki masłem i uklada żółty ser..., segreguje sztućće ze zmywarki i wklada do
szuflady , wyjmuje pranie z pralki
- mamy też ukochanego clawna w którego brzuchu mozna chować rózne małe
przedmioty - codziennie rano sprawdzamy co tez Klown Dzej połknął tym razem ,
czasem w brzuchu jest garaż...
- najnowszym odkryciem jest Teatr Lalek rewelacja!
Pozdrawiam Mama Tygryska (02.06.2004)
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plwpserwis.htw.pl
|