Kino Capitol sprzedane
13.12.2006
Kilka miesięcy temu zniknęło z mapy kulturalnej Łodzi kino Capitol. Likwidator Samorządowej Instytucji Filmowej "Helios Film" w Łodzi sprzedał kino firmie dewelopersko-inwestycyjnej Central Fund of Immovables. Co będzie teraz w tym miejscu - jeszcze nie wiadomo.
- Zleciliśmy ekspertyzy techniczne, powstaje dokumentacja - mówi Tomasz Brodzki z CFI. - Decyzje o przyszłości budynku zapadną, gdy się z nimi zapoznamy.
Capitol był największym w Łodzi kinem jednosalowym, gdzie na widowni mogło zasiąść 390 osób. Działał blisko 80 lat (po II wojnie do 1995 roku pod nazwą Włókniarz). Był kinem premierowym, przystosowanym do projekcji panoramicznych. Wielu widzów w tym kinie oglądało słynne w latach 70. i 80. konfrontacje filmowe.
W 1990 roku Wojciech Marczewski nakręcił tu film "Ucieczka z kina Wolność" z Januszem Gajosem i Zbigniewem Zamachowskim.
(l) - Dziennik Łódzki
ja mam anstępujące mapy:
Mapa Polski
Mapa Polski2
Mapa Polski3
Mapa Polski NOKIA
tylko nie wiem dlaczego one mi nie działają,ale pewnie wszystko się da zrobić
a te z kolei działają bez problemu:
Gdańsk
Kraków
Łódź
Lublin
Poznań
Szczecin
Toruń
Warszawa
Wrocław
tylko to nie są jakieś profesjonalne mapy ofc ale teatry czy kina są
Wyciśnięta Cytryna 02.07.2007
Kultowe kino Cytryna, jedyne w Polsce wyświetlające filmy całą dobę, znika z łódzkiej sceny. W niedzielę wieczorem odbył się miniprzegląd polskich filmów pod wspólnym tytułem „Ostatni seans filmowy. Pożegnanie Cytrynki”.
Prowadzący Cytrynę Zbigniew Sieńczewski starał się stworzyć niepowtarzalne miejsce, które z czasem stało się jednym z symboli kulturalnych miasta i na długo zapadało w pamięć odwiedzającym. Owoc w nazwie kina zdominował cały wystrój. Stoliki, lampy, sufit, kawiarenka – wszystko w żółtej tonacji. Przy drzwiach prowadzących na salę kinową stała stara filmowa kamera. Kino specjalizowało się również w różnego rodzaju przeglądach filmów. Jak choćby organizując Cytrynową Noc Pedra Almodovara, kiedy to można było zobaczyć 4 filmy hiszpańskiego reżysera. Było to też jedyne kino w Łodzi bardzo mocno propagujące kinematografię japońską. – Niestety pokonała nas prosta ekonomia – mówi Zbigniew Sieńczewski. – Musieliśmy płacić cztery razy większy czynsz niż grające również ambitny repertuar kino Charlie. Podjęliśmy też może kilka błędnych decyzji związanych z finansami. Jednak nie wszystko jeszcze stracone. Są szanse, żeby to miejsce ocalić. W przypadku propozycji związanej z pewnymi osobami z Warszawy w dalszym ciągu byłoby to kino, natomiast inna zakłada stworzenie klubu muzycznego. To drugie znane kino, które znika z mapy Łodzi w ostatnim czasie. Prawie równo rok temu zamknięte zostało znajdujące się kilkadziesiąt metrów od Cytryny kino Capitol, słynne z tego, że zagrało w filmie „Ucieczka z kina Wolność”.
KRZYSZTOF KARBOWIAK
Na początek o kinie, którego już niedługo nie będzie
Artykuł z dzisiejszej Gazety Wyborczej
Koniec kina Capitol
Jakub Wiewiórski 24-05-2006 , ostatnia aktualizacja 24-05-2006 14:22
Tylko do 1 czerwca będzie działać kino Capitol. Potem zniknie z filmowej mapy Łodzi
Capitol to największe w Łodzi kino z jedną salą: na widowni mieści się 390 osób, ale od dłuższego czasu kino świeciło pustkami. Nie pomogła mu nowoczesna aparatura projekcyjna, zapewniająca cyfrowy odbiór obrazu i dźwięku, ani generalny remont - wymiana foteli, wykładzin i zainstalowanie kotłowni gazowej.
- Najpierw widzów odebrał nam Silver Screen, teraz wykończy nas Cinema City - przyznaje Wojciech Kuciński z CF Helios SA, do którego należy Capitol. - Mniejsze kino dałoby się utrzymać. Ale w naszym przypadku koszty prądu, ogrzewania zimą, utrzymania 10 pracowników są zbyt wysokie.
Ostatni seans zacznie się 1 czerwca o godz. 21.15. Kuciński: - Chcemy, żeby to był specjalny sentymentalny pokaz. Widzów poczęstujemy lampką szampana, żeby nie było tak, że po prostu przyjdą do kina i zaraz po projekcji z niego wyjdą.
Jeśli Heliosowi uda się dogadać z dystrybutorem, pokaże przedpremierowo "Posejdona" Wolfganga Petersena - remake filmu katastroficznego z 1972 roku. Jeśli nie - wyświetli "Wszyscy jesteśmy Chrystusami" Marka Koterskiego, który od piątku znajdzie się w repertuarze Capitolu.
Historia kina przy ul. Próchnika 16 (przed wojną ul. Zawadzkiej) sięga 1926 r. Na miejscu spalonej fabryki Józef Bednarczyk i jego wspólnicy zbudowali kompleks rozrywkowy "Imperial". Później powstało w nim kino nazwane Capitol. Po II wojnie kino przejął skarb państwa. Placówka, pod nową nazwą Włókniarz, działała przez 50 lat. W 1990 r. Wojciech Marczewski nakręcił w nim słynną "Ucieczkę z kina Wolność" z niezapomnianą rolą Janusza Gajosa. Pięć lat później wydzierżawił je Helios, wyremontował i przywrócił mu dawną nazwę.
Co dalej z budynkiem, w którym mieści się kino? - Wszystko wyjaśni się w najbliższych dniach - zapowiada tajemniczo Kuciński. - A aparaturę wykorzystamy w jednym z naszych kin w Polsce.
Helios jest łódzką firmą, ale interesy prowadzi w całym kraju. Ma kina w trzynastu miastach, w tym siedem multipleksów, a w przygotowaniu sześć kolejnych. W Łodzi prowadzi Bałtyk i Polonię.
Na początek dziękuję niezmiernie osobom, bez którym I etap Konkursu nie mógłby się odbyć: Oldze Koc, Oli Kowalskiej, Asi Łuczak, Grzegorzowi W., Rakowi, Ewie, Grzegorzowi Sz., Skrydzi!
Kto chce pomóc przy następnych etapach? Oto szczegóły:
Półfinał i finał odbędą się 4 kwietnia, czyli już w najbliższą sobotę.
Wszystko potrwa od godziny 10 (zbieramy się wszyscy na Starym Rynku w Łodzi) do ok. 14 (zakończenie w sali projekcyjnej Muzeum Fabryki w Manufakturze).
Tak to będzie wyglądało:
PÓŁFINAŁ (bierze udział 17 uczestników)
przejdziemy się po Starym Mieście, wejdziemy do lokalu Towarzystwa Przyjaciół Starego Miasta, gdzie będzie kilka konkurencji z rozpoznawaniem slajdów, pójdziemy do Parku Staromiejskiego (Śledzia), po drodze kilka konkurencji (pytania o województwie), potem do pobliskiego Pałacu Biedermanna, który też udostępni nam salę, tam zakończymy półfinał i wyłonimy 5 finalistów.
FINAŁ (bierze udział 5 uczestników, ale cała reszta cały czas z nami chodzi i kibicuje)
Tu już będzie trudniej- uczestnicy mają za zadanie oprowadzać nas wszystkich po punktach trasy, za umiejętności przewodnickie dostają punkty, dochodzimy do Manufaktury, ostatnia konkurencja odbywa się w zaprzyjaźnionym Muzeum Fabryki obok kina, podsumowanie, poczęstunek, wręczenie nagród.
Własnie, udało nam się zdobyć niemało ciekawych nagród: albumy, mapy, plecaki, czapki, książki, kupę gadżetów, Tigery i sam jeszcze nie wiem co.
A więc, kto chce przyjść 4 kwietnia o godz.10 na Stary Rynek?
Będą potrzebne osoby do: rejestracji uczestników, prowadzenia i opieki nad uczestnikami, liczenia i zapisywania punktów, sprawdzania czy uczestnicy grają fair play, robienia zdjęć, urządzania poczęstunku, wręczania nagród i wielu innych rzeczy..
Na pewno zjawią się: Magda Gibke, Urban, Skryda, Daga, Eugienia, potrzebujemy jeszcze minimum 6 osób..
A, Konkurs zwyczajowo kończymy poczęstunkiem, kto chce przetestować na nas swój talent kulinarny i przynieść coś dobrego np. ciasto, ciasteczka?
Będzie: 17 uczestników, ok. 15 opiekunów i kibiców, 15 osób z Koła, może dziennikarze, razem ok. 50 osób.
Przy tylu osobach zejdzie wszystko
Ja przyniosę szarlotkę.
Zgłaszajcie się po imieniu i nazwisku, bo nie znam wszystkich nicków
Cytryna jest po słynnym Capitolu kolejnym kinem, które zniknie z filmowej mapy Łodzi. Ostatni seans zapowiedziała na niedzielę
Chodzi o pieniądze. - To prawda, mamy długi. Mieliśmy je już na starcie działalności - mówi Zbigniew Sieńczewski, szef Cytryny. - Płacimy wysoki czynsz na komercyjnych warunkach. Przy dochodach tylko z jednej sali nie wystarczało na inwestowanie w remont kina. Z długami nie można się też ubiegać o środki unijne.
Budynek przy ul. Zachodniej 81/83, w którym znajduje się Cytryna, w 85 proc. jest własnością prywatną, a w 15 proc. należy do gminy. - To nie sprzyja wykładaniu własnych pieniędzy, bo nie wiadomo, jak długo będzie można działać - przyznaje właściciel innego łódzkiego kina.
Przez prawie dziesięć lat Cytryna dorobiła się wiernej publiczności. Najchętniej chodzili tam licealiści i studenci, którzy przed pięciu laty wskazali w ankiecie kino jako swoje ulubione. Młodych widzów przyciągały niskie ceny biletów i niebanalne promocje. Za każdy żółty element garderoby dostawało się złotówkę zniżki. Kino starało się pokazywać ambitny repertuar. Przyciągało widzów oryginalną formułą - jako jedyne w Polsce działało przez 24 godziny. Można też było zamówić "projekcję na życzenie". Publiczność zaakceptowała trzeszczące fotele, kotary w drzwiach, polubiła miłą obsługę kinowej kawiarni.
Jednak standard oglądania filmów w Cytrynie był kiepski. Kiedy nawet mniejsze kina starały się dorównać jakością multipleksom, Cytryna stała w miejscu. Coraz dotkliwsze stawały się: wilgoć, specyficzny zapach i dokuczająca w chłodne dni niska temperatura. Zimą widzowie siedzieli w kurtkach, czapkach i szalikach, jak najbliżej ustawionych z boku niewielkich pieców. Dlatego przychodzili na Zachodnią mniej chętnie.
Czy istnieją szanse na uratowanie Cytryny? Oferty są dwie. W kino chce zainwestować warszawska firma Kaktoos, która organizuje w całej Polsce warsztaty, przeglądy i festiwale filmowe. - Sami organizowaliśmy w Cytrynie kilka imprez. Kiedy dowiedzieliśmy się o kłopotach kina, postanowiliśmy je uratować. Chcemy zachować nazwę, ale zrobić z Cytryny nowoczesne kino studyjne. W ciągu roku zmodernizowalibyśmy salę i fotele, a latem chcielibyśmy uruchomić scenę letnią i plenerowe projekcje na dziedzińcu - mówi Wojciech Augustyniak z Kaktoosa.
Bardziej prawdopodobne jest jednak przejęcie kina przez innego inwestora, który na razie chce zachować anonimowość. W tym wypadku zachowany zostałby kulturalny charakter miejsca, ale bardziej muzyczny niż filmowy. Klub działałby pod inną nazwą.
W budynku, w którym dziś mieści się Cytryna, od 1956 roku działał Teatr Studentów Akademii Medycznej. Dlatego w ubiegłym roku Cytryna świętowała 50-lecie. - Następne pół wieku widzę jasno, żółto i słonecznie - mówił wtedy "Gazecie" Sieńczewski. - Rynek kinowy się krystalizuje. Jest miejsce i dla wielosalowych kin, i dla dobrze prowadzonych kin kameralnych.
To smutne, że zabraknie go dla Cytryny. Filmowa Łódź zubożeje.
Źródło: Gazeta Wyborcza Łódź
Ja osobiście strasznie żałuję. Wolałam tysiąc razy bardziej iść do Cytrynki, niż do silverów, imaxów itd
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plwpserwis.htw.pl
|