granice administracyjne Gdańska

Tematy

biblia

Drwiny z Kaszubów (czytaj: wieśniaków, niepolaków, a więc gorszych i do tego podejrzanych) to jedno, geografia to drugie, a zwyczaj językowy to trzecie.
Co do pierwszego - wszyscy jestesmy chyba zgodni.
Co do trzeciego - ja też mieszkam w granicach administracyjnych Gdańska, ale jak jadę do centrum, to mówię "jadę do Gdańska", mimo, że już w Gdańsku jestem - bo taki jest zwyczaj językowy u nas.
Podobnie gdy mówimy - "jadę na Kaszuby", to wiadomo że jedziemy w okolice Kościerzyny, Kartuz, etc. Nikt nie pomyśli wówczas o "Trójmieście", nawet jeśli uznać, że ono faktycznie na Kaszubach leży.
Język nie zawsze jest logiczny.
No i odnosnie drugiego wreszcie - czy Gdańsk można uznać za leżący na Kaszubach? Nie sądzę. Podobnie leży w pobliżu Żuław, ale czy wobec tego powiemy, że leży na Żuławach?
Wprawdzie historyczne terytorium określanego mianem Kaszuby zmieniało się (od tzw. "Pomorza Środkowego" czyli okolic Słupska po dzisiejszą lokalizację okołogdańską) i być może w pewnych okresach uznawano, że Gdańsk na Kaszubach leży, ale zarówno w dzisiejszym rozumieniu, jak i w rozumieniu z początków XX wieku Gdańsk leżał pomiędzy Kaszubami i Żuławami.
OK - można powiedzieć, że 99,96% społeczeństwa jest durna i niczego nie rozumie, ale to ona tworzy język i pojęcia, które w nim funkcjonują - równiez geograficzne (w przeciwnym razie Kaszuby dalej leżałyby koło Słupska).




Swoją drogą dziwne, że nigdzie nie ma podziału dzielnic Gdyni z przypisanymi do nich ulicami
Znam za to granice dzielnicy:

Załącznik nr 2a
do Statutu Miasta Gdyni



Granice dzielnic miasta Gdyni


Dzielnica MAŁY KACK
Granica dzielnicy Mały Kack przebiega od granicy miasta Gdyni z miastem Sopot, przez tereny leśne osią ul. Sopockiej, a po wyjściu z lasu skręca na zachód do stacji kolejowej Gdynia Wielki Kack.

Tu skręca na północ, przebiega wzdłuż torów kolejowych do Kościerzyny w kierunku północnym do rozwidlenia torów kolejowych w kierunku Gdańska i Kościerzyny, do ul. Halickiej, następnie skrajem lasu dociera do skrzyżowania ul. Sportowej i ul. Wileńskiej, dalej biegnie ul. Sportową w kierunku wschodnim do torów kolejowych, skręca na północ torami kolejowymi do rozwidlenia torów i następnie biegnie torami kolejowymi w kierunku południowym.

Granica dociera do rzeki Kaczej, skręca na zachód, przebiega wzdłuż rzeki do ul. Żmudzkiej. Granica przebiega osią ul. Żmudzkiej, a następnie osią ul. Adwokackiej i dochodzi do Potoku Kolibkowskiego. W tym miejscu granica duktami leśnymi dochodzi do końca ul. Bernadowskiej, a następnie do potoku Swelina, którym dochodzi do granicy miasta Gdyni z miastem Sopot w okolicach ul. Mazowieckiej w Sopocie. Tutaj skręca na zachód, przebiegając wzdłuż granicy administracyjnej dociera do ul. Sopockiej.



mapowa intuicja (kształt ścieżek) mówi mi, że to jest niejakie Kehrwieder

na planie ppwk z 1995 jest tam (ale chyba obok, a nie ten czerwony dach) zaznaczona leśniczówka

a wpisując do wikipedii kehrwieder wyskoczyło (zapewne na podstawie spisu jednostek morfogenetycznych gdańska):

Zawroty (kaszb. ZĂ´wrotÿ, niem. Kehrwieder) - to wybudowania dawnej leśniczówki znajdującej się na zachodnim krańcu Lasów Oliwskich (do 1 września 1939 na obszarze Wolnego Miasta Gdańska) po zachodniej stronie dzisiejszej Obwodnicy Trójmiasta. Wybudowanie zostało przyłączone w granice administracyjne miasta w 1954 roku, należy do okręgu historycznego Wyżyny.



Właśnie przed chwilą przeczytałem na gk24 informację o wypadku na krajowej 6-tce. Jeżeli do tej pory nasi forumowicze tkwili na stanowisku, że ul. Gdańska oraz DK-6 w granicach administracyjnych naszego miasta jest bezpieczna i można poruszać się z prędkosciami większymi niż określone przez zarządcę drogi, to mam nadzieję, że zmienią zdanie i docenią naszą pracę związaną z pomiarami prędkości. Nadal będę stał na stanowisku, że pomiary prędkości zmuszają kierowców do wolniejszej jazdy, a co za tym idzie do poprawy bezpieczeństwa.



Dnia Thu, 1 Dec 2005 22:50:22 +0100, Krzysiek napisał(a):

[color=blue]
> 3) Niezwłocznego usuwania zanieczyszczeń spowodowanych przez zwierzęta w
> miejscach publicznych, w szczególności na klatkach schodowych, w windach lub
> innych pomieszczeniach wspólnego użytku, jak również chodnikach, ulicach i
> placach zabaw, a także na zieleńcach i innych miejscach publicznych.[/color]
[color=blue]
> 6) Wprowadzania zwierząt domowych na plaże znajdujące się w granicach
> administracyjnych miasta Gdańska - w okresie od 1 maja do 30 września.
>
> Mniejsza o sens powyższego (mnie nie robi różnicy, czy piach na którym
> usiądę latem został obsrany w czerwcu, czy w grudniu), fakt jednak że poza
> tym okresem wprowadzanie psiaków na plażę jest dozwolone.[/color]

Ale jeżeli przyjmiemy, że plaża to "inne miejsce publiczne", to
uprzątnięcie psiej kupy jest obowiązkowe i nikt za pół roku nie powinien
jej wykopać ;-)
Niech sobie psiarze łażą gdzie chcą. Takie samo stworzenie boże jak
cyklista, matka z dzieckiem, czy blachosmrodziarz :-) Musi być na świecie,
bo taki jest jego porządek. Ale niech nie zostawiają po sobie pozostałości.
Naprawdę są kraje, gdzie trawnik, to nie jest wychodek dla kundli, ale
miejsce odpoczynku dla ludzi, którzy mogą urządzić sobie piknik na trawie w
centrum miasta. I nie chodzi mi tu o Lądek Zdrój :-)

--

Pozdrawiam,
Przemek




Mam pytanie do zorientowanych w temacie wylaczenia dzialki z produkcji rolnej, pani w UM Gdansk (Wydzial Ochrony Srodowiska) powiedziala nam, ze poniewaz dzialka w plane zagospodarowania przeznaczona jest na cele budowlane, musimy odrolnic ja w calosci, a nie tylko w częsci, gdzie beda staly budynki (no i oczywiscie od calosci placic podatki), Zupelnie co innego mowila nam kobieta w dziale finansowym, gdzie ustalalismy zaraz po kupnie dzialki podatek rolny. Powiedzcie mi, jak to u Was wygladalo? Czy tak musi byc jak pani z ochrony srodowiska nam mowi? Aha...i jeszcze musimy dolaczyc zaswiadczenie o pochodzeniu gruntow mineralnych...czy to konieczne (mamy grunty klasy III Rb). 1) Odralnia się tylko powierzchnię zabudowy, a nie całą działkę.
2) Pierwsze słyszę o takim zaświadczeniu, ale jeżeli juz to kłania się Ewidencja Gruntów.

Twoja sytuacja udowadnia po raz kolejny że najgorzej buduje sie w granicach administracyjnych dużych miast. Drogo i niekompetentnie.




Wspominałeś Przymorze - to zdaje się jest historia taka jak z Moreną, tylko wcześniejsza. Nazwa spółdzielni mieszkaniowej stała się nazwą dzielnicy, a teraz nawet ta dzielnica zaanektowała dawniejsze oliwskie tereny.

Okazuje się, że jednak nie jest to taki sam przypadek jak Morena.

http://pl.wikipedia.org/wiki/Przymorze#Historyczne


Przymorze, wbrew nazwie, nie sięgało pierwotnie do kąpieliska. Morfogenetycznie, obszar nadmorskiego Parku im. Ronalda Reagana należy bowiem do Jelitkowa. Przez większość czasu istnienia Przymorza, określeniem tym nazywano północny fragment współczesnego Przymorza Małego, od ul. Piastowskiej na północ, a także południową część dzisiejszej dzielnicy Żabianka-Wejhera-Jelitkowo-Tysiąclecia. Całość była skupiona wokół Potoku Oliwskiego.


Historia
Pierwsze wzmianki o wsi Przymorze pochodzą z XI wieku, kiedy to wieś ta była dobrem klasztoru Cystersów w Oliwie. Dawniej wieś wzmiankowana jako Primore w 1279 i Prsimore w 1283. Około roku 1540 Przymorze przeszło w posiadanie Jana Konerta (Conrada), który wybudował młyn na Potoku Oliwskim zwany Kuźnią Konrada (leżący poza granicami współczesnego Przymorza).

W 1874 Przymorze stało się wsią gminną w okręgu urzędowym Zaspa. W 1907 weszło w skład Oliwy, a wraz z nią w granice administracyjne miasta Gdańska w 1926. Należy do okręgu historycznego Oliwa.


Ładna historyczna nazwa.

Ale skoro znów Przymorze nie należy do Oliwy, to niech już bedzie Przymorzem.
Tylko mętlik się ludziom robi, np. przy wyborach do rad dzielnic.
Musiano wówczas tłumaczyć ludziom w jakiej dzielnicy mieszkają i miedzy jakimi ulicami się ona znajduje. Żenada.
Rady nie wybrano. Pewnie również z tego powodu, że to "przecież Oliwa".



World Gazetteer com to chyba najbardziej rozpowszechniony serwis zajmujący się szacunkami demograficznymi z całego świata.
http://www.world-gazettee...=c&va=&srt=penn

W najnowszym zestawieniu, opartym na szacunkach (oficjalne dane pochodzą z 2007 r.) wynika, iż Wejherowo zajmuje 96 miejsce wśród największych miast Polski. Jeszcze w 2002 r. (według Spisu Powszechnego) Wejherowo zajmowało 100 pozycję. Zaznaczam, że chodzi o zameldowanie na pobyt stały. Dane mogą się różnić od oficjalnych statystyk UM i GUS do 1,5% in minus.

Spośród większych miast od Wejherowa tylko Rzeszów ma większy średni przyrost roczny, z tym, że Rzeszów kilka lat temu poszerzył granice administracyjne o dwie wsie! Nie ma więc większego miasta od Wejherowa o większej prężności demograficznej, uwzględniając także procesy migracji.

W tym tempie w 2011 r. przegonimy Nysę, a w 2013 r. Krosno, Starogard Gdański i Skarżysko-Kamienną, stając się 92. największym miastem w Polsce! Realnie, w perspektywie kolejnych 16 lat, zakładając niezmienność granic administracyjnych, minimalny spadek w wartościach salda migracji oraz wzrost w przyroście naturalnym, mamy realną szansą stać się 84. największym miastem w Polsce, przegonionym zaś przez podwarszawskie Piaseczno. Już teraz nie jesteśmy najmniejszym miastem w Polsce, nie będącym powiatem grodzkim lub byłym miastem wojewódzkim, mającym urząd prezydenta, jak to było kiedyś.

Spośród 200 największych miast w Polsce, jedynie niemal co czwarte notuje wzrost liczby mieszkańców. Wejherowo w tym rankingu jest z 0,45 % średniego przyrostu rocznego na 11 pozycji. Spadek w wielu miastach wynika nie tylko z powodu procesów suburbanizacji.
I na tym tyle ciekawostek. Brawo wejherowianie i wejherowianki! Rozmnażajcie się tak dalej =)



Witam
Mimo, że czytam definicję budynku w PB nie potrafię rozstrzygnąć co obejmuje pojęcie „budynek” (gdzie są jego granice), którego świadectwo ma obowiązek uzyskania właściciel /zarządca?
Termin „budynek” pojawia się jak wiemy bardzo często i m.in. w Art. 5 projektu PB: „W przypadku określonym w ust. 5, właściciel lub zarządca budynku ma obowiązek uzyskania świadectwa charakterystyki energetycznej budynku…”

Przykład 1: często możemy spotkać identyczne obiekty mieszkalne wielorodzinne trzyklatkowe. Jeden jest numerowany np. 17 klatka A, kl. B i kl. C, a drugi taki sam, ale numerowany… 19, 21 i 23. W tym drugim przypadku administracyjnie z tego co rozumiem są 3 budynki, w tym pierwszym tylko 1 (bez wchodzenia w kwestię gruntu – jak w przykładzie 2)

Przykład 2: identyczne obiekty mieszkalne wielorodzinne trzyklatkowe. Jeden jest numerowany np. 17 klatka A, kl. B i kl. C i jest częścią jednej nieruchomości (właściciel każdego lokalu ma udział w gruncie zarówno pod klatką a, b i c = jest jedna wspólnota mieszkaniowa), a drugi taki sam numerowany… 19, 21 i 23 jest częścią trzech nieruchomości (właściciel każdego lokalu np. w budynku nr 19 ma udział w gruncie tylko dotyczącym budynku 19 = są 3 wspólnoty mieszkaniowe).

A może istotne dla określenia granic budynku dla potrzeb świadectw energ. jest np. położenie kotłowni/ węzła cieplnego: 1 w każdej klatce/segmencie czy 1 na cały obiekt wieloklatkowy?

Może kwestia numerów administracyjnych dla potrzeb określenia granic tego typu budynków wielorodzinnych nie ma znaczenia lub ma znaczenie drugorzędne, posiłkowe?

Przykład 3: w wielu miejscach w naszym kraju, m.in. w Gdańsku jest zabudowa zwarta wielorodzinna. Budynki przylegają do siebie i ciągną się tak, że końca nie widać. Są różnie numerowane: 8a, 8b, 8c… lub 11, 13,15 … czy nawet na Starówce 17-23, 25-27 (tak nietypowo też są ponumerowane).

I jak tu wydzielić budynek dla potrzeb sporządzenia świadectwa o którym mówi Art. 5. Co powinno być dla nas kryterium oddzielające jeden budynek wielorodzinny od drugiego w przedstawionych sytuacjach?
Pozdrawiam



M wyskrobał(a):[color=blue]
> "Uroczystego podpisania Porozumienia dokonali dziś: Prezydent Miasta
> Gdańsk - Paweł Adamowicz oraz Christian Morales - dyrektor Intel
> Corporation na region EMEA i Leszek Pankiewicz - Prezes Zarządu Intel
> Technology Poland [...]
> Współpraca przy pionierskim projekcie bezprzewodowego miasta Gdańsk
> polega na udostępnieniu mieszkańcom i turystom bezprzewodowego dostępu
> do Internetu - docelowo na terenie całego miasta. W wybranych
> lokalizacjach o szczególnych walorach turystycznych oraz strategicznych
> z punktu widzenia rozwoju miasta, korzystanie z hot-spotów będzie
> bezpłatne (to oznacza, że internauci mieszkający w pobliżu takich
> hot-spotów, mogą mieć w domu internet gratis ;) . [...] "
>
>
> No wlasnie... ;) Zakladajac ze to w ogole wypali to gdzie mozna sie
> spodziewac takich hotspotow? Dluga, nad Motlawa, Mariacka itp? A moze
> zupelnie inne miejsca?
>
> (Swietny pomysl btw!)[/color]

Świetnie brzmi, ale w praktyce będzie pewnie tak:
- za darmo na Starym Mieście + 2-3 miejsca "strategiczne z punktu widzenia
rozwoju miasta",
- na pozostałym terenie dostęp płatny na przykład 200 zł miesięcznie (cena
na pewno nie będzie konkurencyjna w stosunku do obecnych łączy),
- dokładnie całego miasta w jego granicach administracyjnych program pewnie
nie obejmie, a więc może się zdarzyć, że mieszkańcy np. Stogów, Nowego
Portu, Ujeściska itd. dostępu mieć nie będą.

--
Bartek Gliniecki
[ Na kłopoty z Outlook Express... --> [url]http://republika.pl/gliniecki[/url] ]
[ email: jak potrzebujesz, to spytaj .:::::::::::::. GG: tak samo ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • wpserwis.htw.pl
  • Powered by MyScript