Małgorzata Danelczyk Insbud czy to oszustka

Tematy

biblia

Pax. Negocjacje z Insbudem

not. az 25-03-2003 11:23

2003-03-25 Chcemy się porozumieć z Insbudem, ale ich żądania mają posmak
szantażu. Żądają od nas znacznie wyższych spłat, niż to wynika z ich ksiąg. Na
wypadek fiaska rozmów mamy plan awaryjny - zapewnia wiceprezes Pax Andrzej
Ślązak

Ponad rok temu na wniosek Insbudu spółdzielni zablokowano konta, złożył też
wniosek o ogłoszenie upadłości Paksu. Na początku 2003 r. firma wycofała
wniosek i podjęła próbę dogadania się z dłużnikiem. Dwa tygodnie temu
w "Gazecie Dom" prezes Zarządu MPB Insbud Małgorzata Danelczyk powiedziała, że
obie strony negocjują podpisanie ugody. Jej zdaniem spółdzielnia ociąga się z
jej podpisaniem. O zdanie zapytaliśmy wiceprezesa Paksu Andrzeja Ślązaka.

Agnieszka Zielińska: Dlaczego nie chcecie podpisać ugody z Insbudem?

Prezes Andrzej Ślązak: To nieprawda. Warunki ugody negocjowaliśmy wielokrotnie
i, niestety, Insbud w ostatniej chwili wycofywał się z ustalonych wcześniej
zobowiązań, wysuwając jednocześnie nowe żądania.

Czego żąda Insbud?

- Insbud chce od nas spłaty kwot znacznie wyższych kwot, niż wynika to z ich
ksiąg. Biegły, który je badał, ocenił, że jesteśmy im winni od 12 do 14
milionów złotych. Insbud żąda niemal dwukrotnie więcej. To ma posmak szantażu.

Prezes Danelczyk twierdzi jednak, że jej celem nie jest upadłość spółdzielni.

- Fakty mówią co innego, 19 lutego Insbud złożył kolejny wniosek o upadłość
spółdzielni. Tymczasem jeśli spółdzielnia upadnie, pociągnie za sobą
automatycznie Insbud. A na pewno nie o to chodzi obu stronom.

Czy jest jakieś wyjście z tej patowej sytuacji?

- Chcemy dogadać się z Insbudem, ale jego zarząd musi spojrzeć bardziej
realistycznie na swoje żądania.

Czy macie jakiś plan awaryjny na wypadek, jeżeli nie dojdzie do podpisania
ugody?

- Mamy taki plan, ale nie zdradzę go pani.



ROZMOWA Z PREZESEM INSBUDU GŁÓWNYM WIERZYCIELEM SM PAX (Gazeta Wyborcza
2003.03.11)

Pax zadłużony jest m.in. u swojego największego wykonawcy firmy Insbud, która
stawiała osiedla przy ulicy Stryjeńskich na Kabatch (w sumie około 540
mieszkań) i przy rondzie Wiatraczna (424 mieszkań, w tym 316 lokatorskich).

W maju ubiegłego roku konta spółdzielni zajął komornik. Na poczet swoich
wierzytelności Insbud zrobił też wpisy do hipotek na nieruchomościach
spółdzielni, m.in. działka przy Wiatracznej została obciążona wpisem w
wysokości 30 mln zł.

Insbud złożył też w warszawskim sądzie gospodarczym wniosek o upadłość
spółdzielni. Jednak w lutym tego roku wycofał go. Dziś obie strony negocjują
ugodę. Jakie są na nią szanse i czy spółdzielnia może przetrwać, zapytaliśmy
Małgorzatę Danelczyk, prezes Zarządu MPB Insbud.

Agnieszka Zielińska: Dlaczego Insbud wycofał wniosek?

Małgorzata Danelczyk: Ugoda jest lepszym wyjściem niż upadłość. Spółdzielnia ma
duży majątek i jest szansa, że stopniowo wyjdzie z kłopotów. Niestety, na razie
Pax nie przejawia zainteresowania ugodą. Jej propozycję przedstawiliśmy
spółdzielni ponad dwa tygodnie temu. Do tej pory nie mamy odpowiedzi, nie
będziemy jednak czekać w nieskończoność.

Jednak w maju ubiegłego roku zdecydowaliście, że zablokujecie konta Paxowi?

Nie mieliśmy wyjścia. Trwały prace na dwóch budowach: przy Wiatracznej i
Stryjeńskich. Licznik nam bił, ale Pax nie płacił. W końcu podwykonawcy
zniecierpliwieni brakiem płatności chcieli nam zająć konta...

Spółdzielnia twierdzi, że obie budowy były wykonane wadliwie.

To nieprawda. Nasza sytuacja była wyjątkowo trudna. Mimo braku zapłaty długo
nie przerywaliśmy prac. Można powiedzieć, że razem z podwykonawcami
kredytowaliśmy obie budowy. Ponosiliśmy ogromne koszty wynajmu sprzętu, ochrony
itd., a czas realizacji dodatkowo wydłużał się.

Pax chciał negocjować z Wami niższe ceny, ale Wy nie chcieliście.

Pax chciał, byśmy umorzyli już wystawione faktury. To nie było jednak możliwe:
mogliśmy dyskutować o tym w przyszłości, ale nie w odniesieniu do już wykonanej
pracy. Są pewne granice przyzwoitości...

Dziś mam żal do siebie, że mimo braku pieniędzy brnęliśmy w budowę Wiatracznej.
Zależało nam jednak na tym, aby jak najszybciej dokończyć stan surowy.
Tymczasem ze strony spółdzielni nie było uczciwego podejścia. Wyglądało to tak,
jakby im w ogóle nie zależało na dokończeniu budowy.

Co będzie, jeżeli nie dojdziecie do porozumienia?

Złożymy w sądzie kolejny wniosek o upadłość. Mamy też przygotowane następne
nakazy zapłaty. Będziemy się starać zabezpieczyć swoje wierzytelności, m.in.
przez kolejne wpisy do hipotek nieruchomości spółdzielni.



jak chcesz partycypować w masie upadłościowej
ROZMOWA Z PREZESEM INSBUDU GŁÓWNYM WIERZYCIELEM SM PAX (Gazeta Wyborcza
2003.03.11)

Pax zadłużony jest m.in. u swojego największego wykonawcy firmy Insbud, która
stawiała osiedla przy ulicy Stryjeńskich na Kabatch (w sumie około 540
mieszkań) i przy rondzie Wiatraczna (424 mieszkań, w tym 316 lokatorskich).

W maju ubiegłego roku konta spółdzielni zajął komornik. Na poczet swoich
wierzytelności Insbud zrobił też wpisy do hipotek na nieruchomościach
spółdzielni, m.in. działka przy Wiatracznej została obciążona wpisem w
wysokości 30 mln zł.

Insbud złożył też w warszawskim sądzie gospodarczym wniosek o upadłość
spółdzielni. Jednak w lutym tego roku wycofał go. Dziś obie strony negocjują
ugodę. Jakie są na nią szanse i czy spółdzielnia może przetrwać, zapytaliśmy
Małgorzatę Danelczyk, prezes Zarządu MPB Insbud.

Agnieszka Zielińska: Dlaczego Insbud wycofał wniosek?

Małgorzata Danelczyk: Ugoda jest lepszym wyjściem niż upadłość. Spółdzielnia ma
duży majątek i jest szansa, że stopniowo wyjdzie z kłopotów. Niestety, na razie
Pax nie przejawia zainteresowania ugodą. Jej propozycję przedstawiliśmy
spółdzielni ponad dwa tygodnie temu. Do tej pory nie mamy odpowiedzi, nie
będziemy jednak czekać w nieskończoność.

Jednak w maju ubiegłego roku zdecydowaliście, że zablokujecie konta Paxowi?

Nie mieliśmy wyjścia. Trwały prace na dwóch budowach: przy Wiatracznej i
Stryjeńskich. Licznik nam bił, ale Pax nie płacił. W końcu podwykonawcy
zniecierpliwieni brakiem płatności chcieli nam zająć konta...

Spółdzielnia twierdzi, że obie budowy były wykonane wadliwie.

To nieprawda. Nasza sytuacja była wyjątkowo trudna. Mimo braku zapłaty długo
nie przerywaliśmy prac. Można powiedzieć, że razem z podwykonawcami
kredytowaliśmy obie budowy. Ponosiliśmy ogromne koszty wynajmu sprzętu, ochrony
itd., a czas realizacji dodatkowo wydłużał się.

Pax chciał negocjować z Wami niższe ceny, ale Wy nie chcieliście.

Pax chciał, byśmy umorzyli już wystawione faktury. To nie było jednak możliwe:
mogliśmy dyskutować o tym w przyszłości, ale nie w odniesieniu do już wykonanej
pracy. Są pewne granice przyzwoitości...

Dziś mam żal do siebie, że mimo braku pieniędzy brnęliśmy w budowę Wiatracznej.
Zależało nam jednak na tym, aby jak najszybciej dokończyć stan surowy.
Tymczasem ze strony spółdzielni nie było uczciwego podejścia. Wyglądało to tak,
jakby im w ogóle nie zależało na dokończeniu budowy.

Co będzie, jeżeli nie dojdziecie do porozumienia?

Złożymy w sądzie kolejny wniosek o upadłość. Mamy też przygotowane następne
nakazy zapłaty. Będziemy się starać zabezpieczyć swoje wierzytelności, m.in.
przez kolejne wpisy do hipotek nieruchomości spółdzielni.



Spółdzielnia Mieszkaniowa PAX O krok od upadłości
Negocjacje w toku, wierzyciele domagają się pieniędzy

Spółdzielnia Mieszkaniowa PAX była kilka tygodni temu o krok od ogłoszenia
upadłości. Jednak w dniu rozprawy sądowej dwaj główni wierzyciele - MPB Insbud
i Kredyt Bank - wycofali złożone wcześniej wnioski o ogłoszenie upadłości
spółdzielni. Władze PAX zdecydowały się bowiem przystąpić do negocjacji ugody.

- Jeżeli spółdzielnia nie dotrzyma warunków ugody, ponownie wystąpimy z
wnioskiem o ogłoszenie upadłości - deklaruje Małgorzata Denelczyk, prezes MPB
Insbud, jednego z wierzycieli PAX.

Poważne kłopoty spółdzielni PAX zaczęły się na wiosnę 2002 roku, kiedy to
komornik na wniosek MPB Insbud SA, głównego wykonawcy inwestycji Spółdzielni
Mieszkaniowej PAX, zajął konta spółdzielni.

W ciągu dwóch miesięcy firma odzyskała w ten sposób zaledwie 1,4 mln zł z 21
mln zł, które PAX była mu wtedy winna. Janusz Sikorski, prezes SM PAX,
twierdził tymczasem, że cały dług wobec Insbudu spłacił.

Problemy inwestycyjne SM PAX zaczęły się ok. dwóch lat temu. W rozmowie z "Rz"
w maju 2002 r. prezes SM PAX, przyznał, że spółdzielnia za dużo wybudowała,
miała problemy ze sprzedażą garaży i lokali użytkowych. Zapewniał zarazem, że
do końca sierpnia 2002 r. kłopoty spółdzielni powinny się skończyć. Nie udało
się jednak wyjść na prostą.

Dwa wnioski

- Zdecydowaliśmy się na wystąpienie z wnioskiem o ogłoszenie upadłości SM PAX z
kilku przyczyn. Jej szefowie od dawna zalegali nam z wypłatą pieniędzy,
rozpowszechniali informacje, że nie mają wobec nas należności i skupywali nasze
długi - wyjaśnia Małgorzata Danelczyk, prezes MPB Insbud SA. - Z atmosfery,
jaka panowała na sali w czasie lutowej rozprawy, domyślam się, że gdybyśmy nie
wycofali wniosku, doszłoby do ogłoszenia upadłości spółdzielni. Ulegliśmy
jednak namowom SM PAX, bo jej zarząd wyraził chęć podpisania ugody, która jest
już prawie gotowa.

Jak twierdzi MPB Insbud, obecnie negocjowana jest forma i terminy spłaty
zadłużenia. Wykonawca jest skłonny rozłożyć je spółdzielni na raty. Wciąż
trwają dyskusje, czy zostanie ono spłacone w gotówce, czy w majątku.

Drugi wniosek o ogłoszenie upadłości spółdzielni PAX złożył Kredyt Bank. -
Wniosek o upadłość SM PAX złożyliśmy z powodu niespłaconego zadłużenia. Jego
kwota jest jednak tajemnicą bankową. Wniosek został wycofany, ponieważ
prowadzone są z kredytobiorcą rozmowy na temat polubownego rozwiązania sprawy -
poinformowała nas Izabela Mościcka, dyrektor biura prasowego Kredyt Banku.

Program naprawczy

- Nie czujemy się dłużnikiem MPB Insbud. Zdecydowaliśmy się podpisać z nimi
ugodę i zapłacić im część pieniędzy, dlatego że blokują nam konta, mamy zajęte
hipoteki, a to uniemożliwia nam wszelkie działania. Żądania Insbudu są jednak
zbyt wygórowane - mówi tymczasem Andrzej Ślęzak, zastępca prezesa SM PAX.

Spółdzielni zależy na dalszym funkcjonowaniu na rynku. Przynajmniej na razie. -
Chcemy zabezpieczyć interesy naszych członków. Potem zgodzimy się na ogłoszenie
upadłości, jeżeli alternatywą będzie zapłacenie nienależnego świadczenia -
deklaruje Ślęzak.

Spółdzielnia wciąż jednak prowadzi kilka inwestycji mieszkaniowych. - Nowych
budów chwilowo nie zamierzamy rozpoczynać. Chcemy jak najszybciej dokończyć
drugi etap osiedla przy ul. Stryjeńskich 19 i przy rondzie Wiatraczna oraz
spłacić wierzycieli - zapewnia Andrzej Ślęzak. - Opracowujemy obecnie program
naprawczy dla spółdzielni. Przy pomocy naszego głównego wierzyciela PKO SA, od
czerwca 2003 roku zaczniemy oddawać do użytku pierwsze mieszkania przy rondzie
Wiatraczna, do końca grudnia 2003 r. wszystkie mieszkania, zgodnie z planem,
powinny zostać wybudowane - zapewnia prezes Ślęzak. AIS

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • wpserwis.htw.pl
  • Powered by MyScript