Witaj!
Nie wiem na ile mogę Ci pomóc ale na taką kurzajkę polecę Ci granulki
homeopatyczne 5 granulek 2x dziennie Antimonium Crudum 5CH
oraz płyn na odciski do smarowania 1x dziennie firmy Aflofarm, zaznaczę że efekt
widoczny jest już po kilku dniach stosowania ale koniecznie skonsultuj
stosowanie tych leków z farmaceutą bądź lekarzem, myślę że ponieważ płyn jest do
stosowania miejscowego, raczej Ci nie zaszkodzi, ale jak wspomniałam zapytaj czy
w Twoim stanie możesz te leki stosować bezpiecznie.
Aha i staraj się nie dotykać i w żadnym razie nie drapać by nie roznieść
zarodników kurzajki.
Nie sądzę aby istniała możliwość przeniesienia jej na Twoje dziecko.
Pozdrawiam i życzę powodzenia
Brodawczak , Kurzajki
Witam!
Napiszę co zaszło.
Brodawka płaska przy paznokciach zaczęła się roznosić, każda ranka
była infekowana, leczenie trwało ok. 9 lat -wcześniej miałem tylko
jedną przez 5 lat. Stosowałem kilkadziesiąt razy wymrażanie azotem,
wypalanie rozgrzanym metalem, środki typu Verrumal, Brodacid,
Aldara, Glistnik Jaskółcze ziele, skrobia, i pewnie jeszcze kilka o
których już zapomniałem.
Na forach w jednym worku są ci którym wystarczy coś przytknąć i
wyleczony bo organizm naturalnie się broni, oraz ci u których
problem tkwi głębiej, jak określił to mój ostatni lekarz- jest to
sygnał że w organiźmie coś nie gra i to jest bardzo mylące a
pieniędzy na testowanie nowych leków ubywa. Poprzedni lekarze
dermatologowie i inni mówili że mam słaby system odpornościowy i
kazali go wzmocnić więc zjadłem Esberitoxy, Iskiale, także
Groprinosiny i inne bez rezultatu.
Nie mam już żadnej brodawki od paru miesięcy choć było ich już z 8
przy nieustannym leczeniu w tym jedna na wardze.
Wydałem 500 zł na lekarza który znalazł sposób.
Otóż zalecił mi oczyszczenie organizmu, drenarz nerek , wątroby, i
układu limfatycznego następującymi lekami homeopatycznymi: Nux
vomica- Homaccord, Berberis-Homaccord, Lymphomyosot N firmy -Heel.
Brałem 30 kropli z każdego flakonika do 1,5 litra wody źródlanej
(nie mineralnej)lekko mieszając i to należało wypić w ciągu 2 dni,
czyli 0,75l dziennie, picie wielokrotnie w ciągu całego dnia,
zauważyłem że najlepiej na czczo. Tak do końca leków o pojemności
30ml czyli jakieś 2 miesiące. Do tego granulki Boiron: Natrum
Muriaticum 30CH 1x5 granulek, oraz Causticum 9CH 2x5 granulek, na
czczo i nie jedząc też po nich. Jako drugi etap leczenia także
innych rzeczy dostałem specyficzną dietę ale ją mam jeszcze przed
sobą. Doradzam znaleźć dobrego lekarza homeopatę.
Pozdrawiam
Witam
ja leczę córkę u dr Skublewskiej od bez mała 11 lat (teraz ma lat 16). Z
3-letnim synkiem zaczęłam do niej chodzić gdy poszedł do przedszkola(do tego
czasu miał zaledwie 3 razy lekki katar, ale w przedszkolu wiadomo....). Fakt
jest małomówna, taka trochę tajemnicza, zdarza jej się powiedzieć coś nie
pzyjemnego i zdecydowanie nie za bardzo ma podejście do małych dzieci. Niemniej
jednak wyleczyła moją córkę z ciągłych katarków, które zazwyczaj kończyły się
zapaleniem ucha i antybiotykami (z tego powodu 11 lat temu do niej trafiłam),
potem zdarzyły nam się kurzajki na stopach siejące się w niemiłosiernym tempie -
diagnoza dermatologa - wymrażanie!!!!!!!!! poszłam do dr S. jakieś granulki i po
kurzajkach. A przy okazji ustąpiły u niej silne comiesięczne migreny - które są
ponoć nie do wyleczenia (to był dla mnie kolejny cud homeopatii). Teraz córka
ma 16 lat i chodzę z nią do dr bardzo sporadycznie (ostatnia wizyta 4 lata
temu). Niestety w ostatnim czasie okazało się, że ma poważny niedosłuch (50dB) i
musi nosić aparaty (prawdopodobnie jest to wynikiem przebytych w dzieciństwie
infekcji uszu). Przy okazji wizyty z synkiem powiedziałam jej o tym i ku mojemu
zdziwieniu powiedziała, że coś się zaradzi?!!! Już jestem strasznie ciekawa -
homeopatia przecież czyni "cuda", jeśli taki się zdarzy za sprawą tej dr na
pewno opowiem na tym forum;)
PS. nie jeżdżę do niej żeby rozmawiać przy kawie tylko żeby leczyć dzieci i
dlatego jestem bardzo zadowolona. Od wielu lat polecam ją znajomym, którzy też
są z niej bardzo zadowoleni (np. leczy dziecko mające skłonności do ostrych
zapaleń krtani - nawet dr Partyka bezradnie rozkładał nad nim ręce a dr pomogła;)
tekst ze strony
www.biuletynsceptyczny.lauda.pl/
Dlaczego oszukańcze terapie czasami działają?
Jest coś zaskakującego, coś dziwnego w tym, że wiele osób (zarówno pacjentów jak
i lekarzy) wierzy, że jakaś kuracja pomogła, nawet gdy jest to nieprawda.
Dotyczy to zarówno leczenia metodami tradycyjnymi, jak i metodami
folklorystycznymi, "medycyną alternatywną", nakładaniem rąk, leczeniem wiarą.
Wiele wątpliwych metod leczenia praktykowanych jest dlatego właśnie, że istnieją
pacjenci, którzy są z nich zadowoleni i popierają je. Z reguły mówią:
"sprawdziłem, poczułem się lepiej, więc to działa". Jednakże bez odpowiednich
badań trudno jest tego dowieść.
Oto kilka przyczyn, dla których można niesłusznie stwierdzić, że nieskuteczna
terapia działa.
1. Spontaniczna remisja choroby.
Wiele chorób ma ograniczony czas trwania. Jeśli choroba nie jest chroniczna lub
śmiertelna, mechanizmy obronne organizmu zajmują się nią i powraca zdrowie. Aby
udowodnić, że jakaś metoda lecznicza jest skuteczna należy udowodnić, że po jej
zastosowaniu liczba pacjentów, którym się polepszyło jest większa od liczby
pacjentów, którzy nie byli nią leczeni. Bez szczegółowych wyników badań nie
można oficjalnie głosić skuteczności danej terapii.
2. Wiele chorób jest cyklicznych.
Choroby takie, jak artretyzm, stwardnienie rozsiane, alergie, problemy
gastro-jelitowe mają zazwyczaj "wzloty" i "upadki". Oczywistym jest, że chorzy
zwracają się ku "terapiom alternatywnym" w najtrudniejszych okresach choroby. W
takich przypadkach "terapia" zostanie zastosowana zazwyczaj w momencie wyjścia
"z dołka", które i tak by nastąpiło.
3. Efekt placebo.
Sugestia, wiara, mylenie przyczyn ze skutkami, oczekiwanie na polepszenie - oto
kilka przyczyn, które pozwoliły pacjentom na polepszenie zdrowia bez
jakiegokolwiek skutecznego leczenia. Niektóre zjawiska placebo powodują
faktyczne zmiany fizjologiczne, inne jedynie subiektywne zjawiska wpływające na
polepszenie stanu psychicznego pacjentów bez jakiegokolwiek polepszenia ich
faktycznego stanu zdrowia.
4. Niezrozumienie przyczyn wyleczenia.
Jeśli poprawa zdrowia następuje po "leczeniu alternatywnym" i po leczeniu
klasycznym, pacjent często ma tendencję do przypisywania wszystkich zasług
"leczeniu alternatywnemu".
5. Diagnoza choroby, bądź jej rokowania mogą być niepoprawne.
Lekarze, nawet ci najlepsi, mogą się mylić. Błędna diagnoza medyczna,
pielgrzymka religijna albo wizyta u uzdrowiciela i mamy świadectwo "wspaniałej
terapii" w chorobie, która i tak by zniknęła.
6. Poprawa samopoczucia może być uznana za wyzdrowienie.
Praktycy "medycyny alternatywnej" są często osobami agresywnymi lub o dużej
charyzmie w takim stopniu, że pacjenci mogą być pod takim wrażeniem, że ich stan
psychiczny ulega zmianie.
7. Potrzeby psychologiczne mogą wpłynąć na rozumienie zjawisk przez pacjenta.
Nawet jeśli nie ma żadnej poprawy zdrowia, osoby, które głęboko wierzą w
skuteczność "metod alternatywnych" mogą być przekonane, że to im pomogło.
Psychologowie stwierdzili, że w przypadku dysonansu między rzeczywistością i
wiarą, ludzie mają tendencję do reinterpretacji (deformowania) faktów na korzyść
swoich przekonań. W wyniku braku poprawy stanu zdrowia, wobec poważnych czasem
nakładów finansowych na leczenie, pojawia się dysharmonia. Zamiast przyznać się
wobec siebie i wobec innych, że to wszystko poszło na marne, pacjenci wolą
nadawać "leczeniu" nadmierną wagę. Głęboka wiara powoduje pojawienie się
tendencji do deformacji wspomnień i zmiany w postrzeganiu rzeczywistości.
Praktycy i ich pacjenci mają tendencję do brania swych życzeń za rzeczywistość.
Pojawia się pamięć selektywna, wyolbrzymianie sukcesów i zapominanie o porażkach.
Ponadto występuje zjawisko pozytywnego sprzężenia zwrotnego w stosunkach ze
"specjalistami alternatywnymi". Ponieważ zazwyczaj naprawdę wierzą głęboko w
skuteczność swych działań, u pacjentów występuje naturalna tendencja do
przypodobania się. Czasami nie mają oni świadomości jak bardzo tego typu
"zobowiązanie" może wpłynąć na percepcję faktycznech efektów "terapii".
Barry L. Beyerstein, Ph.D.
___________________
Doktor Beyerstein jest członkiem władz wykonawczych Comittee for Scientific
Investigation of Claims of the Paranormal (CSICOP). Jest biopsychologiem na
Uniwersytecie Simon Fraser w Burnaby, w Kolumbii Brytyjskiej (Kanada).
Do tych wszystkich, którzy wciąż powtarzają, że paramedycyna działa.
Nie ma wątpliwości, że działa. Homeopatia działa! Magnetyzm i bioenergoterapia
też działają! Tak samo jak akupunktura, tak samo jak zamawianie kurzajek w
księżycową noc! Powiem więcej NIE ROBIENIE NICZEGO też działa! A to dlatego, że,
i to jest najwspanialsze, organizm ludzki wypracował przez wieki bardzo
skuteczną broń - limfocyty, czyli białe ciałka krwi.
Skuteczność placebo, czy będzie to szklanka wody, kostka cukru, modlitwa do
Matki Boskiej czy kilka granulek Belladonny 9 CH, polega na tym, że optymizuje,
dzięki reakcji psychicznej, naturalne mechanizmy obronne organizmu. Mechanizmy
natury psychosomatycznej są jeszcze słabo zbadane, lecz ich istnienie jest
wspaniale udowodnione właśnie faktem, że WSZYSTKIE medycyny magiczne i placebo
pomagają w tych samych schorzeniach - kłopotach trawiennych, różnych bólach, w
bezsenności itp. Tajemniczość, czy wręcz magiczność działania "medycyny"
Hahnemanna z pewnścią wpływa na jej skuteczność.
Niestety organizm nie zawiera w sobie narzędzi zdolnych, nawet z pomocą psyche,
do zwalczenia wszelkich możliwych chorób. Niektóre wirusy, niektóre problemy
organiczne potrafią bez odpowiedniego leczenia uszkodzić czy nawet zabić chory
organizm.
Oczywiście nie oznacza to, że medycyna zna odpowiedź na wszystkie pytania i
posiada remedium na wszelkie choroby. Istnieją choroby, wobec których jest
zupełnie bezradna. W takim przypadku ucieczka w "paramedycynę" jest po prostu
próbą przekonania siebie i najbliższych, że spróbowało się wszystkiego.
Jacques POUSTIS
www.oceanes.fr/~jpoustis/
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plwpserwis.htw.pl
|