Jedna iskra i pójdą na ratusz
Miasto ze sprzedaży biletów uzyskuje 68,4 mln złotych. Pomimo to, na podwyżki płac dla pracowników MZK pieniędzy nie będzie.
Pikieta przed siedzibą bydgoskich MZK była demonstracją jedności związkowców ze spółek komunalnych
Wczoraj przed siedzibą Miejskich Zakładów Komunikacyjnych w Bydgoszczy zebrało się dwieście osób.
„Każdego dnia dla mieszkańców - K.D. My im służymy i jesteśmy - a Pan?” - głosił napis na transparencie. Trzymali go pracownicy MZK. Prócz flag bydgoskich związków, pojawiły się też godła „Sierpnia ’80”.
- Walczcie! Jak górnicy. Nie ma litości! - nawoływał Grzegorz Kulczycki, lider związkowców z „Sierpnia ’80”. - Razem pójdziemy na ratusz.
Pikietę prowadził Andrzej Arndt, przewodniczący Związku Zawodowego Pracowników Komunikacji.
- Dość! Wyszliśmy na ulicę. Mamy poparcie innych związkowców, w tym pracowników komunikacji miejskiej w Toruniu i PKS - mówił Andrzej Arndt. - Choć zaprosiliśmy, nie ma tutaj z nami prezydenta Bydgoszczy...
Rozległy się okrzyki i gwizdy.
- Jest pani Dorota Jakuta, przewodnicząca Rady Miasta - przedstawiał Andrzej Arndt, a pikietujący przywitali gościa oklaskami. - Nie ma jednak prezesa zarządu.
I znowu rozległy się gwizdy.
- Jeśli nie dojdziemy do porozumienia, skorzystamy z najostrzejszych form strajku. Najpierw jednak pójdziemy ulicami do ratusza - przestrzegał lider związkowców. Potem odczytał treść pisma, które przekazano prezydentowi miasta.
- Domagamy się weryfikacji umów z zarządem dróg i składu władz MZK - oświadczył Andrzej Arndt i dodał, że prezydent ma czas do piątku. W tym tygodniu powinien powiadomić o tym, co zamierza zrobić. - Wystarczy, że potwierdzi na piśmie posiedzenie rady.
Odmienny w treści dokument przekazano Dorocie Jakucie (Platforma Obywatelska). Przewodniczącą Rady Miasta poproszono o zwołanie specjalnej sesji.
Pracownicy MZK uważają, że sytuację może naprawić zmiana podległości firmy i weryfikacja umów z zarządem dróg.
- Ci, którzy okradają MZK, pracują w Zarządzie Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej. Sami wypłacają sobie wysokie premie - oskarżali związkowcy.
Pieniądze ze sprzedaży biletów wpływają przecież na konto ZDMiKP. W dochodach budżetu miasta zapisano kwotę 68,4 mln złotych. Wynika z tego, że zarząd oddaje pieniądze gminie. Miasto dokłada, jak mówi Andrzej Arndt, 33 mln i dotuje MZK. Oficjalnie, niestety, nikt z ZDMiKP wyjaśnić tych kalkulacji nie chciał.
Przed pikietą odbyło się spotkanie w Urzędzie Miasta. Nie doszło do porozumienia w kwestiach płacowych. 31 stycznia spotkają się członkowie Rady Nadzorczej MZK.
Dziś w „Wodociągach” odbędzie się spotkanie związkowców z prezesem. Pracownicy MWiK także chcą podwyżek płac. Na razie takich żądań nie wysuwa „Solidarność ’80” z ADM, która oflagowała zakład.
EXPRESS BYDGOSKI
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plwpserwis.htw.pl
|