PORTALE I WITRYNY MIAŁYBY GROMADZIĆ DANE O NAS
Portale i witryny wkrótce będą gromadzić dane o internautach
sxc.huSzusowanie po internecie już wkrótce może być nadzorowane. Policja i służby specjalne chcą, żeby portale i witryny internetowe gromadziły dane o internautach i ich działaniach na potrzeby ewentualnych śledztw - pisze czwartkowa "Rzeczpospolita".
Według gazety, pomysł taki powstał 8 czerwca 2009 na spotkaniu w MSWiA przedstawicieli resortu i m.in. Komendy Głównej Policji, Straży Granicznej, Centralnego Biura Antykorupcyjnego, Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego.Zabiorą Ci Internet?!
Wolność internetu jest zagrożona! Działajmy teraz, bo piątego maja może być... czytaj więcej »Powołano wówczas grupę roboczą, która ma wprowadzić zmiany do nowelizowanej ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną.
Inwigilacja na żądanie
Pomysł już wywołał oburzenie wśród właścicieli platform. Według nich, archiwizowanie danych spowoduje dodatkowe obciążenie finansowe. - Wysłaliśmy protest do ministra Grzegorza Schetyny - mówi dyrektor generalny Izby Wydawców Prasy, Maciej Hoffman. - Byłby to istny matrix: inwigilacja na żądanie, na którą nie zgodzi się żaden internauta - dodaje prezes interii.pl Tomasz Jażdżyński.
Według nieoficjalnych informacji gazety, organy ścigania chciałyby, żeby dane były gromadzone przez pięć lat. Pod lupą znalazłyby się wszystkie aktywne działania internautów. Wszystkie ślady, jakie zostawiają oni w sieci byłyby archwizowane.
Pomysł MSWiA martwi właścicieli komunikatorów internetowych, witryn z blogami i forami dyskusyjnymi z jeszcze jednego powodu - finansowego. Według szacunków "Rz", przechowywanie danych o działaniach internautów w dużym portalu to wydatek rzędu 10 milionów dolarów. - Obowiązek zakupu odpowiedniego sprzętu, zabezpieczenia go i administrowania zebranymi danymi zgodnie z przepisami oznaczałby wysokie koszty. To mogłoby spowodować, że konkurencyjność polskich firm internetowych znacznie by spadła – ocenia Paweł Klimiuk, rzecznik grupy onet.
źródło Rzeczpospolita 20.08.2009
Rzeczpospolita, haloooo.com
Prześwietlą cię w internecie? UE czy wracamy do ZSSR?
PORTALE I WITRYNY MIAŁYBY GROMADZIĆ DANE O NAS
Portale i witryny wkrótce będą gromadzić dane o internautach, kto w rządzie spać nie może? Szusowanie po internecie już wkrótce może być nadzorowane. Policja i służby specjalne chcą, żeby portale i witryny internetowe gromadziły dane o internautach i ich działaniach na potrzeby ewentualnych śledztw - pisze czwartkowa "Rzeczpospolita".
Według gazety, pomysł taki powstał 8 czerwca 2009 na spotkaniu w MSWiA przedstawicieli resortu i m.in. Komendy Głównej Policji, Straży Granicznej, Centralnego Biura Antykorupcyjnego, Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego.
Zabiorą Ci Internet?!
Wolność internetu jest zagrożona! Działajmy teraz, bo piątego maja może być... czytaj więcej »
Powołano wówczas grupę roboczą, która ma wprowadzić zmiany do nowelizowanej ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną.
Inwigilacja na żądanie
Pomysł już wywołał oburzenie wśród właścicieli platform. Według nich, archiwizowanie danych spowoduje dodatkowe obciążenie finansowe. - Wysłaliśmy protest do ministra Grzegorza Schetyny - mówi dyrektor generalny Izby Wydawców Prasy, Maciej Hoffman. - Byłby to istny matrix: inwigilacja na żądanie, na którą nie zgodzi się żaden internauta - dodaje prezes interii.pl Tomasz Jażdżyński.
Według nieoficjalnych informacji gazety, organy ścigania chciałyby, żeby dane były gromadzone przez pięć lat. Pod lupą znalazłyby się wszystkie aktywne działania internautów. Wszystkie ślady, jakie zostawiają oni w sieci byłyby archwizowane.
Pomysł MSWiA martwi właścicieli komunikatorów internetowych, witryn z blogami i forami dyskusyjnymi z jeszcze jednego powodu - finansowego. Według szacunków "Rz", przechowywanie danych o działaniach internautów w dużym portalu to wydatek rzędu 10 milionów dolarów. - Obowiązek zakupu odpowiedniego sprzętu, zabezpieczenia go i administrowania zebranymi danymi zgodnie z przepisami oznaczałby wysokie koszty. To mogłoby spowodować, że konkurencyjność polskich firm internetowych znacznie by spadła – ocenia Paweł Klimiuk, rzecznik grupy onet
Szusowanie po internecie już wkrótce może być nadzorowane. Policja i służby specjalne chcą, żeby portale i witryny internetowe gromadziły dane o internautach i ich działaniach na potrzeby ewentualnych śledztw - pisze czwartkowa "Rzeczpospolita".
Według gazety, pomysł taki powstał 8 czerwca 2009 na spotkaniu w MSWiA przedstawicieli resortu i m.in. Komendy Głównej Policji, Straży Granicznej, Centralnego Biura Antykorupcyjnego, Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego.
Zabiorą Ci Internet?!
Wolność internetu jest zagrożona! Działajmy teraz, bo piątego maja może być... czytaj więcej »
Powołano wówczas grupę roboczą, która ma wprowadzić zmiany do nowelizowanej ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną.
Inwigilacja na żądanie
Pomysł już wywołał oburzenie wśród właścicieli platform. Według nich, archiwizowanie danych spowoduje dodatkowe obciążenie finansowe. - Wysłaliśmy protest do ministra Grzegorza Schetyny - mówi dyrektor generalny Izby Wydawców Prasy, Maciej Hoffman. - Byłby to istny matrix: inwigilacja na żądanie, na którą nie zgodzi się żaden internauta - dodaje prezes interii.pl Tomasz Jażdżyński.
Według nieoficjalnych informacji gazety, organy ścigania chciałyby, żeby dane były gromadzone przez pięć lat. Pod lupą znalazłyby się wszystkie aktywne działania internautów. Wszystkie ślady, jakie zostawiają oni w sieci byłyby archwizowane.
Pomysł MSWiA martwi właścicieli komunikatorów internetowych, witryn z blogami i forami dyskusyjnymi z jeszcze jednego powodu - finansowego. Według szacunków "Rz", przechowywanie danych o działaniach internautów w dużym portalu to wydatek rzędu 10 milionów dolarów. - Obowiązek zakupu odpowiedniego sprzętu, zabezpieczenia go i administrowania zebranymi danymi zgodnie z przepisami oznaczałby wysokie koszty. To mogłoby spowodować, że konkurencyjność polskich firm internetowych znacznie by spadła – ocenia Paweł Klimiuk, rzecznik grupy onet
wg Rzeczpospolita:
14 milionów Polaków korzystających z sieci nie może spać spokojnie. Policja, CBA i ABW chcą mieć prawo śledzenia ich działań.
Policja i służby specjalne chcą, by portale i witryny gromadziły dane o internautach i ich działaniach na potrzeby możliwych śledztw. Służby miałyby dostęp do tych informacji przez 24 godziny na dobę, zdalnie, bez wiedzy i na koszt właścicieli witryn.
– Wysłaliśmy protest w tej sprawie do ministra spraw wewnętrznych i administracji Grzegorza Schetyny – mówi Maciej Hoffman, dyrektor generalny Izby Wydawców Prasy.
Według informacji „Rz” pomysł inwigilacji działań internautów powstał 8 czerwca na spotkaniu w MSWiA. Udział w nim wzięli m.in. przedstawiciele Komendy Głównej Policji, Straży Granicznej, Centralnego Biura Antykorupcyjnego, Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego i MSWiA. Powstała wówczas grupa robocza ma wprowadzić zmiany do nowelizowanej ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną.
Dane miałyby być gromadzone – według nieoficjalnych informacji „Rz” – przez pięć lat. Obowiązek ten spocząłby na firmach zarządzających komunikatorami internetowymi, witrynami z blogami oraz forami dyskusyjnymi. Organy ścigania zainteresowane są informacjami o aktywnych działaniach internautów. Archiwizowano by wszystkie dane, jakie zostawiają oni i ich komputery w sieci.
– Byłby istny matrix: inwigilacja na żądanie, na którą nie zgodzi się żaden internauta – uważa Tomasz Jażdżyński, prezes Interia.pl.
– Istnieje pewna norma demokratycznego świata, którą taka ustawa by łamała. Ta norma przewiduje, że w określonych sytuacjach stwarza się różnym służbom możliwość szybkiego dostępu do takich danych, ale zawsze muszą one pozostawić ślad po tym, że z nich korzystały. Na inne rozwiązania nigdy zgody być nie może – mówi Władysław Majewski ze Stowarzyszenia Internet Society Poland popierającego rozwój Internetu. – Są to zuchwałe pomysły sprzeczne z konstytucją – ocenia Jerzy Naumann, członek naczelnych władz adwokatury.
Przedstawiciele portali boją się kosztów wprowadzenia takiego prawa. Zdaniem Jażdżyńskiego w wypadku dużych portali mogłyby sięgnąć kilkudziesięciu milionów złotych rocznie.
– Obowiązek zakupu odpowiedniego sprzętu, zabezpieczenia go i administrowania zebranymi danymi zgodnie z przepisami oznaczałby wysokie koszty. To mogłoby spowodować, że konkurencyjność polskich firm internetowych znacznie by spadła – mówi Paweł Klimiuk, rzecznik grupy Onet.
Przeciwko takiemu rozwiązaniu są też wydawcy. Według nich taki obowiązek narazi prasę na utratę wiarygodności i uniemożliwi jej dochowywanie tajemnic dziennikarskich.
Gdyby wprowadzono takie prawo, Polska nie byłaby jednak wyjątkiem. – Szczególnie gorąca debata na ten temat wybuchła we Francji, gdzie Nicolas Sarkozy przeforsował prawo zezwalające na takie działania – mówi Władysław Majewski.
Magdalena Lemańska , dom , ziu 19-08-2009, ostatnia aktualizacja 20-08-2009 11:01
14 milionów Polaków korzystających z sieci nie może spać spokojnie. Policja, CBA i ABW chcą mieć prawo śledzenia ich działań
Podziel się swoją opinią na blogu rp.pl http://blog.rp.pl/blog/20...i-w-internecie/
Policja i służby specjalne chcą, by portale i witryny gromadziły dane o internautach i ich działaniach na potrzeby możliwych śledztw. Służby miałyby dostęp do tych informacji przez 24 godziny na dobę, zdalnie, bez wiedzy i na koszt właścicieli witryn.
– Wysłaliśmy protest w tej sprawie do ministra spraw wewnętrznych i administracji Grzegorza Schetyny – mówi Maciej Hoffman, dyrektor generalny Izby Wydawców Prasy.
48 proc. gospodarstw domowych w Polsce ma dostęp do Internetu
Według informacji „Rz” pomysł inwigilacji działań internautów powstał 8 czerwca na spotkaniu w MSWiA. Udział w nim wzięli m.in. przedstawiciele Komendy Głównej Policji, Straży Granicznej, Centralnego Biura Antykorupcyjnego, Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego i MSWiA. Powstała wówczas grupa robocza ma wprowadzić zmiany do nowelizowanej ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną.
10 mln dol. kosztowałby system do przechowywania danych o działaniach internautów w dużym portalu
Dane miałyby być gromadzone – według nieoficjalnych informacji „Rz” – przez pięć lat. Obowiązek ten spocząłby na firmach zarządzających komunikatorami internetowymi, witrynami z blogami oraz forami dyskusyjnymi. Organy ścigania zainteresowane są informacjami o aktywnych działaniach internautów. Archiwizowano by wszystkie dane, jakie zostawiają oni i ich komputery w sieci.
– Byłby istny matrix: inwigilacja na żądanie, na którą nie zgodzi się żaden internauta – uważa Tomasz Jażdżyński, prezes Interia.pl.
– Istnieje pewna norma demokratycznego świata, którą taka ustawa by łamała. Ta norma przewiduje, że w określonych sytuacjach stwarza się różnym służbom możliwość szybkiego dostępu do takich danych, ale zawsze muszą one pozostawić ślad po tym, że z nich korzystały. Na inne rozwiązania nigdy zgody być nie może – mówi Władysław Majewski ze Stowarzyszenia Internet Society Poland popierającego rozwój Internetu. – Są to zuchwałe pomysły sprzeczne z konstytucją – ocenia Jerzy Naumann, członek naczelnych władz adwokatury.
Przedstawiciele portali boją się kosztów wprowadzenia takiego prawa. Zdaniem Jażdżyńskiego w wypadku dużych portali mogłyby sięgnąć kilkudziesięciu milionów złotych rocznie.
– Obowiązek zakupu odpowiedniego sprzętu, zabezpieczenia go i administrowania zebranymi danymi zgodnie z przepisami oznaczałby wysokie koszty. To mogłoby spowodować, że konkurencyjność polskich firm internetowych znacznie by spadła – mówi Paweł Klimiuk, rzecznik grupy Onet.
Przeciwko takiemu rozwiązaniu są też wydawcy. Według nich taki obowiązek narazi prasę na utratę wiarygodności i uniemożliwi jej dochowywanie tajemnic dziennikarskich.
Gdyby wprowadzono takie prawo, Polska nie byłaby jednak wyjątkiem. – Szczególnie gorąca debata na ten temat wybuchła we Francji, gdzie Nicolas Sarkozy przeforsował prawo zezwalające na takie działania – mówi Władysław Majewski.
Rzeczpospolita
"Wolność, po co wam wolność, macie przecież telewizję" Kazik
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plwpserwis.htw.pl
|