Gramatyka kontrastywna prezentacja

Tematy

biblia

Taki piękny elaborat stworzyłam, a tu prąd mi wyłączyli i całe wypracowanie
trafił...
To ja może odniosę się do tego, co napisała meiga, a jak znajdę chwilkę, to
napiszę więcej, ok?
Meiga, ja mam trochę inne zajęcia, ale pewnie dlatego, że nie studiuję na
uniwerku U mnie podstawowe przedmioty ze specjalizacji to: teoria
tłumaczenia, tłumaczenie pisemne i tłumaczenie ustne. Od tego się zaczyna. W
kolejnych semestrach dochodzą gramatyka i stylistyka języka polskiego,
gramatyka kontrastywna, analiza tekstu, teksty użytkowe, komunikacja
międzykulturowa, słownictwo specjalistyczne, psycholingwistyka, leksyka i
leksykografia języka angielskiego, słownictwo biznesowe w tłumaczeniu i jeszcze
najlepszy przedmiot na naszej specjalizacji o najciekawszej nazwie zresztą:
prezentacje, negocjacje, spotkania.
Do tego wszystkiego należy jeszcze dodać filozofię i łacinę oraz pozostałe
typowe dla filologii ćwiczenia i wykłady.

Odzyskałam wypracowanko Wklejam:
Ok, spróbuję po kolei.
Skoro mówisz, że kochasz literaturę, to masz duży plus już na starcie. Postaraj
się czytać dużo w oryginale, nawet jeśli nie wszystko zrozumiesz, coś Ci w
głowie zostanie. To jest tak samo jak z czytaniem po polsku. Ludzie oczytani
ładniej się wysławiają, mają większy zasób słów i robią mniej błędów.

Ja również marzę o tłumaczeniu książek, ale to nie takie proste. Żeby zarobić
na tym uczciwe pieniądze, trzeba naprawdę dużo tłumaczyć. Ale o tym może więcej
powiedzą doświadczeni tłumacze.

Moim zdaniem FCE na pierwszym roku jest ok, nie przejmuj się tak! Na pewno
zauważyłaś, że jest wielu słabszych od Ciebie Do poziomu CPE już niedaleko
Najważniejsze jest słownictwo. Im więcej słówek poznasz, tym łatwiej będzie Ci
tłumaczyć. Z czasem nie będziesz tak często sięgać po słownik.

W mojej szkole przeważają zajęcia praktyczne. Z tego co wiem, na uniwerku mają
więcej teorii.
Podstawowe zajęcia, od których zaczyna się specjalizacja: teoria tłumaczenia,
tłumaczenie pisemne i tłmaczenie ustne.

Na teorii tłumaczenia zazwyczaj jest bardzo ciekawie. Nauczysz się, jakie
sprytne techniki można stosować, żeby uniknąć problemów Jeśli chcesz wiedzieć
o czym mniej więcej będziecie mówić, polecam "Vademecum tłumacza" Krzysztofa
Lipińskiego. Szybko się czyta Książka łatwo i przyjemnie wprowadza w świat
tłumaczeń. Wprawdzie Lipiński tłumaczy z niemieckiego, ale podaje też mnóstwo
przykładów z użyciem angielskich wyrażeń.

Tłumaczenia pisemne, w zależności od upodobań prowadzącego przyjmują
następujące formy:
- prowadzący przynosi tekst, rozdaje, my tłumaczymy, po 10 minutach wybrana
osoba czyta na głos/pisze na tablicy swoją wersję, komentujemy, spieramy się o
głupie szczegóły
- prowadzący przynosi tekst, rozdaje, tłumaczymy grupowo z pomocą prowadzącego,
na bieżąco omawiając pojawiające się problemy, notujemy w międzyczasie
- prowadzący przynosi tekst, rozdaje, wychodzi na kawę, wraca pod koniec zajęć,
tłumaczenie dostajemy na zadanie.
Na pierwszym roku specjalizacji tłumaczymy tzw. teksty ogólne. Chodzi o to,
żeby wyrobić sobie dobre nawyki, więc teksty są nawet w miarę proste, chociaż
zawsze jest jakiś haczyk Następne semestry to już tłumaczenia specjalistyczne
(ekonomiczne, prawnicze, biznesowe, czasami techniczne albo medyczne).

Tłumaczenia ustne to już całkiem inna bajka. Mogę opisać tylko konsekutywne, bo
symultanicznych, dzięki Bogu, nigdy nie miałam. Gwoli wyjaśnienia, tłumaczenie
symultaniczne (inaczej konferencyjne) wygląda tak, że tłumacz siedzi w kabinie
ze słuchawkami na uszach i tłumaczy z kilkusekundowym opóźnieniem, tzn. mówi
jednocześnie z przemawiającym. Natomiast tłumacz konsekutywny cierpliwie czeka
aż mówca skończy i dopiero wtedy mówi, co tam ma do powiedzenia Najlepsi
tłumacze są w stanie zapamiętać 5-7 minut przemówienia i potem je zgrabnie
przełożyć. Ja po dwóch minutkach wysiadam, zaczynam się plątać w zeznaniach,
gubić wątek i wymyślać niestworzone rzeczy
Zajęcia z tłumaczenia konsekutywnego są bardzo stresujące. Ja miałam trzech
prowadzących i każdy z nich potrafił mnie nieźle zestresować. Sposób
prowadzenia zależy od indywidualnych upodobań prowadzącego i możliwości szkoły.
Oto wszystkie znane mi sposoby:
- prowadzący przynosi stos kartek zadrukowanych najnowszymi wiadomościami z
kraju i ze świata, czyta kilka zdań, wybiera ofiarę, ofiara tłumaczy
- prowadzący może również przynieść kasetę z baaaardzo ciekawym nagraniem i
poprosić ofiarę o przetłumaczenie wybranego fragmentu, przy czym łatwiejsze
fragmenty nie są brane pod uwagę
- czasami jesteśmy proszeni o przygotowanie prezentacji na dowolny temat albo
streszczenie wiadomości z całego tygodnia, wybrana osoba mówi co tam sobie
przygotowała, a grupa tłumaczy
- zdarzają się też urozmaicenia typu wybrana osoba wychodzi na środek i z
marszu opowiada np. najgłupsze wydarzenie ze swojego życia, reszta tłumaczy.
Jeden z ćwiczeniowców uwielbiał wyciągać po dwie osoby na środek, jedna była
przemawiającym, druga tłumaczem. U innego tłumaczyliśmy tylko i wyłącznie z
ławki. Jedni zabraniają robienia notatek, inni uczą, jak je robić

Aby zaliczyć teorię tłumaczenia, niezależnie od tego czy przedmiot kończy się
zaliczeniem czy egzaminem, należy wykuć na pamięć kilka podstawowych teorii, w
skrócie: wiedzieć kto wymyślił i po co.
Tłumaczenia pisemne są oceniane na podstawie zadań domowych i kolokwiów.
Kolokwium=prowadzący przynosi tekst-niespodziankę i prosi o przetłumaczenie
całości, bądź wybranych fragmentów. Czasami pozwala na użycie słownika.
Zaliczenie tłumaczenia ustnego jest tak proste, że w ogóle nie ma o czym
wspominać Przetłumaczysz albo nie

Trochę mi to przydługie wyszło Teraz już wiesz, co robią studenci
translatoryki w czasie gdy powinni tłumaczyć i przygotowywać się do egzaminów

Meiga, a jak jest u Ciebie?

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • wpserwis.htw.pl
  • Powered by MyScript