Aleksandro, pozwolę sobie trochę skomentować jako koleżanka "z
branży" :) Moja droga do lepszych zdjęć była długa i wyboista, a
wciąż nie jestem do końca zadowolona ze zdjęć. Generalnie nie ma
złotej recepty na dobre zdjęcia, w dodatku, sprzęt nie gra
najważniejszej roli. Moje pierwsze zdjęcia robiłam aparatem no-name,
kupionym za 100zł w katalogu Quelle, np. to:
farm1.static.flickr.com/172/429134567_eea2e83fcb.jpg :)) W
dodatku, skurczybyk, znośnie focił tylko na białym tle. Z kolei mój
obecny Canon lubi tylko ciemne... Dzisiaj już nigdzie nie ma takich
aparatów, więc na bank Twój daje radę o niebo lepiej!
Kilka żelaznych zasad, żeby przy niewielkim nakładzie pracy z miernym
aparatem zrobić w miarę przyzwoite zdjęcia:
1. robić zdjęcia przy świetle dziennym, tylko i wyłącznie. Najlepiej,
kiedy nie ma słońca, tj. średnie zachmurzenie. Wtedy światło jest
dobrze rozproszone, na zdjęciu przedmiot jest trójwymiarowy, a nie
spłaszczony i nie ma ciemnych cieni.
2. Nie używaj lampy błyskowej. Wybierz do fotografowania takie
miejsce, które jest dobrze oświetlone naturalnym światłem.
3. Ostre kolorowe tło nie jest dobrym tłem dla biżuterii :) moim
zdaniem kolczyki z Twojego bloga najlepiej wyszły na granatowym tle:
2.bp.blogspot.com/_jSn53dl47FQ/S0jum7VcIZI/AAAAAAAAC0s/9V4ZfNXEvp8/s1600-h/P1070066.JPG
Ale poeksperymentuj, chociaż moim zdaniem zdecydowanie odpadają te
jaskrawe zielenie, żółcie i pomarańcze :)
Namiot bezcieniowy ma sens, kiedy dobrze rozmieścisz lampy, nieraz
nie wystarcza lamp po bokach, trzeba dodać trzecią od tyłu albo lekko
z góry. A wiadomo, to są koszta. Bo poza białym światłem jeszcze
muszą być w miarę mocne.
Na koniec polecam zalogowanie się na wizaz.pl w dziale hobby -
rękodzieło, tam jest caaałe podforum z ogrooomną ilością informacji.
Powodzenia!
Wnuczka Voldemorta - blog maly_jelen napisała:
> Możecie także przeczytać to:
> wnuczka-voldemorta.mylog.pl/
> Ale od początku!!!
Ok, ok, wspominasz o tym blogu po raz kolejny, wiec musi byc to wybitne dzielo -
zachecilas mnie, wchodze. Cytaty wklejone z bloga umieszczac bede dla
wyroznienia pomiedzy slashami, czyli //
Pierwsze wrazenie:
posrodku duuuzy obrazek, przedstawaijacy zapewne Hermione, narysowany w stylu
mangowym - calkiem ladny. Duzy plus - podane sa autorki obrazka i szablonu
strony - godne pochwaly, wiekszosc piszacych potterowe "blogaski" prawa
autorskie ma w nosie.
Po lewej 30 (slownie - trzysiesci!!!) animowanych gifow, okazuja sie byc linkami
do stron "przyjaciol" - jestem starej daty, wiec dla mnie jest to calkowicie
nieczytelne. Jest tez herb Gryffindoru.
Przegladarka juz na wstepie informuje mnie, ze aby mogla "prawidlowo" wyswietlic
strone, musze dociagnac wtyczke - sprawdzam po co - ha, gdybym ja miala, Mariah
Carey spiewalaby mi cieniutkim glosikiem "We belong together" - duchom
opiekunczym dzieki za "reczne" ustawienia przegladarki, mam alergie na ten hit.
Tlo czerwone, czcionka pomaranczowa - jak oczy sa nie dalej niz 10 cm od
monitora, da sie odczytac tresc.
Ciekawosc kieruje mnie do "o mnie" - autorka ma na imie Angelika i 15 lat. Moja
ponadprzecietna wyobreaznia nie dlala rady przetworzyc danych dotyczacych barwy
oczu autorki: /szaroniebieskie, granatowe obramówki, bliżej siatkówki są
żółte(?!) przez co mogą wydać się zielone/ - ciekawym innych szczegolow podaje
linka: wnuczka-voldemorta.mylog.pl/omnie.php.
Ok, teraz czas na zaglebienie sie w tresc - zaczynam od poczatku (niewiele tego
jest, co prawda), nie bede opowiadac fabuly, ale wkleje pare cytatow z komentarzami:
1. /Czy podwarzasz jego słuszność?/ - moj ulubiony blad w ff potterowskim,
zdarzajacy sie z przewrazajaca czestotliwoscia - szanowni autorzy, "warzyc" to
mozna eliksir, czyjes zdanie mozna co najwyzej "podwazac" - a z slusznoscia nie
mozna robic ani jednego, ani drugiego.
2. /przed nim klęczały na jednym kolanie trzy osoby/ - hmm - biedne to jedno
kolano, co utrzymywac musi ciezar trzech osob
3. /Uspokuj się Heyra/ - nowatorskie zdrobnienie imienia glownej bohaterki, blad
ortograficzny nie robi juz na mnie wrazenia (w przeciwnym razie mialabym
dreszcze caly czas)
4. /W stolicy biegać jak jakaś podlotka na czerwonym świetle/ - "podlotek", mimo
ze opisuje istote plci zenskiej, w gramatyce jezyka polskiewgo ma rodzaj meski.
Zenski ma "zalotka", ale to przedmiot do podkrecania rzes, a nie dziewczatko
(dla odmiany rodzaju nijakiego)
5. /Jak wiecie mamy wyruszać po horcuruksy/ - po co??
6. /Hermiono jak tam twoja frekfrencja..?- zapytał po czym widząc wzrok
dziewczyny dodał - eksperymentu, tego Luny?
- A jaka ma być?! - wybuchnęła - Czuję się jak szlama w polewie owocowej!/ - ten
dialog mnie przerosl, za cholere nie rozumiem o co chodzi - a dwukrotnie
przeczytalam cala sytuacje
Ok, tresc dluzy mi sie strasznie, choc tekscik jest krotki. Kwestie "uczuciowe"
przewazaja, nawet w najbardziej mrozacych krew w zylach (;-)) sytuacjach
dokladnie wiemy, jak wyglada makijaz Hermiony. Ilosc absurdow w stosunkowo
niedlugima na razie opowiadaniu mnie przerosla.
Jezeli ktos ma wiecej lat niz tworczyni, moze nie dac rady.
Tekst podobno pisany jest w Wordzie - wielka szkoda, ze nie skorzystano z
funkcji sprawdzania pisowni.
Autorka powinna do poduszki czytac slownik ortograficzny. Radzilabym jej rowniez
jak najszybciej zapoznac sie z zasadami pisowni partykuly "nie" - w opowiadaniu
uzywa jej prawie zawsze zle.
Mam nadzieje, ze nikogo nie urazilam tym tekstem, ale jak mi sie cos poleca, to
moge sie chyba wypowiedziec?
Pozdrawiam.
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plwpserwis.htw.pl
|