jest ekstrawagancka i niezbyt inteligentna
Poza tym nie widze powodu by ja az tak poniewierać.Widziałem w autobusie młode
kobiety robiace makijaz, piłujace i malujace paznokcie. a jedna wyciskała swemu
chłopakowi pryszcze.Te równiez szanuję, mimo ze one mnie nie, nawet pewnie o
tym nie wiedzą. Ja Dodzie nie kibicuję ani jej adoruje znam ładniejsze i
mądrzejsze, ma męza i on akceptuje jej zachowanie. Ja tez jestem staroswiecki
chyba, bo nie oskarzam ludzi których nie znam.
bardzo lubie panie eleganckie. UWAGA: nie ekstrawaganckie. lubie kobiety
oryginalne, ktore nosza ciuszki unikalne, nie z bazaru na jedno kopyto a'la
seledynowa bluza z napisam BRAZIL. makijaz delikatny, naturalny. wamp i owszem
ale tylko na "dzikie wypady". fryzura tez powinna byc modna: krzywe grzywki ale
delikatnie nie pod kątem 30'. ale uwielbiam tez takie dziewczece uczesanie:
koszyczek, warkocz(e), konski ogon tak wysoko na glowie. jak znajde jakies
fajne zdjecia to wrzuce linki...
Uroda na topie - paznokcie z automatu
'To one, naśladując rówieśniczki z Zachodu, pozwalają sobie na
ekstrawaganckie ciuchy, farbowanie włosów i ostre makijaże.'
jezeli juz to zachod nasladuje japonskie trendy a nie odwrotnie.
a jezeli nie nasladuje to mocno sie nimi inspiruje.
co za ignorancja , i to ludzi ktorzy tam mieszkaja /chyba/!
Obawiam się, że wyobrażenia (na przykład moje) jak być powinno różnią się
zasadniczo od praktyki.
Powinien być to ubiór elegancki, ale raczej nie balowy. Zbyt ekstrawagancki,
zbyt strojny - będzie przede wszystkim krępujący dla posiadaczki, która może się
poczuć jak rajski ptak w stadzie wróbli.
Ważną kwestią jest też wiek tej kobiety. Nastolatka w ciężkiej sukni i takimże
makijażu, na obcasach, na których nie umie chodzić, z torebką od Hermès'a i
etolą z lisa wygląda humorystycznie, a nie elegancko. Podobnie starsza pani w
mini, krzykliwych kolorach i na koturnach (patrz Google: "dzidzia piernik").
I chyba rzecz najważniejsza: własne samopoczucie. Osoba, która ma na sobie
strój, który jej samej odpowiada, wygląda jak w przebraniu.
Długość, to czy suknia czy spódnica, czy - o tempora! o mores! - spodnie to już
sprawa drugorzędna.
A praktyka: dżinsy spotyka się często.
PS. Rozumiem, że pytanie NIE dotyczyło wieczoru sylwestrowego. Gdyby jednak: jek
na bal, pozostałe uwagi bez zmian.
jak juz ruszylismy przy okazji mody temat Babci w Szwecji to moze zwrocimy uwage
na nastepujace zjawiska (generalizuje):
- powszechne w Polsce nieuprawianie sportu (chocby spacerowania, jezdzenia na
rowerze etc.) (a contrario Szwecja, Holandia) co sprawia ze spoleczenstwo nie
ubiera sie w stylu casual, a glowna weekendowa rozrywka jest rodzinne siedzenie
przed telewizorem i jedzenie
- krytykowane na FM sieciowki, ktore tak naprawde sprzedaja odziez dla kazdego
niezaleznie od wieku (chocby H&M) sa niedostepne dla wiekszosci spoleczenstwa bo
znajduja sie tylko w duzych miastach a ciuchy ( w stosunku do zarobkow) nie sa tanie
- powszechne przejmowanie sie "co ludzie powiedza" i "czy to wypada", a co za
tym idzie robienie makijazu jak sie idzie do spozywczaka etc.
- obwiania sie kolorow i co odwazniejszych dodatkow (vide wyzej), co sprawia ze
mamy w Polsce dwie grupy ubierajacych sie: "szaro i bez polotu" i "pelna
ekstrawagancja", i gdzie dopiero rodzi sie Nam "klasa srednia": osoby ktore
ubieraja sie jak ja to mowie klasycznie z bajerkiem, i zwracaja na siebie uwage
dobrze dobranym aczkolwiek nie ekstrwaganckim strojem
i takie to mysli rozne nieuczesane moznaby kontynuuowac....
-
Jaki jest twój styl?
Mój makijaż rzeczywiście nie jest przemyślany, gdyż wogóle nie mam makijażu,
czasem używam omadki. Jednakże moje ciuchy nie są monotonne i zwykłe. Jestem
jedną z nielicznych, która w mym otoczeniu wychyla się z otoczenia. Moda jest w
mym życiu jedną z najważniejszych. Nie wybieram ubrań o prostych fasonach.
Kocham kombinacje i ekstrawaganckie ciuchy. Słucham nie tylko rocka, ale i
klasyki. To one "wyrażają: moje uczucia. Nie mam raczej ulubionych rzeczy,
które wiszą w szafie od lat.
> Co do kolczyków.
> Zauważyłam pewną prawidłowość, że kiedy w telewizji, np. w jakimś serwisie z
> wiadomościami, wypowiada się feministka, to na głowie ma oczojebnego irokeza
> ale fryzura zawsze jest chłopięco krótka, ostry kiczowaty makijaż, o stroju nie
>
> wspomnę :/
A to jest nawet ciekawe.Bo podczas jakichś manif itp. często to nie jest tak,że
podbiega feministka do ekipy TV mówiąc :"A teraz ja się wypowiem",tylko
dziennikarze zwracają na kogoś uwagę.Być może właśnie taki typ urody kojarzy im
się z feminizmem,pytają więc o zdanie tak wyglądające kobiety i rozpowszechniają
stereotyp,że feministka=kobieta zaniedbana lub w najlepszym wypadku
ekstrawagancki babochłop.
Zgadzam sie z autorką ,bo ja tez nie rozumiem niektórych odwaznych decyzji w
sprawach włosów.
Nie podobaja mi się szokująco jaskrawe kolory na głowie - nieważne młodszej czy
starszej - jezeli nie jest to elementem konsekwentnie ekstrawaganckiego stylu.
Czerwone włosy lub inny "wściekły" kolor plus zmęczona zaniedbana twarz bez
makijażu plus niedbały, niemodny ubiór - to niestety częsty obrazek i bardzo
smutny. Takie kobiety wyglądają potwornie niekorzystnie.
Jak dla mnie kobieta może mieć nawet 70 tkę i jaskrawe włosy - pod warunkiem, że
są bardzo fajnie ostrzyzone, a ich właścicielka z pomysłem ubrana i w ogóle
zadbana. Wtedy mozna uznać że ma jakąś koncepcję własnego wyglądu.
Ale koszmarny kolorek ZAMIAST zadbania o całość, po to tylko aby "ożywił" to
błąd, bo nie tylko nie ozywia, ale brutalnie podkreśla wszystkie mankamenty.
Zeby nikt mi nie zarzucił, że atakuję kobiety w srednim i starszym wieku
nadmienię, że sama jestem dużo po 40tce...
oczywiście autorka wątku dostała milion odpowiedzi atakujących. zbrodnia to
straszna zastanawiać się dlaczego zdrowa, ładna, nieuboga dziewczyna nie jest w
stanie wykonać podstawowych zabiegów pielęgnacyjnych ;) też mnie to często
zastanawiało, na szczęście nie znam zbyt wielu takich osób.
zastanawia mnie też taka dbałość wybiórcza- tzn np ładny makijaż, ale tłuste
włosy, super ubranie ale twarz się świeci jak psu jaja. ja rozumiem, że można
nie lubić wyzywających ubrań, makijażu, wymyślnych fryzur. ale czyste włosy,
czysta skóra, schludne ubranie, odżywione włosy (nawet spięte w kucyk)- to chyba
niezbyt duża ekstrawagancja? wstydziłabym się wyjść z domu po bułki z brudnymi
włosami czy tłustą, świecącą twarzą....
nie rozumiem takich kobiet zupełnie- jak można o siebie ZUPEŁNIE nie dbać?
mam wiele koleżanek, które nie noszą makijażu, ale wyglądają dobrze, bo są
zawsze zadbane, uczesane, nie garbią się itp.
Autorko postu- Twoja koleżanka z pracy to chyba przypadek beznadziejny, więc nie
próbuj jej zmieniać tylko przyzwyczaj się do jej niechlujstwa.... :)
pozdrawiam :)
Z reguły nie są to pseudomakijażyści po dwutygodniowym kursie , jak przypuszczasz
każda firma mająca kolrówke ma swojego makijazyste a nawet kilku , którzy zajmują sie robieniem pokazów w drogeriach w celu promocji ich produktów
także z reguły są to wyselekcjonowani przez firmę specjalisci
oczywiscie oprócz tych , którzy sa pracownikami duzych sklepów kosmetycznych takich jak np sephora i ich zadaniem jest być codziennym makijazystą , nie danej firmy a linii seklepów ,
pozdrawiam
aaa często makijaz pokazowy ma za zadanie pokazac trwałość i szerokopojetą mozliwość kreatywnego zastosowania kolorówki danej firmy , bądz ekstremalnych umiejętności kolorówki stąd na pokazach taka ekstrawagancja , to jak z pokazami mody , czerpie się tylko detale , a podziwia delikatność, ułozenie i kolorystykę tkanin.
POLECAM PANIĄ ANIĘ Z SALONU LAURENT W
CZĘSTOCHOWIE, MALUJE NAPRAWDĘ PIĘKNIE, TO CHYBA JEDYNA OSOBA W MOIM MIEŚCIE
MALUJĄCA PROFESJONALNYMI KOSMETYKAMI STAGECOLOR, MAKIJAŻ PRZEZ NIĄ ZROBIONY
WYGLĄDA JAK Z OKŁADKI,CZY DELIKATNY CZY BARDZIEJ EKSTRAWAGANCKI, ZAWSZE
JEST OK, PO PROSTU JAK PATRZYSZ W LUSTRO WIDZISZ EFEKT PROFESJONALNEJ
ROBOTY
ale z tego co pamiętam one miały dość ekstrawaganckie te makijaże. Ja maluje
sie delikatnie.Widzisz TY nie musisz się malować tym kolorem, ale gdybyś mnie
zobaczyla to nie powiedziałabyś fe ! Ale rozumiem Cie , ja tak samo mogę
powiedzieć o niebieskim i szarym cieniu- fe!
Ja w takich sytuacjach stawiam na tzw. klasykę :) Proponuję Ci dżinsy (lub,
jeśli lubisz i masz, jakieś szerokie spodnie, bojówki, itd.), do tego obcisły
top - może być troszkę ekstrawagancki, na to zarzuć rozpinany sweterek albo
koszulę (wbrew pozorom czarna koszula z topem wygląda świetnie), do tego butki
w szpic (spod spodni ma być widać właściwie tylko czubek :-) i malutka
torebeczka albo plecaczek.
Makijaż - możesz mocniej podkreślić oczka czarną kredką lub innym ciemnym
cieniem, mocno wytuszować rzęsy, przypudrować twarz i pomalować usta
bezbarwnym błyszczykiem. Możesz też spróbować z jakimś połyskliwym cieniem na
powiekach (mnie się podoba efekt sypkich cieni Bourjois - opalizujący na różne
kolory) i do tego albo błyszczyk albo transparentna szminka, jak wolisz.
Jeśli masz długie włosy możesz je związać w nieśmiertelny koński ogon :) Albo
upiąć w niedbałego koczka. Jeśli krótkie to nastrosz je żelem (generalnie to
nie powinnam tu doradzać, bo krótkie włosy to nie moja działka:).
Ale ogólnie to myślę, że najważniejsze jest to, żebyś TY dobrze się czuła. Bo
co z tego, że wskoczysz w najmodniejsze ciuchy jeśli będziesz sie w nich czuła
jak idiotka? :)
Mam nadzieję, że moje rady Ci pomogą (dawno nie byłam w klubie... :-) i życzę
miłej zabawy! :-)
Ja także późno zaczęłam. Po prostu starałam się umknąć przed czujnym wzrokiem
złośliwych nauczycielek. Osoby z wyraźnym makijażem i ekstrawagancką jak na
tamte czasy fryzurą były skutecznie tępione przez ww panie.
Dopiero w 3 klasie liceum zaczęłm używać pudru w kamieniu, na studniówkę
kupiłam sobie cienie w naturalnym kolorze, pomadkę, fluid(za jasny, stanowczo
za jasny) i tusz.
Dopiero na studiach ogarnęło mnie makijażowe szaleństwo. Eksperymentowałam (nie
zawsze w dobrym stylu), także kolor włosów ulegał u mnie zmianie co tydzień.
Teraz powróciłam do naturalności. Dobrze się czuję w swoim własnym kolorze
włosów i delikatnym makijażu.W tym wieku(26) stawiam raczej na pielęgnację.
Ech, miło jest powspominać dawne czasy. Dzięki zsa rozpoczęcie tego wątku!
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plwpserwis.htw.pl