Makro casch Katowice

Tematy

biblia


Użytkownik "Bartek" <NIELUBIEheavy_SPAMU@op.pl> napisał w wiadomości
news:fnt5bs$qtm$1@inews.gazeta.pl...[color=blue]
> hej,
> gdzie w gliwicach/okolicy [np katowice, ale gdzies wwmiare w centrum] mogę
> kupić oleje silnikowe w _dobrej_ cenie, i większy wybór niż 2/3
> najbardziej popularne firmy?
>
> szukam np w Gliwicach olejow firmy midland, i niema;)[/color]


możespróbuj w NORAUTO w Zabrzu koło Makro Cash




Pracownik Hali (Katowice) (Katowice)
Oferujemy możliwośc pracy na stanowisku Data: 23.08.2008, Pracodawca: Makro Cash and Carry Polska S.A., Miejsce pracy: Katowice więcej informacji na temat aktualnie przeglądanej oferty znajdziesz poniżej.

Oferta pracy:



Konsultant ds. Kontaktów z Klientami (Katowice)
Oferujemy możliwośc pracy na stanowisku Data: 10.09.2008, Pracodawca: Makro Cash and Carry Polska S.A., Miejsce pracy: Katowice więcej informacji na temat aktualnie przeglądanej oferty znajdziesz poniżej.

Oferta pracy:



Po pierwsze ograniczenia predkości nie mają sensu to ma być w przyszłości droga ekspresowa! Skutki wypadku były tak tragiczne ponieważ wiadukt jest słabo zabezpieczonymiędzy innymi brak na nim odpowiednich barier energochłonnych.Miasto Sosnowiec posiada w ciągu drogi nr 94 dwa „korkotwórcze” że posłużę się takim neologizmem miejsca.

Pierwsze z nich to wołające o pomstę do nieba światła służące tylko i wyłacznie pieszym przechodzącym z osiedla Środula do hipermarketu Auchan i z powrotem. Jestem ostatnim człowiekiem w Sosnowcu który chciałby odciąć ludzi od sklepu ale miasto z ponad 600 milionowym budżetem mogło by nawet bez oglądania się na zapatrzoną wyłacznie na śląską strone konurbacji GDDKiA sfinansowac budowę kładki dla pieszych w tym miejscu. Pomijając tworzące się tam notorycznie korki to stojące tam latem w miejscu przeładowane ciężarówki wygniataja głebokie koleiny w jezdni podczas jednego zaledwie sezonu czyniąc z remontu nawierzchi prawdziwe syzyfowy trud. Wartało by również pomyślec o ekranach osłaniających mieszkańców Środuli przed nadmiernym hałasem dobiegającym z coraz to bardziej uczęszczanej trasy Krakowskiej będącej jedyną sensowną alternatywą dla wiecznie remontowanej i drogiej (26 zł tam i z powrotem) autostrady A4.

Drugim miejscem w które natychmiast wpada kierowca uradowany z faktu przebicia się przez środulskie światła jest skrzyżowanie obok Makro Cash&Carry. Tu sprawa jest już trudniejsza i nie obędzie sie bez kontrowersyjnych rozwiązań szczególnie dla mieszkańców okolicznych osiedli. Oczywiście ideałem byłaby budowa dwupoziomowego skrzyżowania ale jest to wydatek rzędu dziesiątek milionów złotych i trudno w jego realizację uwierzyć nawet największym optymistom.

Moim zdaniem trzeba będzie w imię wyższych celów zrezygnować z lewoskrętu z ulicy Długosza na kierunek Katowice. Podobnie jeśli chodzi o wyjeżdzających od strony Makro zlikwidowany powinien byc lewoskręt na kierunek Kraków to samo oczywiście dotyczy bezpośredniego przejazdu przez skrzyżowanie. Napewno sprawa jest dyskusyjna i warto o niej rozmawiać więc zastanówmy sie przez chwilę. W każdym z dwóch głównych kierunków w odległości zaledwie kilkuset metrów od wspomnianego skrzyżowania znajdują się bezkolizyjne węzły drogowe obok EXPO w kierunku na Kraków oraz węzeł z ul. 3-go Maja czyli powszechnie znany zjazd na centrum Sosnowca (kierunek Katowice). Sosnowiec i Dabrowa wspólnie wystepują o środki na przebudowę węzła obok EXPO. W ramach tej przebudowy wartało by poszerzyć DK 94 na odcinku od skrzyżownia z ulicą Długosza do węzła EXPO o minimum jeden a najlepiej dwa nowe pasy. Dzieki temu mieszkańcy Zagórza zamiast stać na swiatłach czekając na ich kolej mogliby bezkolizyjnie właczyć sie w strumień samochodów jadących na Kraków i po kilkuset metrach na przebudowanym węźle SOSNOWIEC EXPO bezkolizyjnie zawrócić na Katowice. Czy to wystarczy? Niestety nie. Wracając DK 94 od strony Katowic i pakując sie w korek juz okolicach węzła z ulicą 3-go Maja często samochody włączające się do ruchu w kierunku na Kraków na tym węźle nadwyraz skutecznie potęgują problem i nie ma czemu się dziwić. Pas rozbiegowy ma mniej niz 50 m. Czy dużym wydatkiem dla budżetu miasta byłby po raz kolejny kilkuset metrowy „dodatkowy” pas ruchu który pozwoliłby swobodnie właczyć sie do ruchu pojazdom nadjezdzającym od strony śródmiescia oraz tym chcącym skręcić w ul Długosza?

W czasach kiedy Edward Gierek i jego planiści kreślili krajowe szlaki komunikacyjne na Śląsku i w Zagłebiu mało którego Polaka stać było na własny samochód. Dzisiaj ich ilość wzrosła kilkukrotnie i będzie wzrastać nadal. Biorąc pod uwagę fakt że podział środków finansowych w województwie ciąży w żenująco subiektywny sposób w kierunku Katowic czy Gliwic Zagłebie musi podejść odważnie do wielu tematów. Ponad 30-sto letni „gierkowski” układ komunikacyjny jest jednym z nich. Oczywiście opisywane modernizacje powinny leżec w gestii Generalnej Dyrekcji Dróg Karajowych i Autostrad ale dla katowickiego oddziału GDDKiA problemy komunikacyjne w Zagłebiu nie są sprawą pierwszej wagi... i chyba musimy się z tym liczyć patrząc w przyszłość.




62 tys. zł zadośćuczynienia za niesłuszne aresztowanie dla Adama R. i 56 tys. zł dla Marka P., których prokuratura oskarżyła o napad na hurtownię Makro w Zabrzu, zasądził Sąd Okręgowy w Gliwicach.
Mężczyźni, uniewinnieni przez sąd, domagali się po 500 tys. zł. Obaj spędzili w areszcie ponad 2,5 roku pod zarzutem dokonania "śląskiego skoku stulecia". W kwietniu 1999 r. ze skarbca hurtowni Makro Cash and Carry w Zabrzu skradziono ponad 1,3 mln zł.

- Sąd zróżnicował wysokość zadośćuczynienia ze względu na różną dolegliwość aresztu. Wziął pod uwagę sytuację rodzinną - Adam R. ma żonę i dzieci, Marek P. w wyniku aresztowania stracił, jak twierdzi, narzeczoną - powiedział rzecznik Sądu Okręgowego w Gliwicach sędzia Tomasz Pawlik.REKLAMA Czytaj dalej

Wyrok nie jest prawomocny, przysługuje od niego odwołanie do Sądu Apelacyjnego w Katowicach. Niewykluczone, że na taki krok zdecydują się obie strony - poszkodowani domagali się znacznie większej sumy, a prokuratura znacznie mniejszej niż zasądzona.

Wcześniej, przed tym samym sądem, zapadł już wyrok nakazujący wypłatę 87 tys. zł zadośćuczynienia i 50 tys. zł odszkodowania trzeciemu z aresztowanych w tej sprawie - Krzysztofowi R.

Mężczyzna domagał się ponad 700 tys. zł. Jego zdaniem, tylko taka kwota mogłaby mu zrekompensować niesłuszne aresztowanie, utratę zarobków, dobrego imienia i zdrowia. Po wyroku, zgodnie z którym miałby otrzymać 137 tys. zł, obie strony - Krzysztof R. i gliwicka prokuratura - złożyły apelacje.

Sąd Okręgowy w Gliwicach w listopadzie 2005 r. uniewinnił aresztowanych w listopadzie 2000 r. Krzysztofa R., Marka P. i Adama R. od zarzutu dokonania rozboju. Choć na początku procesu część dowodów przemawiała za winą oskarżonych mężczyzn (zeznania pracowników Makro i innego świadka, który twierdził, że oskarżeni planowali "skok", a także wyjaśnienia jednego z oskarżonych), poważne wątpliwości zrodziły się w czasie analiz głównego dowodu - zapisu z kamery przemysłowej Makro.

Prokuratura uważała, że oskarżyła właściwych ludzi - domagała się dla każdego z mężczyzn 10 lat więzienia. Obrona jednak od początku procesu utrzymywała, że na ławie oskarżonych zasiadły trzy niewinne osoby, a prawdziwi sprawcy nie zostali schwytani. Sami oskarżeni jeszcze w czasie procesu zapowiadali, że będą starali się o odszkodowania za niesłuszne aresztowanie.

Na ich korzyść przemawiały przeprowadzone ekspertyzy. Specjaliści z kilku instytucji dokonali obróbki cyfrowej obrazu z kamery przemysłowej Makro; badali m.in. małżowiny uszne oskarżonych i porównywali je z kształtem uszu sprawców, zarejestrowanym przez kamery.

Według ekspertów, nie zgadzał się też wzrost oskarżonych i faktycznych sprawców. Prokuratura dowodziła, że wzrost można zmienić, zakładając np. buty na wyższym obcasie, sprawcy mogli też zastosować metody charakteryzacji. Te argumenty nie przekonały jednak sądu, który w lutym 2005 r. uznał, że dowody przeciwko oskarżonym były zbyt słabe.

W listopadzie 2005 r. Sąd Apelacyjny w Katowicach podtrzymał wyrok uniewinniający w mocy. W uzasadnieniu wskazał, że trzeba się kierować zasadą domniemania niewinności i niemożliwe do usunięcia wątpliwości interpretować na korzyść oskarżonego.

W kwietniu 1999 r. trzej wyglądający na biznesmenów mężczyźni weszli do hipermarketu i bez przeszkód przeszli na zaplecze. Wykorzystali moment, w którym pracownice hurtowni otwierały skarbiec. Obezwładnili kobiety i grożąc bronią, zmusili do otwarcia sejfu. Zabrali pieniądze i spokojnie wyszli. Sprzed Makro odjechali samochodem.


Co się stanie z osobą/osobami, które zasądziły ten wyrok? Chroni je immunitet?
Moim zdaniem powinni dostać na początek zakaz wykonywania zawodu i pakę. Dwóm ludziom życie zmarnować... niezawisłe polskie sądy.



Prawdopodobnie jeszcze przed wakacjami Sąd Apelacyjny w Katowicach rozpozna apelacje od wyroku w sprawie pacyfikacji kopalń "Wujek" i "Manifest Lipcowy" na początku stanu wojennego - poinformowano w sądzie.
31 maja ubiegłego roku Sąd Okręgowy w Katowicach skazał na 11 lat więzienia byłego dowódcę plutonu specjalnego ZOMO Romualda Cieślaka, 14 jego podwładnym wymierzył kary 3 lat oraz 2,5 roku więzienia. W wyroku sąd uniewinnił byłego wiceszefa KW MO z Katowic Mariana Okrutnego i umorzył sprawę jednego z zomowców, który odpowiadał za udział w pacyfikacji "Manifestu Lipcowego". Apelacje złożyły wszystkie strony procesu.

Sprawę w sądzie odwoławczym rozpoznają sędziowie: Piotr Mirek, Marek Charuza i Waldemar Szmidt. Wcześniej muszą się zapoznać z wieloma tomami akt sprawy i apelacjami, które niedawno zostały przesłane z sądu okręgowego. Piotr Mirek - jeszcze jako sędzia Sądu Rejonowego w Sosnowcu - orzekał m.in. w sprawie tragedii w kopalni "Niwka-Modrzejów", gdzie w 1998 r. zginęło sześciu ratowników górniczych. Zasiadał też w składzie sądu apelacyjnego, który w styczniu tego roku utrzymał karę 25 lat więzienia dla Ryszarda Niemczyka, m.in. za zabójstwo "Pershinga".

Marek Charuza orzekał m.in. w sprawie głośnego napadu na Makro Cash and Carry w Zabrzu. W czasie rozboju, określanego w prasie mianem "śląskiego skoku stulecia", w kwietniu 1999 roku ze skarbca Makro skradziono ponad 1,3 mln zł. Trzech oskarżonych o to mężczyzn sąd uniewinnił, uznając że dowody przeciwko nim były zbyt słabe. Charuza rozpatrywał też sprawy aresztu wobec podejrzanych w sprawie katastrofy hali Międzynarodowych Targów Katowickich.

Waldemar Szmidt jest rzecznikiem Sądu Apelacyjnego w Katowicach. Zasiadał w składzie orzekającym, który w czerwcu ubiegłego roku zdecydował, że Romuald Cieślak pozostanie w areszcie. Skład orzekający, w którym zasiadał sędzia Szmidt w 2006 r. utrzymał w mocy kary dożywocia dla Romana Cetnarskiego i Tobiasza Wrony, którzy w 2004 r. dopuścili się okrutnego mordu na Małgorzacie Pawle Siudzińskich z Gliwic.

W wyroku z maja ubiegłego roku sąd okręgowy uznał byłych zomowców za winnych strzelania do górników, co stanowi także zbrodnię komunistyczną. W ustnym uzasadnieniu wyroku sędzia Monika Śliwińska uznała, że proces był jednym z najtrudniejszych z punktu widzenia prawa karnego i "najboleśniejszych z punktu widzenia historii Polski okresu stanu wojennego".

Najsurowiej ukarany Romuald Cieślak został skazany za sprawstwo kierownicze zabójstwa górników z "Wujka" i podżeganie do "bójki z użyciem broni" w "Manifeście Lipcowym". Po wyroku sąd wydał wobec niego nakaz aresztowania. Cieślak pozostaje w nim do dzisiaj. W przyszłym tygodniu sąd ma zdecydować, czy okres aresztowania zostanie jeszcze przedłużony.

W czasie pacyfikacji strajkujących śląskich kopalń w pierwszych dniach stanu wojennego zginęło dziewięciu górników z "Wujka", a kilkudziesięciu pracowników obu zakładów zostało rannych. Zakończony pod koniec maja proces był już trzecim w tej sprawie.

Dwa poprzednie wyroki, w których sąd w I instancji uniewinniał lub umarzał postępowania wobec oskarżonych, uchylał sąd apelacyjny.

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • wpserwis.htw.pl
  • Powered by MyScript