Dobry wieczór
Zgodnie z moją zapowiedzią kilka zdań mojego komentarza do umieszczonych zdjęć z Krynicy Morskiej jakie mogę zaprezentować na forum dzięki uprzejmości administratora Krzysztofa.
Jak wspominałem pomimo, że od wielu lat odwiedzam WR to kilka lat temu postanowiłem co pewien czas odwiedzać również polskie wschodnie wybrzeże które poprzednio nie znałem.
Właśnie tym razem nasz tegoroczny czerwcowy pobyt urlopowy spędziliśmy nad Zatoką Gdańską.
Jak wspominałem naszą bazą gdzie mieszkamy jest Stegna, natomiast jak pozwala pogoda to dla relaksu wpadamy również zobaczyć do sąsiednich miejscowości, do tych bliższych to rowerem, a do dalszych samochodem.
Będąc w tych stronach wypada zaglądnąć do znanego i ciągle modnego w tej części wybrzeża kurortu
jakim jest bez wątpienia Krynica Morska i przy okazji zrobiłem kilka zdjęć w różnych miejscach.
W tym dniu co prawda słońce na niebie momentami zasłaniały chmurki stąd może na zdjęciach jest zbyt mało światła szczególnie zdjęcia z plaży nadmorskiej.
Krynica Morska ma szczególne położenie, gdyż z jednej strony malowniczy Zalew Wiślany i piękne warunki do żeglugi wycieczkowej, czy uprawiania żeglarstwa ( a w zimie jeśli wody zalewu zamarzną to pojawiają się na tafli lodowej bojery ) a z drugiej strony morze i pas pięknej nadbałtyckiej plaży z czystym piaskiem.
Po drugiej stronie zalewu co widać doskonale z mola przy dobrej pogodzie widoczne w oddali wieże katedry we Fromborku ( przez lornetkę widać wyraźnie )
Również doskonale widać po drugiej stronie zalewu Wzniesienie Elbląskie, łączące się bardziej po prawej stronie z teren Żuław Wiślanych.
Naturalnie jeśli ma się ochotę zrobić przerwę w opalaniu i kąpielach morskich to można popłynąć statkiem w rejs do Fromborka połączony ze zwiedzaniem miasta, albo statkiem w rejs po zalewie.
Spacerując ulicami kurortu widać i można podziwiać liczne doskonale położone okazałe i komfortowe budynki hoteli,pensjonatów, willi czy ośrodków wypoczynkowych co sprawia że jest do dyspozycji turystów mnóstwo miejsc noclegowych, bardzo wiele również całorocznych.
Położenie niektórych obiektów tych bliżej zalewu jest może takie że mają blisko do przystani ale za to jest trochę dalej do plaży, natomiast tych położonych w tej nieco wyższej części kurortu jakby bliżej plaży to jest wręcz idealne.
Wszelkich miejsc gdzie można zatrzymać się zamówić smażoną rybę morską, lub inne dania jest również dużo.
Nie mówiąc o kawiarenkach gdzie jest serwowana dobra kawa z markowego ekspresu ciśnieniowego i smakowite lody.
Plaża jest wystarczająco dość szeroka a woda morska bardzo czysta.
Ponadto ten przepiękne tereny leśne Parku Krajobrazowego „Mierzeja Wiślana” otaczające Krynicę od strony zachodniej i od strony wschodniej to wspaniałe miejsca na spacery czy to na relaksujące wycieczki rowerowe.
Na pewno miło tutaj wypoczywać poza sezonem gdyż nie ma tylu turystów jak w głównym sezonie letnim kiedy zapewne nie można już poszukać wolnego miejsca noclegowego poza rezerwacją.
c.d.n.
pozdrawiam
POD PARAGRAFEM: ŁATWOWIERNOŚĆ PROBOSZCZA
Grzegorz Broński, Niezalezna.pl
Dawid Sz. działał w sposób wyjątkowo perfidny. Twierdził, że ma ciężko chorą córkę i zbiera pieniądze na jej leczenie. Swoją historyjkę opowiadał przede wszystkim proboszczom. Trafił na wielu łatwowiernych księży, od których wyłudził tysięce złotych.
W maju ubiegłego roku Dawid Sz. pojawił się w Międzyzdrojach. Nie miał jednak zamiaru korzystać z uroków nadmorskiego kurortu. 24-letni mężczyzna zgłosił się do księdza Mariana W., proboszcza tamtejszej parafii. Gość przedstawił się jako żołnierz zawodowy, który był na misji pokojowej w Kosowie, gdzie pomagał ludziom. A teraz sam potrzebuje wsparcia.
- Moja córka jest poważnie chora. Jej nerka przestała działać. Konieczny jest pilny przeszczep, ale ja już nie mam pieniędzy, aby jej pomóc – opowiadał niemal ze łzami w oczach.
Dramat ojca wzruszył księdza Mariana. Od razu podjął decyzję o zorganizowaniu pomocy finansowej dla chorej Karolinki. Proboszcz natychmiast wypisał czek na 2 tysiące złotych, ale nie chciał poprzestać na jednorazowym datku. W najbliższą niedzielę podczas mszy ogłosił z ambony zbiórkę pieniędzy na leczenie dziewczynki. Parafianie okazali się szczodrymi ludźmi.
- Dzisiaj wiem, że dałem się nabrać. Wtedy jednak naprawdę przejąłem się losem tej rodziny. Poza tym ten mężczyzna powołał się na ludzi osobiście mi znanych – zeznał później ksiądz Marian W.
Dawid Sz. był bowiem zawodowym oszustem, który grasował na terenie całej Polski. Rzeczywiście miał córkę, ale jego dziecko było – na szczęście – całkowicie zdrowe. I nie miało na imię Karolina. Ta została wymyślona przez hochsztaplera, który przed pojawieniem się w Międzyzdrojach naciągnął już wielu księży. Oszust zazwyczaj przestrzegał zasady, że po otrzymaniu pieniędzy uciekał z danego miasta. Tym razem postanowić zachować się inaczej. Wyczuł, że od księdza Mariana będzie mógł wyciągnąć większe sumy. Nie mylił się.
Dwa dni po otrzymaniu czeku ponownie pojawił się na plebani. Z radosną nowiną. Rzekomo znalazł się dawca nerki. Problem w tym, że w Niemczech, a jechać musiało kilka osób.
Proboszcz zrozumiał aluzję. Wyciągnął ponad tysiąc złotych, który miał być przeznaczony na bilety lotnicze. Szybko okazało się, że i tego oszustowi było mało.
Dawid Sz. bezwzględnie grał na ludzkich uczuciach. Gdy znowu spotkał się z łatwowiernym księdzem, doskonale udawał zrozpaczonego ojca.
- Przeszczep nie udał się. Karolinka zmarła. Chciałbym pochować córkę w Międzyzdrojach, ale sprowadzenie ciała z Niemiec jest bardzo drogie – łgał, patrząc swojej ofierze w oczy.
Ksiądz Marian dał się nabrać. Wspomógł oszusta kolejnymi tysiącami złotych. A parafian, którzy zbierali pieniądze na leczenie dziewczynki, poinformował o jej śmierci. Kwesta nie została jednak przerwana. Zmieniono tylko jej przeznaczenie. Dawid Sz. wiedział o zbiórce. I dlatego nie chciał wyjeżdżać z Międzyzdrojów. Wizja przejęcia tych pieniędzy była dla niego zbyt kusząca. Nie zrezygnował również z dalszego wyłudzania gotówki od księdza. A że jest człowiek o bujnej fantazji, to i pretekstów wymyślał bez liku. Jednego dnia potrzebował na jedzenie, innego na tłumaczenie niemieckich dokumentów, trzeciego jeszcze na coś innego.
I nie wiadomo, jak długo jeszcze by to trwało, gdyby Dawid Sz. zbyt nachalnie nie domagał się wydania pieniędzy ze zbiórki parafian. Wówczas ksiądz Marian zaczął coś podejrzewać. I dopiero wówczas sprawdził opowieść nieznajomego przecież mężczyzny. Zadzwonił między innymi do drukarni, która przygotowała klepsydry informujące o pogrzebie Karoliny.
Okazało się, że zrozpaczony rzekomo ojciec nawet ich nie odebrał. Wtedy proboszcz zrozumiał, że padł ofiarą oszustwa. Było już jednak za późno. Dawid Sz. wyczuł bowiem, że grunt pali mu się pod nogami i wyjechał z Międzyzdrojów.
Podczas śledztwa wyszło na jaw, że podobnych przestępstw oszust ma znacznie więcej na koncie. Ich scenariusz był do siebie bardzo podobny. Pojawiał się u księdza, opowiadał im łzawą historyjkę i prosił o pomoc finansową. Co najdziwniejsze, większość proboszczów dała się nabrać. Wręczali oszustowi różne sumy. Od kilkuset złotych, do nawet kilku tysięcy. Człowiekowi, którego pierwszy raz widzieli na oczy.
Bywało też, że Dawid Sz. pojawiał się na plebani pod nieobecność proboszcza, gdy na miejscu były tylko gospodynie. Wówczas rzezimieszek nie wahał się używać siły wobec starszych kobiet. W końcu jednak przestępca został zatrzymany. I to nie przez policję, a księdza, który okazał się czujnym człowiekiem.
Kapłan wysłuchał najpierw historyjki hochsztaplera. Obiecał pomoc, ale poprosił Dawida Sz., aby później przyszedł po pieniądze. Gdy ten wyszedł, proboszcz szybko zadzwonił w kilka miejsc, sprawdzając fakty podane przez mężczyznę. Dzięki temu wykrył kłamstwo. Gdy ponownie spotkał się z Dawidem Sz., zaprosił go do samochodu. I zawiózł do najbliższego... komisariatu.
Ile księży padło ofiarami Dawida Sz.? Tak naprawdę nie wiadomo, bo nie wszyscy oszukani zgłosili się na policję. Prawdopodobnie wstydząc się swojej naiwności. Skąd to wiadomo?
Podczas przesłuchania oszust zeznał, że grasując po Wielkopolsce, trafił do kilku małych miejscowości, których nazw nie pamięta. Dlatego prokuratura poprosiła o pomoc Kurię Metropolitarną w Poznaniu, a ta wysłała do wszystkich parafii apel o ujawnienie przestępstw.
Nikt się nie zgłosił.
Grzegorz Broński
moj ulubiony kraj w europie do ktorego zawsze chetnie wracam za ktorym tesknie gdy zbyt dlugo jestem w domu kraj do ktorego jak wjezdzam zawsze sie usmiecham i zawsze sobie glosniej krzykne z radosci!
MOJ PIERWSZY KONTAKT Z ITALIA
bylo to w listopadzie 1997 roku i bylem wtedy w Milano autobusem ktory sie tam wlokl chyba z milion godzin...
pierwsze co mnie urzeklo to brak znakow drogowych na autostradzie
poprostu zadnych..potem mialem to szczescie lub i nie ze pojechalem do szwajcarii ktora to jest zupelnym przeciwienstwem italii...
poczatkowo nie przepadalem za italia bo wydawala mi sie piekna tylko na folderach i z opowiesci...rzeczywistosc to wszedzie walajace sie liscie przez nikogo nie zagrabione oraz smieci...w mojej warszawie jest i bylo zawsze czysciej.
POLNOCNA ITALIA
kraj 3 lub 4 pasmowych autostrad,swietnej infrastruktury,pieknych tras narciarskich,wielu kurortow gorskich i nadmorskich,dolina aosty-najgestrze mgly jakie w zyciu widzialem, wiele firm duzych fabryk no i oczywiscie turyn-fabryka fiata,ivrea-miasto wojen na pomarancze w karnawale,milano-stolica wloskiej mody oraz biznesu,venezia-miasto najdrozszego na swiecie karnawalu.
SRODKOWA ITALIA
to przede wszystkim kochana przez artystow florencja,pisa i livorno...
we florencji miesci sie 70 % swiatowych zasobow kulturalnych o niecenionej wartosci dla ludzkosci...
wokol sa mniejsze mniej znane miasteczka jak napewno wam znane maranello,siena,ferrara czy innne kurorty nadmorskie szczegolnie te polozone nad adriatykiem..potem jest rzym i vatykan ktory zeby zwiedzic trzeba poswiecic z tydzien czasu...stracilem w rzymie swoj aparat bo polozylem go na siedzeniu pasazera a okna mialem w korku stojac otwarte! podjechal motorek,bach i po aparaciku...
rzym polecam zwiedzac tylko w niedziele wczesnie rano poniewaz wtedy da sie po miescie jakos jezdzic...
w scislym centrum rzymu obowiazuje zakaz jazdy aut niezarejstrowanych w rzymie ale nikt i tak tego nie przestrzega wiec spokojnie mozna pomykac!...
rzym piekne miasto ale zajelo by mi zbyt duzo czasu by to wszystko opisac!
jedziemy na poludnie!
POLUDNIOWE WLOCHY
200km na poludnie od rzymu jest neapol
tu krajobraz robi sie coraz bardziej rolniczy coraz czesciej widac jeszcze wieksze sterty smieci i tak zorganiozowany ruch poza autostradami ze nie wiadomo o co wlasciwie chodzilo autorowi skrzyzowania...
sam neapol to jedno wielkie wysypisko smieci (ostatnio) poza tym to bardzo ladne miasto ktore ma swoje naprawde ciekawe zabytki skupione w jednym miejscu wszystkie...
na zewnatrz sa pompeje i wezuwiusz uznany za wulkan wygasly ale osobiscie w to nie wierze...
jedziemy dalej na poludnie i po 90km dojezdzamy do miasta salerno...warto wjechac na gore obok miasta i poogladac sobie je z gory...
obok miasta sa przepiekne zatoczki ze schodkami kamiennymi na sam dol.salerno to takze port duzy przeladunkowy skad duzo towarow plynie do afryki i usa...
kilka km za salerno jadac na poludnie zaczyna sie droga juz bezplatna ktora wyglada momentami jak by ja budowali ludzie ktorzy nie znaja sie osobiscie i nie wiedza co robia...poza tym mijamy przepiekne gorzyste rejony jak i spalone slonkiem doliny i niemal pustkowia...
na samym dole w pulii jest ciekawe miasteczko alberobello w ktorym mieszkaja trule i ktore naprawde trzeba zobaczyc!...im bardziej na poludnie tym bardziej piaszczyste i piekne plaze!
i tym sposobem szybko jezdzamy do
WLOSKIE WYSPY
SYCYLIA...
tu zycie toczy sie zupelnie inaczej..wyjezdzajac z promu w miescie mesyna czujesz ze to prawie arabski kraj
tam sie nikt nie spieszy...tylko kierowcy sie spiesza zawsze i wszedzie...drogi sa juz widocznie gorsze ale przyroda i ludzie to rekompensuja...
polnocna sycylia to kamieniste plaze malo przyjemne palermo,przepiekne cefalu i setki wiosek z takim klimatem ze glowa boli od samego przebywania tam...srodkowa sycylia to wulkan etna parki narodowe oraz plaskowyze ktore w marcu wygladaja jak irlandia...
poludniowa czesc wyspy to setki kilometrow piaszczystych plaz i dzikich zakatkow gdzie czasem zero jest cywilizacji...
zachodnie wybrzeze to wioski rybackie i tereny gdzie pozyskuje sie sol z morza...
wschodnie wybrzeze usiane teatrami rzymskimi i archeologicznymi skarbami...
SARDYNIA
polnocna czesc nastawiona na turystyke z dobra infrastruktura przepieknymi plazami i setkami miejscowosci w ktorej kazda ma cos innego do zaoferowania....
zachodnie wybrzeze nudne jak flaki z olejem ale jest tam kilka miasteczek godnych zatrzymania...
poludnie wyspy to slonko,wiatr i najpiekniejsze plaze na swiecie...wracajac na polnoc wschodnim wybrzezem mijamy wioski pasterskie i jeden potezny park narodowy w ktorym zyja dzikie konie krowy i bog wie tylko kto jeszcze..drogi sa na sardynni przyzwoite i nie istnieja platne autostrady...
WLOSI! JACY SA?
zeby poznac narod trzeba poznac ich kulture i historie
jezdza jak wariaci,nie uzywaja lusterek czy kierunkowskazow,pija mnostwo kawy nawet po 5-7 dziennie,jedza obiad,kolacje zawsze z rodzina ktora to jest najwazniejsza dla kazdego wlocha,nie lubia gdy stranieri (nie wlosi,obcy) zartuja z ich rzadu,we mgle gdy nic nie widac potrafia jezdzic nawet 150km/h kochaja mode,komorkowe telefony,modne ciuchy,imprezy do bialego rana,nie znosza pracowac oraz wczesnie wstawac,lamia przepisy bo policjant tez czlowiek a na rondzie gdy sie pomyla ze skretem to zamiast objechac rondo dookola wrzuca wsteczny i beda na sile cofac...
ludzie ktorzy na wszysko maja czas tylko nie na prace
za co ich uwielbiam ??
ano za to ze sa wolni w swiecie gdzie jest tak duzo obostrzen wszelakiej natury
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plwpserwis.htw.pl
|