Co do tej literówki n -> ń to jak wstawiłem ń to mi wyszło jakieś taki krzaczek |
Czy to ma związek z ustawieniem języka dialogu Question Tak musisz wszędzie poustawiać na polski bo domyślnie chyba angielski jest.
a co do wielkości mapy to myśle że użytkownik powinien decydować jaka powinna być duża, na początku powinno wię wyświetlać okno w którym dostępny by był wybór wysokości i szerokości mapy. Musiałbyś jeszcze dodać scrollowanie do edytora.
Jako nowy forumowicz na tym forum pokornie proszę o pakiecik softu do CD70
soft pl+Lektor PL+mapy PL 2009.1+RadioUpdateSoftware chętnie z instrukcją
oczywiście do testów
siedem@op.pl
mam wgrane polskie menu - niestety nie udało mi się z rodzimym lektorem
pozdrowienia dla kolegi Wołka
szerokości
Z tego okresu historycznego mamy bogaty zbiór anegdot na temat Napoleona jak i innch postaci z epoki.
Ja zacznę od podania kilku anegdot.
Kiedyś, podczas jednej z narad, Cesarz zapragnął spojrzeć na mapę, znajdującą się wysoko na półce.
- Sire, ja ją sięgnę, jestem wiekszy! - zaoferował się natychmiast jeden z adiutantów.
- Nie większy, tylko wyższ! - odparł natychmiast Cesarz.
W Rouen prowadzono roboty nad pogłębieniem koryta Sekwany, gdy się zakończyły sam Napoleon przybył obejrzeć wyniki. Wsiadł do łódki w towarzystwie młodego inżyniera, który wyglądał jak marzyciel, bo takich ludzi lubił zaskakiwać.
- Jaka jest szerokość rzeki w tym miejscu? - zapytał, gdy znaleźli się na środku Sekwany.
Inżynier podał jakąś liczbe.
- A głębokość? - padło kolejne pytanie.
Padła kolejna liczba podana przez inżyniera.
- A ile ptaków przeprawia się w tej chwili przez Sekwanę? - zapytał nagle cesarz, patrząc drwiąco na inżyniera.
- Jeden tylko, Najjaśniejszy Panie, ale za to orzeł! - odparł inżynier nisko pochylając głowę.
Inżynier ów otrzymał Legię Honorową za znakomite prowadzenie robót.
Po podpisaniu pokoju w SchĂśnbrunn w 1809 r. Odbyła się uroczysta parada i przegląd wojsk. Polski pułk skompromitował się wtedy brakiem dyscypliny, a Napoleon doprowadzony do szewskiej pasji wykrzyknął do generałów:
- Ci ludzie umieją się tylko bić!
Napoleon lubił od czasu do czasu przejść się po Paryżu incognito w cylindrze na głowie i cywilnym ubraniu, aby nikt go nie rozpoznał. Pewnego razu na takim wypadzie wszedł z Bertrandem do jubilera i oglądając jakiś naszyjnik powiedział coś o "kuglarzu Bonaparte". Jubiler jak to usłyszał wpadł w taką furię, że chwycił miotłe i klnąć straszliwie rzucił się na człowieka, który miał czelność obrazić Cesarza. Wspominają to wydarzenie Napoleon mówił, że wysluchanie tej porcji wyzwisk i stracenie mu cylindra z glowy bylo jedna sposrod najprzyjemniejszych chwil w jego zyciu. Niewątpliwie. Jubile nieświadomie zademonstrowal swoje oddanie Cesarzowi, lecz miał szczęści, gdyż zastawił go wielki marszalek swym ciałem, biorąc wszystkie razy na swoje plec, dając Napoleonowi możliwość ucieczki.
Te anegdoty są świetnie, jeśli znacie inne podajcie ja, a będzie ich tutaj zbiór wspaniały.
Z uwagi na to, że już prawie 2 miesiące mi służy, to nabyłem trochę wiedzy i doświadczenia które pozwoli mi na napisanie krótkiej recki.
Dane techniczne PDA wraz ze zdjęciami znajdziecie tutaj. (Nie mam drugiego aparatu pod ręką żeby zrobić real foty).
Strona zewnętrzna
Telefon, jak na palmofon przystało, jest gruby i ciężki, ale wysokość i szerokość wyraźnie została zredukowana do niezbędnego minimum. Przyciski pod ekranem są na tyle duże, żeby nie dało się przycisnąć omyłkowo złego. (taka sytuacja jest np. w Mio A701, gdzie klawisz odbioru jest złączony z przyciskiem Start - skutkuje to czasem niemożnością odebrania telefonu). Wewnętrzna klawiatura nie budzi moich zastrzeżeń, ale ktoś z większymi palcami mógłby mieć problemy z jej użytkowaniem. Intuicyjnie rozmieszczone klawiszy numerycznych jako "drugorzędne", rozmieszczone w taki sam sposób jak na klawiaturze telefonu wynagradza brak drugiego zestawu na froncie, choć stanowi to pewne utrudnienie przy pisaniu tekstu (klawisz Fn...). Telefon musi być rozsunięty przy rozmowie, gdyż zasunięcie ekranu powoduje rozłączenie. Niektórym trudno się do tego przyzwyczaić :)
Jakość wykonania jest przyzwoita, nic nie trzeszczy, nie kołysze się itp. Ciekawe jest miejsce na kartę SIM na tyle wyświetlacza - umożliwia to wymianę karty nawet, gdy telefon jest włączony.
Funkcje dodatkowe
Oczywiście aparat jest wyposażony we wszystkie modemy, tzn. GPRS, EDGE, HSDPA, UMTS, może odbierać MMSy. Moduł WiFi jest niezbyt udany i potrafi stracić zasięg - ma małą czułość. Wbudowana przeglądarka IE też jest nieudana, dlatego korzystam z Opery. Główną zaletą jest zaś moduł GPS, który tak jak WiFi, też ma problemy z sygnałem, nawet na zewnątrz. Często sam szybciej znajdę drogę, niż GPS mi ją wskaże ;) Dobrze, że przynajmniej jest gniazdo na antenę GPS z tyłu - można go zamontować tak w samochodzie. Aparat jest też wyposażony w całkiem silny głośnik, który zastąpił lampę błyskową w aparacie :kwasny:
Oprogramowanie
System operacyjny to Windows Mobile 6 Pro z nakładką Orange Menu (totalnie niepraktyczne, muszę 2 razy usuwać powiadomienia o SMSach/połączeniach). Szybkość działania też nie zachwyca - łatwo się zawiesza. Wyposażony został też w emulator Javy do aplikacji z telefonów komórkowych, ale jego kompatybilność jest znikoma.
Plusem jest zaś prezent od operatora w postaci AutoMapy 5.0.5 Polska XL na dedykowanej karcie MicroSD 1GB. Szybkość nie powala na kolana, ale za to mapa dokładna :)
Aparat fotograficzny
To chyba największy atut tego telefonu, ponieważ zdjęcia nie ustępują nawet aparatom cyfrowym. Dobrze też, że nie przesadzali z zoomem - 2x wystarczy (po co komu zoom cyfrowy, przecież to samo co powiększanie na komputerze). Dużo trybów, efektów i duża rozdzielczość 3M - nie za mało, nie za dużo. W porównaniu z moją starą N70 TyTn ma ogromną przewagę.
Akcesoria
Akcesoria podstawowe, a więc słuchawki "pchełki", uchwyt samochodowy, kabel USB, ładowarka samochodowa (z chromowanym logiem HTC :cool: ) i zapasowy rysik. Do tego dokumentacja i płyta instalacyjna AutoMapy.
To na razie tyle, jak coś mi się przypomni, to napiszę.
dzieki, juz sciagam
Slawek Packo tez podeslal linka
ale Kazik...jakas mala relacyjka by sie przydala
K.
ps. na onecie pojawil sie szerszy artykul
"Wrak XVIII-wiecznego okrętu na dnie Bałtyku!
Wrak XVIII-wiecznego żaglowca, który od ponad 200 lat spoczywał na dnie Bałtyku odkryli polscy nurkowie. Wrak znajduje się 40 metrów pod wodą na wysokości Łeby - poinformowano na konferencji prasowej w poniedziałek w Warszawie.
Żaglowiec był prawdopodobnie angielskim statkiem handlowym z końca XVIII wieku. Statek miał około 30 metrów długości i około 8 metrów szerokości. Archeolodzy nie wykluczają, że była to jednostka uzbrojona. Nieznana jest nazwa statku i przyczyny jego zatonięcia.
"To jedno z najważniejszych odkryć archeologicznych na Bałtyku" - podkreślił jeden z odkrywców, Kazimierz Gruda z Bazy Nurkowej "Łeba". Powiedział PAP, że "wszystko zaczęło się od zwyczajnej deski, którą na haczyk wyciągnął wędkarz łowiący w morzu dorsze".
Od tego momentu historia potoczyła się już szybko. Wędkarz pokazał stary kawałek deski płetwonurkom z Bazy Nurkowej "Łeba" a ci po skontaktowaniu się z dziennikarzami "National Geographic", przekazali deskę do badań dendrochronologicznych. Deska, jak się okazało po ekspertyzie sekwencji słojów, ma ponad 200 lat i na pewno nie pochodzi z terenów Polski.
"Postanowiliśmy odkryć wrak, ale rybak nie pamiętał dokładnie miejsca gdzie wyłowił deskę. Perspektywa przeczesywania całego Bałtyku była przerażająca. W końcu w zamian za wycięcie sieci wkręconej w śrubę kutra dostaliśmy od rybaków z Łeby tzw. mapę zaczepów, na której zaznaczają miejsca, w których zdarzyło im się zahaczyć siecią o coś leżącego na dnie" - opowiadał na konferencji prasowej Gruda.
"Dokładnie w Dniu Matki - 26 maja 2004 roku - na głębokości około 40 metrów i w odległości około 35 kilometrów na północ od Łeby odkryliśmy wrak żaglowca" - wspomina uczestnik wyprawy dr Waldemar Ossowski z Działu Badań Podwodnych Centralnego Muzeum Morskiego w Gdańsku.
"Zazwyczaj statki z tamtych czasów zachowują się w kiepskim stanie - pozostaje kawałek dna i trochę kamieni balastowych. Tym razem znaleziono niemal cały statek. Podobnie dobrze zachowanym znaleziskiem mogą poszczycić się tylko archeolodzy z Danii" - dodał.
Do naszych czasów z żaglowca pozostały: dziób i kadłub, dwie pięciometrowej długości kotwice, dwa złamane maszty, kabestan (bęben do nawijania lin), dwie drewniane burty, słupki relingu (barierek) i dwie drewniane rury - pompy zęzowe, którymi odprowadzano wodę zbierającą się na dnie oraz drewniane belki po pokładach. Najsłabiej zachowała się rufa statku, która jest bardzo zniszczona.
Odkryto także fragmenty ceramiki, uchwyt do kompasu i podeszwę XVIII- wiecznego buta.
Znany jest także ładunek żaglowca. "Po pierwszych analizach wydawało się, że jest to olbrot - wosk otrzymywany z oleju z głowy kaszalota, który w XVIII wieku był wykorzystywany do produkcji kosmetyków i świec. Dalsze badania wykazały jednak, że jest to łój wołowy. Ładunek wskazuje na to, że statek płynął ze wschodu na zachód" - wyjaśnił Ossowski.
"Na tej wielkości statkach żeglarze w XVIII wieku dokonywali cudów np. James Cook zbadał Wyspy Towarzystwa, odkrył wschodnie wybrzeża Australii i przepłynął Cieśninę Torresa" - przypomniał na konferencji prasowej jeden z organizatorów wyprawy, z-ca redaktora naczelnego "National Geographic Polska", Marcin Jamkowski.
Po zakończeniu prac archeologicznych w miejscu, gdzie obecnie znajduje się wrak, planowane jest utworzenie podwodnego rezerwatu archeologicznego.
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plwpserwis.htw.pl
|