Bolące kolana, nogi Problem powracający po kilku latach. Dotyczy Janka, 5-cio latka.
Pierszy raz płakał, że bolą go kolanka jak urodziła się Zosia. Rozmawialiśmy o tym z lekarzem ortopedą, powiedział, że to pewnie dlatego, że chce zwrócić na siebie uwagę i mieć mamę tylko dla siebie.
Faktycznie po jakimś czasie ucichło. Synek przestała narzekać na bolące piszczele i kolanka.
No i dzisiaj... popołudniu nagle Janek zaczął płakać, tak mocno jak już dawno nie płakał, i krzyczeć AŁA, AŁA, AŁA..... Nie chciał wogóle przejść z łazienki do pokoju żeby się położyć,musiałamgo przenieść. Był to czas kapania Franka, więc Adam do niego poszedł, mocno przytulił i wtedy Janek się uspokoił i powiedział, że jest mu przykro, bo wszyscy tylko przytulają Frania i Zosię, a jego nie.
I nagle przestało boleć.
Scnariusz powtórzył sie przed chwilą, kiedy Janek już prawie spał. Nagle zaczął płakać i krzyczeć, tak samo jak wcześniej. "Mamo, pomóż mi! Ja nie żartuję! Boli mnie!! Moje nogi!!"
Naprawdę nie wiem, czy to tylko kwestia braku dopieszczenia, chęci przytulenia się do obojga rodziców, czy faktycznie bolą go nogi.
Mąż utrzymuje, że nic mu nie jest, brakuje mu tylko naszego zainteresowania. Ja jednak nie jestem pewna.
Czy to moga być bóle wzrostowe?
Teraz Janek kończy infekcję, organizm jest osłabiony, może ma to jakiś związek z bolącymi nogami?
Może trzeba wykonać jakieś badania?
Miałyście kiedyś podobną sytuację?
Czy to możliwe, żeby dziecko aż tak płakało, po to by zagarnąć uwagę rodziców tylko dla siebie?
Za mało waży i jest za długi niech ta kobieta nie przesadza. Moja
nawet 7kg nie bedzie ważyła jak skończy 7 miesięcy :) Po prostu jest
drobny, a najważniejsze że jest zdrowy!!! Nie każde dziecko musi
ważyć w wieku 6-7 m-cy jakieś 10kg. Wagowo jest przecież na
10centylu a wzrostowo na 25, więc jest bardzo proporcjonalny :)
Moja to jest dopiero szprycha ;)
Ur 3160 55cm, a jak miała 6 m-cy (tydzień temu) 6300 i 73cm!!!
Wagowo 3centyl, a wzrostem powyżej 97. Ja byłam zawsze mały
chudzielec, a mąż wysoki chudzielec, oczywiście to się juz troszkę
zmieniło ;) A ty i mąż jacy byliście jako małe dzieci, może po
prostu nie ma za kim być pultaśny :)
Moja jest na sztucznym mleku, je zupki i deserki, ostatnio ma lepszy
apetyt, więc może troszkę ruszy do góry, no chociaż żeby była na
10centylu, ale jak nie bedzie to tragedi nie ma, najważniejsze że
jest zdrowa, pogodna, zawsze uśmiechnięta i bardzo ruchliwa :) Jak
ostatnio lekarka zobaczyła jaka ona jest ruchliwa, jak nogami kopie,
przebiera, to stwierdziła że ona nigdy nie bedzie więcej ważyła :)
Zastanawiam się czy zrobić badanie swojej 10-letniej córce. Kleszcz którego
zarejestrowaliśmy ukąsił ją ok 6 lat temu. Po tym zdarzały się jej czasem w nocy
bóle kolan - przypisywaliśmy je b. wzrostowym. Teraz mówi ze czasem ją jeszcze
kolana bolą. To co mnie od roku niepokoi - to bóle głowy. Dopadają ją dosyć
regularnie co 2 tygodnie, są bardzo silne, ustępują po paracetamolu, nastepnego
dnia jest już ok. Ale może to być po prostu migrena (tylko że ja nie wiem co to
migrena, mąż czasem ma ale słabszą). I jeszcze ostatnio (od ok. 2 m-cy) są
problemy skórne. Na nogach pojawiła sie wysypka i lekki świąd całej skóry. Ale
to znowu mogą być problemy z poczatkiem dojrzewania.
Generalnie kondycję ma rewelacyjną, po górach chodziła jak kozica (ja nie
nadążałam), tylko pod koniec wędrówki dostawała jakiejś takiej zapaści - siadała
i meldowała że dalej nie da rady - żadne argumenty nie trafiały. Ale znowu to
tłumaczymy sobie porą przedobiednią - ona jest b. szczupła, ma szybką przemianę
materii. Z wf-u ma 5. Odporność - rewelacyjna - choruje 2 razy w roku na jakąś
wirusówkę. Śpi dobrze. Uczy się nieźle, ale ma problem ze skupieniem sie (robi
błędy przy przepisywaniu - chociaż ostatnio zauważyłam znaczną poprawę).
Gdybym sama nie miała boreliozy - to by mi nawet przez głowę nie przeszło. A tak
to trochę jestem na tym punkcie wrażliwa (tak jak wszyscy tu chyba ) Co o tym
sądzicie. Objawy jak na 6-letnią boreliozę to takie bardzo nieznaczne ale może
jednak warto zbadać??
Boli go prawa nóżka i przewraca się Mój synek ma 4,5 roku. Wiosną tego roku kilka razy skarżył się, że bardzo
boli go prawa noga. Mówiłam o tym pediatrze, ale tak jakoś temat się rozmył.
Przez całe lato był spokój. Teraz dwa dni temu synek obudził się w nocy
płacząc, że bardzo boli go noga. Dzisiaj idąc do przedszkola noga (znowu
prawa) mu "odjechała", przewrócił się. Kilka dni temu miał w przedszkolu
podobny przypadek. Ja wiem, że to nie tak często, ale wyobraźnia niestety
podopowiada mi różne scenariusze (po co ja czytam te artykuły w gazetach!!!).
Mąż widzi mój strach i uspokaja, że mały rośnie, że to bóle wzrostowe. Może i
jestem trochę rozbita ostatnio - mój tata leży w szpitalu już drugi tydzień i
nie wiedzą co mu jest (a wygląda coraz gorzej, źle się czuje, także
psychicznie), w pracy kocioł, załatwiamy formalności związane z mieszkaniem
itp., więc trochę gonię w piętkę. Chyba jednak wybiorę się w tym tygodniu do
lekarza z małym, bo czuję, że będzie mnie to gnębić; do pediatry? czy do
ortopedy?
mbk
Ja jestem mamą 9 latka, który "od zawsze" miewa bóle kolanek. Robiliśmy różne
badania i wyniki tych badań były dobre (np.ASO i inne pod katem chorób
reumatoidalnych, rtg stawów biodrowych, usg kolanek, morfologia). Efekt jest
taki,że nie wiadomo co jest przyczyną bóli: teraz też je miewa, ale są trochę
rzadsze. Lekarze mówią, że to mogą być bóle wzrostowe (synek również zawsze był
duży jak na swój wiek), a także ,że przyczyną bóli może być koślawość kolanek.
W każdym razie na pewno trzeba zrobić badania aby wykluczyć nieprawidłowości.
Moje dziecko niestety nieraz płakało z bólu i musiałam dawać środki
przeciwbólowe.
Chyba za bardzo Cię nie pocieszyłam, ale może skorzystasz z naszych doświadczeń.
Aha, mój mąż też pamięta,że miał bóle kolan, mnie z kolei bolały nogi, ale
byłam trochę starsza.
Powodzenia i zdrówka dla malucha.
czesc
u mnie pierwsza ciaze, ale wporownaniu do ciebie pewnie jestem dino
bole zaczely sie w tamtym tygodniu, w sobote pojachalam z mezem do szpitala,
sprawdzili szyjke obejrzala - serce - bilo i odeslali do domu - mowiac, ze to
bole wzrostowe i to... normalne!!!
ja nie moglam zrobic kroku, pecherz moczowy w ogole sie nie oproznial i w
szpitalu nie moglam dojsc do windy...pojechalismy do domu, jako ze byla pozna
noc i moj maz stwuierdzil , ze on lepiej w domu sie mna zaopiekuje niz ten
konowal...w niedziele bole dalej, ale lezalam caly dzien i w lozku jakos bylo
lzej, wieczorem nasluchiwalismy na 4 rece- co dalej BLAD! jak napisalas, ale
bylismy przerazeni, dotrwalismy tak znow bezsennie do rano i maz zawiozl mnie
do mojego lekarza, tam podlaczyli mnie do aparatu skurczy porodowych - niewiem,
jak to sie w Polsce nazywa, ale na szczescie nie bylo, baby slicznie fikalo i
szyjka dalej zamknieta...ufffff...dostalam 150mg magnez i srodek
rozkurczowy...od wielu dni mialam skurcze w nogach..podobno niedobor magnezu
moze spowodowac tez skurcze macicy...biore juz 4 dzien i zobaczylam poprawe,
brzuszek juz nie taki twardy, bole pojawiaja sie rzadziej i moge chodzic nawet
po domu, dluzej jednak niz pare munut nie!podobnie ja u ciebie, troche sie
zmartwilam, ze nie dostalam nic na podtrzymanie, ale lekarz chyba wie, co robi,
na poczatku jej nie ufalam za bardzo, ale teraz...lezenie to chcba jedyne
lekarstwo na to....sciskam cie wirtualnie i twojego malucha i trzymam za was
chcialabym utrzymac z toba kontakt, bedzie to dla mnie wielka otucha..
co ty na to?, melduj sie od czasu do czasu i opowiedz co u ciebie
mgg i 18 t. Tuptus
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plwpserwis.htw.pl
|