Witam!
Dziś dalej Was pomęcze w temacie substratów<mam nadzieje,że jeszcze wytrzymujecie >.
Pragnę zamknąć temat kruszyw,perlit,cegła zostały juz opisane.
piasek to temat drazliwy-są tu rózne teorie.Najlepszy jest jednak bez wątpienia grubszy piasek rzeczny pozbawiony frakcji poniżej 1mm.
Piasek czy żwir kopalniny może zawierać spore domieszki gliny i związków wapnia.
Ostatnio zaczęto uzywac keramzytu budowlanego-jest to dobry materiał<najlepsza frakcja ok 6 mm>porowaty a jednocześnie chłonący wodę.Jedna tylko uwaga :należy go przed użyciem pozostawić na parę miesięcy pod chmurką aby wypłukały się szkodliwe sole mineralne,które wytrącają się podczas procesu technologicznego<uwaga ta tyczy się wszystkich kruszyw z wyjątkiem perlitu>.
Jeśli chodzi o dodatki próchnicy do substratu kaktusowego to najlepiej się sprawdza ziemia liściasta z lasów bukowych,charakteryzuje sie ona najlepszą stabilnością chemiczną i biologiczną,tzn.powoli traci swe korzystne własciwości i jest w dużej mierze wolna od patogenów glebowych.
Ciężko ja jednak zdobyć,mozemy ją z powodzeniem zastąpić ziemią z lasów brzozowych lub poprostu ziemie iglastą.
Nie nalezy uzywać ziemi spod dębów i olch ponieważ zawierają szkodliwe dla korzeni garbniki.
Są przeciwnicy stosowania ziemi próchnicznej w upraie kaktusów,nie mozna jednak nie doceniać jej właściwosci :posiada siłę łączenia piasku i rozdrabniania gliny.Nie mozliwym jest jednak podanie uniwersalnego przepisu na mieszankę ponieważ każda glina, kazdy piasek i każda próchnica jest inaczej ukształtowana, a tylko naturalna mieszanka daje w hodowli doskonałe rezultaty.
Podam teraz przepisy na substraty do poszczególnych grup kaktusów,które wypracowałem przez lata.Z góry mówię,że nie są to jakieś cudowne i jedyne najlepsze składy,każdy sam musi doswiadczalnie sie przekonać jaką ziemia jest w jego zasiegu i jaki ma wpływ na wzrost kaktusów.
Podstawowy substrat:
-2 cz. substratu torfowego
-2 cz. ziemi bukowej
-2 cz. ziemi gliniastej
-1 cz. ziemi iglastej
-1 cz. biohumusu
-7 cz. zwiru ,perlitu
Odczyn takiego substratu wynosi pH 5-6.
Substrat do kaktusów z rzepowatym korzeniem:
-do substratu podstawowego dodaje dodatkowo:
-3 cz. żwiru
-1 cz. perlitu
-1 cz. wegla drzewnego
Substrat do gatunków wapniolubnych:
-do substratu powyższego dodaję:
-1 cz. tłuczonego wapienia,mielonego dolomitu lub gipsu na 6 cz. substratu
Gips budowlany<bez dodatków>wylewamy na płaska powierzchnię cienka warstwę ok. 2-3 mm,po związaniu tłuczemy młotkiem i przesiewamy aby pozbyć się pyłu.
Odczyn takiego substratu powinien wynosić pH 6.5-7.
Substrat do gatunków epifitycznyh:
Mieszanka ta powinna zawierać ziemię liściową, nie do końca rozłożoną, mech torfowiec i żwir<koniecznie bez dodatków wapnia> lub inny składnik grubo granulowany<perlit,keramzyt , styropian itp.>
Zawartość mchu i zwiru powinna sięgać do 40%.
Podłoże to powinno zawierać minimalną ilość wapnia a jego pH wynosić w granicach 4.5-5.5.
piotrek
znowu upiekłam i jestem znowu oczarowana tą babą wg mnie to najlepsza baba przepis jest z
http://forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=7...&a=11850963 Limby -tej od pączków ,Liska podawała
BABA DROŻDZOWA
cytuję ,,Trudno będzie odtworzyć taki przepis sprzed lat, ale ja też mam swoje sposoby i chętnie je Ci je przekazuję. Jeśli chodzi o wypróbowane przepisy na ciasta drożdżowe zachowujące długo wilgotność, to mogę przekazać Ci taką radę, którą ja stosuję bezwarunkowo! 1. Nie wolno używać zbyt dużo drożdży - dotyczy to też wszystkich innych środków spulchniających. Ciasto wprawdzie szybko rośnie i bardzo powiększa swoją objętość, ale niestety wysuszają one ciasto. Ja jestem na to bardzo wyczulona. I nie ma to nic wspólnego z alergią, po prostu gdy jest zbyt dużo spulchniaczy, przy jedzeniu takiego ciasta [moje znajome tak pieką] smak tych środków też bardzo wyraźny. 2. Ważny jest też czas wyrastania ciasta [najlepiej w temperaturze pokojowej, przykryte ściereczką, żeby nie wysychało – trzeba też uważać żeby nie było przeciągów], bo im dłużej ono rośnie, tym delikatniejszą ma strukturę, dziureczki w cieście są bardzo drobniutkie i równe – ponieważ powietrze wtłaczane jest równomiernie przez rosnące drożdże i wszystkie składniki ciasta mają czas, aby się odpowiednio powiązać. 3. To samo dotyczy czasu wyrabiania - im dłużej tym lepiej, bo wtłacza się więcej powietrza do ciasta. 4. Najlepszy tłuszcz to sklarowane masło i dodatek niewielkiej ilości oleju słonecznikowego. 5. I jeszcze jedna tajemnica, zasłyszana od pewnej wiejskiej gospodyni: żeby ciasto drożdżowe zachowało długo wilgotność, należy do podanej niżej porcji dodać 3 średnie ugotowane ziemniaki, przetarte przez drobne sitko. Mnie też się wydawało to nieprawdopodobne, ale sprawdziłam i twierdzę, że jest efekt - ziemniaki działają tak jak polepszacze dodawane w cukierniach. 6. Ponadto ciasto drożdżowe, gdy jest jeszcze nie całkiem wystygnie [jest letnie], wkładam w torebki plastikowe i tak je przechowuję do świąt – wtedy nie wysycha. Gdyby torebka zrobiła się wilgotna [ciasto zbyt ciepłe] trzeba ją zmienić, gdyż ciasto może rozmięknąć.
A teraz moje proporcje: ° 1 kg mąki tortowej [odsypuję z tej porcji 1 szklankę, a w zamian za to dodaję 1 szklankę krupczatki] ° 6 dkg drożdży [lub 1 i 1/2 torebki drożdży granulowanych DrOetkera} ° 10 żółtek [co najmniej – bo duża ilość żółtek spulchnia ciasto, natomiast białek nie dodaję – ciasto z białkami jest takie sztywne jak styropian] ° ok. 1/2 litra mleka ° 20 dkg sklarowanego masła extra ° 1/2 szklanki oleju słonecznikowego [też wpływa na wilgotność ciasta] ° 3 ugotowane ziemniaki ° 150 g - tj. ok. 1 szkl. cukru pudru [z cukrem też nie można przesadzać, ponieważ zbyt dużo cukru powoduje, że ciasto jest - w języku kucharskim mówi się „ciężkie” – czyli tzw. gniot] ° aromat taki jaki najbardziej lubisz - ja lubię pomarańczowy lub cytrynowy > ze sparzonej wrzątkiem pomarańczy ocieram skórkę lub dodaję esencję spirytusową o tym smaku [sprzedawana w takich małych wąskich fiolkach firmy Libella – nie mylić z olejkiem aromatyzowanym]. ° rodzynki i kandyzowana skórka pomarańczowa [najlepiej smażona domowym sposobem] ° nie zaszkodzi też kieliszek alkoholu 100 – 150 ml [spirytus, czysta wódka, rum] Wykonanie - jak każde ciasto drożdżowe, czyli do mąki dodaję kolejno: ° rozczyn, ° żółtka utarte z cukrem pudrem [koniecznie c.puder, bo ma delikatniejszą konsystencję i ciasto z jego dodatkiem też], ° mleko, ° masło i olej
Wyrabiam i od razu wkładam ciasto do foremek. Moim zdanie pozostawienie ciasta do wyrośnięcia w naczyniu, w którym było wyrabiane, powoduje „osłabianie” siły fermentacji drożdży, ponieważ do napełnienia foremek ciasto trzeba podzielić. Wtedy się je gniecie i ono opada, a zatem musi na nowo wyrastać. A więc, dobrze wyrobionym ciastem napełniam od razu foremki – mniej niż do połowy ich wysokości - i odstawiam do wyrośnięcia. Gdy ciasto wypełni foremki [tzn. uniesie się aż brzegów] smaruję je delikatnie [żeby nie opadło] pędzelkiem moczonym w roztrzepanym żółtku. Piekę ok. 30 - 35 min w temperaturze nie wyższej niż 160 st. [bez termoobiegu, bo ciasto wysusza się]. Gdy ciasto zarumieni się, sprawdzam patyczkiem - jeśli jest suchy to ciasto jest gotowe. Wystawiam je i po kilku minutach wyrzucam do wystygnięcia. Uff, ale się rozpisałam. Ale niestety, to nie koniec, bo muszę jeszcze wspomnieć o tłuszczu do smarowania foremek. Najlepszy jest w tym przypadku smalec, bo jest bardzo tłusty i jednocześnie "czysty", tzn. np. nie zawiera domieszki, tak jak np. masło - serwatki, która szybko przypala się i ciasto przywiera do foremki.
Do wielkanocnych bab polecam lukier, taki jak do pączków: ° szklanka cukru pudru ° skórka otarta [na najdrobniejszych oczkach tarki jarzynowej] z 1 cytryny wyszorowanej i sparzonej gorącą wodą ° sok z tej cytryny ° 3 – 4 łyżki wrzącej wody Do cukru pudru dodaję sok z cytryny – mieszam – a następnie dodaję wrzątek i ucieram drewnianą „pałką” lukier, aż zgęstnieje i zbieleje. Dodaję otartą skórkę z cytryny i smaruję ciepłe jeszcze pączki. Lukier jest kwaskowy i bardzo aromatyczny. Lukrować trzeba dopiero na 2 – 3 godz. przed podaniem ciasta, gdyż lukier ma to do siebie, że wilgotnieje na wyrobach [szczególnie przechowywanych pod przykryciem] i robi się lepki. Pozdrawiam przedświątecznie i świątecznie też - potem mogę nie zdążyć, bo wyjeżdżam!"
ja robię : -z połowy mąki ,itp -żółtek daję 10 na połowę porcji -nie daję rodzynek -daję śliwki suszone ,kalifornijskie -nie lukruję ,a smaruję sklarowanym masłem (pędzelkiem) i posypuję cukrem pudrem -
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plwpserwis.htw.pl
|