Wydaje mi się, że ja już dużej nie wytrzymam ze swoją samotnością. To robi się coraz gorsze- gdy słucham opowieści koleżanek o swoich chłopakach, lub choćby kolegach, a ja wiem, że żadnego chłopaka mieć nie będę. Gdy siostra opowiada mi o swoich koleżankach i przyjaciółkach, a ja nawet nie miałam z kim iść na te cholerne juwenalia. Jeszcze na dodatek moja koleżanka z podstawówki ma wesele i dostałam zaproszenie- oczywiście z osoba towarzyszącą. A takiej osoby brak- to jedna z moich lepszych koleżanek, a mam ich naprawdę niewiele, więc chciałabym pójść. A wiem, że jak pójdę sama to będe się paskudnie czuła w towarzystwie świetnie się bawiących i podpitych par.
Na każdym kroku uświadamiam sobie swoją samotność i boję się, że to się nigdy nie zmieni.
oj chyba czeka was poważna rozmowa raczej idzie się z chłopakiem na wesele a nie z kolegą ja na twoim miejscu bym się poważnie zastanowił czy aby wszystko jest wporzo
ok, ale tu jest inna sytuacja, nie wiem, czy wszyscy biora to pod uwage, z tego co rozumiem, to nie tak, ze ona dostala zaproszenie na wesele i idzie na nie z kolega zamiast ze swoim facetem, tylko zostala poproszona o bycie osoba towarzyszaca tego kolegi
Młody mąż wraca do domu z pracy, patrzy, a jego żona, blondynka spazmatycznie szlocha.
- Czuję się okropnie - mówi do niego - Prasowałam twój garnitur i wypaliłam wielką dziurę na tyle twoich spodni.
- Nie przejmuj się tym - pociesza ją mąż - Pamiętasz, mam drugie spodnie do tego garnituru.
- Tak, na szczęście! - mówi żona wycierając łzy - Dzięki temu mogłam naszyć łatę.
***********************************
Żona blondynka telefonuje do męża astronoma:
- Kochany właśnie popatrzyłam przez twój teleskop na słoneczko.
- Jezu!!! - krzyczy mąż - Którym okiem?
- Prawym.
- To szybko zasłoń dłonią lewe oko. Czy prawym coś widzisz?
- Widzę - odpowiada żona blondynka
- Uff!! Dzięki Bogu!! - uspokaja się mąż - A co widzisz?
- Słoneczko...
***********************************
W Sądzie:
- Ile pozwana ma lat?
- Chwileczkę, Wysoki Sadzie muszę policzyć: kiedy wychodziłam za niego za mąż miałam 20 lat, on miał 40. To teraz, jeśli on ma 70, a ja jestem o połowę młodsza, to mam 35?
***********************************
Blondynka pyta swojego chłopaka:
- Czy to prawda, że płazy nie mają mózgu?
- Prawda żabciu.
***********************************
Idą dwie blondynki ulicą i nagle jedna mówi:
- Patrz ! Mewa zdechła !
Druga podnosi głowę do góry i pyta:
- Gdzie ?!
***********************************
Rozmawiają dwie blondynki:
- Masz jakieś kłopoty?-pyta blondynka swoją zatroskaną koleżankę.
- Tak, mąż dostał w pracy zaproszenie na "Wesele" Wyspiańskiego, ale zapomniał spytać, w jakiej restauracji...
***********************************
U nas ten zwyczaj w perzeddziańwesele, też jest oczywiście tradycją i nazywa się (czyt.)port abent,my też mieliśmy, ale naszczęscie goście wpadali na symboilcznego kielicha i ciacho i wychodzili i chyba o 23 poszłam spać
Ja Kacperka czasem też zostawiam u rodziców, ale oni się z tego faktu bardzo cieszą, a my możemy troszkę odpocząć i się rozerwać póki jesteśmy jeszcze młodzi,nie robimy jednak tego bardzo często,tylko wtedy gdy bardzo tego potrzebujemy lub mamy potrzebę wyjścia wieczornego. czasem mama sama poprosi ,żeby przyszedł , a on chętny bardzo no to idzie na jedną noc. Najdłuższe i pierwsze nasze rozstanie miało miejsce w maju, gdy pojechaliśmy do Egiptu, ale on był z tego faktu bardzo zadowolony, a rodzice i siostra też nie narzekali,ja nie powiem parę razy bardzo tęskniłam, ale miałam wielką potrzebę wyjechać gdzieś w ciepłe kraje, odstresować się, Pojechaliśmy sami ,teraz żeby bło sprawiedliwie i jego zabierzemy na jakieś fajne obiecane wakacje Siedzenie w domu z dzieckiem do 3 roku życia uważam za konieczne, jeśli sytuacja finansowa na to pozwala, chciałam sama do tego wieku mojego synka wychowywać, chciałam dla niego jak najlepiej, choć nie jednokrotnie było mi ciężko , jak np.dużo chorował i całe dnie przesiadywaliśmy w domu, brak kontaktu z pracą i ludźmi powodował u mnie stany a'la depresyjne, wiele razy płakałam itd. ale samo wychowywanie dziecka jest czymś pięknym i mimo wszytko nigdy bym inaczej nie zrobiła i nie żałiję tych trzech lat. Teraz czekają mnie kolejne lata , ale myslę że teraz będzie bardziej wesoło, bo przecież już będę miała dwójkę latających i śmijących się bączków i mam nadzieję, żę dam radę i wytrwam psychicznie a potem zacznę karierę zawodową na całego;)tak sobie tłumaczę..ale żeby było jasne wychowywanie dzieci mnie nie męczyło tylko brak kontaktu z pracą, ludźmi itd.
Oliwieczka ma rację, jesteśmy nie tylko mamami ale też i kobietami i jesli jest ktoś kto chętnie zaopiekuję się naszym dzieckiem, to trzeba skorzystać i spędzić z męzem trochę czasu sam na sam,przecież jeszcze jestesmy młodzi, ale patrząc na wszelkie Twoje wypowiedzi , to stwierdzam ,ze Ty dzieci za bardzo to nie lubisz,przypadkiem kiedyś widziałam jak na innym forum napisałaś kobietce, która urodizła trojaczki"nie zazdroszczę potrójnych kłopotów" - to już lepiej być nic nie pisała
Aniu - zazdroszczę Ci że Twoje chłopaki mają taki fajny kontakt, chciałabym żeby mi się też udało wychować zgodne rodzeństwo, jak na razie jak kacper widzi małą dzidzię to mówi"jak piękna ta dzidziulka i się tak fajnie rozkleja"
C odo wesela, wiem że są ludzie , którzy wyraźnie zapraszają bez dzieci,gdyby to się zdarzyło do znajomych to ok. ale jakbym dostała do rodziny takie zaproszenie to bym się obraziła
ja dziś fatalnie się czuję , tylko bym spała, mięsnie nóg to mam jak z waty i nie mam sie siły podnieść, jak usiade czy się położe
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plwpserwis.htw.pl
|