Dot.: Guzek na piersi
nie zgodze z tym ze rozmiar guzka i rozmiar piersi decyduja o tym czy jest zabieg czy nie. rozmiar piersi nie ma tu nic do rzeczy..wszustko zalezy od tego co zadecyduje lekarz.. ja miałam guzek 12x7mm i od razu kazdy z lekarzy u ktorych robiłam sobie badania(usg, biopsja, chirurg i potem jeszcze konsultacja u drugiego chirurga) mowili to samo, ze trzeba to wyciac bo moze sie przekształcić w coś złosliwego, albo urosnac do duzych rozmiarów..
ja wlasnie jesem tydzien po zabiegu..dzis własnie miałam zdjęcie szwów..czuje sie dobrze. wszytko jest w porzadku. za tydzien odbieram wyniki badania histopatologicznego..:-)
ostatnio przekonałam się, że młodzież nie docenia i nie szanuje rodziców. róbcie to, bo w życiu naprawdę może się wszystko wydarzyć. na pewno nie chcielibyście potem mieć na sumieniu, że coś źle zrobiliście lub powiedzieliście.
dlaczego to piszę? mojej koleżanki mama nagle dowiedziała się, że jest chora na raka piersi. nie mówiła swoim dzieciom, bo nie chciała ich martwić. robiła dla nich wszystko. kilka tygodni przed śmiercią musiała już im powiedzieć, bo było z nią bardzo źle. zmarła w domu. w łóżku w sypialni. wiecie jak moja koleżanka się źle potem czuła? na sercu odczuwała ból, że nie mogła nic zrobić, że zdarzały się między nimi kłótnie, spięcia.
niecały miesiąc później mojej przyjaciółki tata dowiedział się, że ma guza mózgu. musieli mu wycinać. zajmował bardzo dużą część mózgu. były nikłe szanse na przeżycie. przyjaciółka chodziła zdruzgotana i załamana. kiedy dowiedziała się, że operacja się udała była w skowronkach. cieszyła się jak dziecko, które dostało nową zabawkę. po przewiezieniu go do innego szpitala stan się pogorszył. nagle zmarł. kiedy po pogrzebie opowiadała nam co czuje, wszystkie płakałyśmy.
kilka dni temu, moich koleżanek tata został porażony prądem. był mocno spalony i w ciężkim stanie został przewieziony do szpitala. zmarł. miał 6 dzieci w różnym wieku. najstarsza dziewczyna ma 16 lat.
i teraz wydaje mi się najważniejsza opowieść. na obozie dowiedziałam się, że jedna druhna podczas ciąży została poinformowana, że jak urodzi dziecko to prawdopodobnie straci wzrok. nawet przez chwile nie myślała o usunięciu ciąży! chłopak się urodził, a ona mimo tego, że jest ślepa, to cieszy się z życia.
I to ma mnie przekonać żeby szanować matkę?
Niech sobie zdycha.. A nie nie będzie miał kto mnie utrzymwać, więc niech zdechnie jak będę pełnoletnia ;P
Nie zapomniałam o Tobie maleńka. Jestem, choc niedziele ma sie ku końcowi.
Jeszcze jedna konsultacja i wszystko będzie jasne co i jak, ale dziękuję wam bardzo za wsparcie duchowe, które jest mi potrzebne. Nawet nie wiecie jak ono wiele dla mnie znaczy. Dobrze mieć wśród was ludzi, którzy rozumieją co to znaczy choroba nowotworowa. Dobrze mieć takich przyjaciół. Tak przyjaciół! Nie boję sie uzyc tego słowa.Czyz nie ich poznajemy w potzrebie????
Wiele ludzi, których uważałam za bardzo dobrych znajomych nie podała mi ręki, ale robią na mieście sensację z mojej choroby. Nawet nei wiecie jak przykre jest wyjść na miasto , być wytykanym palcami , słyszec szepty za plecami, widziec ludzi zaglądających mi w dekold , sprawdzając czy mi ucięli pierś. Potem ogarnia ich zdziwienie, ze byłam w szpitalu, miałam RAKA operowali mnie i mam cycka na swoim miejscu.
To jeszcze nic! Nie ma dnia żeby mnie ktos nie zaczepił i nie wypytywał wprost o moją chorobę. I zaręczam wam , ze wsród nich są nie tylko kobiety. Dziwne prawda?
A ja???????? Nie zaprzeczam, cierpliwie odpowiadam i jeszcze na dodatek uczulam baby do badania piersi. Czyz nei sama sobie wymacałam guzka? Co roku robiłam profilaktycznie badania USG i co? Nigdy nic nie wykazały. Czujniejsze okazały sie moje własne paluchy. A moze Bóg naprowadził mi te paluchy w to własnie feralne miejsce? Nie wiem, zawsze badam piersi i tez nic nie wyczuwalam do ferelnego 13 maja tego roku. Feralnego czy szczęsliwego?????? Oto jest pytanie.
Gad jest juz w słoiku, wycieli go, poplasterkowali i niech spoczywa w pokoju. Niech nie wraca, niech go piekło pochłonie.Amen
Lecznie będzie długie przez taką gadzinę, ale cóż, padło na mnie i nie ma wyjścia.
Psoniu trzymaj łapiny skarbie. Kocham cię
http://img502.imageshack.us/img502/2...iece127nw0.gif
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plwpserwis.htw.pl
|