Za i przeciw korporacjom
* Dostarczają kapitał aktywizując obszar, na którym zlokalizowano nowe przedsiębiorstwa * Rozprzestrzenianie się nowoczesnych technologii * Rozprzestrzenianie się nowatorskich rozwiązań w zakresie organizacji produkcji i marketingu * „Wakacje podatkowe” * Wywierają naciski na rządy i samorządy aby otrzymać jak najkorzystniejsze warunki lokalizacji i działania (szantaż - grożenie lokalizacją działalności w kraju ościennym)
* Upowszechnianie podobnych produktów i usług oraz zachowań konsumentów
Branże, w których działają korporacje :
* Elektronika * Automatyka * Produkcja samolotów * Produkcja broni * Produkcja chemikaliów * Produkcja lekarstw * Telekomunikacja * Bankowość * Ubezpieczenia * Handel * Turystyka
Mam "maleńką" proźbę do III roku FiRowców... moglibyście napisać jakieś wskazówki, rady, Wasza spostrzeżenia, czego soię można spodziewać po zajęciach z tymi wykładowcami?
dr M. Schulz - Marketing usług finansowych - W
prof. L. Dziawgo - Bankowość - W
dr M. Buszko - Bankowość - Ćw
dr J. Kwiatkowski - Statystyka - W
dr J. Muszyńska - Statystyka - Ćw
dr J. Stankiewicz - Rachunkowość - W
dr J. Wiśniewska - Rachunkowość - Ćw
dr R. Huterski - Finanse - W
mgr Z. Drewniak - Finanse - Ćw
prof. B. Kołosowska - Ubezpieczenia osobowe i majątkowe - W
mgr A. Huterska - Ubezpieczenia osobowe i majątkowe - Ćw
mgr H. Dolna - Umiejętności interpersonalne w zarządzaniu - Ćw
Z góry dziękuję za pomoc
Ja jestem ubezpieczony w PZU za 63 PLN miesięcznie, a prywatne centrum medyczne bardzo ładne za tą kwotę. Cena bez hospitalizacji. Zakładam, że na wolnym rynku cena ze szpitalami wzrosłaby dwukrotnie. Nie więcej.
Dwukrotnie? Hehehe, naiwniak, który myśli, że wizytka z katarkiem w ambulatorium kosztuje tyle samo, co przeszczep wątroby.
I założę się, że cena nie obejmuje równiez leczenia sanatoryjnego, ambulatoryjnych porad specjalistów takich jak kardiochirurg czy psychiatra dziecięcy, rehabilitacji, specjalistycznych ambulatoryjnych świadczeń diagnostycznych typu tomografia komputerowa lub rezonans magnetyczny. Nie obejmuje dopłat do leków, dzieki czemu w ramach NFZ można kupić lek o koszcie produkcji np. 100 zł za 3,20 zł.
Powtarzasz za Mikkem prymitywną manipulację - porównujesz zupełnie inne oferty. To tak, jakbyś twierdził, że Polakom za PRL żyło się równie dobrze, jak milionerom z Luksemburga, bo i Kowalski miał samochód, i tamten milioner. A że jeden miał malucha, a drugi Ferrari? A co za różnica dla Mikkowych, Puchatkowych rozumków?
Do tego nie wiesz, jak zachowa się cena usług medycznych w wolnym rynku. Z jednej strony wolny rynek, jako efektywniejszy, będzie miał niższe koszty wykonania samej usługi. Ale z drugiej - cenę podwyższy koszt reklamy tej usługi. W wolno konkurującej medycynie koszty marketingu są bardzo wysokie - np. w przemyśle farmaceutycznym najwyższy koszt to nie koszt klepania tabletek na taśmie, lecz właśnie koszt marketingu.
Czemu nie ma poza NFZ pełnych, kompleksowych zdrowotnych ofert ubezpieczeniowych? Czemu nie powstają dla najbogatszych oferty o takim samym, a nawet większym pakiecie?
Sprawa jest prosta - tak zdecydował wolny rynek. To własnie wolny rynek, w którym NFZ proponuje usługi niezwykle tanie zdecydował o tym, że prywatne oferty naprawdę konkurencyjne nie powstają, bo by były dla klienta zbyt drogie. Powstaja tylko oferty szczątkowe, obejmujące te tańsze procedury, gdzie NFZ jest mniej wydolny.
O tym nie wiedzą apologeci kabareciarza z muszką z prostymi (a raczej prostackimi) receptami na szczęśliwość powszechną.
Wiele kierunków studiów rozwija osobowość skuteczniej od politologii, każdy z kierunków natomiast jest związany z pogłębianiem znajomości języków obcych, jak również prawie każdy umożliwia studentowi uczestnictwo w programie Sokrates - Erasmus. Prawo, medycyna, architektura, pielęgniarstwo i jeszcze parę innych należą do grupy zawodów regulowanych, co daje znacznie większe szanse powodzenia na europejskim rynku pracy.
Najfajniejsze w politologii jest to, ze ładują w Ciebie takie przedmioty jak "podstawy organizacji i zarządzania", "podstawy gospodarki rynkowej", "socjologia ogólna", "komunikowanie masowe", "psychologia", "marketing", "prawo pracy i ubezpieczenia społeczne", "prawo konstytucyjne", "prawo administracyjne", "teoria polityki", "filozofia", "negocjacje" czy też "zarządzanie zespołami ludzkimi". Efekt jest taki, ze wiesz wszystko, a tak naprawdę gówno. Fajny kierunek. A jak facet na "zarządzaniu zespołami ludzkimi" mówił, ze politologia jest świetna, bo powoduje, ze jesteś elastyczny na rynku pracy (bardziej niż jakiś dmuchany prawnik albo lekarz, którego brak popytu na jego usługi na rynku pracy wykończy w 1 sekundę) , to ogarnął mnie sardoniczny śmiech. Zawsze na rozmowie kwalifikacyjnej możesz powiedzieć, że znasz się trochę na marketingu i trochę na prawie, a pracodawca szukający takich ludzi renesansu jak Ty przyjmie to do wiadomości.
A wiesz co jest najśmieszniejsze? Że o kształtowaniu osobowości przez politologię mówi osoba, która oferuje ludziom za 9, 99 zł streszczenia tego, co mogłoby ich najbardziej rozwinąć. Jeśli utrzymujesz, że produkt ów zostanie zakupiony jedynie jako pomoc w zdawaniu egzaminów, to jesteś wyjątkowo naiwny albo po prostu oszukujesz. Gwarantuję Ci, ze przez wielu zostanie potraktowane jako źródło jedyne podczas przygotowywania się do egzaminu, w ten sposób wszechstronnie rozwijając ich osobowość na kierunku pt: politologia.
5 lat studiów i 2 podyplomówki. "Łącznie wszystko mieści się na 3427 stronach w Wordzie. Wysyłka pocztą mailową." "Referaty" czytaj "gotowce". Oprócz tego, ze piszecie prace dyplomowe, licencjackie, magisterskie i oferujecie ściągi na Twojej stronce - bronicie też magistrów tak świetnego kierunku, jakim jest politologia?
Powinni Tobie tą "stronkę" zamknąć - byłoby trochę mniej "magistrów" i więcej pracy dla takich "pseudo - politologów" jak ja!
Choć może wtedy, jedną z konsekwencji takiego posunięcia byłaby również utrata jednej z zapewne licznych, niewątpliwych moralnie oraz prestiżowych funkcji, które jako prawdziwy magister politologii pełnisz.
Firmy chwalą się łódzkimi inwestycjami
blew
2008-01-07, ostatnia aktualizacja 2008-01-07 10:53
Instytut Badań nad Gospodarką Rynkową sprawdzał atrakcyjność inwestycyjną miast, województw oraz podregionów. Łódź i Łódzkie zajęły wysokie miejsca, ale poza podium.
Raport został przygotowany na zlecenie Ministerstwa Rozwoju Regionalnego. Autorzy badali, gdzie najlepiej prowadzić działalność produkcyjną, usługową i zaawansowaną technologicznie. We wszystkich klasyfikacjach Łódź i region znajdują się w pierwszej dziesiątce (na 39 wyodrębnionych podregionów), ale zwykle jest to jej druga połowa.
W działalności produkcyjnej i usługowej nasz region zajął ósme miejsce. Chwalony jest przez ekspertów za liczbę i kwalifikacje pracowników oraz dobrą dostępność transportową (awansem, bo dostajemy punkty za autostrady, które są na razie tylko na papierze). Z podium spycha nas niemal najniższy wśród podregionów poziom bezpieczeństwa. Oznacza to, że w Łodzi i okolicach stosunkowo dużo jest przestępstw i mniejsza ich wykrywalność.
W ubiegłorocznym raporcie Łódź zajmowała siódme, a teraz spadła na ósme miejsce w klasyfikacji najlepszych miast do prowadzenia usług, czyli lokowania tu firm finansowych, ubezpieczeniowych, księgowych czy informatycznych. - Spadek wynika z dynamicznego rozwoju podregionu rzeszowsko-tarnobrzeskiego, który wyprzedził łódzki oraz ze wzrostu wynagrodzeń w Łodzi, która przez to jest nieco mniej atrakcyjna - wyjaśniają autorzy badań.
Eksperci oceniali też aktywność miast wobec inwestorów. Tu Łódź znalazła by się naprawdę wysoko, gdyby... była współorganizatorem Euro 2012. Ponieważ jednak na tej imprezie nie stanie w pierwszym szeregu, spadła poza podium. Niemniej, autorzy raportu chwalą miasto za skuteczne przyciąganie firm zagranicznych.
Podczas uroczystego ogłoszenia wyników raportu w Warszawie, głos dostali też inwestorzy. - Przedstawiciel firmy Bosch i Siemens opowiadał o fabrykach w Polsce, na przykładzie Łodzi. Wspominał o dobrym klimacie do inwestowania w naszym regionie. To najlepsza reklama - mówi dr Anna Midera, dyrektor Departamentu Promocji Urzędu Marszałkowskiego. Jej zdaniem region jest oceniany jako przyjazny inwestorom. Co kuleje, to infrastruktura transportowa. - Generalnie Łódzkie ma zdecydowanie lepszy wizerunek na zewnątrz. Lepiej myślą o nim osoby z innych miast oraz łodzianie, którzy wyemigrowali niż sami mieszkańcy Łodzi i regionu - mówi Midera i dodaje: - Planujemy przeprowadzić badania dotyczące postrzegania i wizerunku regionu. Na tej podstawie opracujemy strategię promocji i komunikacji marketingowej dla województwa.
Dr Midera jest też pracownikiem Katedry Międzynarodowych Stosunków Gospodarczych Uniwersytetu Łódzkiego. Jako współautorka książki "Przesłanki rozwoju Łodzi jako ośrodka przemysłowego i centrum handlu międzynarodowego", docenia duże zagraniczne inwestycje, choćby montownię łódzkiego Della. - W kraju, w którym lokowana jest inwestycja, zwykle wykorzystywany jest tzw. "pakiet inwestycyjny" zagranicznej firmy. Obejmuje on transfer kapitału, technologii, kwalifikacji, metod organizacji, zarządzania czy marketingu. Wraz z produkcją przychodzą np. nowe technologie, dzięki którym pracownicy podnoszą swoje kwalifikacje, uczą się efektywniej pracować. Stają się lepszymi pracownikami, a rynek pracy w Łodzi atrakcyjniejszy, także dla innych, potencjalnych inwestorów.
Źródło: Gazeta Wyborcza Łódź
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plwpserwis.htw.pl
|