malarze dworków szlacheckich

Tematy

biblia

Stojąc u drzwi Wilhelm obejrzeć zdążył kunszt, z jakim urządzono salę balową, może byłby w stanie urządzić jedna z komnat swojego dworku w podobnym tonie. Jedną z myśli, która przywiodła jego na ten wieczorek był miedzy innymi plan wyjazdu, jaki omówić miał ze swoim przyjacielem, który niestety zniknął młodzianowi z przed oczu. Nie miał śmiałości, aby samemu przedstawić się młodej kobiecie, która swym śpiewem wprawiła jego w zachwyt, zali również, jako przedstawiciel stanu szlacheckiego nie mógł pozwolić sobie na uchybienie zasadom etykiety. Schwarzberg żywił nadzieje, iż, któreś z honorowych gości bądź właściciele tegoż zamku przedstawią jego siedzącym na sofie damom. Być może bard, który tworzył tło muzyczne do śpiewu dziewczyny mógłby wesprzeć dążenia Wilhelma, który nie zamierzał ograniczać swojego kunsztu artystycznego jedynie do malarstwa. Muzyka interesowała barona na równi z malarstwem, ale w latach wcześniejszych nie nadarzyła się jemu sposobność, aby pobierać nauki w jej zakresie.



Dot.: Matura ustna z polskiego 2010r.
  Witam! w najblizszych dniach czeka mnie ustna matura:mdleje:. Mój temat to: Dworek szlachecki w literaturze i malarstwie. Jakich pytan moge sie spodziewac? Może któras z was miała podobny temat? prosze o opinie :-)



I to wyszła prawda stara jak świat, kłócimy się dla samego kłócenia, żremy się ze sobą, a nie wiadomo dlaczego i kto to wszystko zaczął. Często tak w życiu też bywa.

Ależ wiadomo o co chodzi.
Jak zwykle, kiedy nie wiadomo o co chodzi
Znaczy, o kasę, a konkretnie o ziemię, która wówczas była najlepszym sposobem na bogactwo.
W Bohunie opisane są piękne szlacheckie dworki, różnorodność i przepych kresowej sztuki.
Skąd one się tam wzięły?
W czasach świetności Rzeczypospolitej aryści z całej Europy tłumnie przybywali do Polski.
Dlaczego? Bo szlachta miała kasę!
Polska była bogatym państwem.
Jako "spichlerz Europy", mogła sobie pozwolić na każdego architekta, każdego malarza.

Uderzający w "Bohunie" jest fakt, że nie ma tam w ogóle chłopów.
Jest sporo szlachty, jest wojsko ( też szlachta) własne i zagraniczne,
są kozacy, ale tam nie ma ludności (!)
To przecież chłopi stanowili 95% ówczesnej ludności Rzeczypospolitej.
I to oni pracowali na całą szlachtę.
Na Ukrainie niektórzy magnaci "mieli" po 100 000 dymów !. Lekko licząc po troje dzieci w rodzinie, daje to po pół miliona ludności stanowiącej wyłączną własność, z którą magnat mógł zrobić, co chciał.
A co chciał? Wycisnąć ile się da.
Zbudowac jeszcze piękniejszy dworek. Zamówić jeszcze lepszego artystę.
W niektórych majątkach obciążenia pańszczyzną dochodziły do 4 a nawet 5 dni w tygodniu.
W takich warunkach zdarzało się, że ludzie umierali z głodu, pracując na najżyźniejszej ziemi na świecie.
Stąd wzięło się kozactwo - z ludzi zbiegłych z magnackich majątków, z ludzi, którzy woleli żyć w stałym zagrożeniu ze strony Tatarów, niż w poddaństwie nakładającym niemożliwe do zniesienia obciążenia.
Bunty chłopskie nie wybuchaja z byle powodu.
Chłop doskonale wie, że z wojskiem nie ma szans.
Żeby chwycić za widły, musi być nie tylko zdesperowany, ale i zrozpaczony swoją sytuacją.



Muzeum - Kaszubskiego Parku Etnograficznego im. Teodory i Izydora Gulgowskich w Wdzydzach Kiszewskich
Muzeum powstało w 1906 roku jako pierwsze na ziemiach polskich muzeum na wolnym powietrzu. Urządzone zostało w XVIII-wiecznej podcieniowej chałupie wykupionej od miejscowego gospodarza Michała Hinza za sprawą osiadłych w tej wsi, w latach 90-tych XIX stulecia, Teodory i Izydora Gulgowskich. Ich wszechstronne zainteresowania i wieloletnia, wytrwała praca zaowocowała odkryciem zapomnianych źródeł kaszubskiej sztuki ludowej i twórczości rzemieślniczej, przywracając jej dawną świetność i zapewniając szeroką popularność. Poprzez zastosowanie warsztatowych metod pracy odrodziło się plecionkarstwo z korzenia sosny i uprawiany jest do dzisiaj haft oparty na motywach ludowych. Na niedługo ożyło meblarstwo inspirowane miejscowymi wzorami. Izydor Gulgowski, organizator, kolekcjoner, regionalista i społecznik, zapisał się również jako autor wielu literackich utworów i naukowych prac poświęconych etnografii Kaszub.
Po Jego śmierci w 1925 r. Teodora Gulgowska kontynuowała dzieło, pomimo pożaru, który w 1932 r. strawił zabytkową chałupę wraz z unikalną kolekcją czepców, malarstwa na szkle, mebli i sprzętów gospodarskich. Jej odbudowa, wraz z ponownym urządzeniem trwała cztery lata.
W 1948 r. Teodora Gulgowska przekazała Muzeum wraz ze zbiorami na Skarb Państwa. W 1951 r. spoczęła obok męża na wzgórzu, na terenie Muzeum.
W 1954 r. staraniem Muzeum Pomorskiego w Gdańsku nieopodal chałupy gburskiej postawiono chałupę rybacką przeniesioną z Wdzydz Tucholskich. Najstarsi bywalcy pamiętają ówczesny skansen jako tzw. „Chaty Kaszubskie” będące pod bezpośrednią opieką miejscowego „kustosza” Wiktora Grulkowskiego.
Obecny stan zagospodarowania Muzeum kształtował się etapowo. Na przełomie 1969/70 r. powstaje z inicjatywy kościerskiego społeczeństwa projekt jego rozbudowy na 12,5 ha. 10 lat później obszar Muzeum powiększono do 22 ha i podzielono na sektory charakteryzujące budownictwo Kaszub (bez pasa nadmorskiego) i Kociewia.
Plenerowa część Parku Etnograficznego obejmuje ponad 40 obiektów architektury ludowej z planowanych docelowo 80-ciu. Są to zagrody chłopskie i szlacheckie, chałupy i dworki, szkoła, kościół oraz wiatraki, kuźnia i tartak. Obiekty wyposażone są w tradycyjne sprzęty i urządzenia używane przez mieszkańców wsi. Równolegle, obok prac konserwatorskich trwa zagospodarowywanie 22 ha terenu Parku poprzez m.in. wytyczanie dróg i kształtowanie zieleni. Muzeum w przyszłości powinno przedstawiać zwiedzającym zróżnicowany obraz życia mieszkańców kaszubskiej i kociewskiej wsi od XVII do połowy XX w.

Muzeum czynne jest przez cały rok.

styczeń - poniedziałek - piątek (10.00 - 15.00)
luty - poniedziałek - piątek (10.00 - 15.00)
marzec - poniedziałek - piątek (10.00 - 15.00)
kwiecień - wtorek - niedziela (9.00 - 16.00)
maj - wtorek - piątek (9.00 - 16.00), sobota - niedziela (10 - 18)
czerwiec - wtorek - piątek (9.00 - 16.00), sobota - niedziela (10 - 18)
lipiec - wtorek - niedziela (10.00 - 18.00)
sierpień - wtorek - niedziela (10.00 - 18.00)
wrzesień - wtorek - niedziela (9.00 - 16.00)
październik - wtorek - niedziela (10.00 - 15.00)
listopad - poniedziałek - piątek (10.00 - 15.00)
grudzień - poniedziałek - piątek (10.00 - 15.00)

Muzeum czynne jest również w dni świąteczne:
drugi dzień św. Wielkanocnych
1 maja
3 maja
Boże Ciało
15 sierpnia
drugi dzień św. Bożego Narodzenia

Muzeum zamknięte jest:
pierwszy dzień św. Wielkanocy
1 listopada
11 listopada
1 dzień świąt Bożego Narodzenia
Nowy Rok

W poniedziałki możliwe jest zwiedzanie obiektów tylko z zewnątrz.
Msze w zabytkowym kościele odbywają się w niedziele o godzinie 8.00 oraz święta kościelne przypadające w dni powszednie. Istnieje również możliwość organizacji liturgicznej uroczystości rodzinnej - np. ceremonii ślubnej.
Wejście na teren wystaw możliwe jest najpóźniej na godzinę przed zamknięciem muzeum.
Zwiedzanie trwa ok. 2,5 godziny.

Bilet wstępu:
normalny - 9,60 zł
ulgowy - 7,50 zł
wycieczkowy szkolny - 7 zł

KONTAKT:
83-406 Wąglikowice
tel/fax (0 prefix 58) 686-11-30
tel. (0 prefix 58) 686-12-88
email: muzeum@muzeum-wdzydze.gda.pl



Pośród lasów Wołyńskich i stepów Podola,
Jarów Ukraińskich, na szlacheckich dworach,
Instrumenty muzyczne do dziennego grania,
Wypełniały spotkania i muzykowania.
Ona właśnie muzyka, bardzo pożądana,
Oprócz wielu zajęć była oczkiem pana.
Oprócz wyposażenia dworów w oczywiste sprzęty,
Czołowe miejsce miały, właśnie instrumenty.
Fortepian najważniejszy, w punkcie honorowym,
Miejsce pierwsze zajmował w ognisku domowym.
Obok zaś etażerka ze słupkiem toczonym,
Półki ornamentem wschodnim okolonym,
Dawały miejsce nutom, srebrom, porcelanie,
Ilustracjom romansów na rozmiłowanie.
Były skrzypce, klawikord i lutnia niebiańska,
Uszy cieszy wszystkie nią muzyka pańska.
Nie gardzono dudami, u szlachty ubogiej,
Gdy inny sprzęt muzyczny był dla niej za drogi.
Obojętnie jak patrząc, w dworze rozumiano,
Kształcono w niej, słuchano- muzykę kochano.


Z czasem, artystyczne salony powstały,
Które miejsce szczególne temu nadawały.
Zamożne sfery ,wyższe, świadomi zaborom,
By nie ulec nakazom i carskim potworom,
Pielęgnowały w salonach treść patriotyczną,
Stawiając myśl na przeciw, z niemocą fizyczną.
Tu pierwsi literaci - muzycy, malarze,
Wnieśli z sobą stan ducha, a również pisarze,
Dając upust talentu i wyższości duszy,
Który wszystkie kajdany i więzienia kruszy.
Tu na fali przemiany w osiemnastym wieku,
Zmiany nastały życia, częściowo w człowieku.
Powstały salony twórczo-artystyczne,
Wymierzając działalność w rządy despotyczne.
U owych trzech zaborców ,kwitł dyskurs wymiany,
Myśli i opinii, towarzyszy niejednej swoistej przemiany.
Karmił nadzieją, i dziełami sztuki,
By budować w obecnych i nauczać wnuki.
I choć z szlachty ziemiańskiej mniej było odbiorców,
To właśnie z ich środowisk wielu wyszło twórców.
Artystyczne salony takim były tworem,
Gdzie się można spotkać z nieznanym autorem,
Dzieł dobrych warsztatowo- tu rozwijał skrzydła,
Gdyż sztuka- mowa obca, wszystkim już obrzydła.
Gdy jako patriota z dzieł został poznany,
Sam uszedł lub banicją pozostał skazany.
Jego dzieła pisane, po dworach szeptano,
I pomimo uchodżctwa, sztuki nie wygnano.


Repertuar w dworze muzyki wysokiej,
Był też sferą ich przeżyć, w wachlarzu szerokim,
Grano kompozytorów muzyki klasycznej,
Uwielbiane na równi, z pięknem romantycznej.
Bo jedynie muzyka prawdziwie kunsztowna,
Jest młodą muzyką i wiecznie duchowna.
W wielu dworach czarował folklor, miejscowego ludu,
Dzięki nim tradycje przetrwały bez trudu.
Kulturowa tożsamość z nich nie wytępiona,
Dała dowód, że była właściwie chroniona.
By się cieszyć muzyką i jej piękna doznać,
Trzeba najpierw nauczyć, wykonawstwo poznać,
Toteż kładziono nacisk by w najmłodszym wieku,
Ona sztuka poznania wzrastała w człowieku.
Już w wcześniejszym dzieciństwie stawiał pierwsze kroki,
Razem z jej nauczaniem, poznawał uroki,
Pod okiem rodziców, guwernerów, ciotek,
Wielu mistrzów w domu odbiera początek.
Troska o edukację, z duszy wrażliwością,
Była siłą ich sztuki i dalszą możnością.
Uzdolnioną młodzież słano w dalsze strony,
W Austrię, Włoskie, francuzkie - salony,
Znanych w świecie pianistów i muzyki mistrzów,
Organistów i w kunszcie znanych kapelmistrzów.
Dobrze urodzone panienki, we dworze,
Były oczkiem rodziców, a punktem w honorze,
Było kształcić je w szkołach, gdzie siostry zakonne,
Miały poziom wysoki, zasługi ogromne.
Zainteresowanie dźwiękiem, dał początek sztuki,
Stąd pęd do muzyki i tańca nauki.

Józef Bieniecki

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • wpserwis.htw.pl
  • Powered by MyScript