Raf :-) pisze: Dnia Wed, 19 Mar 2008 10:21:26 +0000 (UTC), Ida Sierpniowa napisał(a): | tłumaczę specyfikację "Malowanie karoserii i połaczonych z nią części" z j. | angielskiego. Specyfikacja dotyczy malowania pociągów (tłumaczenie z | włoskiego). Pojawiają się punkty: | Painting scheme head vahicle | Painting scheme standard vehicle | Painting scheme bar vehicle | Jeżeli to pociągi, to może chodzić o "wagony początkowe, standardowe, | barowe"? Jeżeli to pisał Włoch, to może chodzić o cokolwiek - nawet o sposób nanoszenia kodów kreskowych na wozy (bar vehicle) ciągnięte przez zebry oraz na same zebry z przodu (head) tych wozów. Nie mniej jednak obstawiałbym że masz rację w swoich domysłach.
Prawdopodobnie. Z tym, że "head vehicle" to może być polski wagon sterowniczy, czyli posiadający kabinę maszynisty - stosowany w push-pullach. Nuter
Arek napisał(a): I tak nie pale także zapalniczka jest mi zbędna
Miałem malowane autko i przed malowaniem radio działało nawet jak sie włączyło światła a mechanicy tak mi rozpieprzyli auto że byłem w szoku nie będe wymieniał ile było wad ale to sie w pale nie mieści.
Po pierwsze : nigdy więcej nie pisz "WYŁANCZA" bo nie ma takiego słowa. A co do sedna problemu to pozostaje teraz dokładne obejrzenie gdzie kable masowe łączą się z karoserią i oczyszczenie/dokręcenie? Puszczanie dodatkowego kabla masowego lub zasilenie z gniazda zapalniczki to ostateczność bo i tak może się okazać , że tym razem coś innego zgaśnie jak włączysz radio. IYIS
"Rhon" <r@warman.com.plwould like to share a revelation that he/she had during his/her time here: Tak bylo , nie inaczej .
Hm, ja bym Tweetasa nie zamienil :). Ale inna sprawa, ze Tweetas a Radioactive co do stanu technicznego to jednak duza roznica - Tweetas kosztowal mnie 75 baniek i absolutnie byl tego wart :).
BTW pytanko nieco na inny temat - w zeszlym roku przygotowywalem sam Tweetasa pod malowanie i oczywiscie jako lamer chyba zrobilem to za slabo bo purchle sie juz pojawily :(((. Jesli mam puszke tej farby ktora byl robiony caly Tweetas, to czy to wystarczy na poprawienie tych miejsc i jak to jest z lakierowaniem - czy mozna tak, zeby nie bylo widac, lakierowac tylko fragmenty karoserii? Aha i czy macie do polecenia w W-wie kogos kto by mi to naprawde _porzadnie_ zrobil jeszcze przed zima, a jesli tak, ile by to IYHO moglo kosztowac? Purchli nie jest wiele...
W aucie zony zaciski hamulcowe sa dosc mocno skorodowane. Auto niestety wyposazone w alufelgi, wiec wyglada to paskudnie - mozna to potraktowac cortaninem ? Jesli tak to co potem ? trzeba to czyms malowac ? jesli tak to czym ?
jak chcesz miec odbajerzone zaciski to demontaz, zabezpieczenie i do piaskowania [nie mylic ze srutowaniem], po polakierowaniu lakierem odpornym na temperature lsnia lepiej od karoserii ;-) brat
Slyszalem, ze piaskowanie karoserji kosztuje 200 zlotych. Ile by kosztowalo pomalowanie wypiaskowanej karoserji? Incanto Użytkownik Wojtasso <wojta@ds.pg.gda.plw wiadomości do grup dyskusyjnych napisał:3CDE948D.2040@ds.pg.gda.pl... Incanto wrote: | Ile by kosztowalo pomalowanie Zaporożca na biało? Pytanie jakie ma to byc malowanie. Jak chcesz lakier rodem z fabryki to pewnie ze 4k w nieformowym warsztacie. Jesli zalezy Ci na odnowieniu lakieru i zamalowaniu zaprawek i spawanka jakiegos, to o ile przygotujesz sam samochod (wyczyscisz karoserie na tyle ze nie bedzie na niej rudego i podszpachlujesz ubytki) to w warsztacie mniejszej popularnosci mozna sie ugadac zeby to zrobic nawet za 400 zl. Pozdrawiam Wojtasso
Dokladnie tak bylo. Wynikalo to ze Daewoo uruchomilo nowa lakiernie i nie sluchalo sie angielskich inzynierow bo koreanscy wiedzieli lepiej - do tego dochodzilo zatrudnianie ludzi z SKR-ow do przygotowywania aut do malowania. Generalnie problem byl z czystoscia w komorach przygotowujacych efektem tego byly "kratery" a efektem kratertow bylo wielokrotne malowanie jednej karoserii. Jak wiadomo zbyt gruba warstwa lakieru nie trzyma parametrow mechanicznych - efekt odlazenie calych platow lakieru. Generalnie bylo wesolo bo po 15 malowaniu robotnicy na monatarzu mieli problem z umieszczaniem wiazek przewodow w progach - nie miescily sie. Jesli przez pierwsze 2 - 3 lata nic sie z lakierem nie wydarzylo to juz raczej nie powinno. Pozdrawiam Worek
Tomasz Nidecki napisał(a):
Moje auto niedlugo idzie do kompletnego remontu blacharki wraz z lakierem. Chcialbym by po remoncie byl na nim pewien wzor, bardzo prosty bo tylko jednokolorowy ale zajmujacy bardzo duza powierzchnie karoserii. Zastanawiam sie czy lepiej to zrobic u lakiernika a jesli tak to czy sie zgodzi (o to juz ja sie bede pytal hehe) cos takiego wykonac, czy moze po lakierowaniu jakos szablonem i sprayem???, czy moze wreszcie wyciac z folii na ploterze? Co do tego trzeciego to mam obawy ze zuleria czy dzieciaki pozrywaja na parkingu...
Drugi wariant bedzie chyba tanszy. Wprawdzie oklejanie to kawal niezlej zabawy aby bylo to zrobione dobrze (babelki powietrza pod folia itp) ale ma rowniez te przewage nad malowaniem, ze gdy przy- jdzie potrzeba da sie to usunac bez specjalnych klopotow. Co do zrywania przez zulerie - u mnie w firmie wszystkie auta sa oklejone folia (z nazwa dosc niepopularnej z wie- lu powodow firmy... ;-) i na razie zaden nie ucierpial.
Sorry za "marketingowy" nagłowek :o) Kto kiedykolwiek widział* / ma* / słyszał* (*niepotrzebne skreślić) o najstarszym samochodzie, który jeszcze nie miał malowanej karoserii i nie trzeba go jeszcze malować. Za kryterium "nie trzeba malować" proponuję: - ma kilka maleńkich plamek rdzy, ale żadnej dziury. Ciekawe jaki będzie rekord :o))
Sorry za "marketingowy" nagłowek :o) Kto kiedykolwiek widział* / ma* / słyszał* (*niepotrzebne skreślić) o najstarszym samochodzie, który jeszcze nie miał malowanej karoserii i nie trzeba go jeszcze malować. Za kryterium "nie trzeba malować" proponuję: - ma kilka maleńkich plamek rdzy, ale żadnej dziury. Ciekawe jaki będzie rekord :o))
Moj to pewnie bedzie sredniak. Maluch '91 z kilkoma punktowymi zaprawkami. Nic wiecej.
ETC <E@interia.plnapisał(a): Sorry za "marketingowy" nagłowek :o) Kto kiedykolwiek widział* / ma* / słyszał* (*niepotrzebne skreślić) o najstarszym samochodzie, który jeszcze nie miał malowanej karoserii i nie trzeba go jeszcze malować. Za kryterium "nie trzeba malować" proponuję: - ma kilka maleńkich plamek rdzy, ale żadnej dziury.
1979 - Ford Granada. ;)
Użytkownik Adam Plaszczyca <trzyp@ornak.waw.pdi.netw wiadomości do grup dyskusyjnych napisał:97j40p$j9@korweta.task.gda.pl... | ETC <E@interia.plnapisał(a): | Sorry za "marketingowy" nagłowek :o) | | Kto kiedykolwiek widział* / ma* / słyszał* (*niepotrzebne skreślić) o | najstarszym samochodzie, który jeszcze nie miał malowanej karoserii i nie | trzeba go jeszcze malować. | Za kryterium "nie trzeba malować" proponuję: - ma kilka maleńkich plamek | rdzy, ale żadnej dziury. | | | 1979 - Ford Granada. | ;) Adam !!! To był żart ? ETC
Mlody wrote: To była Carina.
Co za roznica ;-)
| Blebleble. Takie metalowe jak byly w maluchu to spelniaja swoja | funkcje. Zderzaki maja pochlaniac energie nawet pekajac i lamiac | sie. Jaka mniej wiecej byla predkosc wepchnietej Corollki?
Prędkośc wepchniętej Cariny nie była duża, ponieważ ona już stała gdy dostałą w tył od Omegi.
Czyli najprawdopodobniej gyby nie hak to zakonczyloby sie podobnie jak w moim przypadku. Albo jeszcze lagodniej. Zasadniczo istenienie w zderzaków w nowych samochodach nie ma sensu, bo i tak przy drobnej obcierce trzeba jechać i malować, wymieniać cudować,
I co za problem? To nie jest zaden argument.
równie dobrze mogły by być stałym metalowym elementem karoserii.
Nie bo: stanowilyby wieksze zagrozenie dla pieszych (pewnie na to nie wpadles, ale coz), gozej pochlanialyby uderzenia (pochlaniaja lamiac sie, odksztalcajac), i wygladaly by paskudnie.
No byś jej zrobił demolkę z auta, ona się zagapiła, jej wina, jej problem, powinna zachować taki odstęp, odległośc i prędkość, i nie zagapiać się żeby zdarzyć bezpiecznie wychamować.
Kufa... Wlasnie po to sa zderzaki. A i tak pojechalem dalej. Nie sprawia mi przyjemnosci demolowanie komus auta nawet jesli jezdzic nie umie. Pozatym nie jestes sam na drodze i pamietaj o tym.
| Witam..... krótka piłka :) czym najlepiej pomalować springi żeby to | jakos wyglądało i miało odpowiednią trwałość.... kolorek np. czerwony.
Ja proponuję zielony w żóte grochy.
A ja tam wolę kolor perkalikowy w mysie kropki z dodatkiem anyżku miodowego :))) A poważnie - obawiam się, że żaden lakier nie wytrzyma takiego eksploatowania i po jakimś czasie zejdzie. Swoją drogą nie widzę powodów, poza estetycznymi aby się bawić w malowanie sprężyn, ponieważ zanim zardzewieją one w samochodzie to po karoserii samochodu nie będzie już nawet wspomnienia. A co do samego malowania to chyba najlepiej będzie kupić puszkę zwykłego lakieru samochodowego. Trzeba tylko dokładnie oczyścić z rdzy i wszelkich zanieczyszczeń sprężyny i odtłuścić. Powinno kilka lat wytrzymać. Możesz wstępnie przed malowaniem zabezpieczyć resztki rdzy na powierzchni oraz przed dalszym rdzewieniem przy pomocy Cortaninu. Możesz jeszcze spróbować dodać do lakieru plastyfikatora, który poprawia właściwości mechaniczne lakieru - staje się bardziej elastyczny i mniej podatny na pęknięcia. Jednak stosuje się go raczej na elementach plastikowych - nie wiem jak będzie się trzymał na metalu. Jacek "Plumpi"
"Adam Płaszczyca" <trzyp@oldfield.pulapka-org.plwrote in message
On Mon, 30 Aug 2004 22:12:54 +0200, "Asia" <asia@autograf.pl wrote:
| Jaki orientacyjnie moze byc koszt zrobienia w CKMK poprawek lakierniczych, a | dokladnie: | - dwoch miejsc po ok. 2 cm kw. wraz z czyszczeniem (pojawily sie pecherzyki | na lakierze:( ) na klapie bagaznika | - zagiecia karoserii przy dolnej krawedzi drzwi (z obu stron auta, nie | chodzi o drzwi) | Lakier metalik, niczego nie trzeba demontowac (poza tylna wycieraczka;) | Zakladam, ze lakier kupie sama:) | Ktos moze mi cos podpowiedziec, zanim pojade na negocjacje do lakiernika;)? Lakierników omijaj, żaden sie nei podejmie. Lakiernicy wiedzą bowiem, że lakier trzeba dobrać, a takie uszkodzenia, to trzeba albo cały element malować, albo robić cieniowanie.
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plwpserwis.htw.pl
|