Włączyłem sobie dziś Google Earth z najdzieją, że jakieś ciekawe nowości wprowadzili. Lubię takie zabawki, bo kiedyś interesowałem się astronomią i do dziś trochę mi zostało.
Zauważyłem, że Warszawa i jej okolice zostały obdarowane nowymi zdjęciami. Teraz jest dużo większa część objęta zdjęciem wysokiej rozdzielczości. Nawet podwarszawskie miejscowości.
Cześć Warszawy miała już wcześniej lepsze zdjęcie, które zostało zastąpione innym, podobnym. Cienie są podobne, więc godzina wykonania jest mniej więcej ta sama. Jednak mam wrażenie, że zdjęcie jest albo kilka lat starsze od poprzedniego albo wybrakowane.
Między Kabatami a Wilanowem budują nową świątynię. Na poprzednim zdjęciu (mam screen) widać budowę. Na nowym nie ma po tym śladu.
Też zauważyliście w swoim mieście update beznadziejny, jak update wyszukiwarki? Niech dodają lepsze zdjęcia, ale zastępowanie bardzo dobrych dobrymi jest bez sensu.
Witam wszystkich forumowiczów!
To mój temat więc proszę o wyrozumiałość Jako mieszkaniec Chomiczówki z ciekawości szukałem w sieci informacji o jej przeszłości. Oto co znalazłem na portalu "nasza Chomiczówka" w kalendarium osiedla z lat 1939-1945: "Bolesław Chomicz współtworzy Strażacki Ruch Oporu "Skała". Zostaje prezesem konspiracyjnego Związku Ochotniczych Straży Pożarnych. Współorganizuje pomoc dla walczącego getta. W swojej podwarszawskiej rodzinnej miejscowości (Chomiczówce) ukrywa Żydów. Dom Józefa i Julii Chomiczów służy Niemcom za oficerską kwaterę. W ogrodzie Niemcy tworzą obóz dla jeńców rosyjskich." Czy może ma jakieś informacje gdzie stał (lub nadal stoi) dom Józefa Chomicza? Czy chodzi o zabudowania dawnego folwarku Wawrzyszew? Teren ten rozpościerał się w rejonie dzisiejszej ulicy Aspekt i jej skrzyżowań z ulicami Renesansową i Bajana. Niestety terenu tego nie obejmuje mapa orto z 1945 a jedynie plan z 1939 na którym jest zaznaczony folwark.
Naviexpert 2.0 BETA jest już dostępny do testów po adresem http://get.naviexpert.pl/. Na pierwszy rzut oka, chyba poprawiono trochę grafikę i dodano punkty pośrednie. Niestety nadal baza bankomatów jest chyba sprzed 5-ciu lat, a z nawigacji w Warszawie lepiej nie korzystać
bo opiera się na tych samych co poprzednio mapach i preferuje zatłoczone boczne uliczki pełne sygnalizacji świetlnych i przejść dla pieszych zamiast głównych dróg. Mapy małych podwarszawskich miejscowości to zupełna abstrakcja słabo powiązana z rzeczywistą siecią dróg.
Najpierw Borkiewicz-Celińska:
Program szkoły, jak określił w swoim przemówieniu na zakończenie II turnusu 23 maja 1044 roku komendant "Agrykoli" hm. Eugeniusz Konopacki "opracowany został pod kątem wychowania młodego dowódcy, kandydata na oficera, wyszkolonego w konspiracji w czasie wojny i mającego być użytym: a) do akcji bojowych na dziś, b) do walk powstańczych, c) do walki i pracy w oddziałach, które powstaną w wyniku odtworzenia naszych sił zbrojnych". Pod względem specjalizacji wojskowej program przewidywał wyszkolenie żołnierza piechoty dywersyjnej. Jako taki obejmował następujące przedmioty: terenoznawstwo, naukę o broni, wyszkolenie bojowe i służbę w polu, łączność, służbę wewnętrzną i organizację armii, minerkę i taktykę dywersji, wyszkolenie motorowe. Ćwiczenia z terenozawstwa- odczytywanie odległości przy pomocy lornetki, przeliczanie różnych podziałek, rysowanie terenu w skali, musiały się odbywać nie tylko w zamkniętych pomieszczeniach, lecz i w terenie. W terenie także- rzecz oczywista- odbywały się ćwiczenia z bronią i ostre strzelanie. Na ćwiczenia te wyjeżdżano najczęściej do miejscowości podwarszawskich, małymi grupkami, nie obejmującymi nawet składu klasy. Materiał do wykładów czerpano z podręczników drukowanych przeważnie przed wojną, podstawowym był tutaj "Podręcznik dowódcy plutonu strzeleckiego". Podręcznik terenozawstwa, instrukcje bojowe, skrypty dywersyjne, tablice obcych armii, drukowane i powielane, czasami fotografowane lub w postaci maszynopisów- oto były pomoce naukowe wychowanków tajnej podchorążówki. Ogromne znaczenie miały różnego rodzaju mapy wojskowe, zwłaszcza w skali 1:100 000, tzw. setki, które uzupełniano, zdobywając je w różny sposób z przedwojennego Wojskowego Instytutu Geograficznego. Przedwojenne podręczniki wojskowe miały swoje nowe konspiracyjne edycje, wyszło przede wszystkim nowe wydanie wspomnianego "Podręcznika dowódcy plutonu", ze względu na ogromne nań zapotrzebowanie. W nauce o broni kładziono szczególny nacisk na to, aby żołnierz poznał różne typy sprzętu wojskowego, a więc: broni polskiej przedwojennej, a także produkowanej w czasie wojny (jak np. polski sten), zdobycznej broni niemieckiej i broni angielskiej otrzymywanej ze zrzutów. Na wykładach dywersyjnych i minerskich popularny był, wydawany w konspiracji, małego formatu podręcznik "Saperzy w dywersji i walce powstańczej". Zadania bojowe przerabiano nie tylko teoretycznie na mapach plastycznych- celem niektórych działań bojowych, przeprowadzonych przez oddział było właśnie szkolenie, o niejednej akcji mówiło się "akcja szkoleniowa". Oprócz podręczników szkoleniowych wychodził "Żołnierz Polski"- tygodnik przeznaczony dla niższych dowódców i szeregowych AK. Wychodziły także trzy periodyczne pisma fachowe, wydawane przez wydział broni szybkich: "Dodatek Pancerny" jako stała wkładka do "Żołnierza Polskiego", dwutygodnik "Towarzysz Pancerny" i kwartalnik "Motorowiec".
Za: Borkiewicz-Celińska A., Batalion "Zośka", Warszawa 1990, s. 342-344.
Z kolei Stachiewicz [Parasol, Warszawa 1984, s. 100-101], wymienia przedmioty wchodzące w skład szkolenia, jakie przechodzili żołnierze "Parasola": wyszkolenie bojowe, taktyka dywersji, minerka, terenoznawstwo, nauka o broni, organizacja armii i służby wewnętrznej, samochody i broń pancerna, higiena i pierwsza pomoc, saperka, łączność. Wszystkie zajęcia miały podział na część teoretyczną i praktyczną, kiedy to odbywały się w terenie.
Śmieci w sieci
Olga Sobolewska, mar2007-11-28
Koniec bezradności wobec dzikich wysypisk. W portalu
smieci-stop pl
będzie można nie tylko zgłosić nielegalne śmietnisko, ale także dowiedzieć się, jakie służby powinny je uprzątnąć
- Dostaję szału, gdy jeżdżąc na rowerze po lesie, co chwila natykam się na śmieci. Znam co najmniej jedno dzikie wysypisko, ale co ja mogę na to poradzić? Przecież sama nie posprzątam - wzdycha Joanna Krupa, mieszkanka podwarszawskiego Piaseczna. Czy rzeczywiście jesteśmy bezradni? Niekoniecznie. Z pomocą przychodzi portal www smieci-stop pl, na którym można samodzielnie zgłaszać dzikie wysypiska.
Twórcami strony są dwaj studenci z Częstochowy - Kuba Sołtysiak i Cezary Daros. Tłumaczą, że powstała z potrzeby serca - denerwował ich brud, który widzieli na podwórkach i ulicach. I postanowili coś z tym zrobić. O każdym zgłoszonym przez internautów nielegalnym wysypisku będą informować odpowiednie władze. - Pracujemy nad automatycznym systemem powiadamiania gmin, na których terenie pojawi się nielegalny śmietnik - mówi Kuba Sołtysiak. Co, jeśli władze nie będą zainteresowane uprzątnięciem wysypiska? - Rozmawiamy z Głównym Inspektoratem Sanitarnym. On może kontrolować gminy, które nie zechcą posprzątać - mówi Sołtysiak.
Ambicje twórców portalu sięgają dalej. - Docelowo chcielibyśmy, aby nasze strony pomagały wszystkim, którzy mają jakikolwiek problem ze śmieciami - mówi Kuba. - Także np. z pozbyciem się starych opon czy sprzętów elektronicznych - mówi. Dlatego oprócz tworzonej przez internautów mapy nielegalnych wysypisk w serwisie znajdą się: baza firmy branżowych - tych zajmujących się odbieraniem i utylizacją różnych odpadów - oraz rady, do jakich instytucji zwracać się z prośbą o pomoc w "śmieciowych problemach".
Dzikie wysypiska to spory problem, tym bardziej, że osoby wyrzucające śmieci w lesie najczęściej są bezkarne. Tylko w zeszłym roku Lasy Państwowe wydały ok. 10 mln zł na uprzątnięcie wysypisk. Ile nielegalnych śmieciowisk jest w miastach i mniejszych miejscowościach - tego nikt nie wie. Są one nie tylko nieestetyczne, ale przede wszystkim - szkodliwe dla nas i zabójcze dla środowiska. Odpadki tam lądujące to często np. elektrośmieci (stare lodówki, telewizory itp.) albo resztki budowlane zawierające azbest. Z powodu trucizn w nich zawartych muszą być składowane w specjalnie wyznaczonych miejscach. Czy portal może w tym pomóc?
- Dopiero po kilku miesiącach funkcjonowania będzie można ocenić, czy portal dobrze działa - komentuje Sławomir Brzózek z fundacji Nasza Ziemia. - Jednak każda inicjatywa, która pomaga walczyć z dzikimi wysypiskami, jest cenna. Tym bardziej że razem z wzrostem cen za wywóz odpadów [od nowego roku o ok. 30 proc.] osób pozbywających się śmieci nielegalnie może przybyć.
Ekopozytywni
W wakacje podczas akcji "Ekopozytywni" namawialiśmy was do sprzątania Polski. Dostaliśmy od was mnóstwo listów, w których zgłaszaliście nam dzikie wysypiska i przeładowane kosze.
Teraz możecie to zrobić także na stronie
smieci-stop pl
Czy uważacie, że portal pomoże w walce z brudem? Jak jeszcze możemy powstrzymać zalew śmieci? Piszcie!!!
Źródło: Metro
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plwpserwis.htw.pl
|