Marker CYFRA 21-1

Tematy

biblia

Dziękuję za odzew, postaram się opisać przypadek Taty tym razem bez emocji...
Niestety, nie mam przy sobie dokumentacji ( poza tym nie potrafię odczytywać
badań, a informacje od lekarzy są lakoniczne) więc opiszę w sposób
łopatologiczny.

W październiku zeszłego roku wykryto guza 7 cm na nadnerczu (usg).
Endokrynolog /listopad-grudzień/ telefonicznie skierował Tatę na zabieg
usunięcia guza do szpitala na Banacha w Klinice Chirurgii Ogólnej Naczyniowej
iTransplantacyjnej AM w Wwie. Informacja z badania histopatologicznego wycinka:
bardziej przemawia za przerzutem z płuc, mniej z dróg żółciowych. zwykle
pochodzi z płuc. Jednocześnie zalecono kontakt z Onkologią (Ursynów- Poradnia
Nowotworów Płuc).
Badania krwi /markery/ wykonane w centrum Onkologii wykazały podwyższony
stopień markera odpowiadającego przerzutowi z płuc. RTG płuc, gastroskopia,
kolonoskopia, tomografia nic nie wykazały. Opinia Onkologa: niestety, ognisko
jest tak małe, że nie da się go wykryć obecnymi metodami. Zalecono chemię
(wiosna b.r.) – podana została 3-krotnie. Ojciec przyjął chemię nad wyraz
dobrze: bez wymiotów, wypadania włosów itp. Po chemii wykonano badania /rtg-
kwiecień i czerwiec/ po których lekarz prowadzący stwierdził, że chemia
poskutkowała, markery w normie i kolejna kontrolna wizyta za rok.
W lipcu Tata poczuł się gorzej (osłabienie, pocenie, bóle w lewej stronie boku
pod żebrami.
Po wizycie u Internisty wykonano usg /początek października/. Z badaniem usg
do Endokrynologa, który zalecił wizytę u Onkologa /nic poza tym/. Na Ursynowie
Onkolog wykonał prześwietlenie płuc i badania krwi. W płucach nie widać żadnych
zmian, badania krwi: jeden marker, odpowiadający za płuca (CYFRA 21)
podwyższony. Opinia lekarza: niech lekarze na Banacha (W Klinice... ) ocenią,
czy guz na nadnerczach da się usunąć i czy ew. nie usunąć okolicznych
ewentualnych ognisk. Nie otrzymał żadnego skierowania. Więc poszedł po
skierowanie do Endokrynologa. Z tym skierowaniem poszedł do Kliniki Chirurgii
Ogólnej... , do Lekarza, który przeprowadził pierwszy zabieg. Lekarz
stwierdził, że usunięcie guza nie ma sensu, gdyż ,,zaraz pewnie będzie
następny”, a poza tym ,,skierowanie jest nie konkretne i musi być od Onkologa”.
Więc Tato zjawił się u Onkologa, który powiedział, że oczekiwał takiej
diagnozy, bo ,,faktycznie guz prawdopodobnie odrośnie (nie otrzymal
skierowania)”. Z jego strony możliwa i jedyna w tym przypadku jest mocniejsza
chemia, ale jedynie na jego własną odpowiedzialność. Podczas tej wizyty padło
hasło ,,bezpańskiego pacjenta” i ,,nielubianego przypadku”. Ojciec napomknął o
badaniach dodatkowych, może powtórzeniu tomografii: Lekarz pokręcił głową i
rzekł, że ,,obecnymi metodami nie da się wykryć ogniska.”
Więc spróbowaliśmy z innej beczki, czyli wizyta w przychodni na Płockiej w
Szpitalu Gruźlicy i Chorób Płuc.
Pani Doktor obejrzała rtg płuc (poprzednie i obecne), oraz całą historię
choroby. Stwierdziła, że płuca wyglądaja dobrze i że jej zdaniem pacjent
bardziej kwalifikuje się na Banacha (do Chirurgii Ogólnej Naczyniowej...) nie
zaś na Płocką, oraz że konieczne jest wykonanie badań. Ale niestety, nie w jej
szpitalu (Płocka), gdyż nie jest jej Bratem... zero skierowań, zero konkretów.

W tym miejscu utknęliśmy w ubiegłym tygodniu.



W miarę szczegółowo..
Dziękuję za odzew, postaram się opisac przypadek Taty tym razem bez emocji...
Niestety, nie mam przy sobie dokumentacji ( poza tym nie potrafię odczytywać
badań, a informacje od lekarzy są lakoniczne) więc opiszę w sposób
łopatologiczny.

W październiku zeszłego roku wykryto guza 7 cm na nadnerczu (usg).
Endokrynolog /listopad-grudzień/ telefonicznie skierował Tatę na zabieg
usunięcia guza do szpitala na Banacha w Klinice Chirurgii Ogólnej Naczyniowej
iTransplantacyjnej AM w Wwie. Informacja z badania histopatologicznego wycinka:
bardziej przemawia za przerzutem z płuc, mniej z dróg żółciowych. zwykle
pochodzi z płuc. Jednocześnie zalecono kontakt z Onkologią (Ursynów- Poradnia
Nowotworów Płuc).
Badania krwi /markery/ wykonane w centrum Onkologii wykazały podwyższony
stopień markera odpowiadającego przerzutowi z płuc. RTG płuc, gastroskopia,
kolonoskopia, tomografia nic nie wykazały. Opinia Onkologa: niestety, ognisko
jest tak małe, że nie da się go wykryć obecnymi metodami. Zalecono chemię
(wiosna b.r.) – podana została 3-krotnie. Ojciec przyjął chemię nad wyraz
dobrze: bez wymiotów, wypadania włosów itp. Po chemii wykonano badania /rtg-
kwiecień i czerwiec/ po których lekarz prowadzący stwierdził, że chemia
poskutkowała, markery w normie i kolejna kontrolna wizyta za rok.
W lipcu Tata poczuł się gorzej (osłabienie, pocenie, bóle w lewej stronie boku
pod żebrami.
Po wizycie u Internisty wykonano usg /początek października/. Z badaniem usg
do Endokrynologa, który zalecił wizytę u Onkologa /nic poza tym/. Na Ursynowie
Onkolog wykonał prześwietlenie płuc i badania krwi. W płucach nie widać żadnych
zmian, badania krwi: jeden marker, odpowiadający za płuca (CYFRA 21)
podwyższony. Opinia lekarza: niech lekarze na Banacha (W Klinice... ) ocenią,
czy guz na nadnerczach da się usunąć i czy ew. nie usunąć okolicznych
ewentualnych ognisk. Nie otrzymał żadnego skierowania. Więc poszedł po
skierowanie do Endokrynologa. Z tym skierowaniem poszedł do Kliniki Chirurgii
Ogólnej... , do Lekarza, który przeprowadził pierwszy zabieg. Lekarz
stwierdził, że usunięcie guza nie ma sensu, gdyż ,,zaraz pewnie będzie
następny”, a poza tym ,,skierowanie jest nie konkretne i musi być od Onkologa”.
Więc Tato zjawił się u Onkologa, który powiedział, że oczekiwał takiej
diagnozy, bo ,,faktycznie guz prawdopodobnie odrośnie (nie otrzymal
skierowania)”. Z jego strony możliwa i jedyna w tym przypadku jest mocniejsza
chemia, ale jedynie na jego własną odpowiedzialność. Podczas tej wizyty padło
hasło ,,bezpańskiego pacjenta” i ,,nielubianego przypadku”. Ojciec napomknął o
badaniach dodatkowych, może powtórzeniu tomografii: Lekarz pokręcił głową i
rzekł, że ,,obecnymi metodami nie da się wykryć ogniska.”
Więc spróbowaliśmy z innej beczki, czyli wizyta w przychodni na Płockiej w
Szpitalu Gruźlicy i Chorób Płuc.
Pani Doktor obejrzała rtg płuc (poprzednie i obecne), oraz całą historię
choroby. Stwierdziła, że płuca wyglądaja dobrze i że jej zdaniem pacjent
bardziej kwalifikuje się na Banacha (do Chirurgii Ogólnej Naczyniowej...) nie
zaś na Płocką, oraz że konieczne jest wykonanie badań. Ale niestety, nie w jej
szpitalu (Płocka), gdyż nie jest jej Bratem... zero skierowań, zero konkretów.

W tym miejscu utknęliśmy w ubiegłym tygodniu.
Ojciec chce znowu wrócić do punktu wyjścia, czyli internisty...



Gość portalu: Betty napisał(a):

> Dziękuję za odzew, postaram się opisać przypadek Taty tym razem bez emocji...
> Niestety, nie mam przy sobie dokumentacji ( poza tym nie potrafię odczytywać
> badań, a informacje od lekarzy są lakoniczne) więc opiszę w sposób
> łopatologiczny.
>
> W październiku zeszłego roku wykryto guza 7 cm na nadnerczu (usg).
> Endokrynolog /listopad-grudzień/ telefonicznie skierował Tatę na zabieg
> usunięcia guza do szpitala na Banacha w Klinice Chirurgii Ogólnej Naczyniowej
> iTransplantacyjnej AM w Wwie. Informacja z badania histopatologicznego
wycinka:
>
> bardziej przemawia za przerzutem z płuc, mniej z dróg żółciowych. zwykle
> pochodzi z płuc. Jednocześnie zalecono kontakt z Onkologią (Ursynów- Poradnia
> Nowotworów Płuc).
> Badania krwi /markery/ wykonane w centrum Onkologii wykazały podwyższony
> stopień markera odpowiadającego przerzutowi z płuc. RTG płuc, gastroskopia,
> kolonoskopia, tomografia nic nie wykazały. Opinia Onkologa: niestety, ognisko
> jest tak małe, że nie da się go wykryć obecnymi metodami. Zalecono chemię
> (wiosna b.r.) – podana została 3-krotnie. Ojciec przyjął chemię nad wyraz
>
> dobrze: bez wymiotów, wypadania włosów itp. Po chemii wykonano badania /rtg-
> kwiecień i czerwiec/ po których lekarz prowadzący stwierdził, że chemia
> poskutkowała, markery w normie i kolejna kontrolna wizyta za rok.
> W lipcu Tata poczuł się gorzej (osłabienie, pocenie, bóle w lewej stronie
boku
> pod żebrami.
> Po wizycie u Internisty wykonano usg /początek października/. Z badaniem usg
> do Endokrynologa, który zalecił wizytę u Onkologa /nic poza tym/. Na
Ursynowie
>
> Onkolog wykonał prześwietlenie płuc i badania krwi. W płucach nie widać
żadnych
>
> zmian, badania krwi: jeden marker, odpowiadający za płuca (CYFRA 21)
> podwyższony. Opinia lekarza: niech lekarze na Banacha (W Klinice... )
ocenią,
>
> czy guz na nadnerczach da się usunąć i czy ew. nie usunąć okolicznych
> ewentualnych ognisk. Nie otrzymał żadnego skierowania. Więc poszedł po
> skierowanie do Endokrynologa. Z tym skierowaniem poszedł do Kliniki Chirurgii
> Ogólnej... , do Lekarza, który przeprowadził pierwszy zabieg. Lekarz
> stwierdził, że usunięcie guza nie ma sensu, gdyż ,,zaraz pewnie będzie
> następny”, a poza tym ,,skierowanie jest nie konkretne i musi być od Onko
> loga”.
> Więc Tato zjawił się u Onkologa, który powiedział, że oczekiwał takiej
> diagnozy, bo ,,faktycznie guz prawdopodobnie odrośnie (nie otrzymal
> skierowania)”. Z jego strony możliwa i jedyna w tym przypadku jest mocnie
> jsza
> chemia, ale jedynie na jego własną odpowiedzialność. Podczas tej wizyty padło
> hasło ,,bezpańskiego pacjenta” i ,,nielubianego przypadku”. Ojciec
> napomknął o
> badaniach dodatkowych, może powtórzeniu tomografii: Lekarz pokręcił głową i
> rzekł, że ,,obecnymi metodami nie da się wykryć ogniska.”
> Więc spróbowaliśmy z innej beczki, czyli wizyta w przychodni na Płockiej w
> Szpitalu Gruźlicy i Chorób Płuc.
> Pani Doktor obejrzała rtg płuc (poprzednie i obecne), oraz całą historię
> choroby. Stwierdziła, że płuca wyglądaja dobrze i że jej zdaniem pacjent
> bardziej kwalifikuje się na Banacha (do Chirurgii Ogólnej Naczyniowej...)
nie
> zaś na Płocką, oraz że konieczne jest wykonanie badań. Ale niestety, nie w
jej
> szpitalu (Płocka), gdyż nie jest jej Bratem... zero skierowań, zero
konkretów.
>
> W tym miejscu utknęliśmy w ubiegłym tygodniu.


Czyli podsumowujac chory z nowotworem o nieznanej lokalizacji, po operacji
przerzutu do nadnercza , po leczeniu chemia, poczuł się źle... moim zdaniem
powinien nadal byc diagnozowany i to w dobrym oddziale internistycznym,
prawdopodbnie ma raka płuc- sam RTG pluc niewiele moze powiedziec czy chory ma
raka czy nie- tylko kilka osób wp Polsce moze bawic sie w wykluczanie guza na
podstawie RTG kl piersiowej, powinno sie wykoanac CT spiralne klatki
piersiowej z kontrastem - najlepiej to zrobic w ramach pobytu w Oddziale
Internistycznym...
Co do kwestii traktowania chorego jak bezpańskiego psa-
1. nigdy lekarzu nie masz gwarancji ze sam nie znajdziesz sie w podobnej
sytuacji- npl nie wybiera, i jesli potrafisz sobie wyobrazic siebie w sytuacji
czlowieka z nowotworem ktorego traktuje sie jak psa to moze zmienisz swoje
podejscie
2. tlumaczenie wszystkiego niedoskonaloscia systemu opieki zdrowtnej- jest
tylko dowodem miernoty bo albo sie jest lekarzem w pełnym formacie albo kiepska
jego imitacja ktora w realiach zachodnich skaznana byłaby na bankructwo z
powodu lawiny odszkodowan jakie musialaby plac za swoje bledy...

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • wpserwis.htw.pl
  • Powered by MyScript