wg mnie wszystko zależy co się robi i dla kogo. Jeżeli mamy pokaz dla pracowników czy szefostwa Mercedesa, Toyoty czy innych, które zapraszają nas aby jakoś im umilic czas to robimy pokaz wg scenariusza nad którym pracowaliśmy, mamy swoje stroje ( może nie białe, ale odpowiednio uszyte do pokazu, prane po każdym pokazie ), malowidla na ciele itd, wszystko to tworzy jakąś całość. Ale jeżeli idziemy u nas w mieście zrobić pokaz dla przypadkowych ludzi, patrz pozbierać od nich kase, to po prostu idziemy ubrani na czarno, jeden w koszulce inny w bluzie.
Opisałem tutaj nasz przykład, ale każdy robi jak chce i jak uważa
On nie ukrywał pożądania, jego wyraz twarzy jasno mówił, co chce i na ogół to dostawał. Zaczepnie na nią patrzył, wpatrywał się w oczy jak by chciał odczytać jej myśli. Wstał, oraz z bali wyszedł. Woda spływała strużkami po wytatuowanym ciele rysując rzeźbę elfa, wilgotna skóra mieniła się pod wpływem światła, nieźle komponując z czarnymi malowidłami. Uśmiechnął się i podszedł do niej obejmują biodra oraz przysuwając do swego ciała.
- Josephine a co nam wolno ? -
Dot.: Mój ukochany jedzie za granice. Część II
moja kolezanka studiuje na akademii zdrowia i urody i tez robi na ciele takie malowidla na jjakies zaliczenia ale zmywalne wiec pytam
tatuaz ahhhaaa nie wyszlabym z takim na ul latem w krotkiej spodniczce:D
Ja w takie tlumaczenie nie wierzę.
A my wierzymy.
Ruto, czy wierzymy czy nie - to wszystko są nasze hipotezy i domysły. Hipotezy te zbudowane są na odpowiednich fragmentach Biblii, ale w żadnym cytacie nie jest wprost powiedziane, że jest tak a nie inaczej. Dlatego takie spory uważam za bezprzedmiotowe, bo co jest kwestią wiary, nie jest kwestią dowodu.
Tak samo możemy do śmierci udowadniać sobie że Bóg istnieje, albo nie istnieje.
Poszczególni interpretatorzy Pisma zbudowali jakieś hipotezy dotyczące życia wiecznego i to zrodziło określone konsekwencje w konkretnych wyznaniach. Kogo przekonała hipoteza, że życie kończy się całkowicie po śmierci biologicznej człowieka, dla tego rozmowa o "Świętych obcowaniu" jest bajką - choć każdy chrześcijanin wypowiada Credo, w którym to stwierdzenie wiary jest.
Nie powinniśmy sobie tego wyrzucać i posądzać innych, że wierzą w gusła, czy są bałwochwalcami, bo wiara w życie po życiu konsekwentnie doprowadza do takiego pojęcia wieczności.
Zbyt łatwo protestanci szermują określeniem "bałwochwalstwo" - u kogo ono występuje, to występuje, ale nazywać cudze wyznanie bałwochwalstwem, w momencie, kiedy wywodzi się z tych samych słów Bożych tylko inaczej odczytanych i rozumianych, to już jest spore przegięcie.
Malowidła, witraże, sceny biblijne - są dziełem wielkich artystów, obdarzonych niepospolitym darem Bożym - ich dzieła są tylko cząsteczką długu na chwałę Pana, wypływają wprost z serca i głębokich przemyśleń Słowa Bożego - udowodniłam to na przykładzie Świątyni Przymierza. Jak można te dzieła sklasyfikować jako bałwochwalstwo? Czy my żyjemy w Afganistanie, że mamy arcydzieła sztuki burzyć?
A ileż to rozdziałów Księgi Wyjścia poświęconych jest ozdobom i wyposażeniu świątyni? A po cóż ta dziesięcina na świątynię?
Podobnie ma się rzecz z wiarą w nieśmiertelność duszy. Konsekwencją jest wiara w działalność świętych u Boga. Działalność kościoła z zaświatów dodajmy. Bo śmierć nie wykłucza z ciała Chrystusa. Będący w ciele Chrystusa "zasnął w Panu", a więc w Nim jest, a w Nim śmierci nie ma, bo Zmartwychwstał.
Troll okazał się być szybszym od rudowłosego wojownika. Wielkolud zamachnął się niemiłosiernie, dążąc do ostatecznej eliminacji karłowatego wojownika. Tordek mimo noszonej zbroi okazał się być bardziej gibkim, unikając zamaszystego ciosu. Doris nie miał tyle szczęścia. Potężna siekiera minęła jego twarz o centymetry, tworząc pokaźną bruzdę na ręce rudzielca z kolorowymi malowidłami na ciele. Wojownik wyszczerzył zęby i tak naprawdę dopiero ten moment był swego rodzaju impulsem, czymś co wycisnęło z krasnoluda maksymalną siłę, energię i celność. Rudzielec prędko doskoczył do przeciwnika i zaatakował. Jego większy topór, wykuty specjalnie przeciwko trollom trafił wielkoluda w udo, uwalniając z pod skóry spory strumień ulatującej posoki.
Brodacz machał brońmi jak opętany. Fakt. Tracił przy tym wiele cennej siły, lecz w ogóle na to nie zważał. Kierowała nim chęć mordu i pogromu. Kolejny cios, mniejszym toporkiem trafił w bok, orząc twardą skórę aż do żółto-krwistych żeber. Wojownik uskoczył w bok i znów wziął potężny zamach większym toporem Trollołamaczem. Cios okazał się być straszliwy. Broń wbiła się w lewy bok stwora, wchodząc głowicą głęboko w ciało, pomiędzy żebrami. Bestia zawyła głośno rzucając się do tyłu. Wojownik kopnął wielkoluda w brzuch i zapierając się nogą wyszarpał broń, sprawiając przy tym przeciwnikowi jeszcze więcej bólu.
-Agr! Co to było?!- krzyknął wojownik, łapiąc się za uszy, sekundę po tym, jak nieznany mu dźwięk rozległ się w okolicy, wybijając go z wojennego tańca.
Kiedy Doris podniósł wzrok, gotując się do obrony, dostrzegł, że trolle stoją znieruchomiałe. Nie miał pojęcia co było tego powodem, jednak był to koniec potyczki. Brodacz zrzucił z pleców plecak i zupełnie zakrwawioną ręką wyciągnął z niego flaszkę z czerwonym płynem. Dopiero po chwili zrozumiał, że potworny dźwięk, który go ogłuszył miał coś wspólnego z zastygnięciem trolli. Wejrzał na kompanów, którzy również zaprzestali boju. âÂÂMagiaâŒ- jęknął pod nosem, po czym schował flakon z powrotem do plecaka. Rana na ramieniu wyglądała strasznie. Biła z niej lepka, czerwona posoka, która pozostawiała na ziemi kropkowany ślad. âÂÂTila⌠Mogłabyś?- spytał zakłopotany wojownik. Jego twarz dziwnie pobladła a powieki stały się jakby ociężałeâŒ
a może: Elf Party
Elf Partyjak w forest w trakcie Mediwial Party, lecz tu możesz wcielić się nie w damę dworu królową czy króla, lecz w np. Robin Hood'a, maga, elfa /elfę lub krasnoluda czy nawet syrenę itp.
ubranka:
Robin Hood: zielona czapeczka (z Mediwial party), zielony strój, skórzane(futerkowe) buty, łuk i strzały [łuk i strzały dają nowy dance - strzelanie z łuku]
Mag: czapka czarodzieja, długa toga, buty. Wszystko w kolorach: niebieski, róż, fiolet. I laska czarodzieja z kryształami w tych kolorach.
Elf/Elfa: zielone malowidło na twarzy i ciele (osobno) (w kształcie liści), włosy rozpuszczone, długie, blond, spięte z tyłu. Zielone ubranka (jak z liści) sukienka i bluzka ze spodniami, łuk i strzały (dance strzelanie z łuku)
Krasnolud: mały hełm z brodą (rudą) lub z rudą kobiecą fryzurą, brązowo szarym kompletem (spodnie i bluzka lub sukienka), buty, kilof (NOWY dance – kopanie kilofem)
Miejsca:
Dock: port starych wraków żaglowców (a la piracki), miejsce zabaw dla syren
The beach: palenisko przed wierzą magów
Lighthouse: wieża magów (jak na Mediwial party). Na górze też palenisko (jak na Mediwial party)
Forest: las, razem z cove dom Elfów (dodatek- przejście na domek na drzewie jak w Mediwial Party)
Cove: miejsce spotkań elfów, elf i syren
Domek na drzewie: siedziba Robin Hood’a (NOWA gra- strzelanie do tarczy) [http://newsclubpenguin.bloog.pl/foto...ndex.html#next <= to nie jest mój bloog]
Dojo: dom krasnoludów,
Mine: kopalnia kamieni szlachetnych miejsce pracy krasnoludów.
Cave: domki syren (NOWA gra – zbieranie muszelek. WYMAGANY STRÓJ SYRENY)
Dodatki:
Pin: łuk i strzała lub strzała
Free item: niebieska czapka czarodzieja, zielone malowidło na twarz, szare buty krasnoluda lub różowa muszelka na szyję.
mam nadzieję że mój pomysł:idea: wam się spodoba :DD:
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plwpserwis.htw.pl
|