małe chrabąszcze w trawie ogród

Tematy

biblia

Zwierzaki pojawiły się, gdy dzieciaki podrosły na tyle, by zgodnym chórkiem domagać się pieska.
Najpierw były rybki. Akwariowe. Ale nie dawało się ich brać na ręce ani głaskać, więc litania próśb nie gasła. Wtedy pojawiły się dwa chomiczki. I po 2 latach z kawałkiem, gdy odeszły ze starości, zagościły dwa króliczki miniaturki. Te na szczęście żyją znacznie dłużej, więc "mamusiu kup mi pieska", ucichło na kilka lat. W międzyczasie mój syn zapałał miłością do gadów wszelakich i przez jego pokoik przewinęło się troszkę robactwa typu pająki, kolorowe chrabąszcze a nawet wąż zbożowy. Z ulgą przyjęłam czas dorastania, szklane pułapki i ich lokatorzy poznikały. Radość była przdwczesna, bo miłość do pająków zmieniła się w fascynację jaszczurkami. Po dość ładnym legwanku zielonym, który nieszczęśliwie zachorował i zdechł, moja latorośl okazyjnie zakupiła dorosłego legwana. Ślicznotka - bo tak miała na imię, zajęła sporą część pokoju ( na szczęście dużego, bo to było stare budownictwo). Z czasem potrafiłam ją nawet nakarmić z ręki ( co zdaniem mojego syna nie było niczym nadzwyczajnym). Podobno gady nie mają za wiele rozumku, ale ta panienka była bardzo miła i nawet brała dwukrotnie udział w prezentacjach biologicznych prowadzonych przez Piotrusia w szkole. Rosła też w oczach, w ubiegłym roku przeprowadziliśmy się do domku z małymi dla odmiany pokoikami i nie bardzo było ją gdzie ulokować. A i potrzeby Ślicznotki wzrosły, wraz z ogromnym przyrostem ogona. Osobiście czułam spory respekt przed tym zwierzakiem, a i Piotrka odwaga malała z każdym jej machnięciem. Udało się nam ją oddać pani, która lęku żadnego nie ma, czuje wielką fascynację tymi zwierzakami i z tego co wiem, nasza Ślicznotka ma u niej prawdziwy raj : ogromne terrarium, basenik w ogrodzie i codzienne spacery na ramieniu po lesie. Moja córcia, dwa lata młodsza od brata, kiedy dostała własny pokoik, poza króliczkiem natychmiast zainstalowała w nim żółwia czerwonolicego. A i skutecznie wywierciła dziurę w brzuchu i dostali w końcu szczeniaka. W tej chwili w moim domku mieszkają : żółw, króliczek, suka golden retriver Goldi i roczny kotek - zawadiaka. Najpiękniej jest, gdy na dworze jest ciepło. Żólw ma wtedy raj w basenie na powietrzu a pozostała trójka jak najlepsza kompania krok w krok rozrabia na ogrodzie, po czym zgodnie zasypia na trawie. Wielka, kudłata Goldi kładzie się na boku a kot i królik wtuleni w nią jak dzieci. Kotek został w święta wielkanocne ubiegłego roku znaleziony przez moją koleżankę w piwnicy. Miał zaledwie kilka dni. Z pomocą weterynarza udało się jej go odchować. Sama miała już dwa dorosłe koty, a ja obiecałam Anuli, że jak będziemy już mieszkać w domku z ogrodem, to dostanie kociaka. I tak mały Tituś trafił do nas. Jest wszędzie, od małego nauczony do ludzi, taki ciekawski Rozbójnik. Tylko wiecozrami robi się bezradny, bez ssania końca podusi nie potrafi zasnąć...
To tyle o moim zwierzyńcu. Zdjęcia wkleję wieczorem.

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • wpserwis.htw.pl
  • Powered by MyScript