małe dziecko a jazda samochodem

Tematy

biblia

Widzę, że nie ma zbyt wielu użytkowników boksów bagażowych
Byłem zmuszony do zakupu takiego boksu bo powiększyła się rodzinka. Wyjeżdżając z dwójką małych dzieci do rodziców na dłuższy okres nie byłoby żadnych szans żeby zmieścić wszystko w samochodzie. Kupiłem na allegro użyty jeden raz za 399zł - Junior 320, czyli 320litrów. Kupowałem go głównie z myślą o przewożeniu w nim wózka dziecięcego ale w końcu wózek chowam do bagażnika a resztę rzeczy wrzucam właśnie do boksu.
Boks jest całkiem aerodynamiczny jak za te pieniądze. Nie czuję jakoś bardzo żeby stawial duże opory natomiast minusem jest, np. brak miękkiego uszczelnienia boksu po zamknięciu. Co prawda woda się tam nie dostaje i pod względem czystości jest spoko ale dość mocno szumi podczas jazdy a jadąc na pusto klapa telepie się o podstawę. Poprawiłem tą niedogodność przyklejając gumę między obydwoma elementami.

Myślę, że powinieneś poszukać na allegro - jest tam trochę ciekawych propozycji i ceny myślę, że są w porządku.



Powiem tak. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że jak zwykle punkt widzenia zależy od punktu siedzenia, dosłownie. Nie raz i nie dwa widziałem pieszych mieszkańców osiedla, często idących z dziećmi delikatnie mówiąc zbulwersowanych jazdą mijających ich kierowców (oczywiście na obszarze osiedla). Za chwilę widziałem tych samych ludzi, tym razem już siedzących za kierownicą i ... oczywiście zachowujących się identycznie jak ci, którym przed chwila wygrażali.
Po drugie, jako odpowiedzialny rodzic nie wypuszczam mego dziecka przed blok. Jeszcze nie bo uważam, że jest za małe (wiek przedszkolny) aby samo bawiło się przed blokiem praktycznie na ulicy - bo nie oszukujmy się to jest ulica, którą całą dobę w te i we wte jeżdżą samochody i inne. Dla większego zabawa między parkującymi czy jeżdżącymi samochodami zresztą tez nie powinna być formą rozrywki.
Po trzecie, czy na tym zdjęciu został przy okazji uwidoczniony problem parkingowy? W takim bogatym kraju ?



Idzie maly Jasio z ojcem na spacer. Nagle ojciec potyka się i mówi pod
nosem: "_urwa".
- Co powiedziałeś tatusiu ?- pyta Jasio.
- Aaaa... powiedziałem.... "duduś" - odpowiada ojciec.
- tatusiu, a co to jest duduś?
- Aaa, wiesz synku duduś to takie zwierzątko
- Tato, a jak on wygląda?
- A, ma takie małe rączki i nóżki....
- Tatusiu, a cojedzą dudusie?
- Mmm. Jedzą warzywa, owoce....
- A tato, a czy dudusie mają dzieci?
- Noo, tak
- To znaczy, że dudusie się rozmnażają?
- Tak
- A jak się nazywają dzieci dudusia?
- Eee...dudusiątka.
- A jak wyglądają dudusiątka?
- Też mają rączki i nóżki.... tak samo jak dorosłe
- A co jedzą dudusiątka?
- Eeee..... mleczko piją...
- Tato, a gdzie mieszkają dudusie i dudusiątka?
- _URWA POWIEDZIAŁEM _URWA

[ Dodano: 2006-03-22, 17:53 ]
http://images1.fotosik.pl/35/0rr2aowrjv6xy3zf.jpg

[ Dodano: 2006-03-23, 17:55 ]
Egzamin na prawo jazdy.
Egzaminator zadaje kursantowi pytanie:- Ma pan skrzyżowanie równorzędne. Tu
jest pan w samochodzie osobowym, tutaj tramwaj, a tu karetka na sygnale. Kto
przejedzie pierwszy?
- Motocyklista - odpowiada pytany.
- Panie, co pan wygadujesz - warczy zły egzaminator - Toż przecież mówię,
jest pan, tramwaj i karetka. Skąd wziął się motocyklista?
- A ch*j ich wie, skąd oni się biorą.




  On Fri, 13 Jun 2008 14:07:36 +0200, TomaSz.
<usenet_mail@op.pl> wrote:
> Z pamiętnika internauty.
> Własność: 'hamberg'
> Wpis z dnia 13-06-2008:
>
>> Tak male dziecko musi lezec na plasko w
>> prawdziwej gondoli o plaskim podlozu najczesciej kupowanej razem z
>> wozkiem. Male dziecko nie moze przez dluzszy czas lezec zgiete w takim
>> nosidelku ktore glownie sluzy do jazdy samochodem.
>
> Rehabilitanci są zupełnie innego zdania. Dla noworodka naturalną pozycją
> jest pozycja zbliżona do embrionalnej - czyli okrągłe plecy. Leżenie na
> płaskim jest niewskazane. Przy pierwszym dziecku o tym nie wiedziałem,
> drugie pierwszy miesiąc spędziło śpiąc na wielkiej, miękkiej poduszce, żeby
> nie mieć nienaturalnie wyprostowanego kręgosłupa.

Ehm... Skąd ludzie jaskiniowi brali wielkie, miękkie poduszki?

Paweł Pluta

--

-.-. --.. . -- ..- -- --- -- ... ... . -. -. .. . ---
-.. .--. --- .-- .. .- -.. .- --- -.. -... .. --- .-.



Dzięki wszystkim.

Jeszcze dopytam się o Marilleve 1400.
Z tego co się zorientowałem jest to kompleks hoteli/apartamentowców położony na stoku. Czyli można praktycznie w butach narciarskich z domu wyjść a potem też na nartach podjeżdża się bliziutko.
Jest to dla nas wygodne rozwiązanie, bo będzie kilkoro małych dzieci (od 6 lat) i w razie potrzeby jak im się jazda znudzi mogą wrócić z kimś wcześniej. Nie będziemy się martwić o dojazd, samochody, skibusy, etc.
Czy tam rzeczywiście tak jest?

Kolejna sprawa - takie dzieci bez problemu mogą spać razem z rodzicami na podwójnym łóżku, czy będzie się ktoś czepiał jeśli w apartamencie na 6 łóżek znajdzie się 1 czy 2 ponadprogramowe dzieci.

Czy na Marilleve 1400 dojeżdża się samochodem, czy zostawia się auto gdzieś niżej (gdzie i za ile, czy parking trzeba rezerwować wcześniej?).

Jak jest pod kątem dostania się na stok w Folgaridzie, trzeba czymś dojechać czy można w buty narciarskie w domu się ubrać?

Które trasy będą lepsze dla dzieci, w Folgaridzie czy Marilleve? Nie wiem czy dzieciaki wytrzymają wielokilometrowe wypady na trasy Madonny, dotychczas jeździły tylko w Białce (po 3-4 zjazdy z kotelnicy dziennie). Tyle że teraz rok starsze są no i w 40 minutowych kolejkach nie będą musiały stać (chyba :)),



Dot.: Marzec, kwiecień nam nastały, byśmy szkraby przywitały - wiosenne bobasy 2009
  Cytat:
Napisane przez emzeta (Wiadomość 11401678) Wozio mamy Quinny speedi sx, na razie woze malego w opcji z fotelikiem samochodowym, bo musze dokupic gondole, ale nie wiem jak bedzie w tej gondoli bo on na plasko to strasznie ulewa, potrafi cale 3 godziny po posilku, a w foteliku jest do gory i jest lepiej...hm, w ciazy sie naczytalam, ze wlasciwie nie powinno sie takich malych dzieci co nie siedza za dlugo w pozycji pionowej trzymac, ale moj wiekszosc czasu tak spedza przez to ulewanie....
ale wracajac do wozka, jestem zachwycona, prowadzil sie jak marzenie, nawet jedna reka, tu krawezniki nie sa takie wysokie jak w Pl czasami i zjezdzania z kraweznikow w ogole nie czulismy, a wjezdzac czesto sie dalo bez podnoszenia wozka, jak dla mnie skretne przednie kolo to jest to! po mothercare sie krecilismy jak chcielismy ;)
Emzeta dobrze wiedziec, ze wozek sie dobrze prowadzi :jupi::jupi: ja tez mam narazie tylko STELAZ i fotelik :o ciagle poloje na gondole na necie ( moj maz jest za uzywanymi ;) ). Bo przeciez i tak dziecko dlugo w tym nie bedzie jezdzic.

No wlasnie foteliki... a jesli bym jechala do PL samochodem to co wtedy? Jakby nie patrzyl to z 12 godzin jazdy a dziecko musi w foteliku lezec..
Sama juz nie wiem...:noniewiem:



1. Ania

2. Nie muszę, prawda? Tak około trzydziestki, może być?

3. Uwielbiam robić zdjęcia, najbardziej starych zabytków i ruin oraz mojej córki, która dziwnie fotogeniczna mi sie przydarzyła. Odkąd pamiętam interesowały mnie nauki ścisłe, głównie chemia i biologia i właśnie w kierunku biotechnologicznym skończyłam studia. Oglądam sporo filmów, moim zdecydowanym idolem wśród aktorów jest Johnny Deep, "jedyny taki na świecie", jak niedawno przeczytałam w jednej z gazet. Muzykę lubię bardzo różną, od Kultu po Nightwish i Linkin Park, ale moją miłością odwieczną był i zawsze będzie Michał Bajor ( może to trochę staroświeckie, ale kto nie zna, niech żałuje). Jeśli chodzi o fandom, to zdecydowanie slash. Dlaczego? Sama nie wiem, ale pewnie dlatego, że jestem pazerna i zachłanna. Po co zadowalać się jednym, jeżeli można mieć dwóch? Bardzo lubię snarry, ale to drarry ukochało mi się najbardziej. Wszystko to wina Draco Maleficium i jej twórczości.

4. Pokończyłam wszystkie szkoły jakiś czas temu, uczyłam się bardzo dobrze. Nie żebym się jakoś specjalnie starała, po prostu samo łatwo i szybko do głowy wchodziło. Chemia była moją miłością od podstawówki aż po studia, ale nie gardziłam też naukami humanistycznymi, lubiłam szczególnie filozofię i psychologię.

5. Myślę, że zdecydowanie eliksiry.

6. No tak, to mój prawdziwy nałóg. Czytam zawsze i wszędzie. W zasadzie nie ruszam się z domu bez książki w torebce. Generalnie czytam wszystko co mnie zainteresuje. Od filozofii, historii chrześcijaństwa, mitologii, po science fiction (Sapkowski, Tolkien, Strugaccy - uwielbiam rosyjską sf), kryminały (głównie Agatha Christie) i sensację (Ludlum, Forsyth). Nie przepadam za poezją, może z wyjątkiem wierszy księdza Twardowskiego (ja, ateistka!).

7. Myślę, że jestem bardzo pewna siebie, choć mam parę kompleksów. Zdecydowanie jestem leniwa, nie pracuję i z rozkoszą wydaję pieniądze zarobione przez mojego męża. Nie mam z tego powodu wyrzutów sumienia. Lubię rządzić, ale generalnie jestem typem samotnika i zdecydowanie najszczęśliwsza czuję się sama ze sobą. Moją największą wadą jest podobno to, że za dużo myślę. Nienawidzę telewizji, nietolerancji, małych dzieci (dlatego mam tylko jedno i to się nigdy nie zmieni), mleka, słodyczy, robienia czegokolwiek z obowiązku, romansów hetero, księży i psujących się komputerów. Kocham mojego męża (przyleciał specjalnie dla mnie z innej galaktyki), moje dziecko, grzebanie w ziemi (takie różne prace ogrodnicze), internet (ósmy, dziewiąty, itd. cud świata), Miracle Lancome, pewną Dorotkę, naukę angielskiego i szybką jazdę samochodem.

Przepraszam, już kończę. Słowotok jakiś mnie dopadł.

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • wpserwis.htw.pl
  • Powered by MyScript