tajny agent 'doslaw' w raporcie z dnia 2006-06-07 12:35 donosi: jakos nigdy sie nie zastanawialem nad tym problemem w DC.. pewnie dlatego ze odlegle mi miasto
nu w DC Marszalkowska jest owszem na pamiatke marszalka, ale nie Pilsudskiego jak mysli wiekszosc tylko marszalka wielkiego koronnego Franciszka Bielinskiego, ktory mial swoj palac w okolicach owczesnego poczatku ulicy, przy dzisiejszym skrzyzowaniu z Krolewska.
| W 1770 roku marszałek wielki koronny Stanisław Lubomirski nakazał | wszystkie nowe drogi (ulice) pomierzono, nazwano i naniesiono na nowy plan | miasta.
To chyba jakis blad. Ulica Marszalkowska to ulica wlasnie marszalka Bielinskiego a nie Lubormirskiego
Tak z ciekawości... Którego marszałka jest Marszałkowska, ale w Siedlcach?
W takim razie zastanawia mnie tylko jedno - dlaczego Bielewicz uznal urzad Marszalka Wielkiego za wazniejszy od kanclerza?
A kto to jest Bielewicz? Marszałek wielki koronny jest wymieniany na pierwszym miejscu już przez np. ks. Niesieckiego ("Herbarz", t. I.). Po prostu takie miał miejsce w Senacie.
Faktyczna władza (czy raczej wpływy) w przypadku senatorów miały się nijak do ich pozycji formalnej. Wyższe urzędy były traktowane jako synekury dla emerytów i tak np. Walenty Dembiński więcej zrobił jako kanclerz wlk. kor. niż później jako kasztelan krakowski. Kanclerze często byli biskupami i z tej racji zasiadali dużo wyżej w Senacie. MJM
Sprostowania W tym, co poprzednio napisalem w tym watku jest kilka istotnych
pomylek ("czlowiek uczy sie na bledach"). A prawda wyglada nastepujaco:
1) Franciszek Bielinski (marszalek wielki koronny), na czesc ktorego zostala
nazwana ulica Marszalkowska w Warszawie, byl Polakiem a nie Rosjaninem i zyl
jeszcze w czasach przedrozbiorowych (1683 - 1766).
2) Po 3-cim rozbiorze Polski (1795) Warszawa weszla w sklad zaboru pruskiego,
lecz nalezala do niego tylko przez 20 lat, do roku 1815. Po klesce Napoleona
utworzono Krolestwo Kongresowe, zalezne od Rosji, czyli praktycznie byl to zabor
rosyjski, do ktorego Warszawa nalezala przez 101 lat (1815-1918).
3) Tramwaje elektryczne byly kiedys w Inowroclawiu (zlikwidowano) i w Grudziadzu
(i sa nadal, jesli sie nie myle). Co do Gniezna, nie w 100% jestem pewien, byc
moze nigdy tam nie kursowaly.
Dyplomatyka i łowy(Komisji),czyli Pan Włodzimierz ... księga IV (trzy poprzednie ukradła Jarucka, bo to kleptomanka!)
Dyplomatyka należy do Cimoszewicza - jako człowieka kulturalnego, obytego i
dobrze ułożonego, ale i byłego ministra spraw zagranicznych, co to wiele
dyplomatyk (i dyplomatek) poznał. Łowy zaś (brutalna nagonka, parszywe
oskarżenia, brudna kampania) charakterystyczne są dla działań Komisji (wnuś
żartuje, że powinni ją zamienić w Związek Kynologiczny, tak się spsiła!).
Tak więc Mickiewicz znów w służbie naszej partii (a podobno wystąpił z PZPR w
1968 roku, razem z renegatami Michnikiem i Geremkiem!)
"... Knieje!
Do was ostatni przyjeżdzał się schronić od psiaków
Marszałek wielki koronny - prezydent Polaków
Gdy go uryną swoją chcieli uraczyć
Wasserman, Miodowicz i paru krętaczy
Kalinówko ma ojczysta! jeśli Niebo zdarzy,
Bym wrócił Cię oglądać, zostając bez twarzy
- bo ta małpa bruździ!: czy dotąd żyjecie
Syberyjskie łajki, przy których pełzałem jak dziecie;
Czy czeka żubr Maciek, w którego ogromie
Wiekami wydrążonym, jakby w dobrym domie,
Dwunastu ludzi mogło wieczerzać za stołem? ...
Domostwa nasze! ileż co rok was pożera
Warszawska lub rządowa, kaczyńska siekiera!
Nie zostawia przytułku ni panom Kiszczakom,
Ni Wojciechowi, którego cień tak miły jak ptakom.
Wszak salon warszawski, na głos Cześka czuły -
bo rymów natchnął, niczym samowar z Tuły
on to wieszczowi Adamowi tyle cudów wyśpiwoł!..."
Jak to - co robił??? Knieje!!!
Do was przyjeżdżał SIĘ SCHRONIĆ OD PSIAKÓW
Marszałek wielki koronny - nadzieja Polaków
Gdy go uryną swoją chcieli uraczyć
Wasserman, Miodowicz i paru krętaczy
Kalinówko ma ojczysta! jeśli Niebo zdarzy,
Bym wrócił Cię oglądać, zostając bez twarzy
- bo ta małpa bruździ!: czy dotąd żyjecie
Syberyjskie łajki, przy których pełzałem jak dziecie;
Czy czeka żubr Maciek, w którego ogromie
Wiekami wydrążonym, jakby w dobrym domie,
Dwunastu ludzi mogło wieczerzać za stołem? ...
Domostwa nasze! ileż co rok was pożera
Warszawska lub rządowa, kaczyńska siekiera!
Nie zostawia przytułku ni panom Kiszczakom,
Ni Wojciechowi, którego cień tak miły jak ptakom.
Wszak salon warszawski, na głos Cześka czuły -
bo rymów natchnął, niczym samowar z Tuły
on to wieszczowi Adamowi tyle cudów wyśpiwoł!..."
(pisałam już o tym w jednym z poprzednich wątków)
Baju, baju ... Możesz sobie myśleć i pleść, co Ci tylko się podoba. To są fakty:
- 25 kwietnia 1794 w Wilnie został osądzony i powieszony publicznie
hetman wielki litewski Szymon Kossakowski.
- 9 maja 1794 powieszeni zostali publicznie w Warszawie przywódcy
Targowicy skazani na karę śmierci przez sąd kryminalny: biskup
inflancki Józef Kossakowski, hetman wielki koronny Piotr Ożarowski,
marszałek Rady Nieustającej Józef Ankwicz, hetman polny litewski
Józef Zabiełło.
- 28 czerwca 1794 wieszanie zdrajców, na szubienicach w Warszawie
zawiśli pozostali przywódcy Targowicy i ludzie posądzani o zdradę:
biskup wileński Ignacy Massalski, kasztelan przemyski Antoni
Czetwertyński, poseł do Turcji Karol Boscamp-Lasopolski, szambelan
Stefan Grabowski, instygator koronny Mateusz Roguski, szpieg
rosyjski Marceli Piętka, adwokat Michał Wulfers, instygator sądów
kryminalnych Józef Majewski.
To był wyrok w imieniu Narodu Polskiego, nie jakichś ludzi.
bardzo istotna - nazwa Szydłów jak chce legenda pochodzi od zbója Szydły
a Szydłowiec od znamienitego rodu Szydłowieckich /czesko - morawski ród
Odrowążów osieliwszy sie w Polsce przyjeli nazwisko Szydłowieccy - Stanisław
Szydłowiecki - marszałek dworu króla Kazimierza Jagiellończyka, Mikołaj
Szydłowiecki - podskarbi wielki koronny i Krzysztof Szydłowiecki kanclerz wielki
koronny
wodociag w Szydłowie był o 300 lat wczesniej niz w Kielcach
Wykształciuchy uznają wielkość Ludwiku Dornu! Mocno trzeba podkreślić, że określenie Wielki, jeśli idzie o Marszałka Wielkiego
Koronnego Ludwika Dorna przypisane jest nie tytułowi ale osobie - i nikt z jego
następców na wznowionym urzędzie nie powinien używać go inaczej niż w uznaniu
zasług, czyli nieautomatycznie.
Co za brak znajomosci historii. Przeciez Marszalkowska pamieta czasy króla
Stanislawa Augusta Poniatowskiego, a zostala tak nazwana na czesc marszalka
wielkiego koronnego Bielinskiego (to byla I pol. XVIII w.), ktory zaslynal tym
ze uporzadkowal i wybrukowal ulice Warszawy i nadal im nazwy.
Partia Demokratyczna Partia Demokratyczna to trampolina dla postkomunistów. Można tam tez znaleźć
sporo AWS-owskich weteranów. Jednym z nich jest jasielski Marszalek Wielki
Koronny - Mr. Stanley Zajac. Najsmutniejsze jest to, ze część ludzi da sie na
to nabrać. O głupoto, gdybyś miała skrzydła .....
W takim razie zastanawia mnie tylko jedno - dlaczego Bielewicz uznal urzad Marszalka Wielkiego za wazniejszy od kanclerza?
Nie wiem. To chyba jego subiektywna ocena. W rzeczywistosci tego typu wartosciowanie w dawnej Rzeczypospolitej nie istnialo i bardzo trudno jest tworzyc dzis hierarchie urzednikow. Nie ma po prostu co do tego podstaw zrodlowych. A po drugie wez pod uwage, ze historyk badajacy urzad kanclerski bedzie twierdzil, ze najwazniejszy byl kanclerz, historyk badajacy urzad marszalkowiski bedzie twierdzil, ze najwazniejszy byl marszalek, historyk badajacy urzad hetmanski bedzie twierdzil, ze najwazniejszy byl hetman itd... | A faktycznie mieli?
Kto mial? Hetmani - jest to opisane u Bielewicza znowu (http://www.bezuprzedzen.pl/urzedy/urzedywojskowe.html): Hetman Wielki Koronny "Miał prawo nawet do posiadania własnych przedstawicieli dyplomatycznych w Turcji, u Tatarów i Kozaków. "
Co do tego nie bede sie wypowiadal, po prostu na urzedach hetmanskich malo sie znam, ale wiem na pewno, ze w pierwszej polowie XVI w. nie istnialy podobne regulacje prawne. Moze w XVII bylo cos takiego? Magnaci czesto prowadzili, nawet w owej pierwszej polowie XVI w. polityke zagraniczna na wlasna reke i posiadali w roznych miejscach owczesnego swiata wlasnych agentow, czy jednak to, o czym pisze Bielewicz mialo jakas podbudowe prawna, to by trzeba przebadac. Natomiast przy kanclerzach faktycznie przesadzilem nieco, taki skok myslowy. Powinienen byl powiedziec 'od ktorego momentu król nie mogl zrobic niz waznego w polityce zagranicznej bez zgody Sejmu i kanclerza?'
Od Nihil novi:) Jak juz pisalem, od poczatku XVI w. pieczetarze mogli odmowic "parafowania" dokumentow, ktore im sie nie podobaly i tym samym nie nabieraly one mocy prawnej. Przy czym oczywiscie nie ma iunctim miedzy zgoda Sejmu a zgoda kanclerza.
Pozdrawiam p.
niewygodna rocznica Powstania Kościuszkowskiego... Tacy zdrajcy i przywódcy Targowicy jak biskup inflancki Józef
Kossakowski, hetman wielki koronny Piotr Ożarowski, marszałek Rady
Nieustającej Józef Ankwicz, hetman polny litewski Józef Zabiełło
zadyndali na szubienicach w publicznych egzekucjach, mimo że
byli „autorytetami” i „elitą” opływającą w dostatki. To samo
spotkało pomniejszych zdrajczyków.
Warto zauważyć, że na bohaterskie czyny, ratowanie honoru narodu nie
decyduje się nigdy żadna większość, tak pożądana w demokracji.
Ten „Lud Warszawy”, który chwycił za broń to zaledwie 2% jej
obywateli.
Armia Krajowa, z której tak jesteśmy dziś dumni w swym szczytowym
okresie liczyła 1% ówczesnej populacji.
Dziś wiele osób utyskuje na ogłupione społeczeństwo, które ma klapki
na oczach i nie dostrzega zaprzaństwa „polskich elit”.
Nie, kochani, nic się nie zmieniło.
W czasie okupacji niemieckiej na przykład apele podziemia
niepodległościowego o bojkot gadzinówki „Nowego Kuriera
Warszawskiego” zakończyły się kompletnym fiaskiem.
Nigdy to cały Naród nie walczył i nie chwytał za broń, lecz jego
najdzielniejsza znikoma garstka ku zdziwieniu i pukaniu się w czoło
całej ogłupiałej reszty.
I dzisiaj są tacy ludzie, choć demokracja w obecnym wydaniu robi
wszystko, aby tych „niebezpiecznych osobników” zepchnąć na margines.
Dzisiejsza rocznica, o której jak zwykle będzie cicho, to memento
dla wszelkich złotoustych zdrajców wystrojonych w piórka wielkich
autorytetów.
Po co wracać pamięcią do wydarzeń wywołujących u niektórych i dziś
ciarki, gęsia skórkę i zimny pot.
Zamek w Ogrodzieńcu najpierw był drewnianą warownią zwaną Wilczą Szczęką i tam
zamieszkiwali rozbójnicy. Jak sama nazwa mówi miejsce to było fest ogrodzone
skałami i murem, stąd Ogrodzieniec. Można było tylko wejść wilczą szczęką i
weszli w 1241 Tatarzy zdobywając całą warownię. Jan Długosz informuje nas, że
pierwszym właścicielem Ogrodzieńca był podczaszy krakowski Włodek z Ogrodzieńca
w 1385 roku, ale juz w 1414 roku Baltazar z Ogrodzieńca był posłem w rokowaniach
z Krzyżakami, a więc ród Ogrodzieńców mógł walczyć pod Grunwaldem.
Włodkowie rozbudowali zamek, a potem sprzedawali. Zamek przechodził z rąk do
rąk, aż w 1523 roku kupił go burgrabia i zupnik krakowski Jan Boner (niemiecki
ród szlachecki zajmujący sie bankierstwem, lubiący robić interesy z polskimi
królami, za co otrzymali polskie szlachectwo.
Bonerowie byli wielkimi mecenasami sztuki) Bonerowie jak się to mówi zrobili w
Ogrodzieńcu 'mały wawel'. W 1561 nowym właścicielem został w Mikołaj Ligęza.
Potem szturmem zamek zajęły wojska austrijackie. Potem znów zamkiem władał
Mikołaj Trąba, a nastepnie przejął go Jan Firlej- marszałek wielki koronny,
spokrewniony z Bonerami. I zaś rozbudowa, budowa, a potem zaś zniszczenie przez
Szwedów w 1655 roku, mocno zniszczony zamek i juz nie doszedł do swojej
świetności. Wprawdzie kupił zamek kasztelan krakowski Warszycki, ale kolejny
atak Szwedów 1702 roku pod przewodnictwem Krola XII doszczętnie zamek pogrązył w
nicościach, tak , że w 1784 roku został sprzedany pod... krakowskiemu
Jaklińskiemu, a ten z braku finansów nie inwestował, na skutek czego zamek upad
i nawet siostra Jaklińskiego jako ostatnia z mieszkańców zamku musiała opuścić i
zamieszkać w okolicznym folwarku.
Tak w 1810 roku zamek został opuszczony i pozostawiony.
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plwpserwis.htw.pl
|