I czy wogole oni tez cos robia u siebie ?
> Bo ze zgarniaja forse za bilety, za wynajem stadionu na gielde handlowa, za
> sprzedfaż hot dogow, napoi i innych dewocjonalii Zuzlowych to wiem, ale co z
> nia robia i z kim i przed kim sie rozliczaja nie wiem.

Płacą m.in. $ dla zawodników (to nie jest tani sport - wręcz przeciwnie, jeden
z droższych) + płace dla działaczy, sprzętowych w parkingu (traktory itd) +
szkółka dla młodych żużlowców itd itd.

> Dlaczego z moich podatkow musze dofinansowywać stadion zuzlowy, a nie n.p.
> budowe placow zabaw dla dzieci, czy antykoncepcje dla bezdomnych kotow
> miejskich???

To nie jest stadion żużlowy, tylko miejski :-) Tylko szkoda, że nie jest on
wykorzystywany na maxa. Czasami ktoś tam gra w piłkę nożną, raz na rok zdarzy
się jakiś koncert, a tak to nie ma innych imprez. Mnie też się nie podoba
podatki, że płacę na wiele innych rzeczy, z którymi się nie zgadzam.

> Ale mam dosc np. halasu trab o dzwieku amerykańskich trakow /cieżarowek/
> ktorym wczoraj caly dzien jakies debilowate dziecko wylo na mojej ulicy.

Wiesz co?? U mnie jest dokładnie tak samo!! Te bachory wyją tymi trąbami
codziennie! Wybaczam jak jest dzień meczu lub np. IMP - ale w zwykły dzień??
Jak dorwę gnoja to wsadzę mu to tyłek! I to świadczy o debiliźnie rodziców..

Również pozdrawiam :-)

Gdzie małego chłopca na piłke nożną lub wogóle???
Mam pytanko. Czy w Poznaniu jest możliwość zabrania 6-latka gdzieś do jakiegoś
klubu/towarzystwa sportowego, itp, żeby mógł sobie pokopać piłke?
Nie chodzi tu o jakies wielkie trenowanie, bo na to za wcześnie, ale mały
garnie sie do kopania, a pod domem nie bardzo ma gdzie i z kim.
Może jest jakieś środowisko sportowe w Poznaniu, gdzie takie maluchy sie
zbieraja i sobie pogrywają w piłke?
Zresztą nie musi to być jakaś sekcja piłkarska, ale ogólnie coś
sportowo-ogólnorozwojowego, gdzie dzieci w wieku +/- 6lat grają i w piłke, i
jakieś inne gry i zabawy sportowe.

Tragiczny wypadek na szkolnym boisku
Komentarz? Nieszczęśliwy wypadek!! Chłopiec jeżdził po szkolnym boisku, jak
już było po zajęciach w całej szkole (tak przynajmniej zrozumiałam z tekstu),
pozostaje zapytać - czemu na bramce ciągle tkwiła siatka?! Też mam dziecko w
podobnym wieku i ono tez biegnie z kolegami na szkolne boisko po zajęciach (
w okolicy nie ma żadnego innego) i tam gra w piłę i jeżdzi na rowerze i gra w
tenisa stołowego, ponieważ tylko tam stoi fajny stół do grania! Podejrzewam,
że robi tak wiele dzieci w wielu miastach Polski. Na wielu osiedlach brakuje
miejsc do zabaw, na naszym np. nie zbudowano placu zabaw, bo nie było
miejsca! Ciągle są dzieci, które wolą spędzać czas na świeżym powietrzu i
boiska powinny być po prostu dostępne! Reasumując: siatki nie powinno być na
bramce w godzinach w których nie ma już lekcji w szkole i ktoś za to
powinien "beknąć"! A chłopiec powinien mieć na głowie kask!! I zacznijmy
wreszcie budować bezpieczne miejsca dla dzieci, które kochają "wyżywać" się
na sportowo!

Polecam OW Fala1 w Lazach/kolo Mielna
osrodek polozony blisko plazy, na ogrodzonym terenie znajduja sie
place zabaw dla dzieci, boiska sportowe, silownia, sauna, gabinety
odnowy biologicznej. W osrodku jest pokoj zabaw dla dzieci, pod
okiem wykwalifikowanej opiekunki prowadzone sa zajecia dla dzieci -
gry, zabawy, konkursy.
www.fala1.pl

oferta LAST MINUTE - 15 % rabatu na pobyty
Zapraszamy do OW Fala1 w Łazach

Osrodek polozony jest 300 m od plazy. Na ogrodzonym terenie znajduja
sie place zabaw , boiska sportowe, kawiarnia, pokoj zabaw dla
maluchow, gabinet kosmetyczny. Podczas pobutu organizowane sa
animacje dla dzieci, gry, zabawy i konkursy, grill oraz zabawa
taneczna
Dzieci do lat 2 - pobyt gratis
Dzieci do lat 10 - znizka

oferta LAST MINUTE - 15 % rabatu na pobyty

www.fala1.pl

Teraz dla dzieci inne rzeczy sa atrakcyjne. Moje dzieci też w życiu
nie łaziły po drzewach, bo nie widzą w tym celu, nie bawiły się w
indian, bo zmieniły się zabawy (dawniej inspiroiwane filmami,
westernami , ''zorro''). Większoścoi wymienionych potraw córka by
też nie tknęła, ale np koktail z tychże owoców wypiłAby chętnie. Nie
dziw się, że dla chłopców przejażdżka rowerem czy kżąpiel w jeziorze
nie są atrakcją. i nie dziw się, że im rodzice zabronili. Oni w
mieście ,mają basen, a dno w jeziorze może być dla ''miastowych''
zdradliwe. Wreszcie nawiązywanie znajomości. Może są nieśmiali? A
mnoże zwyczajnie obawiają się, jak zostaną przyjęci
przez ''miejscowych''. Wakacje nie są od tego, aby dzieci zmuszać
do czegoś dla ich pozornego dobra.
Oczywiście można dawać propozycje, ale raz i wystarczy.
Nie każdego uszczęśliwqi to samo. Gdyby mnie rodzice wysłali
kiedykolwiek na obóz wędrowny czy pod namiot, wolałabym nie jechać
nigdzie. Podobnie moje dzieci, a nie unikają ruchu, jeżdżą na obozy
sportowe, ale pewien standard musi być.
Dzieci nie muszą robić tego, co robili ich rodzice. Dawniej nic nie
było w telewizji, gier komputerowych też nie było.