Gryząca kotka

Tematy

biblia

Pytam, bo nie wiem....a Weronika zaczyna (trwa to już od jakiegoś czasu) strasznie zmyślać. Opowiada, na swój sposób rzecz jasna, niestworzone historie, którymi w realu nikt jej nie karmi ani nie straszy...o dużym psie który gryzie w pupę i pampersa, o panu który krzyczy, o kocie który zjada ulubiony serek itp. to, że sobie "wyobraża", że lala, którą wysypała z wózka płacze, albo że jest głodna jest dla mnie zrozumiałe...ale wskazywanie na konkretnego psa lub kota (znaczy gryzącego lub podżerającego), ba, potrafi "wskazać" konkretną osobę na spacerze "pana , który krzyczy", a na pewno go nie zna i widzi go na oczy pierwszy raz w życiu....ale dziecko ucieka do mnie, bo się boi, bo pan, bo pies itp.....Normalnie ani ludzi, których pozna i spędzi trochę czasu, ani zwierząt, się nie boi zupełnie....choc później w opowieściach też występują....




Moja, jak była mała i teraz jak jest jest duża (jakieś 6 miesięcy ma, może więcej)

Ma ktoś sposób na drapiącego i gryzącego kota? Strasznie mam ręce pokiereszowane.

to juz dosc duzy kot. Ja swojego mialem jak ledwo chodzil i jak tylko zaczal kumac co sie do niego mowil zaczela sie nauka (a glupi jest niemilosiernie). Jak podczas zabawy zlapal mnie za reke pazurem, to bralem jego lapke, palcem mu po tych pazurach pacnalem (oczywiscie lekko) za kazdym razem, jak mnie podrapal i mowilem, ze nie wolno :E Teraz na wszystko do zabawy rzuca sie ze szponami (a jak na rocznego kota to jest ogromny), ale jesli dopadnie dłoń, lapie ją puchatą łapką :D oduczył sie :)



Pewnie się boi to się broni gryząc,trzeba dużo cierpliwości,nic na siłę.Moja kotka(przybyła do mnie)też długo była nieufna,podchodziła tylko do jedzenia i do dzisiaj nie da się innym pogłaskać,tylko ja i moja synowa są w jej łaskach.A co do piesków to masz parkę,brązową suczkę i pieska,którego wybierzesz



<spadła z krzesła(z fotela dla ścisłości)>...Ała...

Nio tak...Zasadniczo, zgadzam się z osobami twierdzącymi że wymuszone posty najlepszym pomysłem raczej nie są...Ale z twórcami pomysłu w pewnym sensie też więc pozostaję neutralna raczej^^

Ale od kotów wara Śliczne, toffane, drapiące, gryzące, budzące w środku nocy bo się chcą pobawić, chowające się przy pierwszej okazji po meblach, skaczące na szafę dokładnie nad głową właściciela stworzonka. Tykać ze złymi zamiarami nie można;P Powrót do góry



Dzisiejszy dzień mojej kotki wyglądał: Gdy tylko wstała to urządziła sobie poranną toaletę. Pobawiła się piłeczką od ping-ponga, a gdy poczuła głód obudziła mnie gryząc moje ucho. Gdy udało jej się ściągnąć mnie z łóżka dostała jedzenie, wepchnęła się na moje kolana i domagała się pieszczochów. Potem zasnęła, a ja korzystając z okazji wyszłam z domu. Gdy wróciłam przywitała mnie z wielką radością. Dostała ode mnie nową obróżkę i adresatkę. Chciała wyjść, więc ją wypuściłam (po raz pierwszy od tych mrozów). Poszłam do kuchni rozmrozić jej nereczkę. To co zobaczyłam zwaliło mnie z nóg. Obrus ze stołu znalazł się na podłodze, doniczka z ulubionym kwiatkiem mamy była cała w kawałkach. To co robiła pod moją nieobecność zostanie jego tajemnicą. Ja chyba nawet gdyby mogla mi powiedzieć to nie chciałabym się dowiedzieć. Teraz śpi przytulona do mojego drugiego kota w transporterze, który służy im także za domek.



Zachichotała i wzięła pizzę, która w międzyczasie przyszła. Zapłaciła i wróciła do salonu, spoglądając na kota. Pokręciła z litością głową, opadając koło chłopaka. Położyła mu głowę na ramię, ale po chwili znów się podniosła i otworzyła karton z pizzą, kładąc ją na kolanach. Oblizała się i podsunęła chłopakowi jeden kawałek pod usta, gryząc w międzyczasie drugi koniec. Spojrzała kątem oka na kota.



Jadę jutro,nie wyrobiłam się.Jedyna otwarta w święta jest na drugim końcu miasta.
Mały jest wesoły i urządza szalone biegi po pokoju.Domaga się wypuszczania na spacerki,gryząc drzwiczki od klatki.
Chyba mnie sobie upodobał,bo potrafi za mną łazić i wspinać się na moje nogi.
Ogólnie oswajanie go jest łatwe bo jest dość odważny i ciekawski.Koty już poznał,sam do nich podchodzi(pod moim nadzorem).



wydaje mi się, że Pantea ma coś takiego - może się wypowie

ja z tych co miałam i widziałam to najlepiej sprawdza się stalowa, taka jak do ogrodzeń, płotów itd.

teraz mam rybacką - jest mocna - kot jej nie przegryzie, ale też dość elastyczna - wobec czego trzeba ją mooooooooocno i dobrze naciągnąć przy montażu ,

myślę, że to też w duże mierze kwestia kotów - czy są gryzące, rzucające się, szalejące itd.



Bardzo często zdarza się, że właściciele kotów bawią się z nimi w taki sposób, że sami prowokują takie zachowanie i uczą koty agresji. Mniej więcej w ten sposób postępowała z kotem nasza znajoma, później kot bawił się tylko drapiąc i gryząc. Nie pozwalał też siebie normalnie dotykać. Może właśnie w ten sposób ktoś bawił się z tym kotkiem i on nie uważa teraz takiego zachowania za złe i nie wie, że robi krzywdę?
Wiem, że podczas tresury psów, gdy gryzą one właściciela, trzeba dać do zrozumienia zwierzęciu, że robi on nam krzywdę. Krzyknąć np. "Ała, to boli", jednocześnie nie bić i odwrócić się. Może to zadziała u kota... Mam kolegę, którego kot aportuje dlatego tresura kotów też może się udać, chociaż sama nigdy nie próbowałam. Tym bardziej może się udać z młodym kotem.
Życzę powodzenia



Trzymajcie kciuki. Wydaje się, że malutką czeka bardzo dobry dom. Dziś byli państwo oglądać maluda.

Oczywiście, nie pojedzie wcześniej niż za min. 2 tygodnie; musimy dopieścić i dożywić kruszynkę.

Ale socjalizuje się pięknie. Nawet zaczyna nieśmiało bawić się zabawkami (o ile nie zabierze jej natychmiast ten burak - Kajtek). Burak spragniony zabaw absorbuje całą uwagę człowieka. W przelocie "zagryza" malutką (nie zostaje mu dłużna gryząc go w ogon). Dynamit nie kot.



Nie wiem, jak można powiedzieć, jakie zwierzę jest lepsze? Są takie, jakimi zostały stworzone i właśnie takie, a nie inne mają być. To tak, jakby oceniać, czy lepszy jest buddyzm, czy hinduizm czy jeszcze inna religia. Jest najlepsza dla tego, kto akurat w nią wierzy, a dla innego może być herezją. Dziwne porównanie, ale takie mi się nasunęło. Poza tym znałam baaaardzo przytulaśne koty i baaaardzo gryzące i niezależne psy - zależy, na jaki charakter trafisz.



U nas jest tak samo to jest nasz pierwszy kotek zawsze był pies w duecie są niesamowite i nieobliczalne. Dzisiaj nasza kicia gryząc Rottenka straciła mlecznego kiełka i Rotten był we krwi a my panika że to on jej coś zrobił. Masz super zwierzaczki i dobrze że się zaczynają dogadywać.



No to pierwsze koty za płoty. Moja wypocina na temat Jożina

Szczęsliwy choć zmęczony siada do wieczerzy
Jeszcze gryząc na koncert raźnym krokiem bieży
Na koncercie o zmęczeniu szybko zapomina
Cały Wołczyn zachwycony zwinnością Jożina





Konata Izumi, Kagami Hiiragi, Tsukasa Hiiragi, Miyuki Takara. Cztery licealistki, ich bliższe i dalsze otoczenie, rodziny i mniej lub bardziej codzienne sprawy – od nauki, przez fobie, hobby, aż po bieżące wydarzenia. Jak wygląda codzienność (nie)przeciętnych mieszkanek Kasukabe w prowincji Saitama?

Lucky Star, poczynając od niezbyt mocno powiązanego z zawartością tytułu, przez pierwowzór w postaci yonkomy (czteropanelowej mangi), po główną oś fabuły, którą stanowią licealne przygody grupy przyjaciółek, ogromnie przypomina swoją uznaną poprzedniczkę. Jednak okazało się, że Kyoto Animation potrafi zachować najlepsze, wnosząc wiele świetnie pomyślanych i mistrzowsko zrealizowanych innowacji. Bardzo pomyli się ktoś, kto na podstawie ogólnych podobieństw oczekiwałby nostalgicznej komedii ze skłonnością do powtarzania się (słodki kotek gryzący palce bohaterki Azumanga Daioh był zabawny dwa razy, ale gdy tę samą scenę w nieco innej aranżacji zobaczyłem po raz nasty, czułem już tylko irytację). Zasadnicze źródło różnic tkwi w elementach, których w Azumanga Daioh w zasadzie nie ma – takich jak wszechobecne telefony komórkowe i internet, znaki obecnych czasów.

Więcej na: Lucky Star - Recenzja

Zacząłem oglądać i muszę przyznać, że na początku moja reakcja była taka: O_o
Ale po kilku minutach moja reakcja była taka: ^_^ & >.<

** Dodano: 28 Sierpień 08, 20:53 **
Buahahaha obejrzałem już chyba z 7 odcinków i schudłem co najmniej z kilo :3
Wybucham śmiechem od ich rozmów na wszelkie tematy... niech was nie zrazi brak akcji czy mierna animacja czy nawet tandetny wygląd cukierkowości... nie o to tu chodzi To się czyta, sam anime jest kiepski i raczej rzadko występują śmieszne sytuacje ale sposób w jaki one rozmawiają i jakie tematy poruszają jest po prostu zabójczo zabawny (przy najmniej dla mnie). Tak, anime nudne aż do bólu ale z drugiej strony salwy śmiechu o ile nadążasz czytać xD

^_^

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • wpserwis.htw.pl
  • Powered by MyScript