Przemek Gawel wrote:
Czesc mam takie zadanie i nie zgadzam sie z odpowiedzia, zadanie jest testowe i w zasadzie nie potrafie sobie wytlumaczyc dlaczego jest inaczej W prozni cialo rzucone do gory bedzie wznosilo sie tyle samo czasu co spadalo. W powietrzu: A. czas opadania jest dluzszy B. czas wznoszenia jest dluzszy C. oba czasy sa nadal rowne E wszystko zalezy od ksztaltu ciala. prosze o pomoc jaka jest wg was prawidlowa odpowiedz? i dla czego?
Gdy ciało leci w górę działają na nie dwie siły: siła grawitacji (F) i siła tarcia (T) - obie skierowane w dół. Zatem opóźnienie ciała a1 = (F + T)/m, m - masa ciała. Gdy ciało opada F działa w dół, ale T - w górę. Zatem przyspieszenie a2 = (F - T)/m. Droga w ruchu przyspieszonym bez prędkości początkowej s = 0,5 at^2. W naszym przypadku możemy napisać: h = 0,5 a1 t1^2 (leci do góry) oraz h = 0,5 a2 t2^2 (spada w dół). Porównując oba równania dostajemy t1/t2 = sqrt((F - T)/(F + T)). Zatem t1 < t2, czyli odpowiedź A. Pozdrawiam
Użytkownik Rosomak <r@szczecin.multinet.plw wiadomości do grup dyskusyjnych napisał:kxcV3.4445$jG2.98@news.tpnet.pl... | Według jakiej zasady napisane są liczby z tematu i jaka będzie następna? | Powiem Ci jedno, szczere - takiego typu testy sa porabane i wcale nie | swiadcza o inteligencji. Zalozmy ze jest 2 jednakowo (mniej wiecej) | intelignentych ludzi. Jeden z nich przez pare lat zajmuje sie prawie | tylko i | wylacznie tego typu 'zadaniami'. Drugi nie zajmuje sie. Jak myslisz, ktory | lepiej sobie poradzi? Zapewne pierwszy i to kilka razy lepiej... i ktory | jest inteligentniejszy? Zdecydowanie inteligentniejszy będzie ten kto ćwiczył swoje szare komórki, i zajmował się różnymi zadaniami logicznymi. Mózg ćwiczy się tak samo jak bicepsy :). I odwrotnie, mięsień nieużywany zanika ;)) Według tego co piszesz to załóżmy, że: jest 2 jednakowo inteligentnych 6-cio latków. Jeden poszedł do szkoły i uczył się matematyki, fizyki, chemi, polskiego itd. a drugi w ogóle nie poszedł do szkoły. Po paru latach odpowiednimi testami zmierzą im inteligencję i który będzie inteligentniejszy? Ja nie mam, żadnych wątpliwości.
Co to znaczy "odpowiednimi" ? Odwołując się do Twojego testu, inteligentny uczeń nie rozwiąże _żadnego_ zadania z fizyki. W każdym zadaniu jest cała masa założeń "defaultowych". Np. z armaty ustawionej pod kątem alfa do poziomu wystrzelono pocisk z prędkością początkową v0. W jakiej odległości od armaty upadnie ? Opór powietrza zaniedbać. Rozwiążesz bez założeń dodatkowych ? Guzik. Przyjmiesz, że : 1. Rzecz dzieje się na Ziemi a nie np. na Marsie - inna grawitacja. 2. Zasięg jest na tyle mały, że można pominąć krzywiznę planety. 3. Maks. wysokość jest na tyle mała, że można pominąć zmiany grawitacji. 4. W pobliżu nie przelatywał samolot, w który akurat trafił pocisk. 5. Armata nie była działem elektronowym a pocisk elektronem. 6. v0 << c i nie trzeba uwzględniać teorii względności 7. itd, można długo - właściwie w nieskończoność Jeśli nie podajesz w jakim obszarze należy się poruszać, wtedy : A) nie obowiązują żadne założenia - rozwiązania Marcina (następna 42) lub Andrzeja (następna 7, numer tramwaju) są wtedy tak samo dobre jak to z liczbą cyfr w słowie albo B) obowiązują pewne "defaultowe" założenia, wspólne dla ludzi inteligentnych (cokolwiek by to miało znaczyć) W tym przypadku poczyniłbym założenie, a uważam się za inteligentnego - cokolwiek by to nie znaczyło :-), że poruszamy się w sferze liczb i zależności algebraicznych między nimi. Rozwiązanie z ilością liter nie mieści się w tym założeniu. Bezsens takich testów polega na tym, że układacz testu przyjmuje jakieś własne "deafulty". Umiejętność ich rozwiązywania polega więc na badaniu zgodności "deafultów" testowanego z "defaultami" układacza, który musiałby być autorytetem, czyli _najpierw_ trzeba by uznać, że jest on superinetligentny, a potem pozwolić mu układać testy. Sens testowania znajomości fizyki, chemii itd. jest o tyle inny, że testy układają superfizycy, superchemicy itd i można przyjąć, że ten jest "dobry z fizyki", kto przyjmuje założenia takie jak superfizyk (i - oczywiście - w ramach tych założeń potrafi rozwiązać zadanie). Jeszcze jedno : sami układacze testów IQ przyznają, że IQ _gwałtownie_ rośnie z liczbą rozwiązanych testów. Rażąco kłóci się to z każdą definicją inteligencji, gdyż wzrost ten nie wiąże się z umiejętnością rozwiązywania zadań np. z matematyki, fizyki, czy jakiejkolwiek innej dziedziny - a chyba powinna. Tzw. testy IQ mierzą więc tak naprawdę umiejętność rozwiązywania zadań z nowej dziedziny - IQlogii i nic ponadto. [ciach o psach] Wszystko się zgadza, to są tylko testy, którymi trudno badać ponad przeciętnych, ale powyżej 150IQ ma niecały jeden procent populacji ludzkiej.
Podaj następną liczbę w ciągu : 2, 15, 46, ... Na to pytanie odpowie poprawnie jeszcze mniej - tylko ci, którzy stali wtedy na przystanku - następna była siódemka. To żaden argument. PS. Kilka lat temu ukazała się książka z testami i wstępem układacza. W pierwszym podejściu miałem 120, w drugim 150, na koniec dobiłem do 200 (testy się skończyły). O czym to świadczy - tylko o tym, że uczyłem się, jakie "defaulty" przyjmował układacz. Także ten pierwszy wynika (120) nie świadczy o niczym, poza zgodnością "defaultów" moich i układacza, zanim się poznalśmy. Nb. nie najlepiej to o mnie świadczy, bo - sądząc na podstawie pytań testowych - układacz nie był geniuszem :-) Pozdrawiam. Piotr.
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plwpserwis.htw.pl
|