Witam wszystkich
Przepraszam za ciszę ale poprzedniej niedzieli miałem próby włamania do domowej sieci. Ponieważ mam 4 kompy z czego 3 na wifi więc ktoś usilnie próbował z tego skorzystać. Udało mu się włamać na jeden z moich adresów mailowych ale zdążyłem wszystko zmienić dane do konta. Później przez kilka dni walka z programami szpiegującymi, zabezpieczanie kompów i testy szczelności. Z tego powodu nie chciałem się logować na żadne konto email czy forumowe. Teraz już wszystko ok.
W poprzednią sobotę byliśmy na grzybach. Po wjechaniu w las okazało się,że powietrze stoi i miejscu i dłuższy spacer jest niemożliwy (było przed burzą). Agnieszka została przy samochodzie a my z rudy na grzyby. Na początku nie zdążyłem go zapiąć i ruszył sprintem w las. Od razu zrobiło mi się jeszcze bardziej gorąco bo zniknął w 3 sekundy. Okazało się, że miał ochotę wykręcić kilka kółek w promieniu 50 metrów od auta po czym grzecznie wrócił na wołanie - co za ulga. Znaleźliśmy kilka prawych i sporo kurek ale niestety duchota zbyt wielka. Wróciliśmy do auta, klimatyzacja na maksa i kierunek Wisła. Nad wodą było zupełnie inaczej i wszyscy odżyliśmy. Próbowałem namówić go na wejście do wody ale nawet nie chciał zamoczyć brzucha - dziwna sprawa u setera. Zdjęć z wyprawy niestety nie mam bo nie byłem w stanie trzymać go na smyczy i jedną ręką zrobić stabilne foto lustrzanką. Po tylu wrażeniach w domu padł.
W niedzielę odwiedził na szwagier ze swoją suczką i pieski miały okazję się poznać. Zabawa od razu i jedzenie psich ciasteczek.
Wczoraj grill u przyjaciół i szaleństwo z kumplem Flashem. Gonitwy, szczekanie i picie wody z miski na wyścigi. Po powrocie do domu padł.
Dziś byliśmy nad Wisłą. Tym razem na widok wody tak wystartował, że prawie wciągnął mnie za sobą. Ogólnie było na zmianę - chód, kłus i kąpiel. Po powrocie do domu od razu na spanko i zasnął.
Ogólnie wszystko ok. Cały czas przypominanie chodzenia na smyczy i treningi posłuszeństwa. Łakomczuch straszny, cały czas by jadł. Poza tym śmiesznie pije wodę-wkłada całą dolną połowę pyska do miski i pije jak szalony. Po 20 sekundach Elvis i wszytko wokół jest mikre a on zadowolony ładuję się z obciekajacym fejsem do pokoju.
Do łóżka właściwie nie chce wchodzić, ładnie śpi u siebie i widać,że pasuje mu to posłanie. Kłopotów zdrowotnych zero. Jest wesoły i chyba wszystko mu pasuje. Z psami różnie, czy to onek czy onka , jak zacznie szczekać pierwszy na Elvisa to wiadomo,że przyjaźni nigdy już nie będzie. Koty nadal gania ale to raczej z chęci poznania się, bez agresji. Wsztstko idzie zgodnie z planem.
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plwpserwis.htw.pl
|