małe tapety z pieskami

Tematy

biblia

A ja tam nigdy się ze swoimi psami nie żegnam, tylko witam Moje wszystkie psy jakie miałam uwielbiały rytuały i to nie zależnie, czy były to kundle czy psy rasowe, małe czy duże, zrównoważone czy wariaty. Wstajemy, idziemy na spacer, potem śniadanie i wygłupy przy słaniu wyrka, potem przekąska i łazienka a potem klatka kenelowa (Jędzu) lub legowisko (Viki) a pańcia do roboty. Bez gadania, żegnania, tłumaczenia .... tak po prostu, zwyczajnie, jak zawsze – moje zniszczenia w domu to kawałek urwanej tapety listwa przy podłodze i dwie pary kapci – a wszystko to bo Jędzu musiała siedzieć w domu z chorą łapą, obecnie jeszcze zniszczeń nie dokonała, ale obawiam się, że to siedzenie w domu z gipsem skończy się szybciej czy później jakimiś uszkodzeniami Ale jak na 11 miesięcy to całkiem dobry wynik
Każdemu kto ma problem ze swoim psiakiem, w postaci demolki, wycia i nie akceptowania pozostawania w domu, polecam klatkę kenelową. Już na forum było gdzieś o oswajaniu psa z pozostawaniem w tym prywatnym M1



jeszcze by ci buty poslinil....
male wredne szczekadlo...kiedys musialam sie tydzien takim gównem opiekowac,bo moja szefowa na wakacje pojechala i nam go zostawila...trzoda na spacerach....uhuhu...i wszyscy sie ze mnie smiali ze mi sie pies skurczyl=)ale za to panieneczki(pustaki z tona tapety na ryju)...jaki piekny piesek...o rety...bleeeee...
a psiak no to ...Rablador=)...wiem ze prawidlowa nazwa labrador,ale duza liosc "wlascicieli"-jak to oni o sobie mowia nawet nie potrafi poprawnie wymówić rasy swojego pupilka....=)wiec niech bedzie rablador=)chociaz moim zdaniem trudniej ta niepoprawna nazwe wypowiedziec=)



Od około 2 tygodni mam w domu 8mio tygodniową suczkę dobermana. Prócz niej, mam też prawie roczną suczkę, mieszańca. Ta druga to anielski piesek, natomiast Bona- bo tak nazwałam swoją dobermankę, jest małym szkodnikiem. Obie świetnie się dogadują. Domyślałam się, że szczeniak będzie wariować, obgryzać tapetę etc. Ale zaniepokoiły mnie pewne sytuacje, nie wiem z czego one wynikają… Niekiedy gdy wołam małą, ona staje, patrzy na mnie po czym odwraca się i idzie w drugą stronę, zupełnie mnie ignorując. Zdarza jej się warknąć- często gdy jest na rękach, choć to też nie reguła. Kradnie różne rzeczy i ucieka. Następna kwestia. Wychodzę z nią średnio co 2-3 godziny a ona i tak załatwia się w domu i nie daje znać, że chce wyjść na dwór... Próbuję jej uczyć zostawania w domu, jest zamknięta w kuchni, szczeka aż w końcu się uspokaja... Czytałam gdzieś, że zamykane dobermany stają się agresywne, czy to prawda? Co do mojej osoby, nie jestem anielsko cierpliwa, zdarza mi się klepnąć małą w tyłek przy tym mówiąc stanowczo „nie wolno!” bądź gdy mała nie rozumie, chwycić ją za kark i odciągnąć. Czasami po prostu nie wytrzymuję i załamują ręce, od zawsze marzyłam o dużym, pięknym psie, czytałam książki, pragnę wychować ją na dobrego psa... Udało mi się to z pierwszym, licze na to też teraz. Widziałam rodziców małej, bardzo fajne, opanowane psy- bez rodowodu. Chciałam jeszcze zaznaczyć, że zupełnie inaczej „dogaduję się” z Boną gdy nie ma mojego drugiego psa a inaczej gdy jest w pobliżu. Piszę bo zaniepokoiły mnie historie, które przeczytałam tu o agresji dobermanów.



wprawdzie gdzieś już (chyba na forum fioletów? jakoś tak, w każdym bądź razie w temacie poleconym przez Agnieszkę) opisywałam swojego zwierzaczka, ale moge to (z miłą chęcią zrobic jeszcze raz). A więc, mam pieska Na imię ma "LoLeK" Fajnie, nie ? No, wołamy na niego, Loluś, Lolinek, zdrabniamy, jak tylko możemy. Przybył do nas 14 maja, po smierci naszej kochanej Yoreczki Loluś miał wtedy 6tygodni... więc był malutki Jest rasy shih-tzu Teraz jest już starszy, ale nadal można sie o niego potknąć, ponieważ to bardzo małe pieski Jest kochany (chociaż Yoreczki to juz mi chyba nikt nie zastapi...) i lubimy się razem bawić Troszke rozrabia, bo bardzo nie lubi być sam w domu, i zawsze, gdy wychodzimy, to coś zrobi.. to nie są duże szkody, ale coś małego.. np. papier toaletowy w całym domku, (bo Loluś dostał się do łazienki), pidżamy moich rodziców wyciagnięte spod narzuty, (bo skakał po łóżku w sypialni)... odgryziony kawałek tapety (bo mu się chyba nie podobała ?) wizytówki i kartki z numerami telefonów porozrzucane po domu (sama nie wiem czemu, może kogoś szukał ) itp. itd...
A teraz czekam na zimę i śnieg, bo to będzie pierwsz zima Lolusia spędzona z nami (i na tym świecie...) w końcu urodził się wiosną Ciekawe czy będzie się gubił w sniegu




On miał taki wymieszany kolor: rózowy, bordowy i pomarańczowy
czemu dziwnie??


Widziałam taki jeden niegdyś.. Kojarzy mi się teraz z właścicielką, którą również widziałam, czyli blondyną z powiększaną chyba każdą możliwą częścią ciała, makijażem typu tapety na max (ani to ładne ani wygodne), z małym puchatym pieskiem na smyczy (i kokardkę piesek miał)... ogólne wrażenie dość przerażające jak dla mnie



Ja mam sposoby. Kręć się wszędzie obok rodziców. Jak cię spytają, co ty chcesz to mów PSA!!! Proś żeby ci robili testy czy umiesz się nim zajmować. Zaproponuj podpisanie umowy, że będziesz się psem zajmować. Zrób tapetę"Kupcie mi pieska!!!!!". Powiedz, że w internecie dla małych szczeniaków wysyłają za darmo karmę. I to firmową Pedigree. Odwiedź stronę i pokaż rodzicom. W końcu ci się uda! Na pewno! ( to moja metoda i właśnie zaczyna działać u mnie)

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • wpserwis.htw.pl
  • Powered by MyScript