Ja nie lubie Beksinskiego. Ani Starowieyskiego, brr.
Jestem fanka szkoly nowojorskiej, czyli ekspresjonizmu abstrakcyjnego-
Pollock,de Kooning, poza tym color-field painting i moj ukochany Rothko,oraz
Still i Newman.
Poza tym lubie patrzec na obrazy Matisse'a i Klee. Secesja tez mi sie
podoba,ale mniej od abstrakcji. Wlasciwie w abstrakcji bardziej mi sie podoba
filozofia malarstwa abstrakcyjnego,ale watek jest o ulubionych malarzach :o/
Jesli juz mowa o pre-rafaelitach, to slynna Ofelia namalowana przez Mallais.
Nie mam zadnych reprodukcji, jedyne reprodukcje jakie chcialabym miec i to w
jak najwiekszej ilosci, to te wykonane przez aut-reprodukujacego sie Warhola
Jakby mnie bylo stac,to wynosilabym wszystko z galerii Raster w Warszawie,czyli
Sasnala,Maciejowskiego,Bogacka i ich mlodsze towarzystwo.
Jesli moge dodac jeszcze kogos od collages, to napisze,ze baaardzo podoba mi
sie tworczosc Barbary Kruger.I jeszcze dodam sobie Jay'a Johnsona, a co mi
tam
Nie masz pojęcia, jak się cieszę, że potrafiłeś odczytać
intencje, jakie towarzyszyły mi przy pisaniu. Zapragnęłam, a
właściwie pojawiła się wewnętrzna potrzeba zastosowania techniki
kubistycznej. Sięgnęłam do G.Stein, bo to ona ją wymyśliła w
literaturze.
nic mi niewiadomo o Gertrudzie Stein
Stein, Gertruda (1874-1946)
Urodziła się i wychowała w Stanach Zjednoczonych. Pochodziła z
zamożnej rodziny o europejskich (żydowsko-niemieckich)
korzeniach. Jako jedna z pierwszych kobiet w USA studiowała
psychologię i medycynę. W 1903 roku przybyła do Paryża i
pozostała w nim do końca życia. Przy rue de Fleurus, wraz ze
swoją towarzyszką życia Alicją B. Toklas prowadziła słynny salon
artystyczny. Do grona jej najbliższych przyjaciół należeli
Picasso, Matisse, Apollinaire, Mondrian i właściwie wszyscy,
którzy na początku XX wieku tworzyli nowe, rewolucyjne prądy w
literaturze i malarstwie.
Sama Stein była rewolucyjną reformatorką języka literatury. Jej,
dziwna i niezrozumiała jak na owe czasy metoda pisarska,
wykorzystująca doświadczenia podświadomości, eksperymentalne
formy i monotonne powtórzenia przysporzyła jej zarówno zaciekłych
przeciwników, jak i gorących wielbicieli.
Napisała w sumie 34 tomy prozy, z czego 24 ukazały się za jej
życia. Napisała m. in. "The Making of Americans" (Jak powstali
Amerykanie), "Tender Buttons" (Czułe guziczki), "Three Lives"
(Trzy żywoty) i autobiografię Alicji B. Toklas.
Carl Van Vechten napisał kiedyś:
Gertruda Stein dzwoni dzwonkami, kocha koszyki i piękne
kamizelki. Odnosi się z czułością do zielonego szkła i guziczki
odnoszą się z czułością do niej. (...) Trzy pokolenia młodych
pisarzy siedziały u jej stóp. Wywarła na nich wpływ, mimo że ich
nigdy nie psuła. Jest legendą za życia, jest prorokiem we własnym
kraju. Wręczono jej klucze do świętych drzwi, a ona wiedziała,
jak się nimi posłużyć. (...) Każde z tych dzieł jest jedyne w
swoim rodzaju. Dla niej róża jest różą, i to jeszcze jak!
Gertruda Stein
Jestem różą
Jestem Różą mam niebieskie oczy
Jestem Różą nie znam cię z imienia
Jestem Różą i kiedy zaśpiewam
Jestem Różą nie do podrobienia.
(tł.Artur Międzyrzecki)
(Niestety, nie mogę znaleźć tego słynnego zdania: "Róża jest różą
jest różą jest różą...". Chyba ktoś buchnął mi książkę, no ręka
noga mózg na ścianie, niech drży, kto to zrobił :-))), a i w
Sieci nie znalazłam :-((((
wspomniałem o początku, w innym
momencie w którym to zrobił na mnie
duże wrażenie taki skrót
niczym muzyka jazz i kobiecość...
przeczytałem
kilkukrotnie muszę się przyznać
że ja też czytając mam
problem ze zrozumieniem
tekstu pisanego tak wiec
po kilkukrotnym przeczytaniu
dopiero mogę cośkolwiek powiedzieć
wiersz jest naturalny,
a przynajmniej tak myślę o tych
tonach które same w sobie
obrazami są nie będąc z tych
samych światów tylko równoległych
Zadziwiające to, co napisałeś.
Getruda Stein tak napisała:
Albo zdanie nasuwa się samo albo nie należy go w ogóle kłaść na
papier. Nigdy nie potrafiłam zrozumieć jak człowiek może męczyć
się nad manuskryptem, przerabiać go. Jeżeli ma się coś do
powiedzenia słowa znajdują się same. (...) Na tym to polega, na
kładzeniu na papier słów które tańczą płaczą kochają całują i
tworzą cuda.
podoba mi się takie przechodzenie
jednego w drugie
tworzy jakąś wewnętrzną spójnie
wiersz jest plastyczny
i wewnętrznie przyciąga
magnetycznie...
pozdrawiam
arek
Dzięki, to wielka przyjemność tak jak ja naplątać, a mimo to
znaleźć dla tekstu inteligentnego czytelnika.
pozdrawiam,
Jo.
I jeszcze William H. Gass:
Utwory Gertrudy Stein, z chwilą gdy tylko zostały napisane, stały
się wyzwaniem rzuconym krytykom i pozostały nim do dnia
dzisiejszego. Wyzwaniem bezpośrednim, śmiałym, pełnym i
bezkompromisowym. Domagają się bowiem ni mniej, ni więcej, tylko
przewartościowania wszystkich naszych metod oceniania literatury
i nie pozwalają nam się od tego wykręcić.
Bo też czytanie Gertrudy nie było łatwe, podobnie jak nie łatwe
było patrzenie na obrazy Picassa i Braque`a z okresu
kubistycznego. Gertruda postanowiła robić przy pomocy słów to, co
inni osiągali pędzlem. Idąc ich nowatorskim szlakiem, stworzyła
pisarstwo kubistyczne i abstrakcyjne - coś, czego w literaturze
dotąd nie było.
Cytaty z: M. Michałowska, Gertruda Stein; oraz z Internetu.
/przepraszam, że tak tego dużo/