Malarstwo renesansowe

Tematy

biblia

Smoku, to nie tyle ja jestem niesamowita, co świat jest zawsze o trzy drinki do tyłu... (parafrazując powiedzenie - przypisywane Bogartowi - że: "Kłopot ze światem polega na tym, że jest on zawsze o trzy drinki do tyłu"). I to jest pewnie prawda.

Więc żeby nie być do tyłu piłam dzisiaj białe wino musujące Michel Angelo w Polsce zwane potocznie 'szampanem'. Wbrew nazwie, budzącej skojarzenia z pewnym renesansowym artystą, weny malarskiej nie odczułam.

A filmu Machulskiego nie miałam jeszcze okazji oglądać, zawsze jestem do tyłu, jeśli chodzi o polskie filmy.



jest pewien artysta, który przeżywał w swoim życiu kryzys. upadał pod wpływem alkoholu,hazardu itp.
miał do utrzymania w tym czasie 5osobową rodzinę. kiedy wyszedł ze swoich uzależnień, nikt go nie chciał zatrudniać-bo wszyscy znali jego przeszłość. więc brał zlecenia infantylne,minimalne-które nie dorastały do pięt jego talentowi.
i dzięki temu,że od nowa tworzył sztukę,małymi kroczkami, znów zaczęto go zauważać.
i tak,dziś,jest wielkim artystą.
sądzę,że w samej istocie pieniędzy nie ma nic złego. to środek do osiągania różnych celów-tak jak i w tym wypadku,który opisałam.
artysta to też człowiek,jemu też pieniądze są potrzebne. jasne,powinien osiągnąć ideał swoich możliwości i pragnień,ale jak inaczej ma to zrobić jak nie przez mniejsze osiągnięcia?
Jeden z największych rzeźbierzy, malarzy, architektów renesansu - Michał Anioł tworzył głównie na zlecenie (np. papierza), czyli za pieniądze.
Giotto np. często wykłócał się o pieniądze i dokładał wielkich starań, by się bogacić, mimo to-nie czyniło go to zaraz gorszym artystą. wręcz przeciwnie-był jednym z największych artystów, jaki kiedykolwiek żył.




Różnice są m.in. w postrzeganiu, odbiorze opisie przestrzeni. W Japinii nigdy nie operowano np. perspektywą linearną, taką jaką w Europie stosuje się od renesansu. Najproście można to ująć w ten sposób: w malarstwie - ale nie tylko w malarstiwe - dla Europejczyka relacje dwóch przedmiotów w przestrzeni to "dalej - bliżej", dla Japończyna ta sama relacja to "góra - dół"; dla Japończyka ważniejszy jest "punkt", a dla Europejczyka "linia". Świetnie różnice w postrzeganiu opisał w swojej książce Edward Hall "Bezgłośny język". A źródłem tego jest kultura i religia; w Europie - ciągłość i linearność, a w Azji (Japinii) - cykliczność, koło.
Jestem laikiem, jeśli chodzi o malarstwo,
ale wkurza mnie takie uogólnianie, na które
bez problemu można w 5 minut znaleźć
kontrargumenty. Ba, równie szybko znaleźć
przyczynę/wyjaśnienie faktu, dlaczego
takie (błędne) uogólnienie zakwitło w umyśle
autora.

W Japonii nigdy nie operowano perspektywą
linearną? To jak w takim razie nazwać to
na obrazie Busona:

A kwestia góra-dół zamiast "naszego" bliżej-dalej?
To nie kwestia innego patrzenia na świat, tylko kwestia...
materiału, na którym tworzy się dane obrazki.

W Europie są to prostokąty typu portrait/landscape,
stosunkowo bliskie kwadratowi.
W Japonii są to przeważnie długie pionowe prostokąty.
Aby tworzony na nich rysunek nie raził sztucznością,
powierzchnia materiału była w pełni wykorzystana,
a jednocześnie obiekty dalsze nie były zasłaniane przez
obiekty bliższe, przedstawia się sceny, w których
obiekty dalsze... nie są zasłaniane przez obiekty bliższe

Jeśli jednak materiał umożliwiał tworzenie dzieła typu
landscape (obraz szerszy niż wyższy) jak w pierwszym
przedstawionym przeze mnie obrazie, albo w:


powstawały dzieła, o których trudno mówić jak o malarstwie
typu góra-dół zamiast bliżej-dalej.


Pozdrawiam,
Grzegorz



Dobrze o żydach i kulturze.

Polskę pod zaborami spajała tylko kultura; zastępowała państwo z jego instytucjami przez sto dwadzieścia kilka lat. Dla tego, w chwili gdy rozpadły się imperia, nasi przodkowie mogli światu przedstawić ofertę dla Środkowej Europy i była ona najlepsza z możliwych.
Państwo funkcjonuje w dwóch warstwach, instytucjonalnej i kulturalnej, nawzajem splecionych.

Po łacinie kultura to uprawa; i dobry rdzeń wybrano dla współczesnego znaczenia, związek człowieka z ziemią, z wrastaniem, rozrostem. Rzymianie budowali imperium, jak rolnicy, nie likwidowali kultur podbitych narodów, a zestrajali je ze sobą. Do panteonu wprowadzali, co rusz, nowe bogi i odnosili się do nich z szacunkiem. Zachowywali obyczaje, tradycje, języki. W miejscowej kulturze umieszczali rzymskie instytucje. Czerpali stąd, nie tylko legionistów i podatki, ale i artystów, uczonych i cesarzy.

Polska renesansowa postępowała podobnie, narodom, które do niej przystąpiły nakazywała żyć w zgodzie z Polakami, wedle swych własnych praw i czerpała z nich korzyści nie mniejsze niż Rzym. Na zasadzie takich przywilejów trafili do nas żydzi. Państwu zależało na ich polonizacji, oni trwali przy swoim. Stworzono całą hierarchię zachęt, na szczycie, której była nobilitacja. W ten sposób powstało bardzo wiele staropolskich rodów o kilkusetletniej, dzisiaj, tradycji noszących zacne nazwiska, wielce zasłużonych w powstaniach narodowych i kulturze polskiej. Opowiadania o czystości krwi sarmackiej wśród szlachty polskiej wynikają z ignorancji.

Na spolonizowanych żydów natrafimy wśród pisarzy, malarzy, dramaturgów, humanistów i techników. Historycy i publicyści tworzyli polski nacjonalizm! Przed drugą wojną światową było wielu wybitnych żydów z pochodzenia błąkających się pomiędzy dwiema kulturami, kres wątpliwościom przynieśli Niemcy.
Teraz też są tacy. Otwierajmy drzwi!
Potęgę kultury wyznacza jej atrakcyjność dla ludzi innej cywilizacji.

Aby móc rządzić podbitymi plemionami, Rzymianie osłabiali je skierowując jedne przeciw drugim, podsycając zadawnione nienawiści, budząc stare pretensje. Rozbijali istniejącą równowagę i dzięki temu występowali w roli arbitrów niezbędnych obu stronom. Gdy rozpalał się konflikt przysyłali legiony.

Polska współczesna rozgrywana jest podobnie. Najpierw łamią w nas ducha wmawiając, że się do niczego nie nadajemy; że jesteśmy słabi i bez znaczenia, że nie odnieśliśmy żadnego sukcesu, że świat zmienił upadek muru, a nie JP2 i Solidarność, że w zwycięstwie nad Niemcami nie odegraliśmy roli, że jesteśmy nieudacznikami. Jednocześnie w Polsce, która jest państwem, jak żadne w Europie, jednolitym etnicznie, skłócają mniejszości narodowe z Polakami i Niemców i Żydów i Ukraińców.

Nawet na tym forum nie widzimy oczywistych naszych sukcesów i przewag. Jest się czym chwalić, jak nigdy dotąd.

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • wpserwis.htw.pl
  • Powered by MyScript