O czym myślimy, kiedy wiemy, że nikt nas nie obserwuje. Co mówimy, kiedy nikt nie może nas usłyszeć? Czy chociaż wtedy jesteśmy szczerzy? Sami przed sobą? Czy może ten świat już tak glęboko przesiakł dulszczyzną i hipokryzją, że nigdy nawet przed swoim sumieniem nie jesteśmy wstanie odsłonić siebie? A może tak jak powiedział poeta: Karnawał to czas, kiedy ludzie na maski, zakładają maski? Czy mu mamy jeszcze jakies twarze?
Jak mamy w dziesiejszym świecie określić siebie, kiedy w kulcie opakowań ludzkich, wnętrze nie to, że przestało się liczyć, a przestało niemal istnieć? Spełnił się chyba największy sen i najstraszniejsze poroctwo Skinera:Skoro umysłu nie widać, to po co go badać. Skoro go nie widać to nie istnieje. Istnieje tylko zachowanie
Co wołasz w ciemność, kiedy nikt nie słyszy? Coraz jesteś bledszy, i bardziej jesteś nikim?
A może my już nawet nie potarfimy się przełamać. Nie potrafimy tańczyć do muzyki naszej duszy. Wstyd, to, że nas wyśmieją, nie zaakceptują zakłąda na nas kajdany, które pielęgnujemy później sami. Gramy w RPGi. Owszem. Ale kiedy tak naprawdę uzewnętrzniliśmy uczucia? Marzenia? Kiedy sesja była nie tylko grą a prawdziwym przeżyciem.Przeżywało się to co człowiek tworzył: miłość, nienawiść, gniew i pasję. Czy dzieciństwo, w którym moglismy się stać tym kto nie istniał (a może tylko ten ktoś istniał w naszym życiu naparwdę) odeszło od nas bezporotnie. Czy teraz tylko cała nasza wyobraźnia ograniczyła się do tego, żeby przepchnąc nas w kolejny dzień życia dalej. Kiedy ostatni raz tak naprawdę w pełni odczuliśmy to, że jesteśmy?
Skoro kształtuje nas świat, dyktuje nam co mamy na siebie ubierać, jak się czesać, malować, z kim i gdzie spotykać. Co jest trendy, a co passe? Jak mówić, aby być pełnowatrtościowym człowiekiem. Pięknym, popularnym, akceptowanym, zadowolonym z życia. Bo przepis na szczeście też możemy dostać. W gazeci, na portalu, forum, w książce, filmie, wiadomościach, od znjomych.
A co w tym wszystkim najbardziej przeraża? Ludzie zadowoleni z życia. Prus chyba był wieszczem pisząc swoją Lalkę, bo tera gdzie nie spojrzsz same lalki chodzą. Zadowolone z życia. I utorzsamiające to z szczęściem.
A czy my, czy ja, z tym swoim krytycyzmem tez nie popadam w nowy trend? Czy w tym posmodernistycznym świiecie, na topie nie sytaje się wyłamanie z niego, zaprzeczenie? Chodzenie na offowe przedstawienia, avangardowe wystawy i czytanie poezji spoza mainstremu. W tym świecie nawet orginalność stała się przeciętna i masowa.
O czym krzyczę kiedy ciemne oczy bloków zabierają światło?
O chłodnym powietrzu, które pachnie zimą, gdy tylko uda mu się przebić przez miasto. O łzach zachwytu i niewiary, że życie może się jednak spełnić. O tym, że mogę być sama, byleby nie być samotna.
I o tym, że można pić, tak aby każdy łyk był niczym chłodna, słodka, źródlana woda, a mimo to pić będziesz w nieskńczoność, a z każdym łykiem twe pragnienie będzie większe.
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plwpserwis.htw.pl
|