korektura > W Niemczech jest mniejszosc dunska - w Schleswig-Holstein. Jest mniejszosc
> szwajcarska, jest mniejszsc belgijska, jest mniejszosc francuska
Z tych wymienionych tylko dunska, jesli chodzi o Belgie to caly okreg Eupen w
Belgii(niedaleko Achen) jest niemieckojezyczny, nie jest to jednak mniejszosc
etniczna, o ile sie nei myle. Powodem moze byc fakt, ze Belgia nie jest krajem
"etnicznym" bo nie ma nacji belgijskiej, jest flamandzka, walonska no i niemiecka.
Polecam niezbyt piekna ale bardzo ciekawa stronke:
grenzen.150m.com/
W Polsce kloca sie o dziwne rzeczy, a miedzy Belgia i Holandia granica przebiega
takze poprzez srodek sklepu:
www.grenzen.150m.com/grens87.JPG
wedlug tajnego protokolu z ubieglego roku miedzy ministrami spraw
zagranicznychrosji i niemiec postanowiono ze:
1 Uklad ribbentrop-molotow bedzie restaurowany , wszystkie punkty ukladu
zachowane.
2.do wysp pln.kurylskich rosja otrzyma honsiu, hokkaido ,okinawe
3.granica miedzy korea pln a rosja bedzie przebiegac wzdluz wielkiego muru
chinskiego
4wietnamska granica zachodnia to iran
5.palestynczycy dostana dostep do morza czerwonego (port=eilat) wsodnia
granica palestyny to wietnam
6. w dodatkowym porozumieniu z franjca, otrzymuja niemcy alzaje a francuzi
polwysep iberyjski
7 granica niemiecko -francuska to granica jezykowa walonsko-flamandzka
8.Rzym stolica IV rzeszy
9 Mur berlinski bedzie budowany wzdluz poludniwogo brzego dunaju na terenie
terazniejszej serbii
10 wzdluz wschodniego brzego adriatyku powstanie zapora minowa
11.Kanada departamentem francuskim
12 tzw usa oddane indianom i inuitom
13. australia otrzyma pierwotne przeznaczenie : kolonia dla przestepcow pod
nadzorem aboryginow
14- wyspy brytyjskie= kz gulag
15. stolica kuby bedzie brasilia
wszystkie dane wedlug radio maryja
Nawigację dobrze mieć, bo poza autostradami belgijskie drogi są kiepsko oznakowane (w większości).
Oznakowania są wyłącznie w języku obowiązującym w miejscu, gdzie stoi znak (wyjątkiem są miasta położone za granicą, gdzie w nawiasie łaskawie podają, że Rijsel to Lille, a Parijs to Paris). Warto o tym pamiętać i się nauczyć, że Mons to to samo, co Bergen.
W Regionie Flamandzkim oznakowania mamy w języku niderlandzkim, w Regionie Brukselskim dwujęzyczne niderlandzko-francuskie, a w Regionie Walońskim po francusku, z wyjątkiem jego wschodniej części, która jest dwujęzyczna niemiecko-francuska.
Pozdrawiam
Jan Wielgus napisał(a) w wiadomości: ... W żadnym wypadku nie przewiduję rozpadu Królestwa Belgii. Jest to dla mnie nie do pomyslenia z wielu względów. Jeżeli Belgowie (lub jak kto woli Flamandowie i Walonowie) żyją ze sobą od wielu lat i nie doszło do konfliktu zbrojnego to dlaczego miałoby się rozpaść to państwo?
A czemu ono powstało ? Chyba dlatego ,że Holandia stała się protestancka i wyzwoliła się z pod władzy Habsburgów hiszpańskich , a Belgia jako katolicka została .Potem należała do Austrii .Potem po wojna napoleońskich Anglia utworzyła Królestwo Niderlandów . Ale Belgowie( Walonowie chyba raczej ,bo Flamandowie to chyba był plebs i wieśniacy ) czuli się obywatelami drugiej kategorii i powstanie w 1830 roku .
Tylko ,że liczyli sie tam Frankofonii . To oni byli arystokracją . Ponoć w czasie I w. ś. szeregowi nie rozumieli rozkazów wykrzykiwanych po francusku i było to powodem niesłychanych rzezi ( Ipre { ee nie wiem jak to się pisze } ) . A obecnie to ponoć oni wyrażnie czują się obco . Flamandowie odnoszą sukces gospodarczy ,Walonia upada . Rozmawiaja ze sobą po angielsku . Prawie się nie znają . . Bardzo ważnym czynnikiem w sporze flamandzko-walońskim jest Bruksela - miasto, które jest przecież niemal stolicą Europy. Bruksela, choć leży naterytorium Flandrii (choć jak wiemy jest osobną jednostką administracyjną),
Ale prawie na granicy .
jest w ok.90% zamieszkiwana przez frankofonów. Jeżeli Belgia miałaby się podzielić,to nie wiem jak rozwiązano by problem Brukseli.
Heh ,w końcu to UE .
Ciekawe jest to, że francuskojęzyczni mieszkańcy Brukseli nie nazywają siebie Walonami, lecz po prostu Brukselczykami (Bruxellois).
To już w ogóle ciekawe .
A ten okręg niemiecki to jest podregion Walonii ?
Skrajni politycy idą na Europę "Belgów omamiła zaś skrajnie liberalna i demagogiczna dla jednych, a
populistyczno-prawicowa dla drugich flamandzka partia Lista
Dedeckera"
Co za kretynstki komentarz i brak chocby podstawowego rozeznania
temau, o ktorym sie pisze.
Po pierwsze - Lista Dedekera zdobyla JEDEN mandat w PE, trudno to
nazwac jakims szczegolnie efektywnym marszem na Europe.
Po drugie - Dedeker jest takim populista jak ja baletnica. Warto
zapoznac sie chocby z zarysem programu zanim sie cos zacytuje
z "drugiej" strony lokalnego sporu belgijskiego. Natomiast
komentarze strony walonskiej, zarowno politykow jak i mediow na
temat Dedekera i drugiej, dosc zblizonej do niego programem partii
flamandzkiej to populizm w postaci klinicznej. Dzieki takim tanim
chwytom polowa kraju zyje w przeswiadczeniu, ze dzikie kohorty juz
stoja na granicach i lada chwila przybeda wyrzynac wszystko co sie
rusza.
Charakterystyczne jest to, ze we flamandzkich mediach podobnej
retoryki o stronie walonskiej nie uswiadczy sie za grosz. Ale coz,
znajomosc, chocby podstawowa, jezyka holenderskiego i lokalnych
realiow sa przedsiewzieciem niezwykle trudnym i czasochlonnym.
Znacznie latwiej swoje opinie opierac wylacznie na prasie
francuskojezeycznej, najlepiej tej najmniej wywazonej, bo dodaje
kolorytu.
Po trzecie, faktycznie populistyczna i skrajenie prawicowa partia
Flamandzki Interes (naprawde sie tak nazywa :-) byla w tych wyborach
najwiekszym przegranym.
Ja rozumiem, ze wewnetrzne spoy w malo znaczacym czekoladkowym
imperium nie sa tematem najbardziej zajmujacym na Wisla i
niespecjalnie mnie to dziwi. Sieje natomiast w moim umysle powazne
watpliwosci co do generalnej rzetelnosci informacji przedstawianych
w mediach publikujacyh podobne niedorzecznosci.
Jako że z tego zestawu miałem akurat do czynienia z Leuven, dorzucę
parę słów.
Jeśli zamierzasz mieszkać sobie w Polsce i czasem wpadać do
promotora na ploty (zwane konsultacjami) Leuven może być.
Komunikacja z lotniskiem w Brukseli jest OK, samo miasteczko
sympatyczne i przyjemne dla oka. Gdybyś jednak nie miała ochoty
(środków) na latanie, pamiętaj, że trzeba przejechać całe Niemcy w
poprzek plus 100km od granicy. No i w Polsce też trzeba się jakoś
doczłapać do granicy Niemiec.
Jeśli jednak zamierzasz zostać na miejscu na cztery lata studiów
doktoranckich, zdecydowanie odradzam. Atrakcje Leuven wyczerpują się
po dwóch dniach. Biblioteka słynie z tego, że Niemcy spalili ją
dwukrotnie podczas obu wojen światowych, a to co jakimś cudem
zostało lub udało się uzbierać po wojnie, podzielono na dwie
biblioteki podczas konfliktu walońsko-flamandzkiego w połowie lat
70. Jeśli lubisz opowiadać historyczne anegdotki, super sprawa,
jeśli potrzebujesz książek na miejscu, można się mocno przeliczyć,
choć trzeba tu zauważyć, że Belgia jest malutka, więc dojechanie do
dowolnego innego uniwersytetu nie jest żadnym problemem (mnie akurat
interesowały starocie i byłem dość krótko, więc wymiana
międzybiblioteczna nie wchodziła w grę).
Uniwersytet jest dość mocno flamandzki (przynajmniej w części
humanistycznej). Jeśli nie znasz języka, nie licz na miejscowych
znajomych czy jakieś ożywione kontakty na uczelni. Ewentualnych
przyjaciół znajdziesz wyłącznie wśród erazmusowców i zagranicznych
doktorantów. Miejscowi trzymają się razem i cudzoziemcy im do
szczęścia potrzebni nie są. I dotyczy to zarówno studentów jak i
pracowników naukowych. Nie chodzi tu o wrogość czy ksenofobię,
raczej splendid isolation ;)
Jeśli planujesz jakieś życie towarzyskie, absolutnie stawiaj na
Berlin - atrakcją Leuven są w każdy piątek tłumy studentów
ciągnących w stronę dworca z walizami pełnymi brudnej bielizny.
Teoretycznie masz ok. pół godziny do Brukseli niedrogim pociągiem,
jednak na dłuższą metę może to jednak być kosztowne, a Bruksela też
jest ośrodkiem dość prowincjonalnym.
Jeśli ciągnie Cię konflikt, to jedynym śladem konfliktu, na jaki
natrafiłem, było stwierdzenie jednego z profesorów, że w
bibliotekach w walońskiej części kraju nie mam czego szukać. I była
to prawda.
Problem BHV jest symboliczny, to kawalek historii Belgii. Przede wszystkim
Belgia powstala jako kraj frankofonski, wskutek naciskow (intryg) Francjii.
W zasadzie niewiele brakowalo do aneksji Belgii przez Francje. Flamandowie byli
pariasami w nowym kraju, jezyk flamandzki byl administracyjnie dyskryminowany.
Francuski byl jezykiem panow. Wielu Flamandow zapomnialo wlasnego jezyka,
pozostaly im tylko nazwiska.
Czasy sie jednak zmienialy, Flandria stawala sie bogatsza, Walonia biedniejsza.
Swiadomosc "plemienna" Flamandow rosla - umilowanie wlasnego jezyka, tendencje
nacjonalistyczne. Efektem flamandzkiego cisnienia bylo powstanie granicy
jezykowej i oddzielnych administracyjnie gewesten. Dla Walonow jest to wciaz
separatyzm, dla kontrastu - Flamandowie utozsamiaja (czy naiwnie?) granice
jezykowa z granica panstwowa.
Problem z administracyjnym podzialem panstwa byl w BHV ze wzgledu na duza
liczebnie populacje frankofonska na terenach historycznie flamandzkich.
Przyjeto wiec przyslowiowy belgijski kompromis, czesciowy podzial
administracyjny, z roznymi tzw faciliteiten dla ludnosci frankofonskiej w
gminach flamandzkich wokol Brukseli i polaczenie w jeden rejon wyborczy BHV
(tylko w wyborach federalnych), w tym takze sadownictwo.
Jakis czas temu sad orzekl, ze inne prawo wyborcze w gewesten i rejonie BHV
jest nielegalne i powinno zostac skorygowane do 2007 - najblizsze wybory
federalne. To zapoczatkowalo dzisiejszy spektakl.
Frankofoni maja duzo do stracenia. Politycznie: asy polityki walonskiej maja
swoich wyborcow w BHV, formalnie uznaloby sie rownanie:
granica jezykowa=granica panstwowa.
Jezeli juz, to Walonia zgodzilaby sie, ale pod waruniem powiekszenia Brukseli
o "flamandzkie" gminy z tzw. faciliteiten, co z kolei byloby policzkiem dla
Flamandow. No i mamy obecny, cudowny problem :)
Tutaj warto wspomniec uwage bylego premiera Tindemansa. Kiedy Belgia stawala
sie panstwem federalnym konsultowal sie on z ekspertami z USA i Szwajcarii.
Zwracali oni uwage na zagrozenia, naturalne kontradykcje w panstwowosci
dipolowej.
Podzial odpowiedzialnosci finasowej przy gospodarowaniu ze wspolnej panstwowej
kasy powoduje patologie, zblizamy sie do punktu kulminacyjnego. W perspektywie
czasu tylko podzial kasy, czyli niezaleznosc fiskalna, budzetowa - w praktyce
socjalna, moglby wszystko uspokoic. Dla Walonii starciloby jednak sens
istnienie panstwa belgijskiego. Nie mialby wtedy kto utrzymywac tamtejszego
zatwardzialego socjalizmu.
Niektorzy nacjonalisci walonscy chca przylaczenia do Francji, ale
przesocjalizowana Francja ma dosc swoich problemow, wszechmocna obecnie SP
przeszlaby szybko do historii.
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plwpserwis.htw.pl
|