Czy ktoś wie jakie geny odpowiadają za grzebień różyczkowi i pojedynczy Ja wiem tylko tyle że krzyżując te dwa typy 50% potomstwa będzie miało różyczkowy i 50% pojedyńczy.
To tylko w teorii wychodzi, ja z własnego doświadczenia wiem, że po takim połączeniu jedynie jakieś 25% kurcząt może się pochwalić różyczkowym grzebieniem.
sroszkowski, osoby z tego forum po prostu chcą mieć swych ulubieńców mimo że tak różnych ale jednak pod wspólną nazwą LILIPUTY
Od wieków u każdego gospodarza pod przysłowiową strzechą są inne jeden będzie miał czubate inny łpaciate a jeszcze inny maluteńkie i dlatego apeluję o to by napisać kilka wzorców dla tych miniaturowych kureczek uwzględniający wybrane odmiany takie jak czubata, łapciata,miniaturowa, czubato-łapciata ,i z grzebieniem różyczkowym jak i z brodą
tak żeby Niemiec czy Holender przyjerzdzając do polski dziwił sie z kąd taka piękna różnorodność i niesamowita ilość barw a to tylko kwestia siadnięća w kilka osób i porozmaiwiania na ten temat i zapisania spostrzeżeń
LWlodarczyk
Przeczytałem Twoja opowieść o liliputach i myslę, że powinna ona stać się mottem pracy hdowlanej nad ta rasą. Liliputy powinny byc takie jak z Twojego opowiadania. Poinny być rasa pierwotną, samodzielną i odporną.
Od razu po przeczytaniu tego nasunęło mi się skojarzenie naszych liliputów, które potrafiły przezyć przy minimalnej pomocy ze strony człowieka z dzikimi przodkami z Azji.
A może nasz liliput to taki relikt, nasz europejski kur bankiwa?
Po co więc udziwniać go o różyczkowe grzebienie, łapcie, czuby itp. ?
Może lepiej pozostawić go w pierwotnym kształcie dzikiej kury?
Wanted, a wiesz, że wśród pierwotnych wiejskich kur popularne są/były grzebienie różyczkowe? Są/były preferowane przez gospodynie bo nie wymarzają/ły w zimie.
Skąd wiesz, że różyczkowy to mniej pierwotny typ grzebienia u liliputów? ja rozumiem, że kur bankiwa ma grzebień pojedynczy, ale czy tylko tym się kierujesz? Może obydwa te typy grzebieni zdobią liliputy tak teraz jak kiedyś?
Dodam swoje 3 grosze odnośnie jarzębatych liliputów. Dwa lata temu cos mnie walnęło i zamówiłem sobie u brata mojej koleżanki z technikum 15 kurczaków podobno pięknych i wyrównanych liliputów. Gdy nadszedł termin ich odbioru, nie miałem jak po nie jechać, więc poprosiłem Leszka aby je dostarczył. Przywiózł mi bardzo ładne i rześkie jednodniówki. Jak się okazało w praniu kurczaki przez pierwszy tydzień były wyrównane, ale po miesiącu pojawiła się miedzy nimi taka różnica w wzroście i wadze że podjąłem decyzje że jak dorosną to wszystkie rozdam. Jak przyszedł dzień wyjazdu do nowych właścicieli kurczaki były prze różnego kalibru, rozmiaru i koloru, w tym całym towarzystwie trafiły się dwa nie zaduże koguciki. Jeden przypominał ciemno jarzębatą, z dużym różyczkowym grzebieniem sebrytke, miał okropny charakter. Dałem go koledze myśliwemu, który chciał go, bo mu się właśnie spodobał ten nie przeciętny upór i zawziętość ( kogut skończył marnie w momencie, kiedy rzucił się w ataku na cedzący samochód). Natomiast drugi bardziej zrównoważony, (ale nieprzepadający za moimi starymi kogutami), z jasnym drobnym wzorkiem i dużym stojącym grzebieniem trafił do mojego woźnego z szkoły średniej. Człowiek ten ma mały kurniczek i chciał, aby jego 4 zwykłym kurka towarzyszył taki mały rozbójnik, który będzie cieszył jego oko buszując po ogrodzie. Kogucik ten po wpuszczeniu do kurnika przygruchał sobie ładną dużą jarzębatą kurę i nie odstępuje jej na krok do dziś. Staram się znaleźć mu odpowiednią wielkością partnerkę jeżdżąc i szukając po okolicznych wioskach, ale wszystkie panny są za duże i nie w jego typie.
Rocki, faktycznie tez skupilem się na różyczkowym grzbieniu. Głównie z tego względu że moje naładniejsze liliputki takowy miały. Na zdjęciach przedstawione są dwa różne kogutki ale mam jeszcze trzeciego bardzo do nich podobnego. Wręcz identycznego.
Wklejam zdjęcie tego trzeciego kogutka i jego haremu Przypomniało mi się że mam jescze jednego kogutka, ale ten ma już grzebień pojedyńczy. Jemu zdjęcia zrobie jutro...
Kurka ma zwykły grzebień różyczkowy. Jest to "pozostałość" po jednej z kurek z takim grzebieniem, którą dostałem od Michała D. Proporcje między kurką i kogucikiem są prawidłowe. Faktycznie przydałoby się zmniejszyć masę ciała moich liliputów. Niemniej ich masa ciała mieści się w granicach wyznaczonych przez standard Jurka Wysockiego.
Na wystawę w Poznaniu zgłosiłem głównie liliputy kuropatwiane. Być może jednak pokażę coś z innych odmian barwnych. Nie są te odmiany jednak dopracowane, a więc nie wiem czy to ma sens?
ja mam tylko kurki i szukam kogucika, wiem tylko tyle to kura hamburska ojczyzną jest północna Anglia występuje tylko w złotym kolorze,w 1988r w Niemczech powstał związek tej rasy, są bardzo podobne do hamburskiej są trochę większe i mają ogromny grzebień różyczkowy około 7 cm szeroki i 8,5 długi, to bardzo rzadkie kury i nie wiem czy tutaj gdzieś znajdziesz rasę redcap
Chciał bym wrócic jeszcze do tematu niegołoszyjek rodzących sie po rodzicach gołoszyjkach.
Czym w takim razie są te młode i jak je nazwać, bo gołoszyjkami z pewnościa nie można, chociaz ich rodzice byli tej rasy.
Kolejna sprawa to czy łacząc takie własnie kury ponownie z gołoszyjkami uzyska się wiekszy udział gołoszyjek w potomstwie, niz przy krzyzowaniu gołoszyjki z inna rasą. Z moich doświadczeń wynika, że własnie tak jest i nawet ponad połowa młodych może być gołoszyjna, ale nie wiem czy to nie jest kwestia przypadku.
Wśród moich młodych kurcząt nie ma ani jednej gołoszyjki z grzebieniem rózyczkowym, chociaz jedna z kur miała akurat taki grzebień. Jest za to parka niegołoszyjna o grzebieniach różyczkowych. Jesli nie zdobęde koguta gołoszyjki z grzebieniem różyczkowym, to mam zamiar użyć tych kurczaków do krzyżówania z gołoszyjkami by odzyskać u swoich goloszyjek grzebienie różyczkowe, które mi bardziej pasują u tej rasy.
Czy lepiej uzyc do takiej krzyżówki kury, czy koguta z grzebieniem różyczkowym?
Jest to bardzo intrygujące co spotkał tam Pan daleko w dzunglii "nasze czubatki", ciekawi mnie też różnorodność kur typu bojowego jak i rimac na zdjęciu jest bardzo ładny okaz z olbrzymim różyczkowym grzebieniem. Nie mogę się doczekać aż nam Pan Stanisław przedstawi ją bliżej wraz z pięknymi zdjęciami.
Bili17, podoba mi się ten kogucik z ostatniego zdjęcia. Ma dwie cechy, które są preferowane w naszym wzorcu. Grzebień różyczkowy oraz bardzo ładny ogon. Niestety pod względem kolorystycznym przypomina on kolorową tęczę.
Krzysiu, podziwiam Twoją wytrwałość. Bardzo pilnie obserwuję Twoje czubatki staropolskie, podobnie jak i całą hodowlę. Masz to, czego inni rzadko mają - konsekwencję.
Zapewne będziemy mogli służyć Wam pomocą (jako nasze Stowarzyszenie) już na początku przyszłego roku. Przydałoby zasilić bowiem Wasze stadka dobrym materiałem, abyście mogli popracować nad barwą swoich ptaków.
Prawde mówiąc od kilku lat próbuje wyhodować czarnego koguta z czubkiem i różyczkowym grzebieniem, wszystko wyszło tylko ta barwa troche nie taka, ale trudno jest cokolwiek hodowac nie mając świezej krwi w stadzie, mam jednak kilka kurczakow w których pokladam cała nadzieje, a jakakolwiek pomoc ze strony Stowarzyszenia byłaby nieoceniona,
serdecznie pozdrawiam wszystkich zajmujacych sie czubatkami staropolskimi!!!
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plwpserwis.htw.pl