Bylam pierwsza i prosze mi sie tutaj w kolejce nie rozpychac:)
Jesli ktos ma niech skontaktuje mnie z sympatycznym bratem. Mam na imie Ania, pochodze z pld. czesci Polski a mieszkam w USA. Mam 30 lat, wygladam na 25 :) Studia, piekna figura, umiem gotowac i zajmowac sie domem. Interesuje sie literatura, filmem, jezdze rowerem, plywam, lubie dzieci. Calkiem szczerze i bezstresowo poklikam z kims, kto tak jak ja szuka tego swego szczescia. Jesli Bog jest miloscia to ja wierze, ze ludzie sa ze soba bo sie zakochuja w sobie a potem milosc ta przeobraza sie tak, aby dojsc do dojrzalosci i doskonalosci. Nie wierze i nie bede sluchac ludzi, ktorzy uwazaja, ze mozna rozsadkowo zawrzec malzenstwo a co wiecej w nim wytrwac.
Sciana, pomoc moze wszystko. Rozmowa z kims zyczliwym, wiersz, wierszenka i pajac w HP (tzw. samopomoc). Poradnik tez. (Chociaz ja akurat nie bede szukala tam pomocy.) Stawiam go po prostu na tym samym poziomie. (A jesli B. De Angelis radzi, jak znalezc wlasciwego partnera i how to make love all the time to nawet nizej.) Moge? A z drugiej strony - nie sadzisz, ze p r o f e s j o n a l n e pomaganie innym, leczenie czyichs dusz to ogromna odpowiedzialnosc? Pytaja Johna Gottmana, profesora psychologii na University of Washington, speca od malzenstw, autora ksiazki popularnonaukowej ('az' 55 tys. sprzedanych egzemplarzy!), co sadzi o Johnie Grayu. Odpowiedz: "Zazdroszcze mu finansowego sukcesu". John Gray (doktor po kursie w szkole korespondencyjnej, mgr tez otrzymal nie wiadomo na czym, miliony sprzedanych poradnikow, seminaria, tv program itd., a nawet siec poradni - za kilka tysiecy dolarow plus coroczna oplate mozna od niego kupic prawo do prowadzenia praktyki pt. "Mars & Venus Counseling Center.") o Johnie Gottmanie: "John who?" To jest dopiero zalosne. Przeciez nawet nie czyta literatury fachowej. Tylko Marsjanie i Wenusjanki (teraz zdaje sie juz na poziomie dzieci). I tez prosze o szacunek dla innych opinii. No i bez tych komitetow obrony i zarzutow z sufitu. Dziekuje za uwage.
" />Piszę w tym temacie jeszcze raz. Nie wiem, czy nikt więcej nie chce zabrać głosu, czy też nikt takich książek nie czytał? Może więc jeszcze zachęcę. Jest bowiem polski akcent w tym temacie. Alina i Czesław Centkiewiczowie to małżeństwo, które odbyło wiele podróży do krainy lodów i napisali kilka ciekawych książek /np. Okrutny biegun, Anaruk chłopiec z Grenlandii/.
Z książek takich można się dowiedzieć niekiedy ciekawych rzeczy. Ja dowiedziałem się na przykład, że w czasach, kiedy zdobywano bieguny, został zbudowany statek, którego zaokrąglony kadłub powodował wypychanie go na lód a nie zgniatanie. Niby to tak oczywiste a wcześniej tyle statków lód zniszczył.
Czytałem też kilka bardzo ciekawych książek o akcjach ratowniczych dla zaginionych badaczy polarnych. Niestety nie przypominam sobie tytułów.
Według mnie Obi posiada dużą wiedzę z literatury. Może byś coś dopowiedział?
Owszem, ŚJ oferują rozwój duchowy ale oferta ta jest dużo węższa niż u katolików.
Jeśli ktoś lubi czytać infantylne treści w katolicyzmie sięgnie po publikacje nawiązujące do kultu maryjnego albo po literaturę redagowaną specjalnie dla dzieci. Jeśli woli coś bardziej intelektualnego, sięgnie po poważne dzieła teologiczne. Świadek Jehowy może sięgnąć po publikacje infantylne (jakie jak strażnica, przebudźcie się i rózne książki) ale czegoś poważniejszego albo przynajmniej pisanego nie infantylnym językiem nie znajdzie, bo WTS nie przewidział takiej oferty.
W katolicyzmie (jak się chce) można być misjonarzem lub ewangelizatorem a jak ktoś nie ma predyspozycji lub ochoty może udzielać się w inny sposób, u ŚJ każdy musi głosić i nie ma wyboru, bo jak nie, to jest straszony armagedonem.
def.słowa infantylny:
o człowieku dorosłym:zachowujący sie jak dziecko
też:świadczący o czyjejś niedojrzałosci
W tej kwesti sie z tobą nie zgadzam bo we wszelkiej literaturze Ś.J. jaką czytałem jest dobra znajomosc tematu:pytania,argumenty,opisy,odnosniki itd.
Ale chyba błędem jest to ze ta literatura jest w kolorze i z ilustracjami bo to mocno działa na zmysły-za mocno moim zdaniem.Przedstawiany na tych ilustracjach świat jest bardzo trudny do wprowadzenia w zycie-niektóre ilustracje są szczytem perfekcjonizmu .Bo czytasz tekst o miłosci a obok masz gotowca czyli szczesliwe małżenstwo a jezeli tak nie jest w twoim domu to masz problem.
Kiedys gdy literatura była czarno-biała a ilustracje były tylko szczątkowe to człowiek skupiał sie na tekscie i wyjasnieniu Niewolnika i sam wprowadzał to w zycie lub nie.To co jest napisane w biblii to wiem ale interesuje mnie wyjasnienie jej przez ludzi którzy mają swiadomosc i zrozumienie rzeczy. Ten perfekcjonizm w tej literaturze jest albo zamierzony albo i nie.Moze on swiadczyc o infantylnosci i wielu śmieszy i odpycha bo widzą nie realnosci tego co w nich jest
Z tym głoszeniem to nie jest tak.Głosisz ile mozesz a jesli nie głosisz to jestes nieczynny.Jest duza różnica miedzy nieczynnym a wykluczonym.Nikt w kosciołach nie straszy piekłem a w zborach armagedonem.
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plwpserwis.htw.pl
|